(18.03.2013). Tak… to już inna epoka…
Dziś gazety włoskie piszą „papież – proboszcz” i trudno o lepszy skrót myślowy. Bardziej jeszcze niż Anioł Pański niedzielna poranna msza w kościele św. Anny, parafii watykańskiej, była kolejnym przełomem w tak krótkiej jeszcze historii pontyfikatu Franciszka.
Przed mszą wyszedł na ulicę, pozdrowić zgromadzony za barierami tłum. Dostrzegł w nim dwóch księży o dość ekstrawaganckim wyglądzie. Jeden miał długie włosy, wyraźnie farbowane, drugi niezadbaną brodę. Wezwał gestem szefa ochrony i kazał im do siebie zaprosić. „Jak to: tych?” – niedowierzali żandarmi. Tak, właśnie tych – powiedział z nuta niecierpliwości papież. I oto po chwili znalazło się przed nimi dwóch księży bardzo nie pasujących do sterylnego wyglądu kapłanów widywanych w pobliżu Watykanu. Ci dwaj, jeden z Urugwaju, drugi z Brazylii, to byli tak zwani „księża z ulicy”. Nie mają parafii, żyją na ulicy z narkomanami, z najbiedniejszymi, z łajdakami i prostytutkami. I papież Franciszek wezwał ich do ołtarza.
Po mszy, Franciszek wyszedł przed kościół i – jak prowincjonalny proboszcz amerykański, albo jeszcze lepiej, jak protestancki pastor, pozdrowił każdego z wiernych, uczestniczących w mszy. Dla każdego miał ciepłe słowo, każdemu, kto chciał go pocałować nadstawiał policzki, każdego brzdąca pogłaskał po głowie i spytał o imię…
Wśród wiernych był wysoki, długowłosy Piero Orlandi, brat Emanueli, córki watykańskiego urzędnika, porwanej 35 lat temu i nigdy nie odnalezionej. Piero jest przekonany, że ktoś w Watykanie wie, co stało się z jego siostrą.
Prawdopodobnie miała być zakładniczką, którą chciano wymienić za Alego Agcę. Porywacze skontaktowali się z Watykanem, dostali bezpośredni numer do ówczesnego sekretarza stanu i kod rozpoznawczy, żeby się nikt po d nich nie podszywał. Watykan musiał uznać ten kontakt za wiarygodny, skoro przez jakiś czas prowadził pertraktacje. Potem wszystko się urwało i tajemnica Emanueli pozostaje nierozwiązana. Podobno żyje do dziś gdzieś w Turcji… Piero Orlandi podszedł do papieża i przedstawił się. Franciszek go wysłuchał i powiedział „odwagi”. „Jestem przekonany, że ten papież przerwie omerta’ – mafijną zmowę milczenia” – powiedział potem Piero w telewizji.
Potem sam Anioł Pański. Spisywałem te słowa, niezwykle smakowite, tak niecodzienne w tej scenerii:
Bracia i siostry,A po modlitwie: Serdecznie pozdrawiam wszystkich pielgrzymów. Obejmuję wszystkich wiernych z Rzymu.
Dzień dobry!
Po pierwszym spotkaniu z ubiegłej środy dziś mogę znów zwrócić pozdrowienie dla wszystkich, jestem szczęśliwy, że mogę to zrobić w dzień pański; to piękne, u nas chrześcijan, że możemy się w niedzielę spotkać i rozmawiać, tak jak dziś tu na placu.
Dzisiejsza lektura na piątą niedzielę Wielkiego Postu proponuje nam opowieść o tym, jak Jezus ratuje kurtyzanę od kary śmierci.
Nie słyszymy z jego ust słów potępienia czy pogardy, ale tylko słowa miłości, miłosierdzia, które wzywają do nawrócenia: ja cię nie potępiam; idź i od teraz nie grzesz więcej.
Oblicze Boga to oblicze ojca miłosiernego.
Bóg ma nieskończoną cierpliwość, rozumie nas, nie przestaje nam przebaczać, kiedy powracamy do niego ze skruszonym sercem.
W tych dniach czytałem książkę kardynała Kaspera, dobrego teologa, nt. miłosierdzia, ale ja nie robię reklamy książkom moich kardynałów, ale tak dobrze mi ta lektura zrobiła, bo kard. Walter Kasper mówi, że odczuwanie miłosierdzia zmienia wszystko; to najlepsze, co możemy odczuć, to zmienia świat. Trochę miłosierdzia zmienia świat, czyni go mniej zimnym i bardziej sprawiedliwym.
Prorok Izajasz mówi, że jeśli nawet bylibyśmy czerwoni od grzechu, to Bóg nas wybieli.
W 1992 r. do Buenos Aires przybyła Madonna z Fatimy i mieliśmy wielką mszę dla chorych, ja spowiadałem, na koniec już zbierałem się do wyjścia, kiedy podeszła do mnie skromna starsza kobieta ponad 80 lat, popatrzyłem, powiedziałem: "babciu (bo my mówimy babciu do kobiet w jej wieku), chcesz się wyspowiadać? Tak? Ale jeśli nie grzeszyłaś? – Wszyscy mamy grzechy. A jak Pan ci nie wybaczy? - Ależ Bóg wszystko przebacza, gdyby nie przebaczał, świat przestałby istnieć."
Zdumiałem się: „Studiowałaś Babciu na Uniwersytecie Gregoriańskim? Bo to mądrość i sedno teologii”.
Nie zapominajmy: Bóg nie męczy się ustawicznym przebaczaniem nam. To my raczej zmęczymy się prosząc o wybaczenie, ale On nie, bo jest miłosiernym, pełnym miłości Ojcem.
I my też nauczmy się być miłosierni z wszystkimi.
Prośmy o stawiennictwo Batki Boskiej, która miała w ramionach Miłosierdzie zamienione w człowieka…
A teraz wszyscy razem módlmy się: „Anioł Pański Zwiastował Maryi”…
Moje pozdrowienia idą do wszystkich z całych Włoch i całego świata i tych, którzy łączą się z nami za pomocą środków komunikacji.
Wybrałem Imię Franciszka i to wzmacnia moje związki z tą ziemią, z której wywodzi się moja rodzina.
Ale Bóg wezwał nas byśmy byli częścią nowej rodziny, Kościoła.
Dobrej niedzieli i smacznego obiadu!
Niedzielny obiad był wyjątkowo smaczny.
Z Rzymu Jacek Pałasiński
Studio Opinii
_________________________
Dzisiaj na Placu Św. Piotra w Rzymie w obecności 135 delegacji państwowych z całego świata oraz setek tysięcy pielgrzymów odbędzie się uroczysta inauguracja pontyfikatu papieża Franciszka.
Telewizyjna transmisja w Australii: TV Polonia, godz.19:20 (AET)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy