Pamięć o ubogich, potrzebie pokoju w świecie oraz właściwych relacji ze środowiskiem naturalnym zadecydowały o wyborze przeze mnie imienia "Franciszek" wyznał nowy papież podczas spotkania z dziennikarzami.
Podkreślił, że Chrystus jest centrum Kościoła, zaś Ojciec Święty jest jedynie Jego sługą, Wikariuszem, Następcą Apostoła Piotra. Jednocześnie wyznał, że chciałby Kościoła ubogiego i dla ubogich.
Pełny tekst papieskiego przemówienia dla mediów 16.03.2013 (Deon.pl):
Chciałbym Kościoła ubogiego i dla ubogich
O kolejnych, pierwszych dniach papieża-elekta Franciszka najświeższa relacja Jacka Pałasińskiego wprost z Watykanu:
15.03.2013
Dziś kolejne spotkanie papieża Franciszka z kardynałami; potem się rozjadą po świecie. I nie wiemy, czym będzie się zajmował przez resztą dnia. Z pewnością nie będzie próżnował. „Od razu do pracy, by przygotować wielki przewrót” – pisze dziś „Il Giornale”. I publikuje listę możliwych „premierów”, czyli sekretarzy stanu: Włosi, Niemcy… Ale to chyba taka dziennikarska hucpa: co papież w tej kwestii planuje, to wie na razie tylko on sam. Być może dziś zechce coś wyjawić kardynałom, ale raczej nie, bo spotkanie ma być transmitowane przez telewizję. A bardzo dużo zależy od wyboru ekipy rządzącej. Tak, aby wszystkie „stronnictwa” kościelne były reprezentowane, by nikt nie czuł się pokrzywdzony. Wczoraj w homilii powtórzył słowo „irreprensibile” kilka razy, tego żądał Bóg od Abrahama, tego żąda Franciszek od swojego kleru. A „irreprensibile” oznacza: bez skazy, bez zmazy, bez grzechu, bez zarzutu… W kurii wieje grozą – piszą gazety, powtarzają, nie bez satysfakcji, księża i watykaniści.
Nagle wszyscy stali się odważni. Wyczuli, że potęga Sodano dobiegła końca, że Bertone, jeśli wróci na sekretariat stanu, to najwyżej na kilka miesięcy, tak, by odejście nie było w sposób oczywisty odebrane jako policzek. Słucham włoskiej telewizji i nie wierzę własnym uszom. Ultrakatolicki, publiczny RAI Uno nagle mówi o skandalach w Kościele, o potrzebie oczyszczenia i wymiany, jakby to wszystko było publicznym dominium, a przecież jeszcze kilka tygodni temu dla kolegów z tej telewizji w Kościele wszystko było cacy, Watileaks, to był spisek złych ludzi, dażących do skompromitowania papieża, a w ogóle, z radością przyłączyli się do ostrej notki Bertonego z początku kongregacji kardynalskich, że to wstrętne media usiłują wpłynąć na wybór papieża, a przecież wiadomo, że papieża to mają wybrać kardynałowie kurialni, a nie jakieś tam media, czy w ogóle plebs.
La Stampa, też mocno powiązana z kurią, dziś w dużej ramce publikuje wpis na internetowym forum, napisany w rzymskim dialekcie futbolowym: „Rozwody, aborcja, in vitro, związki partnerskie, związki jednopłciowe, żonaci księża, prezerwatywy… Dalej Francesco, spraw, żebyśmy śnili”… „Facce sogna’
To mnie się wydaję, że śnię…
Repubblica: „Wybrany większą liczbą głosów niż Ratzinger. To Amerykanie spowodowali tę lawinę po wecie kurialistów przeciw Scoli. I tak arcybiskup Mediolanu został zmuszony do kroku wstecz. Nie wiem, skąd drugi watykanista la Repubbliki ma te informacje, ale potwierdza je znacznie poważniejszy Corriere della Sera: „Oto porozumienie, które przyniosło ponad 90 głosów. Pakt między Sodano, Bertonem i Dolanem. Przeciw Scoli również kardynałowie z Lombardii”.
Jeśli to prawda, to mnie się to naprawdę śni. Ale wcale nie mam ochoty się budzić… Po raz pierwszy po konklawe zabrał publicznie głos kard. Angelo Scola: „Módlcie się za nowego papieża”.
Pod spodem tytuł „Próżność władzy jest grzechem Kościoła”. Jeszcze niedawno za takie opinie odbierano watykańskie akredytacje, groziła ekskomunika. A teraz to mówi papież…
Jak tak dalej pójdzie, to może jeszcze któregoś dnia zechce się przyjrzeć temu, co dzieje się w Kościele polskim… No niesamowite…
Ciekawe, czy w Toruniu słuchają słów nowego papieża… Ciekawe, co na to kuria gdańska… Pewnie znów: „dłużej klasztora niż przeora”…
Aktualizacja godz. 17:30
Nagle wszyscy stali się odważni. Wyczuli, że potęga Sodano dobiegła końca, że Bertone, jeśli wróci na sekretariat stanu, to najwyżej na kilka miesięcy, tak, by odejście nie było w sposób oczywisty odebrane jako policzek. Słucham włoskiej telewizji i nie wierzę własnym uszom. Ultrakatolicki, publiczny RAI Uno nagle mówi o skandalach w Kościele, o potrzebie oczyszczenia i wymiany, jakby to wszystko było publicznym dominium, a przecież jeszcze kilka tygodni temu dla kolegów z tej telewizji w Kościele wszystko było cacy, Watileaks, to był spisek złych ludzi, dażących do skompromitowania papieża, a w ogóle, z radością przyłączyli się do ostrej notki Bertonego z początku kongregacji kardynalskich, że to wstrętne media usiłują wpłynąć na wybór papieża, a przecież wiadomo, że papieża to mają wybrać kardynałowie kurialni, a nie jakieś tam media, czy w ogóle plebs.
La Stampa, też mocno powiązana z kurią, dziś w dużej ramce publikuje wpis na internetowym forum, napisany w rzymskim dialekcie futbolowym: „Rozwody, aborcja, in vitro, związki partnerskie, związki jednopłciowe, żonaci księża, prezerwatywy… Dalej Francesco, spraw, żebyśmy śnili”… „Facce sogna’
To mnie się wydaję, że śnię…
Repubblica: „Wybrany większą liczbą głosów niż Ratzinger. To Amerykanie spowodowali tę lawinę po wecie kurialistów przeciw Scoli. I tak arcybiskup Mediolanu został zmuszony do kroku wstecz. Nie wiem, skąd drugi watykanista la Repubbliki ma te informacje, ale potwierdza je znacznie poważniejszy Corriere della Sera: „Oto porozumienie, które przyniosło ponad 90 głosów. Pakt między Sodano, Bertonem i Dolanem. Przeciw Scoli również kardynałowie z Lombardii”.
Jeśli to prawda, to mnie się to naprawdę śni. Ale wcale nie mam ochoty się budzić… Po raz pierwszy po konklawe zabrał publicznie głos kard. Angelo Scola: „Módlcie się za nowego papieża”.
Pod spodem tytuł „Próżność władzy jest grzechem Kościoła”. Jeszcze niedawno za takie opinie odbierano watykańskie akredytacje, groziła ekskomunika. A teraz to mówi papież…
Jak tak dalej pójdzie, to może jeszcze któregoś dnia zechce się przyjrzeć temu, co dzieje się w Kościele polskim… No niesamowite…
Ciekawe, czy w Toruniu słuchają słów nowego papieża… Ciekawe, co na to kuria gdańska… Pewnie znów: „dłużej klasztora niż przeora”…
Aktualizacja godz. 17:30
POLSKA HURMĄ
OK. Mission accomplished, pope invited. Po przemówieniu do kardynałów wszyscy podchodzili pozdrowić go indywidualnie, ale Polska nie. Polska podeszła hurmą, by nadać zaproszeniu większego ciężaru gatunkowego. Polska była reprezentowana przez kardynałów Nycza i Dziwisza, których może wiele różnić, ale nie w takim momencie. „Papież z życzliwością przyjął zaproszenie, ale nie powiedział, czy przyjedzie do Polski”. No fakt, rządzi niespełna 48 godzin, więc jeszcze w ogóle nie wiadomo, czy będzie jeździł, ale jeśli będzie, to do Polski przyjedzie… Nie by utwierdzać Polaków w wierze, ale choćby dlatego, że co ósmy ksiądz na świecie jest Polakiem.
O mały włos, a mielibyśmy papieża bezzębnego. Zaplątał się w za dużą białą sutannę, wstając z tronu w Sali Klementyńskiej, ale odzyskał równowagę, nim wpadł z impetem na kard. Sodano.
Ks. Lombardi uśmiechał się mówiąc, że dziennikarze muszą się pogodzić z faktem, że tekst rozprowadzony z wystąpieniem papieża może nie mieć nic wspólnego z tekstem efektywnie wygłoszonym, bo Franciszek słynie z tego, że nawet całe homilie wygłasza „z głowy”. „Ale wszystkim to się opłaca”- dodał.
„Starzy ludzie mają mądrość, nagromadzoną przez całą drogę; dzielmy się tą naszą mądrością z młodymi – apelował. – Jesteśmy jak wino; im starsze, tym lepsze”… No, my chętnie się podzielimy, ale czy młodzież będzie chciała tej naszej mądrości (hmmmm….) uszczknąć?
Pokazywałem w TVN24 list, jaki papież Franciszek wysłał do naczelnego rabina Izraela. Mowa w nim o gotowości do najdalszej współpracy, o woli zacieśnienia stosunków, pogłębienia dialogu. Ale nie to jest najważniejsze. Najważniejsza jest data: 13 marca. Ciekawe czy przed, czy po wystąpieniu na Loży Błogosławieństw?
Wczoraj JTA, Jewish Telegraphic Agency, opublikowała świadectwa Żydów argentyńskich, którzy biskupa Bergoglio bardzo szanowali. Za wyrazy solidarności po zamachu na żydowski ośrodek kulturalny w Baires, ale przede wszystkim za codzienną współpracę.
Ks. Lombardi odczytał też list księdza, którego rzekomo bp Bergoglio miał nie bronić przed dyktaturą w latach 70. Ksiądz został porwany przez siepaczy junty, potem torturowany. Pisze, że zarzuty są oburzające, że to wszystko pozbawiona podstaw manipulacja „lewicowego ośrodka antyklerykalnego”, że bp Bergoglio nie miał nic wspólnego z jego nieszczęściami, że nie ma jakiegokolwiek dowodu, żeby biskup miał kiedykolwiek współpracować z juntą, a za to są niezliczone świadectwa tego, jak bardzo starał się pomagać ofiarom prawicowej soldateski.
16.03.2013
Dziś święto mediów, więc dla jego uczczenia spaliśmy dziś wszyscy szczególnie długo, jak hrabiowie, prawie do 6 rano. Rzym mroźny, nawet jak na tę porę roku. Operator Tomek, prawdziwy przyjaciel, odmówił jechania ze mną na skuterze i z całym swoim ciężkim nabojem poszedł do Watykanu, oj tam, ze dwa kilometry i to z górki.
O mały włos, a mielibyśmy papieża bezzębnego. Zaplątał się w za dużą białą sutannę, wstając z tronu w Sali Klementyńskiej, ale odzyskał równowagę, nim wpadł z impetem na kard. Sodano.
Ks. Lombardi uśmiechał się mówiąc, że dziennikarze muszą się pogodzić z faktem, że tekst rozprowadzony z wystąpieniem papieża może nie mieć nic wspólnego z tekstem efektywnie wygłoszonym, bo Franciszek słynie z tego, że nawet całe homilie wygłasza „z głowy”. „Ale wszystkim to się opłaca”- dodał.
„Starzy ludzie mają mądrość, nagromadzoną przez całą drogę; dzielmy się tą naszą mądrością z młodymi – apelował. – Jesteśmy jak wino; im starsze, tym lepsze”… No, my chętnie się podzielimy, ale czy młodzież będzie chciała tej naszej mądrości (hmmmm….) uszczknąć?
Pokazywałem w TVN24 list, jaki papież Franciszek wysłał do naczelnego rabina Izraela. Mowa w nim o gotowości do najdalszej współpracy, o woli zacieśnienia stosunków, pogłębienia dialogu. Ale nie to jest najważniejsze. Najważniejsza jest data: 13 marca. Ciekawe czy przed, czy po wystąpieniu na Loży Błogosławieństw?
Wczoraj JTA, Jewish Telegraphic Agency, opublikowała świadectwa Żydów argentyńskich, którzy biskupa Bergoglio bardzo szanowali. Za wyrazy solidarności po zamachu na żydowski ośrodek kulturalny w Baires, ale przede wszystkim za codzienną współpracę.
Ks. Lombardi odczytał też list księdza, którego rzekomo bp Bergoglio miał nie bronić przed dyktaturą w latach 70. Ksiądz został porwany przez siepaczy junty, potem torturowany. Pisze, że zarzuty są oburzające, że to wszystko pozbawiona podstaw manipulacja „lewicowego ośrodka antyklerykalnego”, że bp Bergoglio nie miał nic wspólnego z jego nieszczęściami, że nie ma jakiegokolwiek dowodu, żeby biskup miał kiedykolwiek współpracować z juntą, a za to są niezliczone świadectwa tego, jak bardzo starał się pomagać ofiarom prawicowej soldateski.
16.03.2013
Dziś święto mediów, więc dla jego uczczenia spaliśmy dziś wszyscy szczególnie długo, jak hrabiowie, prawie do 6 rano. Rzym mroźny, nawet jak na tę porę roku. Operator Tomek, prawdziwy przyjaciel, odmówił jechania ze mną na skuterze i z całym swoim ciężkim nabojem poszedł do Watykanu, oj tam, ze dwa kilometry i to z górki.
Przed ósmą pod kolumnadą, a tam już długa kolejka. Kamera, mikrofon, tablet, kamera tablet notatnik. Hiszpański, niemiecki, francuski, włoski. Jacyś młodzi ludzie z Polski, ale nie mówią dzień dobry, pewnie z Torunia, teraz, przy tym papieżu musi być im szczególnie głupio udawać chrześcijan.
O 9.30 zaczęli wpuszczać. Prześwietlanie bagaży, pasek na taśmę, co to, klucze? Wracaj, połóż na taśmę i jeszcze raz.
Pod Aulą Pawła VI klatka elektroniczna jeszcze działa. „Sieć telefonii komórkowej niedostępna” choć na pasku stoi 5 kresek. Schodzą się starzy przyjaciele. Uśmiechają się, niedźwiedzia raz, niedźwiedzia dwa, dziesięć, dwadzieścia. „Dobrze wyglądasz” – kłamią w żywe oczy. Ale to frajda, kiedy uśmiechają się na twój widok…
Zanim na zegarze na Bramie Dzwonów zdążyła wybić jedenasta, z lewej strony wychodzi papież Franciszek. Normalnie byłoby z prawej… Ależ tak, mieszka jeszcze zaraz za Aulą, apartament nr 201 w Domu Św. Marty, nie musiał jeździć, przeszedł te parę kroków piechotą. Jest dziarski i energiczny, jak nasz 35 lat temu…
„Wasza praca jest ważna”… „Wasza praca jest niełatwa”… „Szczególnie tu, gdzie jest pokusa zamienienia tego, co się działo w ostatnich tygodniach na wydarzenie z kroniki high life’u”… „To coś innego niż polityka”…
I dalej, a nam się wydaje, że śnimy.
„Kościół to nie jest instytucja polityczna”.
Halo, halo, papież powiedział, że Kościół to nie jest instytucja polityczna! Zróbmy z tego wielki tytuł i rozdawajmy gazety po kościołach!
„Wielu z was zastanawiało się dlaczego wybrałem imię „Franciszek”… Siedział koło mnie na konklawe emerytowany apb Sao Paulo Claudio Hummes i kiedy sprawy zaczęły iść w złym kierunku pocieszał mnie. Kiedy już było wiadomo, że to mnie wybrano pochylił się do mnie i powiedział „pamiętaj o biednych”. Wtedy przyszedł mi do głowy „poverello di Assisi” – biedaczek z Asyżu – święty Franciszek. Głosowanie szło dalej (proszę zwrócić uwagę: papież „zdradził tajemnicę konklawe!), aż do ostatniego głosu i wtedy pomyślałem o wojnach. A Franciszek był człowiekiem pokoju. Pomyślałem, że Franciszek jest patronem wszelkiego stworzenia, a stworzenia boże traktujemy ostatnio źle”…
„Och, jakże chciałbym, żeby Kościół był biedny”.
Halo, halo, papież powiedział, że chciałby, żeby Kościół był biedny, dajemy z tego wielki tytuł i do parafii, do diecezji!
No i mówił, papież Franciszek, że zrobiliśmy kawał dobrej roboty. Nie krzyczał na nas. A jeszcze dwa tygodnie temu biedny ks. Federico Lombardi musiał odczytywać komunikat kard. Bertone, w czambuł potępiający media, że rzekomo chcą wpłynąć na konklawe.
Cóż… Dziękujemy, Santo Padre.
Z Rzymu Jacek Pałasiński
Studio Opinii
O 9.30 zaczęli wpuszczać. Prześwietlanie bagaży, pasek na taśmę, co to, klucze? Wracaj, połóż na taśmę i jeszcze raz.
Pod Aulą Pawła VI klatka elektroniczna jeszcze działa. „Sieć telefonii komórkowej niedostępna” choć na pasku stoi 5 kresek. Schodzą się starzy przyjaciele. Uśmiechają się, niedźwiedzia raz, niedźwiedzia dwa, dziesięć, dwadzieścia. „Dobrze wyglądasz” – kłamią w żywe oczy. Ale to frajda, kiedy uśmiechają się na twój widok…
Zanim na zegarze na Bramie Dzwonów zdążyła wybić jedenasta, z lewej strony wychodzi papież Franciszek. Normalnie byłoby z prawej… Ależ tak, mieszka jeszcze zaraz za Aulą, apartament nr 201 w Domu Św. Marty, nie musiał jeździć, przeszedł te parę kroków piechotą. Jest dziarski i energiczny, jak nasz 35 lat temu…
„Wasza praca jest ważna”… „Wasza praca jest niełatwa”… „Szczególnie tu, gdzie jest pokusa zamienienia tego, co się działo w ostatnich tygodniach na wydarzenie z kroniki high life’u”… „To coś innego niż polityka”…
I dalej, a nam się wydaje, że śnimy.
„Kościół to nie jest instytucja polityczna”.
Halo, halo, papież powiedział, że Kościół to nie jest instytucja polityczna! Zróbmy z tego wielki tytuł i rozdawajmy gazety po kościołach!
„Wielu z was zastanawiało się dlaczego wybrałem imię „Franciszek”… Siedział koło mnie na konklawe emerytowany apb Sao Paulo Claudio Hummes i kiedy sprawy zaczęły iść w złym kierunku pocieszał mnie. Kiedy już było wiadomo, że to mnie wybrano pochylił się do mnie i powiedział „pamiętaj o biednych”. Wtedy przyszedł mi do głowy „poverello di Assisi” – biedaczek z Asyżu – święty Franciszek. Głosowanie szło dalej (proszę zwrócić uwagę: papież „zdradził tajemnicę konklawe!), aż do ostatniego głosu i wtedy pomyślałem o wojnach. A Franciszek był człowiekiem pokoju. Pomyślałem, że Franciszek jest patronem wszelkiego stworzenia, a stworzenia boże traktujemy ostatnio źle”…
„Och, jakże chciałbym, żeby Kościół był biedny”.
Halo, halo, papież powiedział, że chciałby, żeby Kościół był biedny, dajemy z tego wielki tytuł i do parafii, do diecezji!
No i mówił, papież Franciszek, że zrobiliśmy kawał dobrej roboty. Nie krzyczał na nas. A jeszcze dwa tygodnie temu biedny ks. Federico Lombardi musiał odczytywać komunikat kard. Bertone, w czambuł potępiający media, że rzekomo chcą wpłynąć na konklawe.
Cóż… Dziękujemy, Santo Padre.
Z Rzymu Jacek Pałasiński
Studio Opinii
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy