Kamil Stoch - polski faworyt zimowej olimpiady w Soczi |
Nie wydziwiam więc – za bardzo – że znów wyruszyła na podbój olimpijski liczna grupa tzw. towarzyszących. Kierownictwo, goście honorowi (na oficjalnej liście tylko delegata Senatu nie zobaczyłem), misja olimpijska (został ktoś jeszcze ważny w siedzibie PKOl?), misja medyczna, jeszcze prezesi, trenerzy, serwisanci. Pewnie delegaci sponsorów – płacę, więc wymagam… Itd. Będzie pewnie w przybliżeniu tyle osób, ilu sportowców. Remis 1:1? Ale nie czepiam się. Teraz…
Zgodnie z zapowiedzią, nie wałkuję też motywów, że mistrza Adama nie ma, jako attaché olimpijskiego. Różnie o tym mówią (redaktor Miklas nawet bardzo źle; publicznie, bo w portalu), Pan Adam – też ogłasza swoje racje. Lżej mi od dyskusji nie jest, ale… idzie czas czynów, po czasie wyżu słów…
…Jestem przy apetycie. Bo jeśli Kamil Stoch wygrywa i odzyskuje w świetnym stylu prowadzenie w Pucharze Świata, to głupio byłoby minimalizować w prognozach jego szanse olimpijskie. Ale też – przepraszam uśmiechniętych urzędowo prezesów i innych władnych głupio będzie na panastochowe plecy ładować komplet aspiracji. Że tylko złoto, zaś – w podtekście inny medal, to już… jakby porażka.
Stoch jest świetny – fakt. Chyba „trafili z formą”…. Młodość i animusz już łączą się z doświadczeniem… Ale… podobnych będzie w konkursach jeszcze kilku. Przynajmniej. Wierzę, że obycie z wielkimi zawodami wyrobiło odporność na stres. Ten, który niesie rywalizacja plus ten zawarty w powszechnych oczekiwaniach…
Ważne też, że Stoch ma wsparcie (w faktach, i pewnie w we własnej głowie), że będąc solistą, ma jednak za sobą niezłą orkiestrę kolegów. Nawet pozornie odległe fakty „juniorskie” (mamy indywidualne i drużynowe mistrzostwa świata), też ducha przydają… Bo jednak… sukces jakoś ciągnie sukces. Ale – podkreślam – nic „z automatu”; za każdym razem pisanie nowej bajki…
…Panna Justyna też wyostrzyła apetyty. Tak bardzo, że łatwo zapominamy, iż boląca stópka życia nie ułatwia; że Bjoergen i spółka z góry kolekcjonują trofea. W prognozach już toczy się wstępny bój – psychologiczny. Niby mało znaczy wobec faktów, które się okażą na trasach, ale już nerwy napina.
Ja wierzę w twardą góralkę. Tyle już dała dowodów, że potrafi dać z siebie więcej niż wszystko… Ale stan możliwości owego „wszystko” dopiero się ujawni… Każda z dobrych niby znajomych będzie w Igrzyskach dla rywalek … niewiadomą. Czasem – dla siebie wzajemnie pewnie też…
…I teraz… pozostała pięćdziesiątka reprezentacyjna. Z górą. Jednak obecnie wciąż w odległym tle prognoz. Czasem może to być pozycja wygodna – bo mniej stresowa. Liderom niby lepiej, ale też trudniej, bo już w prognozach są na czele. A z drugiego rzutu… Tisze jediesz – dalsze budiesz… Na to liczę, że jak np. łyżwiarki w poprzednich igrzyskach…
Niezależnie od tego, co zwojują faworyci – bilans owej „50” wystawi świadectwo jakości naszym sportom zimowym. Z trafnością kryteriów, ocen i tez włącznie… I w tej części bilansu będę upatrywał wartości prognozowania. Dziś — przypominam zanotowane wypowiedzi przedstartowe fachmanów, którzy już są w Soczi – od snu o 10 polskich medalach (minister), do programu – 4 (sekretarz generalny PKOl)… Nie trzymając za słowo – bo wróżenie to… sprawa wróżek, daję jednak dowód, że… zapamiętałem. A pamięć – dopisuje.
Andrzej Lewandowski
Studio Opinii
Rozpoczynają się Zimowe Igrzyska Olimpijskie w Soczi. Ceremonia otwarcia 8.02 o godz. 3:30 rano czasu wsch. australijskiego.
Zobacz na żywo: Tenplay
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy