Barak Obama I Bronislaw Komorowski podczas obchodów 25 lat Wolności na Pl. Zamkowym w Warszawie Fot.screenshot KPRM |
Prezydent Obama pojawił się w Warszawie rzecz jasna nie tylko dla realizacji naszych interesów. Oczywiście polskie interesy i wartości zostały zaakcentowane, ale ani o jotę nie zostały wzmocnione w samej Unii Europejskiej. To się odbywa w Brukseli, na spotkaniu G8 (dziś G7, bez Rosji). Amerykanie głosem Baracka Obamy oczywiście realizują – przygotowaną zresztą przez Polskę – „mocną” politykę wobec Ukrainy, oczywiście patrząc w kierunku Kremla. Nie był to jednak interes naszego kraju przede wszystkim. To był interes, w kolejności – Unii Europejskiej, Ukrainy, USA, na końcu Polski. Gdzie interes naszego kraju zostanie wzmocniony – tego dziś do końca nie wiemy. Barack Obama kilkakrotnie wspomniał, jak ważnym i rozwiniętym krajem jest Polska XXI wieku. Tylko że… dalej ważne interesy robi się patrząc na całą Europę. Konkrety polityczne i ekonomiczne zapadają w Brukseli, Strasburgu… dalej nie w Warszawie.
Tak, wizyta amerykańskiego Prezydenta w Polsce, w dniu 4 lipca 2014 roku, była dla nas super ważna. To przecież 25-lecie III Rzeczpospolitej. To była dla naszych obecnych polityków i władz wisienka na wspaniałym torcie polskiej historii – nie tylko zresztą politycznej. Nasza obecna – już wieloletnia – elita polityczna doskonale o tym wie i maksymalnie to wykorzystuje. Delegacje i naświetlania medialne pobytu 26 godzin Baracka Obamy w Warszawie zostały doskonale uwypuklone. Wykwintne rauty, ale również ważne konstruktywne spotkania polityczne, mają znaczenie dla naszej polityki. Na jak długo, i z jaką siłą – dalej jednak nie wiemy. Prezydent Barack Obama pojawił się w Warszawie przede wszystkim dla swego interesu, czyli w sprawie polityki wobec Ukrainy. Nie polskiej polityki, ale głównie amerykańskiej i brukselskiej…
Pojawiło się oczywiście kilka akcentów politycznych. Barack Obama potwierdził wzrost obecności wojskowej USA w Europie Środkowo-Wschodniej. W zamian za to Polska podjęła decyzję podniesienia budżetu obronnego kraju do 2% PKB, o czym wspomniał ciężko pracujący dwa dni prezydent RP Bronisław Komorowski. Oznacza to wspólny wzrost siły (?) i retoryki wobec Moskwy Władimira Putina. I poparcie dla nowych władz Ukrainy, co wyraźnie zostało zaakcentowane w Warszawie. Bezpieczeństwem Ukrainy wobec Rosji zajęli się Barack Obama, John Kerry i polski minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski. Innowacyjność jednak pozostała na dziś dalej na papierze. Układ ekonomiczny pomiędzy Moskwą a Kijowem pozostał bez zmian…
Obok podpisano amerykańsko-polski program innowacyjności. Oznacza to powstanie Polsko–Amerykańskiego Programu Innowacji, koordynowanego przez Polsko–Amerykańską Radę ds. Innowacji. Ma to być „ zbliżenie i wsparcie dla wspólnych działań polskich i amerykańskich naukowców i badaczy”. Jaki ma to być konkret polityczny i naukowy? Jeszcze nie wiadomo…
Dwadzieścia sześć godzin wizyty Baracka Obamy w Warszawie było bardzo ważnym wydarzeniem politycznym. To silny sygnał dla Ukraińców. To silny – medialnie – sygnał dla Polaków i opieczętowanie siły politycznej obecnych polskich władz. To wreszcie wspomnienie 25 lat polskiej historii demokracji.
Piękne, bogate godziny w Warszawie, szkoda jednak, że bez wyraźnych konkretów.
Dalej, niestety, w relacjach z Władimirem Putinem jesteśmy samotni…
*) Ich bin ein Berliner („jestem berlińczykiem”) – cytat z przemówienia Johna F. Kennedy'ego 26 czerwca 1963 przed ratuszem dzielnicy Schöneberg w Berlinie, podczas pierwszej wizyty prezydenta Stanów Zjednoczonych w Niemczech od czasu zbudowania Muru Berlińskiego 13 sierpnia 1961. Prezydent chciał w ten sposób wyrazić swoją solidarność z mieszkańcami Berlina Zachodniego. (Wikipedia)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy