Przed spalonym domem w Yellow Rock. Fot. R.Brymora |
Choć temperatura nieco spadła, a wiatr osłabł, nadal płoną tereny w okolicach Sydney. Płomienie mają nawet 30 metrów wysokości. Jeden starszy mężczyzna zginął próbując ratować swój dom. Setki osób ewakuowano.
Wczoraj Nad parkiem narodowym Budwang spadł helikopter powodując kolejny pożar. Maszyna brała udział w akcji ratowniczej. 43-letni pilot zginął na miejscu.
Ludzie są w szoku, ale pomagają im pracownicy socjalni a Centrelink przygotował specjalne zasiłki. Firmy ubezpieczeniowe spisują straty aby szybko wypłacić odszkdowania. Poza tym pogorzelcy otrzymują pierwsze dary.
- Tradycja pomagania ofiarom pożarów jest w Australii ogromna - mówi radiu ABC profesor Margaret Alston z australijskiego Uniwersytetu Monash.
Pomoc idzie również ze środowisk polonijnych. Pracujący strażacy w Springwood otrzymali właśnie pięć wielkich pojemników z wędlinami od polskiego rzeźnika z Chester Hill, Wiesława Paździora, a polskie piekarnie Topsmak z Liverpool i Olka Polka z Cambeltown dostarczyły 15 tac pieczywa i ciast.
Rządowi eksperci twierdzą, że obecne dzikie pożary są najgroźniejsze od ponad dziesięciu lat. Takie pożary pojawiają się regularnie w Australii, ale w tym roku wybuchły wcześniej niż zwykle. Tymczasem wg dochodzeń ministerstwa obrony największy pożar w okolicach Lithgow (zachodnie Blue Mountains), który strawił 46 tys. ha bushu spowodowany został wybuchami podczas ćwiczeń wojskowych.
kb/BumerangMedia/ABC/PolskieRadio
Zobacz wideo w realizacji Krzysztofa Bajkowskiego, który dotarł do Yellow Rock - miejsca jednego z największych pożarow w Blue Mountains. Marysia Rosiak pokazuje swoją spaloną posiadłość.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy