polish internet magazine in australia

Sponsors

NEWS: POLSKA: Polska może stanąć przed poważnym wyzwaniem, jeśli chodzi o dostawy energii elektrycznej już w 2026 roku. Jak podała "Rzeczpospolita", Polska może zmagać się z deficytem na poziomie prawie 9,5 GW w stabilnych źródłach energii. "Rzeczpospolita" zwróciła uwagę, że rząd musi przestać rozważać różne scenariusze i przejść do konkretnych działań, które zapewnią Polsce stabilne dostawy energii. Jeśli tego nie zrobi, może być zmuszony do wprowadzenia reglamentacji prądu z powodu tzw. luki mocowej. * * * AUSTRALIA: Wybuch upałów w Australii może doprowadzić do niebezpiecznych warunków w ciągu najbliższych 48 godzin, z potencjalnie najwcześniejszymi 40-stopniowymi letnimi dniami w Adelajdzie i Melbourne od prawie dwóch dekad. W niedzielę w Adelajdzie może osiągnąć 40 stopni Celsjusza, co byłoby o 13 stopni powyżej średniej. Podczas gdy w niektórych częściach Wiktorii w poniedziałek może przekroczyć 45 stopni Celsjusza. * * * SWIAT: Rosja wybierze cele na Ukrainie, które mogą obejmować ośrodki decyzyjne w Kijowie. Jest to odpowiedź na ukraińskie ataki dalekiego zasięgu na terytorium Rosji przy użyciu zachodniej broni - powiedział w czwartek prezydent Władimir Putin. Jak dodał, w Rosji rozpoczęła się seryjna produkcja nowego pocisku średniego zasięgu - Oresznik. - W przypadku masowego użycia tych rakiet, ich siła będzie porównywalna z użyciem broni nuklearnej - dodał.
POLONIA INFO: Spotkanie poetycko-muzyczne z Ludwiką Amber: Kołysanka dla Jezusa - Sala JP2 w Marayong, 1.12, godz. 12:30

czwartek, 11 kwietnia 2013

Beneficjenci Smoleńska


 

 Trzy lata temu wyda­rzyła się kata­strofa, która wstrzą­snęła kra­jem. Pre­mier Tusk, skła­da­jąc w rocz­nicę rano kwiaty na cmen­ta­rzu, wyra­ził nadzieję, że każ­dego z nas stać będzie na oso­bi­stą refleksję.

A oto moja.

Tam­tego dzie­sią­tego kwiet­nia chyba nie było w Pol­sce czło­wieka, który – nie­za­leż­nie od swo­ich poglą­dów poli­tycz­nych – nie czułby się poru­szony i przy­gnę­biony. Dzi­siaj nie­wiele z tych uczuć pozo­stało – nie tylko dla­tego, że czas w spo­sób natu­ralny leczy rany i zaciera pamięć. Sprawa przy­brała cha­rak­ter ponu­rej, ści­śle poli­tycz­nej gro­te­ski. Kilka osób poru­sza­ją­cych sznurki w tym teatrze, wciąga w jałowe roz­wa­ża­nia pół narodu, usi­łu­jąc udo­wod­nić światu, że pra­wie setka osób, w tym pre­zy­dent Rze­czy­po­spo­li­tej, padła ofiarą zamachu.
Ana­lizy i eks­per­tyzy mnożą się jak grzyby po desz­czu, jedna dziw­niej­sza od dru­giej. Nigdy jed­nak nie sły­sza­łam, aby w tym PiS-owskim docho­dze­niu otwar­cie sfor­mu­ło­wano pod­sta­wowe pyta­nie zada­wane w śledz­twach doty­czą­cych zbrodni: CUI BONO?
Może więc warto je zadać?

Kto odniósł korzyść z kata­strofy tupolewa?
A zatem: kto zde­cy­do­wał się na tak straszny czyn?

Czyżby Donald Tusk w oba­wie, że potężny pre­zy­dent dopro­wa­dzi do oba­le­nia jego rządu? Wielka to musiała być obawa, skoro, decy­du­jąc się na zamach, odża­ło­wał dzie­więć­dzie­siąt pięć osób, w tym paru wła­snych przy­ja­ciół. A efekt mizerny, jak dotąd bowiem z powodu kata­strofy tupo­lewa ma wyłącz­nie problemy.
A może win­nym jest Putin, który tak wystra­szył się Lecha Kaczyń­skiego, że nie zawa­hał się przed doko­na­niem zbrodni? Dla rosyj­skiego satrapy, jak wia­domo, setka ludzi wię­cej, setka mniej, to małe piwo. Tylko co mu z tego przy­szło? Poczuł się lepiej? Bez­piecz­niej? Bezkarniej?
Nie­za­leż­nie od tego, któ­rego z tych dwóch panów wyty­pu­jemy na sprawcę i bene­fi­cjenta zama­chu (zakła­damy, że główną ofiarą miał być pre­zy­dent) – żaden z nich głupi nie jest i gdyby naprawdę chciał fizycz­nie usu­nąć Lecha Kaczyń­skiego z drogi, zna­la­złby na to prak­tycz­niej­szy spo­sób, cich­szy i bez nie­po­trzeb­nych fajerwerków.

Kto więc naprawdę sko­rzy­stał na smo­leń­skiej katastrofie?


Oczy­wi­sta oczy­wi­stość wygląda tak: głów­nym bene­fi­cjen­tem jest Jaro­sław Kaczyń­ski. Kim był trzy lata temu? Przy­wódcą par­tii, która ani nie pora­dziła sobie z rzą­dze­niem, kiedy była przy wła­dzy, ani nie stwo­rzyła wia­ry­god­nej opo­zy­cji, kiedy rządy oddała.
A kim jest teraz – po trzech latach psy­cho­lo­gicz­nej wojny ze zdro­wym roz­sąd­kiem? Dla dużej czę­ści Pola­ków jest natchnio­nym przy­wódcą, któ­rego uszla­chet­niło nie­szczę­ście. My, Polacy, prze­pa­damy wprost za mar­ty­ro­lo­gią, nie­szczę­ściami, prze­le­wa­niem krwi (zwłasz­cza bez sensu). Nie jeste­śmy jakoś prze­sad­nie przy­wią­zani do obja­śnia­nia zja­wisk rozu­mowo, zwłasz­cza przy uży­ciu nauk ści­słych, tysięcy cyfe­rek i mało dla laika zro­zu­mia­łej wie­dzy lot­ni­czej. Nie mamy zaufa­nia do jajo­gło­wych eks­per­tów, zwłasz­cza jak nam pla­mią honor mun­duru albo obra­żają naszych kocha­nych pilo­tów. Łak­niemy sen­sa­cji, spi­sków, taj­nych umów, kon­szach­tów i kno­wań. Męczeń­stwa, które mogli­by­śmy upa­mięt­niać i wodzów, któ­rym możemy (pośmiert­nie) sta­wiać pomniki. Dzięki kata­stro­fie smo­leń­skiej Jaro­sław Kaczyń­ski mógł wyto­czyć wszyst­kie te armaty na pole bitwy, pod­sy­ca­jąc emo­cje czę­ści narodu z abso­lut­nym cyni­zmem i pełną świa­do­mo­ścią. Jaką broń miałby w ręce lider opo­zy­cji, gdyby kata­strofa się nie zda­rzyła? Popar­cie brata-prezydenta, bar­dzo sła­bego poli­tyka i kiep­skiego męża stanu?
Zamą­ciw­szy w gło­wach dużej czę­ści emo­cjo­nal­nie wygłod­nia­łych roda­ków (Tusk-racjonalista bar­dzo przy­po­mina tych zim­nych jajo­gło­wych, więc czę­sto nie budzi sym­pa­tii), żałob­nie odziany Kaczyń­ski woła na Kra­kow­skim Przed­mie­ściu otwar­tym tek­stem: „Oba­limy ten rząd!” A rodacy biją brawo i skan­dują „Jaro­sław – Pol­skę zbaw”, nie zasta­na­wia­jąc się, jak Wódz zamie­rza speł­nić obietnicę.
Wódz robi wra­że­nie, jakby uwa­żał, że cel uświęca środki.
Wie­rzę w to, że Jaro­sław Kaczyń­ski po śmierci brata prze­żył wielką tra­ge­dię. Zamiast jed­nak prze­ży­wać ją w ciszy wła­snej duszy, swoją żałobą, złymi emo­cjami, nie­na­wi­ścią – zara­ził setki tysięcy ludzi, któ­rzy gotowi są wyjść z nim na ulicę, kiedy przyj­dzie czas. Nie miałby takiej siły, gdyby nie kata­strofa, którą tak sku­tecz­nie zakłamano.
Być może dzięki niej zosta­nie prezydentem.
Być może jego par­tia wygra wybory – na co trzy lata temu nie miała naj­mniej­szych szans.
Pro­sta jest więc odpo­wiedź na cyce­roń­skie pyta­nie – CUI BONO (FUERIT)? Kto odniósł korzyść?
Przy­po­mnijmy jesz­cze mak­symę Seneki, skoro już jeste­śmy w sta­ro­żyt­no­ści. Seneka powie­dział tak: CUI PRODEST (SCELUS, IS FECIT). Co się tłu­ma­czy: zbrod­nię popeł­nił ten, któ­remu przy­nio­sła ona korzyść.
To oczy­wi­ście nic w naszym przy­padku nie zna­czy. Nie zamie­rzam udo­wad­niać, że Jaro­sław Kaczyń­ski i Antoni Macie­re­wicz pod­ło­żyli tro­tyl w tupo­le­wie. Nie­mniej nikt poza Wodzem i jego Par­tią na kata­stro­fie nie skorzystał.
I uprzej­mie pro­szę, żeby mi nie zarzu­cać cyni­zmu. Ja tylko wycią­gam wnio­ski. W prze­ci­wień­stwie do wnio­sków Macie­re­wi­cza – prawdziwe.

Monika Szwaja
Studio Opinii


Po rocznicy smoleńskiej

Kiedy zbli­żała się trze­cia rocz­nica tra­ge­dii smo­leń­skiej, kata­strofy pol­skiego Tupo­lewa, przy­go­to­wy­wa­łem się do śle­dze­nia jej obcho­dów, głów­nie przez śro­do­wi­sko Prawa i Spra­wie­dli­wo­ści, ina­czej – zwo­len­ni­ków teo­rii zama­chu na samo­lot z 96 oso­bami. I tak zro­bi­łem, oglą­da­jąc trans­mi­sje tele­wi­zyjne – mię­dzy innymi nowej sta­cji Toma­sza Sakie­wi­cza i Bro­ni­sława Wild­ste­ina, czy­ta­jąc pra­wi­cowe por­tale i, oczy­wi­ście, będąc na Kra­kow­skim Przedmieściu.
Ale z cza­sem zamiast kry­ty­cy­zmu i dystansu, ogar­niała mnie coraz więk­sza żenada, na koniec już tylko wielki smu­tek. Smu­tek, że tra­ge­dia i ludz­kie losy tych wielu wspa­nia­łych ludzi, któ­rzy zgi­nęli o godzi­nie 8.41 10 kwiet­nia 2010 roku są dziś ele­men­tem takich manipulacji.
Ileż to cham­stwa, tak – cham­stwa poli­tycz­nego - trzeba mieć w sobie, aby w tak smut­nym ale donio­słym dniu opo­wia­dać nową teo­rię o trójce pasa­że­rów, któ­rzy niby prze­żyli kata­strofę? Macie­re­wicz ma „trzy dowody”. Czy zdaje sobie sprawę z tego, jaka to jest mani­pu­la­cja, jak dosko­nale może zostać to przy­jęte przez nie­przy­chyl­nych Pola­kom Rosjan? Czy zdaje sobie choć odro­binę sprawę z tego co robi? Tak zdaje sobie – on po pro­stu, od ponad już 20 lat, robi poli­tykę cham­stwa, denun­cja­cji i kłamstw.
Całość dnia rocz­ni­co­wego na Kra­kow­skim Przed­mie­ściu miała nie cha­rak­ter pod­nio­sły, sym­bo­liczny, ważny dla rodzin tra­gicz­nie zmar­łych, lecz była festy­nem. Muzyka, wier­sze, budo­wa­nie napię­cia przez wizytą Jaro­sława Kaczyń­skiego i jego quasi faszy­stow­skim prze­mó­wie­niem – było to coś, co jest czymś w rodzaju mar­gi­nesu sta­rego komu­ni­zmu, lub jesz­cze star­szego faszy­zmu. Antoni Macie­re­wicz, Prawo i Spra­wie­dli­wość, grupy „Gazety Pol­skiej” two­rzą coś, co można porów­nać z cza­sami czy­stego sta­li­ni­zmu, lub jesz­cze wcze­śniej – nie­miec­kiego faszy­zmu. Tylko że final­nie two­rzy się z tego inte­lek­tu­alne i moralne getto – i to już widać w zacho­wa­niach, oczach tych ludzi, któ­rzy wczo­raj stali na ulicy. To już nie była myśl o tra­ge­dii, ani żałoba smo­leń­ska – to była czy­sta manipulacja.
A potem były jesz­cze poli­tyczne mar­sze z bęb­nami, „Smo­leńsk pomścimy, rząd oba­limy”, „Komo­row­ski won do Moskwy. Tusk Sche­tyna do Ber­lina” – czy­sta gra poli­tyczna, za którą stoją ludzie Macie­re­wi­cza, Kaczyń­skiego, „GaPola”. Tylko, że wczo­raj to już prze­lało czarę gory­czy, wielu ludzi odzy­skuje już na szczę­ście rozum. W War­sza­wie miało być ponoć 100.000 ludzi – było ich kil­ka­na­ście tysięcy.
Dobrze, że pre­mier i pre­zy­dent odsu­nęli się od tego na bok. Tego wymaga pamięć po tra­gicz­nie zmar­łych. Tego też wymaga kul­tura poli­tyczna, kul­tura spo­łeczna. Tak sobie ludzi mądrzy wyobra­żają obcho­dze­nia rocz­nicy pamięć, w ciszy, sku­pie­niu – w czci. Poli­tyczne zby­dlę­ce­nie po dru­giej stro­nie może jed­nak rosnąć dalej…

Azrael Kubacki
Studio Opinii

1 komentarz:

  1. bardzo trafne podsumowanie tego wypadku.
    wystarczy juz tego co robia ci zwariowani ludzie zgrupowan kolo Kaczynskiego

    zbyszek

    OdpowiedzUsuń

Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy