Celowo piszę przed wielkim finałem europejskich mistrzów: Bayern-Borussia. Z Polakami wśród aktorów (także z Holendrami, Turkami itd.), ale na chwałę niemieckiej piłki. Będzie co oglądać, a potem refleksje przetrawiać.
Teraz nie prognozuję. Można tylko rzec: 1. Czekam na piękny mecz; 2. Marzę, by nasi znów się pokazali z dobrej strony; a pan Robert strzelił gola. Może być liczba mnoga…
Margines: Niezależnie od przebiegu grania powiem, że coraz wyżej cenię snajpera– „familijnika”. W tzw. opinii publicznej jest chyba więcej o nim, niż o premierze z rządem, wieści są tak sensacyjne, że z piłkarza czynią celebrytę, podglądanego i podliczanego. A on zachowuje spokój. I gra, i strzela, i zdobywa gole… Pewnie nie jest łatwo dać sobie radę z sytuacją, gdy człowiek boi się otworzyć butelkę z sokiem, by… nie wyskoczył z niej pan Robert. A On umie stanąć ponad gadania oraz ploty i za to też Go cenię… Że za dużo nie mówi, że nie wchodzi w polemiki z tymi, którzy albo „radzą”, albo podczepiają się na zasadzie: „ja już dawno wiedziałem, że to będzie światowy format”…
I jeszcze margines marginesu. W słownym wariactwie znalazłem nawet coś takiego: „…W najbardziej nietypowy sposób komplementował Lewandowskiego jego kolega z drużyny Nuri Sahin. Niemiec tureckiego pochodzenia jest pod wrażeniem niebywałej tężyzny fizycznej polskiego napastnika. – „Lewy” ma po prostu niesamowite ciało. Same mięśnie. Jak przebiera się w szatni, to onieśmiela wszystkich piłkarzy.”…
Mężczyzna o mężczyźnie… Ale fotografia-opis trafia i do mnie. Zwłaszcza, gdy oglądam nasze ligowe grania i widzę, że czasem dobrze by było po parę kilo zrzucić… Najlepiej – w diecie i treningu. Teraz, po reformie, będzie więcej wyjść na boisko – po 37 meczów na drużynę… Oj, trzeba będzie biegać!
…Mamy sukces – „Narodowy” będzie w 2015 roku gościł finał Ligi Europejskiej. Echo dobrej organizacji EURO, ślad świetnych układów prezesa Bońka w UEFA, lepsze niż drzewiej zaplecze logistyczne w PZPN. Satysfakcja już zasłużona, bo krok ku sławie jest. Mimo, że rozgrywki to „tylko” rozwinięcie dawnego Pucharu UEFA, czyli z udziałem drużyn świetnych, ale… spoza Ligi Mistrzów.
Ja też się ucieszyłem – wyznam. Podobnie jak pani minister sportu, która znów – po wszystkich – opisała swą radość oraz już prognozuje „Narodowemu” świetlaną przyszłość. Także – kasową. Dziś jednak wciąż trzeba dopłacać kupę pieniędzy. I rozliczenia z przeszłością budowania wciąż niosą jakieś dwuznaczności…
…Lubię sportową młodość – w ataku i nastroju złości. Na siebie. Taki jest – wydaje się – młociarz Paweł Fajdek. Rocznik 1989, czyli na tę konkurencję prawie wciąż junior. Był jednym z atutów reprezentacji olimpijskiej, ale w Londynie spalił trzy rzuty i z marzeń wyszły nici. A miała być „80-tka”… Teraz kontratakuje. W tym roku młodzieżowy mistrz Europy już może się pochwalić drugim wynikiem na świecie. 79,02 metra! Lepszym wynikiem teraz legitymuje się tylko Czech Lukas Melich (79,19 m). Pan Paweł:
„Sam jestem zaskoczony, że podczas mistrzostw AZS w Łodzi udało mi się rzucić aż tak daleko i uzyskać minimum na sierpniowe mistrzostwa świata w Moskwie (…) Najlepszym sposobem na zrehabilitowanie się za klęskę w Londynie byłoby zdobycie złotego medalu i takie zadanie stawiam przed sobą”…
Jestem ZA! I czytuję czasem taką wciąż trochę chłopięcą twórczość na Facebooku. Podoba mi się też, że młodzian myśli, co potem: „Mam swój plan jak zachęcić młodzież do rzucania młotem. Nie jest to jednak jeszcze mój czas i miejsce. Na razie skupiam się sam na treningu. Jak zajmę się kiedyś szkoleniem, to będę wiedział jak to zrobić… Jeśli ktoś chciałby namówić kogoś do sportu, to na pewno nie młodzież z dużych miast. Trzeba skupić się na tych z mniejszych miejscowości, gdzie są jakieś korzenie czy tradycje. Staram się sam tworzyć jakąś historię w swoim miasteczku i widzę, że zainteresowanie jest, tylko nie ma na razie możliwości w postaci obiektu. Jesteśmy na etapie tworzenia bazy” … Ładne.
A teraz – czekam na londyński finał Ligi Mistrzów. Niemiecki, lecz w międzynarodowym gronie, i z polskim udziałem. Żeby tylko sprawozdawcy piłkarzy znów nie zagadali…
Andrzej Lewandowski
Studio Opinii
Mecz finałowy Ligii Mistrzów Bayern - Borussia zacznie się w niedzielę nad ranem czasu aust. o 4.30. SBS TV zapowiada transmisję.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy