Andrzej Siedlecki |
Publius Ovidius Naso |
Określenia "pornografia” czy "wyuzdanie” ucinały jakąkolwiek dyskusję na temat wartości literackich, piękna mitologicznych dygresji czy interesujących wskazówek dotyczących realiów życia w Wiecznym Mieście u progu nowożytnej ery. Tymczasem dzieło to ani pornograficzne, ani obraźliwe, za to jedno z najbardziej uroczych: eleganckie, wyrafinowane, skrzące się dowcipem z odrobiną pikanterii.
Sydnejski aktor i reżyser Andrzej Siedlecki adaptuje właśnie „Sztukę kochania” Owidiusza. Zapytaliśmy się dlaczego?
- Czytam właśnie o Sokratesie, przeciwniku ówczesnej demokracji ateńskiej i żeby nie popaść w smutki, wziąłem na odtrutkę, dla rozrywki tekst Owidiusza.
U jednego- dominuje umiłowanie prawdy i wiedzy, a u drugiego - umiłowanie kobiety. Jeden i drugi przygląda się naturze ludzkiej, która mimo współczesnej formy zachowań, tak bardzo przecież w swojej istocie się nie zmieniła.
To na odtrutkę naszego , szalonego świata, dla rozrywki ale i dla przypomnienia odwiecznych prawd o naturze ludzkiej, prezentujemy nagranie „Sztuki kochania” Owidiusza wg tłumaczenia Juliana Ejsmonda w interpretacji Andrzeja Siedleckiego (część I ):
No comments:
Post a Comment
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy