Sprawa podejścia polskich hierarchów do problemu pedofilii wśród ksieży stała się tematem nr jeden nie tylko w świeckich ale i koscielnych mediach. Punktem kulminacyjnym była wtorkowa wypowiedż abpa Józefa Michalika - przewodniczącego Konferencji Episkopatu Polski.
- Ze smutkiem przeczytałem ostatnią wypowiedź abpa Józefa Michalika na temat pedofilii i dzieci, które stają się jej ofiarami. Przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski sugerował, że dzieci cierpią nie tylko z powodu tych karygodnych przestępstw, ale w o wiele większej skali na skutek rozpadu małżeństw i rodzin. Dodał, że o krzywdzie dzieci z rozwiedzionych rodzin nikt dzisiaj nie mówi.
W związku z rozwodami i brakiem miłości w rodzinach arcybiskup wskazał niefortunnie na pewną "okoliczność łagodzącą" w ocenie czynów pedofilskich: "Często wyzwala się ta niewłaściwa postawa, czy nadużycie, kiedy dziecko szuka miłości. Ono lgnie, ono szuka. I zagubi się samo i jeszcze tego drugiego człowieka wciąga". Na szczęście z tego zdania hierarcha rychło się wycofał, choć trzeba to powiedzieć wprost - mleko się rozlało. - pisze ks. Dariusz Piórkowski SJ na portalu Deon.pl.
W ostatnich dniach media pełne byly bulwersujących informacji o pedofilii wśród polskich duchownych. Prokuratura Okręgowa w Warszawie od końca września prowadzi śledztwo ws. podejrzenia seksualnego wykorzystywania dzieci przez dwóch polskich księży.
Podstawą wszczęcia tego śledztwa były informacje, jakie prokuratura uzyskała z polskiego przedstawicielstwa dyplomatycznego w Bogocie, które potwierdziło w prokuraturze na Dominikanie, że prowadzi ona postępowanie w sprawie dotyczącej dwóch polskich obywateli.
Władze Dominikany badają m.in. sprawę byłego już nuncjusza apostolskiego na Dominikanie abp. Józefa Wesołowskiego, którego w sierpniu odwołał papież w związku z podejrzeniami o pedofilię.
Drugim z podejrzewanych polskich duchownych jest michalita ks. Wojciech Gil. Ks. Gil w wywiadzie dla TVP Info zaprzeczał, że dopuścił się molestowania dzieci. Sugerował, że oskarżenia i dowody w jego sprawie sfabrykowali ludzie, którym nie podobało się to, co robił na Dominikanie i nie chcieli, by tam wracał.
Ostatnio dotarła też do milionów polskich domów wiadomość o skazanym przez sąd za pedofilskie czyny księdzu diecezji warszawsko-praskiej. Jej zwierzchnik, abp Hoser przeprosił na antenie TVP Info za późną reakcję kurii ws. tego duchownego. - Przepraszam, jeżeli sytuacja sprawiła wrażenie, że była jakaś próba pomniejszenia czy niedostrzeżenia przestępstwa. Przepraszam w imieniu diecezji. Uderzam się w pierś, jeżeli tak to było zinterpretowane - wyjaśniał. I dodał: - Dopóki sprawa nie została nagłośniona przez media, nie budziła zgorszenia.
To za sprawą mediów opinia publiczna dowiaduje się z dnia na dzień o coraz to bardziej szokujących przypadkach, o których nawet pomyślenie traktowane było dotychczas jako obrazę świętości. W niedzielę w jednym z najbardziej popularnych programow publicystycznych TVP - "Tomasz Lis na żywo" przedstawiono nieprawdopodobne przypadki molestowania ministrantów przez polskich księży. TVP.pl VOD:Tomasz Lis na żywo 7.10.2013
Prawdziwą burzę rozpętały jednak wypowiedzi przeewodniczącego KEP, abp Michalika. We wtorek abp Michalik, pytany przez dziennikarzy o ostatnie doniesienia na temat przypadków pedofilii wśród duchownych, powiedział, że "wiele tych molestowań udałoby się uniknąć, gdyby relacje między rodzicami były zdrowe". "Słyszymy nie raz, że to często wyzwala się ta niewłaściwa postawa, czy nadużycie, kiedy dziecko szuka miłości. Ono lgnie, ono szuka. I zagubi się samo i jeszcze tego drugiego człowieka wciąga" - powiedział hierarcha.
Później przeprosił za "nieporozumienie" wynikłe z tych słów, a rzecznik KEP ks. Józef Kloch nazwał jego wypowiedź "lapsusem językowym".
Media katolickie od Frondy do Tygodnika Powszechnego pełne są krytycznych komentarzy na temat tej wypowiedzi:
Tomasz P. Terlikowski (Fronda.pl): Tego się nie da obronić!
"Gdy przeczytałem to, co powiedział arcybiskup Józef Michalik przez moment nie mogłem uwierzyć. Ale niestety wszystko wskazuje na to, że te słowa rzeczywiście padły, że rzeczywiście arcybiskup Józef Michalik powiedział dokładnie to, co zacytowały media. A takich słów nie da się obronić, nie da się ich zrozumieć, a już na pewno nie da się ich zaakceptować" (więcej na fronda.pl)
Zbigniew Nosowski ("Więź"): Wstyd
"Nic tych słów nie usprawiedliwia, nic ich nie tłumaczy. Spontaniczność wypowiedzi dowodzi, że abp Michalik nic nie wie o pedofilii. A skoro nie wie, nie będzie potrafił jej zapobiegać. I jeszcze bardziej mi wstyd.Takie jedno zdanie niweczy wysiłki wielu osób - także części hierarchów, na czele z sekretarzem generalnym, bp. Wojciechem Polakiem - zaangażowanych w przygotowywanie kościelnych wytycznych działania oraz programów prewencji" (więcej na: laboratorium.wiez.pl)
Wojciech Teister ("Gość Niedzielny"): Cień na wiarygodności
"Chciałbym mieć nadzieję, że wypowiedź abp Michalika była nieporozumieniem. Niestety takie nieprzemyślane sformułowania kładą się cieniem na wiarygodności Kościoła w walce z pedofilią i mocno osłabiają podjęte przez episkopat działania mające na celu ochronę dzieci. W przypadku pedofilii dziecko zawsze jest ofiarą, dorosły zawsze ponosi pełną odpowiedzialność".
Ks. Grzegorz Strzelczyk: Kogo słucha Przewodniczący KEP?
"Najbardziej niepokojące w tej całej sprawie jest dla mnie 'słyszy się często', które zostaje wypowiedziane przed kawałkiem o 'wciąganiu'. Kogo słucha Przewodniczący KEP w sprawie przyczyn pedofilii? Bo jeśli ta wypowiedź obrazuje jego faktyczną wiedzę na temat tych przyczyn (tuż przed obradami KEP dotyczącymi także przypadków pedofilii duchownych), to moje przerażenie sięga zenitu".
Piotr Mucharski ("Tygodnik Powszechny"): Skandaliczna wypowiedź
"Nie potrafię nazwać tej wypowiedzi inaczej: jest skandaliczna. Skutecznie udaremnia i niweluje wysiłki tych reprezentantów hierarchii (bp. Wojciecha Polaka, ojca Adama Żaka SJ), którzy w ostatnich tygodniach uczynili wiele, by zmierzyć się z odpowiedzialnością Kościoła za czyny księży-pedofilów" (więcej na: tygodnik.onet.pl)
Dziennikarz katolicki, b. redaktor Gościa Nedzielnego, portalu wiara.pl i Katolickiej Agencji Informacyjnej - ks. Artur Stopka podsumowuje wydarzenia ostatnich dni w komentarzu na Deon.pl:
Co w najbliższych dniach tysiące księży, sióstr zakonnych, katechetów oraz zwykłych katolików, zatroskanych o Kościół, mogą i powinni powiedzieć ludziom nie tylko złej woli, ale po prostu podchodzącym krytycznie do otaczającej ich rzeczywistości?
Żyjemy w czasach, w których bardzo trudno o słowa obojętne. Zwłaszcza jeśli chodzi o słowa wypowiedziane w przestrzeni publicznej. Z drugiej strony żyjemy w czasach, w których natłok słów sprawia, że media cytują pojedyncze zdania, w nich upatrując kwintesencji nie tylko pojedynczej wypowiedzi, ale bardzo często także sposobu myślenia mówiącego i jego poglądu w jakiejś sprawie. Tak jest i nie można się na taki stan rzeczy obrażać. Trzeba o tym wiedzieć, mieć tego świadomość, uwzględniać te fakty i uwarunkowania, gdy zabiera się głos.
Kościół i jego przedstawiciele nie żyją w jakimś innym świecie, nie mogą liczyć pod tym względem na jakąkolwiek taryfę ulgową czy odmienne traktowanie tych, którzy w jego imieniu zabierają głos. Jeśli tego nie uwzględniają, zwykle swoimi wypowiedziami szkodzą wspólnocie Kościoła, nie tylko Kościołowi jako instytucji. Szkodzą misji Kościoła. No i sobie.
Wiecej: Czy przeprosiny abpa Michalika kończą problem?
kb/BumerangMedia/deon.pl/
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy