Restauracja “Kameralna” działająca z powodzeniem od 1,5 roku przy kulejącym finansowo od lat Klubie Polskim Ashfield i mająca wielkie uznanie wsród gości klubu, otrzymała właśnie wymówienie – dowiaduje się Bumerang Polski.
W ubiegłym roku prezentowaliśmy relację z wielkiego i naprawdę imponującego otwarcia tej restauracji z udziałem konsula RP, która od początku pod każdym względem oczarowała Polonię swym przyzwoitym wystrojem, atmosferą, profesjonalną obsługą i doskonalym, na bardzo wysokim poziomie menu.
Tymczasem jak czytamy na Facebooku Restauracji Kameralna:: „ imprezy promocyjne, remont restauracji, organizowanie wszystkiego od zera, odbudowanie dobrej opinii o Klubie , wpływ na wzrost zainteresowania Klubem, spadek strat – wszystko po to aby uslyszeć ‘Restauracja Out’ ".
Jak pisze jej właściciel, profesjonalny restaurator - Jacek Gnych powodem decyzji Zarzadu Klubu jest wykonanie przez
restauracje cateringu na spotkanie Polonii z polskimi aktorami , które odbyło
się niedawno w Domu Polskim sąsiadującym z Klubem. Zarzad Klubu wcześniej nie
wyraził zgody na takie spotkanie w restauracji na terenie Klubu.
Marcin Kurek osiedlił się parę lat temu w Sydney. Rozumie polskie wartości i bardzo je szanuje. Prowadzi mala firme w centrum Sydney, ma trójkę małych Polaków - jak pisze - wszystkie ponizej trzech latek. Przypadkowo 3-4 tygodnie temu dowiedział się u mechanika samochodowego o skandalicznych poczynaniach w klubie. Po zapoznaniu sie z faktami bije teraz na alarm do wszystkich. Przy okazji został ukarany za list do prezesa klubu.
Prezes updającego klubu w Ashfield, obiecywał na ostatnim spotkaniu z członkami (07.07.2013) ku radości zebranych, że chce wiecej imprez w klubie, że chce wiecej młodych w klubie, by zaprzestać powiekszania się długu ( ~$500.000), zmniejszyć straty klubu. W 2012 roku stanowiło to prawie $10.000 strat miesięcznie. I to tak ciagnie się przez lata.
1. Zapiszcie sie proszę do Klubu w Ashfield jeszcze w tym tygodniu. Aplikacja jest tutaj
Marcin Kurek
Marcin Kurek osiedlił się parę lat temu w Sydney. Rozumie polskie wartości i bardzo je szanuje. Prowadzi mala firme w centrum Sydney, ma trójkę małych Polaków - jak pisze - wszystkie ponizej trzech latek. Przypadkowo 3-4 tygodnie temu dowiedział się u mechanika samochodowego o skandalicznych poczynaniach w klubie. Po zapoznaniu sie z faktami bije teraz na alarm do wszystkich. Przy okazji został ukarany za list do prezesa klubu.
Teraz występuje z
apelem do Polonii:
Apel do Polonii
Nazywam sie
Marcin Kurek. Jestem wielokrotnym stypendystą na Politechnice Wroclawskiej i
Uniwersytecie Dreźnienskim, z trzema dymplomami z różnych krajów, władam trzema
językami płynnie, z referencjami profesorów i doktorów, z uczelni i z biznesów,
certyfikowym w najwyższym stopniu kierownikiem projektów, z doświadczniem na
stanowiskach manadżerskich zarówno w dużych koncernach, jak i prywatnych
firmach. Po 21 dniach mojego członkowstwa
w Klubie Polskim w Ashfield, przedwczoraj, wykreślono mnie z listy członków, i
zakazano mi wstępu na teren klubu -ani do sklepu, na parking, ani też do
restauracji. Oficjalny powod? Prywanty list do prezesa klubu z prośbą o dialog
(tutaj) Prezes updającego klubu w Ashfield, obiecywał na ostatnim spotkaniu z członkami (07.07.2013) ku radości zebranych, że chce wiecej imprez w klubie, że chce wiecej młodych w klubie, by zaprzestać powiekszania się długu ( ~$500.000), zmniejszyć straty klubu. W 2012 roku stanowiło to prawie $10.000 strat miesięcznie. I to tak ciagnie się przez lata.
A co on robi? Już
na następny dzień po spotkaniu, wyrzuca on prawie jedynych obecnych regularnie
w klubie młodych członków, I to takich, co nie tylko mają doświadczenie w
organizowaniu imprez z sukcesem, ale mają już gotowe zamówienia na kolejne dochodowe
dla klubu imprezy, które muszą teraz odwołać. Wyrzuca on przynoszącą znaczny
dochód i przyciągającą do klubu nowych ludzi elegancką restaurację bez podania
przyczyn. Chwilę potem wyrzuca z klubu i zakazuje wstepu młodemu wykształconemu
specjaliście od marketingu, Polakowi, który też oferuje darmową dla klubu reklamę.
Sale klubu puste a dług rośnie. Prezes nie widzi problemu, odmawia konstruktywnej
rozmowy, wydaje pieniądze na rozmowy przez prawników i naraża klub na dodatkowe
wielotysięczne odszkodowania. Skąd na to pieniadze, z kolejnego kredytu? Ze
sprzedaży?
W związku z
zaistnialą sytuacją stworzyłem stronę www.PolishSydney.com, zamieścilem list do prezesa i otrzymałem mnóstwo emaili
z zainteresowaniem i głosnym, mocnym poparciem dla nas młodych i naszego
protestu. Wielu taka sytuacja nie zaskoczyła i slyszę, i czytam historie
ludzi, i o ich nadziejach, że wreszcie ktoś coś napisze i zrobi coś w sprawie
tego klubu.
A jest bardzo żle,
bo dług klubu tylko rośnie, oferty kupna się mnożą, banki niecierpliwią, a
brakuje młodych członków, którzy są w stanie oprzeć się powyższym szkodliwym
działaniom Pana prezesa. Dlaczego ich brakuje, bo się ich umiejętnie odstrasza.
My jako młodzi prosilismy prezesa wielokrotnie tygodniami o dialog. Nie tylko
odmawiał on konstruktywnej rozmowy na temat restauracji, to jeszcze zastraszał
nas policją, wyganiał, mnie straszył sądami, obrazil mnie też słownie pośrednio
i bezpośrednio, wrecz krzycząc jeszcze dwa dni temu do mnie: “ty to się
zamknij”.
Wiekszość Polaków
ten klub omijaja, bo po co sie wstydzić. Tylko ta restauracja jest nadzieją.
Jest elegancka, uczeszczana, po tym jak zostala hucznie otwarta przez konsula
RP. Ona podnosi poziom i przynosi dochód. Ale prezes ją zamyka. Ambintych
młodych Polaków, którzy zainwestowali ponad rok w remonty, czas i pieniądze,
wyrzuca na ulice. Nie mówi dlaczego. Bo mu tak wolno.
Jak na to pozwolimy, to jeszcze tylko dwa
tygodnie i możemy stracić szanse na uratowanie całego klubu, tego tak cennego
dorobku Polskiej Kultury, w rekach takich zarządców. Jak nie bedzie dochodu,
trzeba sprzedać, klub warty $15.000.000.
Kto kupi, kto zyska? To sa straty kulturowe nie do odzyskania.
Apeluję wiec do
działania wszystkich Polaków w Australii. 1. Zapiszcie sie proszę do Klubu w Ashfield jeszcze w tym tygodniu. Aplikacja jest tutaj
2. Jako
członkowie podpiszcie proszę petycje, która jest wystawiona w pomieszczeniu restrauracji
„Kameralna”.
Spotkajmy się. Wspierajmy się. Wybierzmy
odpowiedzialnych ludzi do zarzadzania takim majatkiem. Prosimy o Wasz głos
poparcia, by zapewnić przetrwanie i podtrzymanie Polskiej Kultury w Sydney.Marcin Kurek
Cała historia powstałych problemów i apele młodej Polonii o działanie, są na stronie: www.polishsydney.com .
Zobacz też: Wielkie otwarcie polskiej restauracji w Ashfield
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy