Falujące ściany, wzrastające i walące się elewacje, psychodeliczne obrazy tętna wielkiego miasta. Od budynku Opery
po Darling Harbour nadbrzeże zatoki Sydnejskiej mieni się wieczorami zadziwiającą gamą barw świateł i grą obrazów. Rozpoczął się doroczny
festiwal Vivid Sydney – największa tego rodzaju impreza na półkuli południowej.
W tym roku trzy razy większa od poprzednich.
Od kilku dni po zachodzie słońca okolice Circular Quay
zapełniają ogromne ilości ludzi ciekawych zobaczenia niezwyklych pokazów na elewacjach
wybranych budynków m.in. Opera House, Custom House i Museum of Contemporary
Art. Trójwymiarowe, dynamiczne obrazy kreuje światowej sławy grupa australijskich artystów iluminacji The
Spinifex Group, wykorzystujac metodę 3D mapping. To dość nowatorska technika projekcyjna mająca na celu stworzenie iluzji „ożywienia” budynku i zachwiania formy poszczególnych jego elementów.
W programie sydnejskiego festiwalu światla, muzyki i idei przewiduje się 120
różnych wydarzeń, w których uczestniczyć będą zagraniczni twórcy z USA,
Niemiec, Włoch, Grecji Malezji, Nowej
Zelandii i z Polski.
Jedną z większych
atrakcji jest interaktywna iluminacja Harbour Bridge, kontrolowana przez
publiczność poprzez serię dotykowych ekranów. Na Darling Harbour można
zobaczyć balet świetlnej fontanny w wykonaniu legendarnej francuskiej grupy Aquatique
Show International.
Wieczorne, baśniowe dla dzieci, a starszych wprawiające niemal w odmienne stany świadomosci iliuminacje miasta, potrwają
do 10 czerwca. Organizatorzy Vivid Sydney spodziewają się, że festiwal zobaczy
ponad 0.5 mln ludzi.
kb/BumerangMedia
Fotoreportaż
Krzysztofa Bajkowskiego. Wkrótce w Bumerangu Polskim wideo - dynamiczna prezentacja urywków z
tegorocznego festiwalu świateł czyli mały test 3D mapping.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy