Nie znajduję słów, by prawdziwie wyrazić uznanie Justynie Kowalczyk! Gratulacje – za mało. Wspaniały wyczyn – za mało. Cud w wykonaniu cudownej osoby – no, może być.
Wygrała bieg klasyczny na 10 km. Mimo złamanej stopy; mimo bólu po części pewnie przygłuszonego medykamentami i adrenaliną niesioną przez rywalizację. Mimo… nie tajmy, mimo wątpliwości wyrażanych przez część otoczenia… Wielki sportowiec, rogata osobowość, której pech i opinie „z boku” nie są w stanie pokonać. I ta sportowa złość – ja wam wszystkim pokażę! I pokazała, w stylu jak Kamil Stoch na skoczni. Atak w każdej fazie, przewaga bez cienia znaku zapytania – KTO – DZIŚ, KTO – TU najlepszy…
…Wielkie liczenie trwa. Gdyby przymierzać czwartkowy dorobek do późno-środowego układu tabeli medalowej – jest rekord. Dwa złote medale to ósme miejsce, za Rosją…
Wkład panny Justyny jest przeogromny. Za Jej też sprawą – ton ocen wyboru i przygotowania reprezentacji oraz liczbowego stanu olimpijskiej wyprawy pewnie ulegnie korekcie. Paru bardziej i mniej znajomych powinno pokiereszowaną stópkę pokornie całować…
…Patrzę i słucham. Ciekawe. Jak kiedyś słowo radiowe wydało się (wydawało się, bo było inaczej) ograniczyć siłę „pisanego”, tak obraz „powinien” wygrywać z radiem. Nic z tego! Wciąż wszystkie poletka medialne „robią swoje”. Więcej, szczerze powiem, że wprawdzie obraz telewizyjny daje mi wrażeń najwięcej – bo sam widzę, wiem i na swój rachunek analizuję – to słowo radiowe przynosi mi więcej emocji. Wciąż TAM (teraz za sprawą redaktora Tomka Zimocha) jest prawdziwa emocja, niesiona przez relację, nie „przegadanie wydarzeń” – jak w często w TV, gdzie widzę ochotę do ”celebrzycenia”. W radio wciąż sprawozdawca musi „zrobić wszystko”, a w TV powinien już umieć stanąć taktownie za obrazem… Wedle mej skromnej osoby… Dopuszczam, że inni mają zdanie odmienne…
Andrzej Lewandowski
Studio Opinii
No comments:
Post a Comment
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy