Po tylu spekulacjach, późno po południu w niedzielę 4 sierpnia "zmartwychwstały" premier rozpaczliwie walczącego o przetrwanie mniejszościowego laburzystowskiego federalnego rządu, prowadzący energiczną, zaczepną, pełną przynęt dla poszczególnych grup wyborców Kevin Rudd udał się do Generalnej-Gubernator Quentin Bryce (teściowej jego ministra, b. czołowego związkowego przywódcy Billa Shortena, który najpierw pomógł go wymienić na Julię Gillard a niedawno odegrał decydującą rolę w jego powrocie do premierowania). Złożył na jej ręce dymisję swego rządu, prosząc o rozpisanie wyborów na 7 września. W pięknym parku rezydencji Generalnej Gubernator nad malowniczym brzegiem jeziora Burley Griffin w dzielnicy Yarralumla w Canberze rozbrzmiała tradycyjna honorowa salwa armatnia. Jej Oficjalny Sekretarz przybił monarszy dekret o rozwiązaniu izby niższej do parlamentarnych drzwi i premier Rudd pospieszył do zwołanej zawczasu wkrótce przedtem konferencji prasowej. Zacięta kampania wyborcza stała się "oficjalną" zaś federaly rząd przekształcił się w "tymczasowo zarządzający". Liczne federalne resorty zaczęły pośpiesznie wydawać przydzielone, do niedawno chomikowane budzetowe fundusze zanim nowa miotła będzie mogła je zamrozić lub wycofać. Nie było wielkiej niespodzianki. Dwa dni wcześniej premier Rudd i minister ekonomii (Federal Treasurer) Chris Bowen opublikowali swój "mini-Budżet" - przedwyborczą rządowa aktualizację zestawu wskaźników ekonomicznych. Było to politycznie śmiałe i jednocześnie ryzykowne zagranie - ponieważ wydźwięk aktualizacji jest wyraźnie niepomyślny. Ale przede wszystkim był to sygnał, że wybory zostają rozpisane. Już-już. Zresztą, parę dni wcześniej data 7 września została trafnie zapowiedziana pod wielkimi tytułami na pierwszych stronach dzienników koncernu prasowego Fairfaxa. Tlejące wątpliwości były powodowane kilkakrotnymi wypowiedziami premiera Rudda, że zamierza uczestniczyć w obradach szefów rządów krajów "Wielkiej Dwudziestki" (G-20) w Sankt Petersburgu - w tym samym czasie. I wiadomo było, że bardzo chciał tam być. Zamiast niego poleci teraz tam minister spraw zagranicznych Bob Carr. Zaś szefowie pozostałych 19 rządów będą musieli jakoś sobie poradzić bez pouczeń i rad premiera Rudda.
Ogłaszając datę federalnych wyborów, premier Kevin Rudd namiętnie apelował o głosy i sympatię wyborców. Oświadczył, że jest słabszym kontestantem ("underdog"), starająć się prezentować jako Dawid w walce z Goliatem. Moim zdaniem rzeczywiście wciąż jest słabszym kadydatem. Opozycyjna liberalno-narodowa koalicja wciąż ma przewagę pod względem "mocnych" i "chwiejnych" okręgów wyborczych. Laburzyści mają więcej trudniejszych do utrzymania bądź zdobywania okregów wyborczych. To może zmienić się ponieważ sytuacja jest płynna. Natomiast pod względem laburzystowskich i opozycyjnych partyjnych notowań wyniki najnowszej ankiety opinii wyborczej Newspoll, przeprowadzonej 2-4 sierpnia i opublikowanej w "The Australian" 5 sierpnia pozostały prawie bez zmian. Laburzystowskie notowania pod względem zasadniczych głosów (primary vote) pozostały na poziomie 37% (czyli o jeden punkt procentowy poniżej wynuku podczas ostatnich wyborów 21 sierpnia 2010 r.). Opozycyjne ześlizgnęły z 45% do 44% (tyle co w poprzednich wyborach). Notowania Zielonych spadły z 10% do 9%, "wszystkich innych" wzrosły z 8% do 10%. Zakładając taki samy podział preferencyjnych głosów jak podczas ostatnich wyborów, ostateczny wynik pozostał bez zmian: laburzystowski rząd 48%, opozycja 52%. Uwzględniając zakładany błąd statystyczny (3%) wynik można uważać za remisowy. Natomiast laburzyści mają więcej trudniejszych do utrzymania bądź zdobycia okręgów wyborczych. Ponadto spadły osobiste notowania Rudda. "Zadowolonych" z jego premierowania było 38% (poprzednio 42%), "niezadowolonych" 47% (poprzednio 41%). Wprawdzie "zadowolonych" z przywódcy opozycji Tony Abbotta wciąż było nieco mniej niż z Rudda: 34%, poprzednio 35%. "Niezadowolonych" z Abbotta nie przybyło ani ubyło: 56%. Nie są to budujące notowania dla obu rywalizujących się, wyszczekanych wodzów. Co może być "wyborczo ważne", poprzednio z 20% do 26% wzrósł odsetek ankietowanego 19-21 bm wzorca sondażu Newspoll uważąjący, że laburzystowski federalny rząd najlepiej potrafi opanować napływ "aspirujących azylantów". Jednak opozycja wciąż zdecydowanie prowadzi w tej dziedzinie aczkolwiek koalicyjne notowania spadły z 47% do 33%. Trzeba również pamiętać, że Zieloni mogą pozostać języczkiem u wagi w Senacie.
Mini-Budżet
Zakładane federalne wpływy w 2013-14 r. zostały zrewidowane w dół o $13 mld ("billion") wskutek czego deficyt budżetowy wzrasta z $18 mld do ponad $30 mld. Zakładany wzrost Produktu Krajowego Brutto (PKB - GDP ) spada z o 0,75% w 2012-13 r. oraz o 1,25% w 2013-14 r. Wzrasta oczekiwana stopa bezrobocia. Zapowiadane są duże cięcia w kilku dziedzinach, m. in. redukcje w zatrudnieniu w federalnej służbie cywilnej (CPS). Federalny rząd podnosi akcyzę na wyroby tytoniowe o 60% w okresie niecałych czterech lat. Podniesie to cenę paczki 20 papierosów o $5. Czyli jeden papieros będzie kosztował $1. Rząd twierdzi, że jest to przede wszystkim objaw troski o zdrowie ludności - aczkolwiek również zmniejszy deficyt budżetowy. Pierwsze reakcje liberalno-narodowej opozycji oczywiście są bardzo krytyczne. Bardzo krytyczne również są reakcje prywatnego sektora. Oceny w mediach są nieco bardziej zróżnicowane lecz też preważnie, aczkolwiek wcale niejednolicie krytyczne.
Oto są najważniejsze pozycje "mini-Budżetu".
¨ Federalne wpływy są mniejsze przeciętnie o około $8 mld rocznie od poprzednich założeń. W 2013-14 r. prawdopodobnie będą mniejsze nawet o $13 mld. Wskutek tego deficyt budżetowy wyniesie nie $18 mld lecz $30,142 mld. Deficyt budżetowy w 2014-15 jest teraz zakładany w wysokości $23,972 mld zamiast $10,888 mld, potem $4,708 mld zamiast nadwyżki $849 mln. w 2015-16. Zakładana nadwyżka budżetowa wynosząca $4,027 mld (zamiast poprzednio zkładanej $6,591 mld) wreszcie ma zostać osiągnięta dopiero w 2016-17 r. Natomiast mimo wzrostu o $12 mld od niedawnych założeń, obecnie zakładany deficyt budżetowy w 2013-14, który wynosi 1,9% zakładanego PKB, procentowo wciąż jest o wiele niższy niż w wielu innych krajach, m. in. w "eurozonie" Unii Europejskiej. Prawdopodobnie będzie to uwypuklane przez rząd podczas kampanii wyborczej.
¨ Wzrost Produktu Krajowego Brutto (PKB - Gross Domestic Product GDP) teraz ma wynieść 2,75% (zamiast 3%) w 2012-13, 2,5% (zamiast 2,75%) w 2013-14 oraz 3% (bez zmian w prognostykach) w następnych trzech fiskalnych latach.
¨ Zadłużenie netto w skali krajowej ma wynieść 13% PKB (zamiast 11,4% PKB) w 2014-15 r. Ma to stanowić "szczytową kwotę") i oznacza wzrost z $162 mld (10,6% PKB) w 2012-13 r. Wprawdzie jest to wciąż mnieszy odestek PKB niż w wielu innych rozwiniętych ekonomicznie krajach.
¨ W 2013-14 r.: wzrost spożycia "domostw" (czyli osobiste spożycie osób prywatnych") ma wynieść 3% (bez zmian); wzrost inwestycji w domy i mieszkania 5,5% (o 0,5% więcej niż poprzednio zakładano); inwestycje w sektorze prywatnym spadną o 0,5% (zamiast wzrostu o 4,5%). Wzrost popytu w sektorze prywatnym ma wynieść 2,5% (zamiast 3,5%) zaś ogólnyu popyt w skali krajowej, 2% (zamiast 2,75%).
¨ Eksport towarów i usług ma wzrosnąć o 7% (zamiast 6,5%), import o 3% (zamiast 6%) zaś "eksport netto" o 1% (zamiast 0%). Zakładana stopa wzrostu zatrudnienia ma wzrosnąć o 1,5% (zamiast 1,25%) ale mimo tego zakładana stopa bezrobocia wzrasta z 5,75% do 6,25%. M. in. wskutek kolejnego podniesienia stopy "dywidendów wydajnośći" ("efficiency dividend") wyciskanych z federalnej służby cywilnej. Oczekiwane są redukcje persopnelu o około 3.000 pracowników. Wydatki bużetowe na służbę cywilną wyniosą $1,042 mld. Posunięcia "jeszcze nie ogłoszone" podobno mają zaoszczędzić $158 mln.
¨ Zakładana stopa inflacji mierzonej wskaźnikiem cen spożywczych (CPI) spada z 2,25% do 2% rocznie. Wzrost przeciętnych płac jest zakładany w wysokości 3,25% rocznie zamiast 3,5% rocznie.
¨ Zostaje podniesiony podatek FBT (Fringe Benefits Tax) nakładany na "marginesowe świadczenia" pracodawców na rzecz swoich pracowników. Tym razem w dziedzinie udostępniania pracownikom służbowych samochodów. Producenci samochodów lamentują, że ograniczy to popyt na nowe samochody.
¨ Federalny rząd podnosi akcyzę na wyroby tytoniowe o 60% w okresie niecałych czterech lat. Podniesie to cenę paczki 20 papierosów o $5. Cena jednego paierosa może wzrosnąć do $1. Wzrost akcyzy na wyroby tytoniowe ma zwiększyć federalne rządowe wpływy o $5,3 mld. Jednak może to mieć ujemny wpływ na stopę inflacji.
¨ Podniesione zostanie opodatkowanie niektórych funduszów emerytalnych co ma przynieść $165 mln.
¨ Komercyjne banki będą musiały płacić podatek wysokości 0,05% od deponowanych w nich wkładach. Ma to być płaca za zagwarantowanie wkładów prez federalny rząd (w razie upadłości banku). Podobno zasili to federalny skarb pańtwa o $1,8 mld. Wzrośnie opłata za wizy pracownicze ("147 visas") co ma przynieść $158 mln.
Eugeniusz Bajkowski
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy