"Układ zamknięty" - film, który wstrząśnie Polską
Widzowie dawno nie oglądali tak mocnego filmu jak UKŁAD ZAMKNIETY. Nowy thriller Ryszarda Bugajskiego, autora głośnego "Przesłuchania", jednego z najbardziej bezkompromisowych polskich twórców filmowych. Ten niezwykły film (z napisami angielskimi) będzie można obejrzeć w Australii już w sierpniu 2013
Oparta na prawdziwych wydarzeniach sprzed dziesięciu lat dramatyczna historia trzech właścicieli świetnie prosperującej spółki, którzy - wskutek zmowy skorumpowanych urzędników: prokuratora (Janusz Gajos) i naczelnika urzędu skarbowego (Kazimierz Kaczor) - zostają pokazowo zatrzymani pod zarzutem działania w zorganizowanej grupie przestępczej i prania brudnych pieniędzy. W rzeczywistości mężczyźni trafili do więzienia, a ich firma upadła. Po latach, z powodu braku znamion przestępstwa, sprawy zostały umorzone, a przedsiębiorcy otrzymali symboliczne zadośćuczynienia.
Reżyser Ryszard Bugajski twierdzi, że: "Tak naprawdę jest to film o walce dobra ze złem... o starciu między urzędnikami i zwykłymi ludźmi, którzy ciężką pracą i pomysłowością próbują budować nową Polskę. W znakomitej obsadzie, obok Janusza Gajosa i Kazimierza Kaczora, znajdują się Przemysław Sadowski, Magdalena Kumorek, Urszula Grabowska, Robert Olech.
Jest rzeczą bezprecedensową, że UKŁAD ZAMKNIETY został wyprodukowany wyłącznie za prywatne środki zebrane wśród polskich biznesmanów, bez jakiejkolwiek pomocy państwa.
Organizatorem jest firma Orbis Express Travel
"UKLAD ZAMKNIETY", 120 min
Scenariusz: Mirosław Piepka, Michał Pruski
Reżyseria: Ryszard Bugajski
Zdjęcia: Piotr Sobociński jr
Scenografia: Aniko Kiss
Kostiumy: Krzysztof Łoszewski
Charakteryzacja: Izabela Karwacka
Film w języku polskim (with English Subtitles)
Scenariusz "Układu zamkniętego" stworzyli Michała S. Pruski i Mirosław Piepka, którzy wcześniej napisali scenariusz do filmu "Czarny czwartek. Janek Wiśniewski padł". To właśnie podczas zdjęć do tego obrazu w ręce scenarzystów wpadła informacja o bohaterach ich przyszłego filmu.
"Układ zamknięty" to oparta na faktach historia trzech polskich przedsiębiorców, których w 2003 oku niesłusznie oskarżono i aresztowano. Bohaterami filmu są Marek Stawski, Grzegorz Rybarczyk i Piotr Maj. Mężczyźni otwierają Zakłady Informatycznych Urządzeń Przemysłowych NAVAR. Biznesmeni szybko osiągają sukces, który nie uchodzi uwadze prokuratorowi okręgowemu Andrzejowi Kostrzewie.
Mężczyzna z pomocą swojego dawnego kolegi, naczelnika urzędu skarbowego Mirosława Kamińskiego oraz młodego prokuratora Kamila Słodowskiego, doprowadza do aresztowania przedsiębiorców i oskarżenia ich o działanie w zorganizowanej grupie przestępczej oraz pranie brudnych pieniędzy.
Podczas śledztwa biznesmeni zmuszeni są do przyznania się do winy oraz zrzeczenia się udziałów w firmie na rzecz skarbu państwa. W sprawę zamieszany jest także jeden z ministrów, który w zamian za Navar otrzymać ma wielką sumę pieniędzy. Po siedmiu miesiącach młodzi biznesmeni pozbawieni swojego wcześniejszego życia, wychodzą z więzienia, a po siedmiu latach uznaje się ich za niewinnych.
Oczywiście to wszystko wydarzyło się naprawdę. Główna oś dramaturgiczna tego filmu, czyli losy trójki bohaterów to losy trzech żyjących ludzi i czwartego, który przez tę straszną historię został złamany - powiedział współscenarzysta filmu Michał S. Pruski.
To wszystko się działo i niestety nadal się dzieje. Hasło, które widzimy na plakacie filmu +Jutro mogą przyjść po ciebie+ to nie jest chwyt marketingowy, bo naprawdę mogą przyjść i przychodzą. Naszym głównym celem jest to, aby ten film nie był wpisany w jakikolwiek kontekst polityczny. Nie chcemy brać udziału w żadnej krucjacie jakiejkolwiek partii przeciwko innej partii. To jest film, który opowiada o tym, jak patologiczne mechanizmy państwa potrafią miażdżyć ludzi. Sprawa zaczęła się w roku 2003, ludzi tych oczyszczono z zarzutów w roku 2010. Sprawa ta ma niestety ciąg dalszy, ponieważ proces sądowy jeszcze się nie zakończył - mówił Pruski.
Mój mistrz Andrzej Wajda mówił, że wydarzenia historyczne, które się pokazuje, muszą przybrać formę artystyczną. Muszą być pokazane jako powieść lub film. Dopiero wtedy docierają one do świadomości społecznej - zaznaczył Ryszard Bugajski.
Moim zadaniem jest doprowadzić widownię do poruszenia, dopiero wtedy bardzo pośrednio, film może wpłynąć na jakieś zmiany. Jednak jest to bardzo powolny proces - przyznał reżyser.
Rozmowa z Moniką Kwiatkowską:
Łukasz Adamski: Gra Pani żonę Marka Stawskiego- biznesmena, który pada ofiarą spisku prokuratora i naczelnika urzędu skarbowego. Czy przygotowując się do roli rozmawiała Pani z żonami poszkodowanych biznesmenów, na podstawie historii których film jest oparty? Gdzie Pani szukała inspiracji do swojej dramatycznej roli? Przypomnijmy- Pani bohaterka podczas aresztowania przeżywa poronienie dziecka i potem załamuje się psychicznie.
Monika Kwiatkowska: To jest film oparty na motywach prawdziwych wydarzeń. On nie opowiada dokładnie historii przedsiębiorców zniszczonych przez państwo kilkanaście lat temu. Nie jest to produkcja paradokumentalna. Nie spotykaliśmy się z kobietami, które były inspiracją dla fabularnych rozwiązań, jakie przyjęli scenarzyści filmu. Nie znam też nikogo, kto przeżyłby coś podobnego. Inspiracji do roli Moniki musiałam więc szukać w swoim wnętrzu. Przygotowując się do roli wyobrażałam sobie jak ja bym się zachowała w sytuacji, która spotkała moją bohaterkę. Co ja bym zrobiła na miejscu Moniki. Aktorzy mają różne metody szukania inspiracji. Naomi Watts grając kobietę w depresji zakrywała w domu lustra…
Trudno dla Pani jako kobiety było wcielić się w kogoś kto traci dziecko?
Jestem matką, mój syn jest dla mnie bardzo ważny, w sposób oczywisty wizja utraty dziecka miała wpływ na moje budowanie postaci. Ale nie wszystko jesteśmy sobie w stanie wyobrazić siedząc w domu i czytając scenariusz.. Aktor może sobie wymyśleć jak zagra daną scenę, ale widok wpadającego do domu CBŚ o 6 rano zmienia te wyobrażenia. To co się działo w domu, w którym kręciliśmy zdjęcia, było na tyle dramatyczne i zaskakujące, że pomagało nam w pracy. W filmie występują prawdziwy funkcjonariusze w kominiarkach , zachowywali się tak jak podczas prawdziwych akcji. Oni naprawdę zrzucali nas z łóżek na podłogę. Trudno w takiej sytuacji coś „zagrać”, zrobić jakąś minę czy coś w tym stylu. Można tylko reagować na to, co się dzieje.
Co czuje więc osoba rzucana na podłogę przez policję o 6 rano?
Ja myślę, że kompletną bezradność, zaskoczenie, rozpacz.. I to próbowałam pokazać przez moją bohaterkę.. To jest film o ludziach, którzy zostali „zmieleni” przez system. Nagle cały świat im się zawalił, a oni tylko bezsilnie mogą patrzeć na katastrofę, która niszczy ich rodziny, firmy i dewastuje całe życie. Ten film kojarzy mi się ze sceną z jednego z filmów Charliego Chaplina , w której bohater znajduje się w środku wielkiej maszyny , która go paraliżuje i przeraża. Mimo rozpaczliwej walki staje się niejako jednym z jej zębatych kółek, trybików… „Układ zamknięty” jest o tym samym. Te trybiki się toczą, a człowiek może jedynie…być. Nic innego nie może poradzić. Nie ma nawet nadziei na pomoc. Nasz film opowiada o świecie jak z „Procesu” Kafki
No właśnie bo pani bohaterka się załamuje. Druga z żon walczy o męża. Monika natomiast chowa się przed światem w łóżku.
Film pokazuje różne ludzkie postawy. Moją bohaterkę ta sytuacja przerasta, łamie.. Nie powoduje ona, że kobieta walczy i postanawia postawić się systemowi. Próbowałam to zrozumieć, usprawiedliwić… Gdyby chodziło tylko o status materialny, to może Monika inaczej by zareagowała na sytuację. Jednak ona traci dziecko i wie, że nie może ich więcej mieć. To wszystko zmienia. Dla niej to jest koniec świata. Wszystko traci sens.
Może drugiej kobiecie było łatwiej bo miała dzieci, o które miała walczyć? Może to one ją pchały do walki.
Ma Pan rację. Myślę, że to konieczność zapewnienia bezpieczeństwa dzieciom uruchamia w niej pokłady siły o jakie się nie podejrzewała. Jak lwica broni swoich młodych. Mnie osobiście bliższa jest jej postawa. Pewnie dlatego, że sama mam dziecko.
Bohaterowie filmu są na dodatek niszczeni przez państwo ,które powinno chronić obywatela. To nie jest napad bandytów, który można jeszcze zrozumieć jakość…
To nawet nie chodzi już tylko, że wszystko jest robione w majestacie prawa, choć ma Pan rację, że to musi zmieniać percepcję tych ludzi. Ciężko jest sobie to wszystko zracjonalizować kiedy pomyślimy , kto jest ich oprawcą, że przecież nic złego nie zrobili, dają innym miejsca pracy… Kiedy rozmawiałam z jednym z pierwowzorów głównego bohatera filmu padło pytanie - „ jak Pan myśli dlaczego oni wam to zrobili?” – dostałam odpowiedź, która mnie zmroziła -„bo mogli”. To przerażające. I strasznie smutne.
System ich zmiata.
Myślę, że nie do końca nawet sam system. Za systemem zawsze stoją ludzie. Problemem jest sama władza. Władza, która bardzo często przerasta i demoralizuje. Są ludzie, którzy są zbyt słabi żeby móc tę władzę sprawować. Ona ich psuje. Może decydenci w naszym filmie uznali, że są bogami? Może uznali, że są wszechwładni, i że nigdy nie poniosą konsekwencji?
O swojej roli opowiada Beata Ścibakówna, która gra żonę jednego z aresztowanych biznesmenów. Kobieta podejmuje walkę w obronie męża.
Nie mieliśmy kontaktu z żonami pokrzywdzonych przedsiębiorców. Jednak reżyser był na tyle przygotowany, że wiedział jak nas poprowadzić. Informacje jakie nam przekazał były bazą do tego by pokazać dramatyczne historie kobiet, które różnie przeżywały dramat jaki spotkał ich rodziny. Ja jednak grając Joannę próbowałam odnieść się do swoich emocji by zrozumieć, co mogła czuć kobieta w takiej sytuacji. Żona filmowego Marka Stawskiego - Monika nie potrafiła się przeciwstawić „Układowi” i straciła dziecko. Moja bohaterka zachowała się zupełnie inaczej – relacjonuje aktorka.
Myślę, że w kobietach, które mają dzieci jest wielka siła i sprzeciw wobec zła. My się po prostu nie dajemy. Moja postać wie, że mąż przeżywa straszne rzeczy, i jest świadoma, że nie może mu pomóc, choć stara się to robić z całych sił, to i tak nie zapomina, że ma dzieci, które trzeba ratować. Siła jej walki bierze się z miłości do dzieci. Sama jestem matką i wiem, że w sytuacjach ekstremalnych mają w sobie niewyobrażalną moc, która pomaga im zwyciężyć – dodaje Beata Ścibakówna.
No comments:
Post a Comment
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy