Polski strażak - Zbigniew Bródka mistrzem olimpijskim. |
W sobotę Kamil Stoch po raz drugi w Soczi był najlepszy – tym razem na skoczni dużej – i zdobył drugie olimpijskie złoto pokonując jednym punktem Japończyka, mistrza olimpijskiego sprzed 20. lat - Noriaki Kasai. Tymsamym Kamil Stoch został trzecim skoczkiem w historii, który na tych samych igrzyskach wygrał indywidualnie wszystko, co było do wygrania. Przed nim podobnej sztuki dokonało tylko dwóch zawodników: Fin Matti Nykaenen i Szwajcar Simon Ammann.
Z kolei polski panczenista Zbigniew Brodka ustanowił rekord toru i w wielkim stylu wygrał bieg na 1500 metrów. Drugie miejsce zajął Holender Koen Verweij, który stracił do Polaka 0,003 s czyli o 4 cm!
Internet huczy od entuzjazmu. Radość i uśmiech maluje sięna twarzach Polaków a premier Donald Tusk po tych złotych sukcesach już zapowiada budowę "zimowych orlików" dla polskich dzieci.
– Justyna przełamała pecha, Kamil jest królem, Zbigniew Bródka sensacją, a ja czuję, że będzie jeszcze trochę – mówił w ekskluzywnej rozmowie z TVP Info premier Tusk, który w Zębie - w rodzinnej, podhalańskiej wiosce Stocha wraz kibicami obserwował olimpijski konkurs na dużej skoczni. Medaliści dodadzą nam odwagi, aby dofinansować zimowe marzenia przede wszystkim dzieci – mówił premier. Według Tuska "zimowe orliki" powinny być gotowe na najbliższą zimę.
kb/BumerangMedia/TVPInfo/TVN24
Złotą polską sobote na Zimowej Olimpiadzie w Soczi komentuje Andrzej Lewandowski ze Studia Opinii:
Każdy medal podnosi ciśnienie. Złoty medal – jeszcze bardziej. Taki zloty medal, jaki zdobył łyżwiarz Zbigniew Bródka jest zgoła platynowy. Na swój sposób przekracza granice fantazji Tyle, że raczej tylko fantazji tych wielbicieli sportu, którym wiedza o stanie łyżwiarskich spraw jest – albo historyczna ( Seroczyńska, Pilejczykowa, Ryś – Ferens, znakomite na torze, lecz bez złota), albo naskórkowa, jeśli chodzi o aktualia. Bo przecież pan Zbigniew – już wcześniej dał elicie międzynarodowej znać o sobie; miał opinię walecznego asa, a w programach „Soczi” też był uważany za mocny punkt. Z marzeniem o „jakimś medalu” w tle, ale żeby aż tak!
Złoto o wartości platyny. Brylantami wysadzanej. Może nadto patetycznie, ale… Trzy tysięczne (!) sekundy na wagę życiowego sukcesu. Płakać kibicowi ze szczęścia oraz gratulować. I trzymać władzę państwową za słowo, że rodzimy sport doczeka się porządnego, nowoczesnego, krytego toru łyżwiarskiego. Żeby nie tylko order, telefony, oklaski, premia, dobre słowo i pogrzanie się władnych przy kominku sukcesu, ale też konkret. Wynikający z wiedzy, że złoty medal stał się udziałem państwa, które nie może się nawet porównywać z taką Holandią. A gdyby nowoczesne obiekty były… Ilu mielibyśmy tuzów podobnych do sobotniego bohatera? Niech, więc szybko słowo obietnicy zacznie się stawać ciałem…
O wcześniej opisywanych asach reprezentacji – o pani Justynie, panu Kamilu wiadomo z dawna wszystko. Media pracowicie odrabiały lekcję. Zbigniewa Bródkę wielu z nas bliżej poznaje dopiero teraz.
Ciekawe CV. Urodzony 8 października 1984 w Głownie. W czasach, gdy dla wielu sport jest jedynym środkiem utrzymania ON pracuje.”Jestem starszym strażakiem po kursie podstawowym Państwowej Straży Pożarnej pracuję w komendzie PSP w Łowiczu”.
Chciał być strażakiem, więc nim jest. „Z mojej jednostki wyjeżdża się około 1000 razy w ciągu roku. Mamy system trzech zmian, więc na jedną wypada około 300. Tych interwencji było bardzo wiele”.
„Dopiero po studiach w Opolu podjąłem decyzję, że chcę zostać strażakiem. Jak się szybko okazało, słusznie wydawało mi się, że jest to praca dla mnie. Zgłosiłem się do procesu rekrutacyjnego, bez problemu przeszedłem testy sprawnościowe i w rozmowie ostatecznie przekonałem przyszłych przełożonych, że nadaję się do tej roboty. Jako strażak biorę udział w szeregu zdarzeń. Od przysłowiowego zdjęcia kota z drzewa po wypadki drogowe i pożary mieszkań. Pracując w jednostce ratowniczo-gaśniczej uczestniczę we wszystkich zajściach, które danego dnia dzieją się w okolicy. Czasami są to bardzo ciężkie przeżycia, rzekłbym nawet traumatyczne. Ale bycie sportowcem, przyzwyczajonym do walki, pomaga mi w takich przypadkach.”
Kolejna wklejka: „Tak naprawdę gdyby nie ta straż, to nie byłoby naszego mistrza. Ze stypendium pewnie by nie wyżył, musiałby szukać innej, stałej pracy – ocenia trener reprezentacji Polski Wiesław Kmiecik. Komendant w jednostce Bródki jest pasjonatem sportu i łyżwiarz nie ma oczywiście problemu z wyjazdami na zgrupowania…” W obowiązkach strażaka jest również podnoszenie własnej sprawności fizycznej. Latem mam dostęp do siłowni i bieżni na terenie jednostki, więc są z tego także korzyści sportowe – mówił Bródka…”
Ciekawe, prawda?
…Kamil Stoch też dokonał sztuki niebywałej. Choć od był głośnym faworytem. Z prawem do wielkiej pewności siebie po profesorskim zwycięstwie na normalnej skoczni oraz udanych próbach treningowych. Ale być faworytem nie znaczy, że zwycięstwo jest oczywiste. Czasem świadomość szansy nie tylko dopinguje, lecz też paraliżuje…
Żeby szczęście przyszło – trzeba się doń samemu uśmiechnąć. I zawalczyć tak, jak znów zawalczył pan Kamil. Znów – „po profesorsku”; niby spokojnie, a daleko i elegancko. Drugi złoty medal na osobistym koncie – wydarzenie historyczne. Czwarty złoty medal dla reprezentacji Polski w tych Igrzyskach, też „ w złotej części” nasz rekord olimpijski. Sobota nie – pozłocona, a ozłocona… Ósme miejsce w klasyfikacji medalowej. Zostaniemy w dziesiątce?
Andrzej Lewandowski
Studio Opinii
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy