polish internet magazine in australia

Sponsors

NEWS: POLSKA: Polska może stanąć przed poważnym wyzwaniem, jeśli chodzi o dostawy energii elektrycznej już w 2026 roku. Jak podała "Rzeczpospolita", Polska może zmagać się z deficytem na poziomie prawie 9,5 GW w stabilnych źródłach energii. "Rzeczpospolita" zwróciła uwagę, że rząd musi przestać rozważać różne scenariusze i przejść do konkretnych działań, które zapewnią Polsce stabilne dostawy energii. Jeśli tego nie zrobi, może być zmuszony do wprowadzenia reglamentacji prądu z powodu tzw. luki mocowej. * * * AUSTRALIA: Wybuch upałów w Australii może doprowadzić do niebezpiecznych warunków w ciągu najbliższych 48 godzin, z potencjalnie najwcześniejszymi 40-stopniowymi letnimi dniami w Adelajdzie i Melbourne od prawie dwóch dekad. W niedzielę w Adelajdzie może osiągnąć 40 stopni Celsjusza, co byłoby o 13 stopni powyżej średniej. Podczas gdy w niektórych częściach Wiktorii w poniedziałek może przekroczyć 45 stopni Celsjusza. * * * SWIAT: Rosja wybierze cele na Ukrainie, które mogą obejmować ośrodki decyzyjne w Kijowie. Jest to odpowiedź na ukraińskie ataki dalekiego zasięgu na terytorium Rosji przy użyciu zachodniej broni - powiedział w czwartek prezydent Władimir Putin. Jak dodał, w Rosji rozpoczęła się seryjna produkcja nowego pocisku średniego zasięgu - Oresznik. - W przypadku masowego użycia tych rakiet, ich siła będzie porównywalna z użyciem broni nuklearnej - dodał.
POLONIA INFO: Spotkanie poetycko-muzyczne z Ludwiką Amber: Kołysanka dla Jezusa - Sala JP2 w Marayong, 1.12, godz. 12:30

wtorek, 25 marca 2014

Ukraina: Kosowo gigantycznych rozmiarów?

Mapa Ukrainy z granicami sprzed 18 marca 2014 r.
(Wikimedia Commons)
Ukraina zaczyna coraz bardziej przypominać tzw. państwo upadłe. Krym już oderwał się od niej, a rosyjskojęzyczny wschód kraju zaraz może to uczynić. Czy zostaniemy sam na sam z banderowcami? Czy Ukraina będzie drugim Kosowem?

Minister Spraw Zagranicznych RP Radosław Sikorski odniósł ostatnio życiowy sukces dyplomatyczny powstrzymując zbrojne rozpędzenie banderowskich rebeliantów na kijowskim Majdanie. Niestety, tenże życiowy sukces Pana Ministra nie koniecznie jest zwycięstwem polskiej dyplomacji. Raczej wydaje się być początkiem olbrzymich kłopotów, które nikomu nie były potrzebne.

Fobia polskiej klasy politycznej i mediów wobec Wiktora Janukowicza zawsze była dla mnie niezrozumiała. Osobiście uważam politykę tego ostatniego za bardzo dobrą dla Polski. W polityce wewnętrznej cechowała się życzliwością dla mieszkających tam Polaków i zwalczaniem jakże niesympatycznego dla nas ukraińskiego nacjonalizmu i kultu Bandery. W polityce zewnętrznej - wbrew mediom opowiadającym o jego rusofilstwie - charakteryzowała się tzw. wielowektorowością, czyli lawirowaniem pomiędzy Unią Europejską, NATO, Stanami Zjednoczonymi i Rosją. Słowem, Ukraina Janukowicza stanowiła idealny bufor pomiędzy mocarstwami, unikając jednoznacznego związania się z którymkolwiek z nich.
Objęcie władzy przez rewolucjonistów prowadzi do destabilizacji Ukrainy, groźby jej rozpadu, a zapewne oznacza także i bankructwo tego kraju. Ukraina nie jest zdolna ekonomicznie egzystować w sytuacji konfrontacji z Rosją, gdyż 30% jej handlu zagranicznego przypada na ten kraj; wiele miliardów dolarów pożyczyła od Moskwy; jest całkowicie zależna od dostaw rosyjskich surowców, na czele z gazem. Ekonomicznie nie jest to kraj przygotowany do prowadzenia suwerennej polityki, a pustki w budżecie państwa nie dają żadnych rezerw. Stowarzyszenie z UE oznaczać będzie zamknięcie granicy celnej z Rosją, co zakończy się ekonomiczną katastrofą. Nawet jeśli założymy, w co wątpię, że demagodzy z Majdanu dopuszczą do przeprowadzenia jakichś wolnorynkowych reform, to rząd, który je przeprowadzi po prostu upadnie, zmieciony przez kolejną rewolucję. Ukraińcy chcą integracji z UE, gdyż naiwnie wierzą, że w Brukseli siedzą przysłowiowi "dobrzy wujkowie", którzy sypną miliardami euros i poziom życia przeciętnego Ukraińca natychmiast i znacząco wzrośnie. Tak oczywiście nie będzie, a wymagane przez międzynarodowe instytucje finansowe "uwolnienie cen" w pierwszym okresie spowoduje znaczący spadek poziomu życia, masowe bezrobocie etc. Stowarzyszenie Ukrainy z UE spowoduje zaś ustanowienie granic celnych z Rosją, co jest zresztą oczywiste: Moskwa będzie musiała to zrobić, aby za pośrednictwem Kijowa towary unijne nie zalały rosyjskich rynków omijając granice celne. Zresztą Janukowicz zgadzał się na układ stowarzyszeniowy z UE, pod warunkiem, że Unia wyrówna straty finansowe związane z zerwaniem z Rosją, które Prezydent Ukrainy wyceniał na ok. 15 miliardów dolarów rocznie.

Pogłębiający się kryzys gospodarczy spowoduje radykalizację nastrojów na Ukrainie. Przypuszczam, że wpływy "żyrondystów", czyli rewolucjonistów umiarkowanych takich jak Kliczko czy Jaceniuk będą szybko malały. Na zachodzie państwa - pomiędzy Lwowem a Kijowem - będą wzrastały siły coraz to bardziej skrajne, wymachujące na przemian a to Tryzubem, a to swastyką, gdy na wschodzie kraju coraz silniejsze będą nastroje ku dezintegracji państwa i oderwaniem się wschodu w celu połączenia z Rosją. Procesy gospodarczego upadku, radykalizacji zachodnich prowincji i narastania sił odśrodkowych będą ze sobą wzajemnie powiązane, napędzając jeden drugi.

Stawiam dziś przeto odważną hipotezę, że jeśli "wujkowie z Brukseli" nie rzucą dziś dziesiątkami miliardów euros i nie zdecydują się na wieloletnie utrzymywanie Ukrainy przez europejskiego podatnika, to czeka nas wariant najgorszy z możliwy (z punktu widzenia Polski), a mianowicie rozpad ukraińskiej państwowości. Ukrainie grozi stoczenie się do rangi tzw. państwa upadłego jak Somalia. Wschód tego kraju przed katastrofą uratuje Rosja przyłączając te regiony - zresztą z autentycznym poparciem ich mieszkańców - do "macierzy". Problem w tym, że regiony rosyjskojęzyczne jako jedyne są uprzemysłowione, wytwarzając większość PKB Ukrainy. Centralna i zachodnia część ukonstytuują wtedy jakąś formę ułomnej państwowości, charakteryzującą się połączeniem skrajnej nędzy, kompletnego zacofania ekonomicznego z coraz bardziej radykalnym i wojowniczym szowinizmem. Będzie to "regionalne" centrum zorganizowanej przestępczości, handlu kobietami, prostytucji, produkcji i sprzedaży narkotyków, porywania ludzi i krojenia ich na organy etc. - słowem drugie Kosowo. Ale to nie będzie takie Kosowo, które mamy w byłej Jugosławii. Tamto bałkańskie liczy zaledwie niecałe dwa miliony mieszkańców. Tymczasem to "Kosowo" będzie liczyło jakieś 25-30 milionów ludzi!

Ale to wszystko jeszcze drobiazg! Kosowo oryginalne leży jakieś 2 tysiące kilometrów od Polski. To drugie nowe Kosowo, jakieś 15 razy liczniejsze niż bałkański oryginał, będzie leżeć bezpośrednio przy polskiej granicy, dosłownie rzut kamieniem od Chełma i Przemyśla. Pod miastami tymi lada moment wyrosną polskie "lampeduzy", czyli wyspy - otoczone drutem kolczastym - w których zamieszkają dziesiątki, a potem i setki tysięcy nielegalnych emigrantów, którzy zostaną pochwyceni przy próbie nielegalnego przedostania się do naszego kraju.

Upadek państwowości ukraińskiej rykoszetem odbije się na sytuacji Polski. Załamie się handel z tym krajem (właściwie to już się załamał); będziemy ponosili dodatkowe wydatki na obronę narodową i ochronę naszej granicy południowo-wschodniej; olbrzymie środki pochłonie utrzymywanie obozów dla nielegalnych imigrantów. Jeśli Unia Europejska zdecyduje się na zapobieżenie tej katastrofie, poprzez finansowanie Ukrainy, to także i to odbędzie się kosztem Polski, gdyż kosztem brukselskich dotacji dla naszego kraju. Co więcej, być może, że polski podatnik będzie musiał finansować kroplówkę dla zanarchizowanego wschodniego sąsiada. Biorąc pod uwagę ten niezwykle prawdopodobny scenariusz, "sukces" dyplomatyczny ministra Radosława Sikorskiego wydaje mi się co najmniej pyrrusowy...

Adam Wielomski
konserwatyzm.pl

1 komentarz:

  1. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń

Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy