Janusz Rygielski. Fot.K.Bajkowski |
W sprawozdaniu prezes Rygielski zwrócił uwagę na
referat wygłoszony przez Tomasza Prokopa z Tasmani na 3.
Zjeździe Polonii Świata w Pułtusku, w
którym przedstawiciel Polonii australijskiej
jako pierwszy wskazał na ważny aspekt procesu szybkiego odmłodzania się Polonii na
świecie. Ustępujący prezes omówił
też ideę utworzenia stałego Komitetu
PolArt-u, którego zadaniem byłoby wypełnienie luki organizacyjnej, tworzącej
się pomiędzy kolejnymi festiwalami.
Mówił rownież o krokach podejmowanych , aby oddolnie, poprzez kontakty z
sąsiadami z Nowej Zelandii, różnymi organizacjami nowozelandzkimi, doprowadzić
do owocnej, nieformalnej współpracy w sprawach, które interesują obie
strony. Wymienił listę imprez i wydarzeń
polonijnych, w których uczestniczyli członkowie prezydium RN.
Janusz Rygielski podkreślil szczególną wagę, jaką
przywiazuje Rada Naczelna do spraw,
kiedy Polakom lub Polonii przypisuje się publicznie złe czyny, których nie
popełniła.
- Wówczas naszym obowiązkiem
jest publiczne reagowanie – mówił na zjeździe prezes Rygielski. Rada Naczelna występowała m.in. do instytucji
odpowiadających za jakość reklamy w sprawie filmiku poświęconego Polish Vodka
(sławetny filmik, w którym aktor ubrany w dres z godłem polskim udawał pijanego
Polaka - red.), a także wówczas, gdy dziennikarka magazynu TimeOff, wydawanego w
Brisbane, opublikowała obrzydliwy felieton zniekształcający sytuację w
okupowanej przez Niemców Polsce.- Stosunkowo niedawno w The Canberra Times zamieszczono artykuł, w którym korzystano ze, zdawałoby się, skompromitowanej złośliwej formy określającej niemieckie obozy koncentracyjne w okupowanej Polsce. Zanim zdążyliśmy zareagować, wyręczyła nas w tym prezeska Rady Organizacji Polskich w ACT, której sprostowanie redakcja opublikowała. Dziękujemy i gratulujemy – podkreślił Janusz Rygielski.
Ustępujący prezes RN mówił dalej o różnych problemach
finansowych i nieporozumieniach z nimi zwiazanymi: kontrowersji wokól dotacji z Funduszu ze
spadku po Januszu Frankiewiczu, który w
końcu miał być zgodnie z wolą zmarłego częścią Funduszu Wieczystego Polonii
Australijskiej oraz o różnicy zdań
między RN a organizatorami PolArt 2012 w Perth w podziale zysków. Mówil też o beznadziejnej sprawie jaką jest spór miedzy organizacjami kombatanckimi w
Canberze dotyczący Funduszu SPK.
Kończacy swą
dwuletnią kadencję prezes podziękował nastepnie wszystkim, którzy społecznie pracowali
w ramach Rady Naczelnej nie tylko w ostatnicch dwóch latach jego prezesury, ale
całych ośmiu lat jego działalności w ramach RN.
Podziękował też konsulowi Danielowi Gromannowi za życzliwą pomoc i
doradztwo.
kb/BumerangMedia/materiały prasowe RN
Prezes Rady Naczelnej Janusz Rygielski przedstawia sprawozdanie ze swej kadencji. Fot.RNPA |
Pełny tekst sprawozdania prezesa Janusza Rygielskiego:
45.
ZJAZD DELEGATóW RADY NACZELNEJ
POLONII AUSTRALIJSKIEJ
SPRAWOZDANIE PREZESA
Szanowni
Goście, Szanowni Delegaci, Szanowni Państwo
Przedstawiam
sprawozdanie z działalności w minionej kadencji, która miała na celu
przygotowanie zespołu znacznie młodszych działaczy polonijnych do przejęcia
kierownictwa Rady Naczelnej. Taki zamiar zaproponowałem podczas zjazdu
wyborczego dwa lata temu i potwierdziłem na zjeździe w roku ubiegłym. Mam więc
powody, aby uważać, że jest to kierunek zaakceptowany dwukrotnie przez delegatów.
Kluczem do
podjęcia tego zadania było wielokrotnie sygnalizowane przeze mnie przekonanie,
że Rady Naczelnej nie można odmłodzić personalnie bez odmłodzenia jej programu.
Konsekwentnie, odmłodzenie programu nie może polegać na tym, że paru starszych
panów wymyśla coś dla młodzieży. Przyjęliśmy, że to sama młodzież powinna
definiować swe potrzeby i następnie je zaspokajać.
Główne
zadanie w tej materii zostało powierzone Tomaszowi Prokopowi, który w 2006 r.
był organizatorem PolArt-u w Hobart. Festiwalu odmiennego od wszystkich
wcześniejszych, ponieważ skorzystał z rady prezydium Rady Naczelnej i uzyskał
patronat burmistrza stolicy stanu. Zaowocowało to dotacją władz australijskich
oraz niezwykłą pomocą miasta, które sfinansowało i rozprowadziło ulotkę
reklamującą PolArt do wszystkich gospodarstw domowych w mieście – 50 tysięcy.
Ponadto, jako przewodniczący komitetu organizacyjnego PolArt-u, Prokop został
powołany do zespołu zajmującego się tworzeniem warunków do rozwoju różnych
dziedzin kultury w Tasmanii, którym kierował gubernator stanu. Rzadki to przykład,
kiedy Polak organizujący polską imprezę, staje się z tego tytułu doradcą australijskim
na najwyższym szczeblu.
Na początku
kadencji przedyskutowaliśmy ideę utworzenia stałego Komitetu PolArt-u, którego
zadaniem byłoby wypełnienie luki organizacyjnej, tworzącej się pomiędzy kolejnymi
festiwalami. Nowy komitet powstawać będzie w mieście, w
którym teoretycznie poprzednia impreza PolArt odbyła się do dwudziestu jeden
lat wcześniej. W efekcie, każdy nowy komitet organizacyjny będzie się prawdopodobnie
składał z osób, które z organizacją tak dużej i ważnej imprezy polonijnej,
jednej z największych na świecie tego typu, nie miały niczego wspólnego. Będą
startować od zera. Grupa doświadczonych osób, wywodząca się ze środowiska
młodzieży tańczącej, doświadczona PolArt-owo i stanowiąca zbiór przedstawicieli wszystkich stolic stanowych, będzie mogła
znacznie pomóc w początkach działalności nowego komitetu, przyśpieszyć prace
organizacyjne i zachęcić do większej troski o element programowy.
W tym rozwiązaniu
organizacyjnym kryje się wielka perspektywa i szansa PolArt-u gdyż imprezy
polonijne w Australii mogą stać się wyzwaniem podejmującym, poprzez sztukę,
ważne problemy społeczne lub cywilizacyjne. W takiej sytuacji znaczenie
PolArt-u wykraczałoby poza środowisko lokalne. Stałby się on ważnym wydarzeniem
kulturowym w Australii, a uczestniczący w niej twórcy mieliby dużą szansę na karierę
zawodową.
Delegaci podczas 45. Zjazdu Rady Naczelnej Polonii Australijskiej w Brisbane. Fot.RNPA |
Kiedy ponad
rok temu otrzymałem zaproszenie do udziału w naradzie poświęconej przygotowaniu
3. Zjazdu Polonii w Pułtusku, to przede wszystkim wysłałem do organizatorów pytanie,
jaki będzie główny temat Zjazdu. Po otrzymaniu odpowiedzi, że zostaną podjęte
sprawy młodzieży i edukacji, członkowie prezydium RN zgodzili się, że
powinniśmy wydelegować Tomasza Prokopa, który mógłby zaprezentować na zjeździe jeden
z głównych referatów poświęconych młodzieży, w oparciu o doświadczenia związane
z PolArt-em. Zadaniem T. Prokopa było uzyskanie akceptacji tego referatu przez prezydium
Rady Polonii Swiata i zaproponowanie Ity Szymańskiej jako prowadzącej jedną z
głównych sesji zjazdu. Ita miała tego rodzaju doświadczenie, ponieważ z
sukcesem prowadziła już taką sesję podczas 2. Zjazdu Polonii w roku 2007.
Tomasz wywiązał się z powierzonego mu zadania, a ponadto uzyskał zwiększenie
przydziału mandatów dla Australii z planowanych dwóch – do czterech i - przy
okazji – po sąsiedzku - pozyskał dwa mandaty dla Nowej Zelandii, której w planach
nie było.
Muszę podkreślić,
że pozycję Polonii australijskiej budują nie tylko dokonania tutaj na miejscu,
ale także nasza rola w rozległej wspólnocie Polonii całego świata. W roku 2001,
Polonia australijska, licząca wówczas około 160 tys. osób, obejmująca urodzonych
w Polsce oraz drugie ich pokolenie, znalazła się w ścisłej światowej czołówce
polonijnej, skupiającej Polonię obu Ameryk i Europejską Unię Wspólnot
Polonijnych, liczącą kilka milionów polskich imigrantów, a także miliony
Polaków, którzy pozostali na Ziemiach Wschodnich. Nasza pozycja bierze się z
wkładu intelektualnego – poziomu prezentowanych referatów, sensownych wniosków
podczas dyskusji, udziału w redagowaniu dokumentów zjazdowych, a przede
wszystkim końcowych postulatów zjazdu. Liczą się też spotkania z politykami i
umiejętność współpracy z mediami.
Podczas
zjazdu Polonii światowej dyskutowane są po obradach różne idee i formowane
sojusze do ich realizacji. Od 2001 r. bliskie sobie stały się polonie Unii
Europejskiej, Kanady, Australii i, ostatnio, Nowej Zelandii. Stwierdzenie to
nie jest wyrazem krytyki innych organizacji polonijnych. Po prostu, programy,
struktury organizacyjne, wyłącznie społeczny charakter pracy i łatwość
dochodzenia do porozumienia - tworzą krąg naturalnej współpracy.
Referat,
którego głównym autorem był Tomasz Prokop, powstał w wyniku pracy całego
prezydium, które na okres kilku miesięcy przemieniło się w kolegium redakcyjne. Nie mamy powodu, aby
się wstydzić tego, co w imieniu Polonii australijskiej, zostało przedstawione
Polonii światowej. Proces szybkiego odmładzania się Polonii występuje
praktycznie wszędzie. Na forum międzynarodowym podnieśliśmy go pierwsi. Referat
Polonii australijskiej, wygłoszony podczas 3. Zjazdu Polonii, znajduje się na
naszej witrynie i jestem przekonany, że wszyscy uczestnicy dzisiejszego zjazdu
mieli okazję się z nim zapoznać.
W
wydarzeniach związanych z pobytem w Warszawie, w związku ze zjazdem, w tym w
wizytach oficjalnych, m. in. w Senacie RP i Ministerstwie Spraw Zagranicznych,
obok delegacji australijskiej brali udział Marian Cerega, sekretarz Rady
Naczelnej Polonii Nowozelandzkiej, i Dorota Szymańska, prezeska Stowarzyszenia
Polaków w Christchurch, obecni na dzisiejszym zjeździe. W przeciwieństwie do poprzedniej
próby, kiedy to zarekomendowano nam jedną
organizację jako przedstawiciela całej Polonii nowozelandzkiej , poczyniliśmy
praktyczne kroki, aby oddolnie, poprzez kontakty z naszymi sąsiadami, różnymi
organizacjami nowozelandzkimi, doprowadzić do owocnej, nieformalnej współpracy
w sprawach, które interesują obie strony.
W kończącej
się dzisiaj kadencji odeszliśmy od
zwyczaju, że z zaproszeń korzysta
zwykle prezes organizacji. Trzymając się konsekwentnie idei, że te dwa lata
miały nauczyć młodszych występowania w imieniu Rady Naczelnej, w imprezach
organizacji członkowskich oraz rządowych instytucji reprezentowało nas liczne
grono. Trzymaliśmy się zasady, że każda oficjalna reprezentacja powinna wiązać
się z wygłoszeniem przemówienia. Wspólnie pracowaliśmy, aby przemówienia te nie
przynosiły Radzie wstydu, czasem nawet korzystaliśmy z pomocy lokalnych
organizacji. Staraliśmy się poznać
problemy i potrzeby polonijnych środowisk i odnieść się do nich w tych
wystąpieniach. Poza częścią oficjalną, zadaniem delegowanych osób było odbycie
rozmów z wieloma przedstawicielami miejscowej Polonii, aby lepiej poznać i
zrozumieć ich punkt widzenia. Chodziło także o wyłowienie tematów, które
mogłyby stać się elementem programu Rady Naczelnej. W niektórych przypadkach
rodziły się ciekawe propozycje.
Podczas
pobytu w Australii Południowej, z okazji 150. lecia polskiego kościoła w Polish
Hill River, wiceprezes Leszek Wikarjusz dyskutował wydanie specjalnego
biuletynu Rady Naczelnej, poświęconego Polish Hill River. Oferowaliśmy redakcję
tekstów, grafikę oraz sfinansowanie tego wydawnictwa. Natomiast oryginalne
teksty do opracowania redakcyjnego miały powstać w Adelajdzie. Początkowo planowaliśmy wykonanie tego
projektu jeszcze w pierwszym roku kadencji. Niestety, stan zdrowia głównej
siły, motoru tej akcji, kustosza Muzeum w Polish Hill River, pani Krystyny
Łużnej, pogorszył się znacznie i nie była ona w stanie uczestniczyć w dalszych
pracach. Długo trwały ustalenia, kto byłby w stanie wykonać jej pracę. W końcu
znaleźli się ochotnicy i w tym roku przekazali nam tekst, który został napisany
z perspektywy Adelajdy, i z którego przebija intencja uhonorowania wszystkich
zasłużonych w zachowaniu tej, niewątpliwie cennej, polskiej pamiątki. Nam od
początku chodziło o zaprezentowanie całej Polonii australijskiej obiektu
wartego odwiedzenia, ze względu na jego historyczne wartości. Natrafiliśmy na
trudności w przekonaniu autorów z Adelajdy, że temat przedstawiony w Biuletynie
Rady Naczelnej Polonii Australijskiej, w języku angielskim, musi spełniać
kryteria podobne do wydanych wcześniej opracowań poświęconych Mt Kosciuszko i
Solidarności. Tematu do końca nie doprowadziliśmy. Z pewnością jednak sobie z
nim poradzi przyszłe prezydium.
Przedstawiciele
prezydium brali znaczący udział w polonijnych wydarzeniach na Mt Kosciuszko (członek
prezydium Włodzimierz Wnuk) i w Jindabyne (wiceprezes Leszek Wikarjusz), kilkakrotnie
w Melbourne, podczas tradycyjnych dużych imprez – festiwalu na Federaton Square
i obchodach rocznicy Konstytucji 3-Maja reprezentowali nas honorowy
przewodniczący Krzysztof Łańcucki i Włodzimierz Wnuk, w Adelajdzie, Newcastle
(członek Komisji Arbitrażowej Stefan Wiśniowski), czterokrotnie w Sydney
(Wikarjusz, Wiśniowski i Rygielski), trzykrotnie w Perth (członek prezydium Halina
Szunejko i Tomasz Prokop) i Kanberze (skarbnik RN Gosia Adamkiewicz i przewodniczący
Komisji Arbitrażowej Marian Pawlik). Jedynymi pominiętymi stolicami stanów były
Hobart i ...Brisbane. Staliśmy jednak na stanowisku, że naszym obowiązkiem jest
wsłuchiwać się w potrzeby przede wszystkim w tych ośrodkach, które są daleko od
naszej siedziby.
Pragnę
dodać, że nasze prezydium składało się niemal w całości z osób aktywnych
zawodowo i te podróże w wielu przypadkach były dużym poświęceniem.
Kiedy Polakom
lub Polonii przypisuje się publicznie złe czyny, których nie popełniła, wówczas
naszym obowiązkiem jest publiczne reagowanie. Występowaliśmy do instytucji
odpowiadających za jakość reklamy w sprawie filmiku poświęconego Polish Vodka,
a także wówczas, gdy dziennikarka magazynu TimeOff, wydawanego w Brisbane,
opublikowała obrzydliwy felieton zniekształcający sytuację w okupowanej przez
Niemców Polsce. Stosunkowo niedawno w The Canberra Times zamieszczono artykuł,
w którym korzystano ze, zdawałoby się, skompromitowanej złośliwej formy
określającej niemieckie obozy koncentracyjne w okupowanej Polsce. Zanim
zdążyliśmy zareagować, wyręczyła nas w tym prezeska Rady Organizacji Polskich w
ACT, której sprostowanie redakcja opublikowała. Dziękujemy i gratulujemy.
Usłyszycie
Państwo za chwilę sprawozdanie skarbniczki, które zostanie odczytane przez
zastępcę. W teczkach delegatów znajdziecie państwo odpowiednie dokumenty, co w
sumie daje wystarczający, formalny obraz. Ja natomiast poruszę dwa tematy,
które sprawiły nam pewne trudności.
Pierwszy z
nich dotyczy spadku po Januszu Frackiewiczu. Jak już sygnalizowaliśmy na
poprzednim zjeździe, od początku naszej kadencji otrzymywaliśmy czeki z biura
Public Trustee w Nowej Południowej Walii, które kilkakrotnie zapewniło nas, że
są to pieniądze do wykorzystania przez nas, według własnego uznania. Dlatego
poprzedniemu zjazdowi zaproponowaliśmy wniosek, aby ten spadek przeznaczyć na
Fundację Franckiewicza. Uzyskiwany procent od kapitału powinien natomiast być
przeznaczany na publikacje Rady Naczelnej. Wniosek ten został przez delegatów zaakceptowany.
Na zjeździe
uchwalono przyznanie dotacji z Funduszu Wieczystego dla Rady Naczelnej. Przypomnieliśmy
o tej decyzji prezesce Funduszu, na co otrzymaliśmy odpowiedź od prezesa
Federacji NSW, że mamy przekazać spadek po Franckiewiczu. Skontaktowaliśmy się
z Public Trustee ponownie i ponownie nas zapewniono, że to są nasze pieniądze.
Poprosiliśmy o to stwierdzenie na piśmie i je otrzymaliśmy.
Poprosiliśmy
Public Trustee o przekazanie nam kopii testamentu. Macie ją państwo w teczkach.
Prezes Federacji NSW wiedział o tym już przed 43. Zjazdem, ale nie powiedział nam
o tym. Kiedy otrzymaliśmy list żądający
przekazania tych pieniędzy do Funduszu Wieczystego, trudno nam było zrozumieć,
dlaczego. Musieliśmy uruchomić długą i pracochłonną procedurę.
Kilka
miesięcy temu upewniliśmy się, że pieniądze, zgodnie z wolą zmarłego Janusza
Franckiewicza, powinny zostać przekazane Funduszowi Wieczystemu. Mieliśmy także
decyzję 44. zjazdu, który zdecydował inaczej. Dodatkowo w tej kadencji
napotkalismy na duże opory w egzekwowaniu statutowych uprawnień RN wyznaczania administratorów
Funduszu Wieczystego, co wywołało ostrożność w przekazaniu tych pieniędzy w
miejsce, gdzie odmawia się nam wglądu.
Tę sprawę
należy uregulować na 45. Zjeździe. Ustępujące
Prezydium przedstawi odpowiedni wniosek.
Drugie
zagadnienie finansowe wiąże się z
PolArt-em. Zaproszenie na otwarcie festiwalu, zamiast do Brisbane, zostało
wysłane do Kanbery. Zanim poprawionio tę pomyłkę, zrobiło się bardzo późno i
bilet powrotny z Hobart do Perth kosztował 1600 dol. Jest to duża suma, ale jednocześnie reforma
PolArt-u była naszym największym, najważniejszym zadaniem realizowanym w
minionej kadencji. Nie chodziło jedynie o obecność przedstawiciela Rady
Naczelnej. To była najlepsza, zdarzająca się tylko raz na trzy lata, okazja do
spotkania ze wszystkimi zainteresowanymi przyszłością PolArt-u i odbycia ważnych dla tej reformy
rozmów.
Prace nad stworzeniem niezależnej organizacji
czuwającej nad działalnością przyszłych festiwali ,,PolArt ‘’ nie zostały
zakończone przed odbywającym się obecnie Zjazdem. Warunkiem zakończenia prac
był udział wszystkich zespołów artystycznych w pracach przygotowawczych i
konsultacjach.
Z powodu braku aktywnego udziału niektórych
zespolów, prace zostały wstrzymane i zakończenie konsultacji zostało
przeniesione na późniejszy termin.
Ze względu
na fakt, że głównym powodem wysokiej ceny biletu do Perth była pomyłka Komitetu
Organizacyjnego, a obecność T. Prokopa w Perth wykraczała znacznie poza
reprezentację Rady Naczelnej i wiązała się z pracą dla przyszłości PolArt-u,
zwróciliśmy się do Komitetu PolArt-u z propozycją pokrycia części tego wydatku
z budżetu PolArt-u. Komitet odpowiedział nam, że wygospodarował zysk w
wysokości 6 tys. dol. od udzielonej przez RN pożyczki, i chętnie nam tę kwotę
przekaże, jeżeli wyrazimy zgodę na to, by cały zysk z PolArtu został przekazany
uczestnikom festiwalu, zamiast regulaminowej połowy, która zawsze była wpłacana
na konto Funduszu PolArt. Nie mogliśmy na to przystać.
W ostatnim
roku, po raz pierwszy od wielu, wielu lat, zaistniały konflikty w organizacjach
członkowskich. W ACT dwa różne środowiska twierdziły, że reprezentują Radę
Organizacji Polskich w Australijskim Terytorium Stołecznym, natomiast Fundacja
Polska w Nowej Południowej Walii przedstawiła zarzuty wobec Federacji NSW.
Prezydium przekazało obie sprawy do Komisji Arbitrażowej, której przewodniczący
udał się do Kanbery i Sydney, gdzie miał spotkać się ze zwaśnionymi stronami, a
na poprzednim zjeździe przedstawił sprawozdanie, w którym nie przesądzał, która
strona miała rację. W rezultacie dyskusji, że względu na fakt, iż w Kanberze
jedna strona odwołała się do urzędu państwowego, zjazd zdecydował, że decyzja
tego urzędu będzie wiążąca. Spór w Sydney pozostał otwarty.
Krótko po
zjeździe otrzymaliśmy informację, że urząd stanowy w ACT nie uwzględnił
odwołania byłego prezesa.
Przewodniczący
Komisji Arbitrażowej zaproponował, że uda się
do Sydney, aby kontynuować rozmowy rozjemcze, w związku planowanym
walnym zebraniem Fundacji Polskiej w Nowej Południowej Walii, co zostało przez
Prezydium zaaprobowane. Zadzwoniłem do Fundacji, aby poprosić jej kierownictwo
o godne przyjęcie przewodniczącego Komisji Arbitrażowej. Powiedziano mi
wówczas, że ingerowanie Federacji NSW w
sprawy Fundacji ustało, w związku z czym konflikt zostal zażegnany. Powiedziano
mi również, że podczas poprzedniego pobytu w Sydney, przewodniczący
Komisji nie spotkał się w ogóle z
przedstawicielami Fundacji. Zastanawiamy się teraz, jak więc mógł spełnić
określoną w statucie funkcję rozjemczą i obiektywnie przedstawić zaistniały
konflikt podczas poprzedniego zjazdu.
W protokóle
z obrad poprzedniego zjazdu dużo miejsca zajmują wypowiedzi dotyczące Funduszu
Wieczystego. Tomasz Prokop złożył propozycję, aby powołać specjalny podkomitet,
który zająłby się sprawami Funduszu. Krzysztof Łańcucki zaproponował, aby
rozszerzyć skład Komisji Rewizyjnej. W osobnej wypowiedzi apelował, aby prezydium
egzekwowało respektowanie uchwał zjazdu przez Komitet Administracyjny Funduszu.
Z powyższych
powodów prezydium spędziło sporo czasu rozważając różne aspekty funkcjonowania
Funduszu i zastanawiało się, jakie zastosować bodźce, aby działalność Komitetu
była bardziej przejrzysta, aby funkcjonował on bardziej demokratycznie i dla
całej Polonii australijskiej. W efekcie zaproponowaliśmy przewodniczącemu
Komisji Rewizyjnej rozszerzenie składu Komisji o trzy osoby mieszkające w
Sydney, których zadaniem byłaby społeczna ocena funkcjonowania Funduszu. Wydaje
nam się, że było to zgodne z przebiegiem dyskusji podczas poprzedniego zjazdu. Do
składu Komisji Rewizyjnej tymczasowo, do końca kadencji, zostali dokooptowani: Małgorzata Kwiatkowska –
koordynująca pracę tego zespołu i kontaktująca się bezpośrednio z Komitetem
Administracyjnym Funduszu oraz Hania Geras i Bronisław Łacek. Zespół opracował
raport, który dzisiaj będzie stanowił drugą część sprawozdania Komisji
Rewizyjnej.
Podczas
poprzedniego zjazdu mocno została postawiona sprawa Fundacji SPK, której
zasoby topnieją w błyskawicznym tempie. W
ciągu ostatniego roku odbyło się kilka posiedzeń sądowych, które niewiele
wniosły. Sędziowie zwołują strony i - z różnych powodów - odraczają podjęcie decyzji. Rozmawiałem dwukrotnie na
ten temat z prezesem SPK i dwukrotnie z prezesem Koła nr 5 w Kanberze. Obie
strony znalazły się w sytuacji niemal bez wyjścia, zwłaszcza, odnoszę wrażenie,
Koło nr 5, ponieważ jego prawnicy pracują na zasadzie: no-win, no-pay. Koło nie
może więc odstąpić od sprawy. Tylko tyle udało mi się ustalić. Sprawa jest na
tyle poważna, że chyba tylko apel zjazdu do obu stron lub publiczna mediacja
podczas następnego zjazdu, poprzedzona indywidualnymi rozmowami, mogłaby
spowodować jakiś postęp, o ile obie strony zechciałyby wziąć w niej udział.
Kończąc
kadencjędziękuję opiekunom i współpracownikom. Na mojej liście dziękczynnej
znajduje się pięć doświadczonych osób, z którymi byłem związany przez dziesięć
lat, i od których wiele się nauczyłem. Za tę naukę, dobre rady i wsparcie dziękuję
przewodniczącej Rady Polonii w Zachodniej Australii Halinie Szunejko, ks.
Wiesławowi Słowikowi, byłemu wieloletniemu prezesowi Rady Naczelnej
Krzysztofowi Łańcuckiemu, śp. Zbigniewowi Sudułłowi i najsłynniejszemu druhowi
w Brisbane - Janowi Suchowieckiemu.
Dziękuję
najbliższym współpracownikom w okresie ośmiu lat: Icie Szymańskiej i
Włodzimierzowi Wnukowi, członkom nieformalnego kolegium redakcyjnego Rady
Naczelnej.
Dziękuję
nowym członkom prezydium w obecnej kadencji: sekretarzowi Grażynie Kornel,
która borykała się z tragediami rodzinnymi a mimo to, po nieprzespanych nocach, stawiała
się do odpowiedzialnej pracy społecznej i wykonywała ją znakomicie, za co doczekała
się kpiarskiego komentarza w zbiorowej korespondencji e-mailowej. Wydaje mi
się, autor tego komentarza powinien ją publicznie przeprosić.
Dziękuję
wiceprezesowi Leszkowi Wikarjuszowi, który codziennie jeździł do skrytki
pocztowej i dodatkowo oblatywał cały kontynent w moim imieniu. Cały czas
sprawował pieczę nad pracą sekretariatu. Tylko dzięki niemu było możliwe zdalne
kierowanie Radą Naczelną.
Dziękuję
znakomitej, profesjonalnej skarbniczce Gosi Adamkiewicz, która w dniu swojego
ślubu, będącego jednocześnie dniem zebrania stacjonarnego prezydium, kończyła
swe sprawozdanie dla obradujących.
Dziękuję
osobom pracującym po raz pierwszy w sekretariacie Rady Naczelnej – Basi
Andrusiewicz i Jurkowi Kornackiemu, administratorowi naszej witryny Andrzejowi Strzemieńczykowi-Gołkowskiemu
oraz dwóm wspaniałym doradcom i kolegom z Hobart i Adelajdy – Tomaszowi
Prokopowi i Ryszardowi Chaustowskiemu.
Wielkie
dzięki dla Stowarzyszenia Polaków w Queensland, które z wyrozumiałością ,
bezinteresownie udzielało Radzie Naczelnej i zjazdom delegatów gościny oraz
spełniało nasze różne techniczne zachcianki a nie miało z naszej obecności wielkiego
pożytku. Dziękuję prezesowi Stowarzyszenia Józefowi Magoniowi i kierowniczce
Domu Polskiego Jadwidze Bajon.
Chciałbym
też podkreślić, że mamy przyjaciela w osobie konsula generalnego Rzeczypospolitej
Polskiej Daniela Gromanna, na którego życzliwą pomoc i doradztwo mogliśmy
zawsze liczyć.
Na końcu, po
wielu latach, po raz pierwszy pragnę publicznie podziękować swojej żonie Ewie,
która z anielską cierpliwością wspierała mnie, przejmując na swe barki moje
obowiązki, w tym - rolnicze.
Dziękuję za
uwagę.
Janusz
Rygielski
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy