Chłopcy sie pokłócili. „Baśka jest mietła” – powiedział Patryk. „Sam jesteś mietła” – powiedział Sebastian. Wiadomo, że się nie lubią, ale krzywdy sobie nie zrobią, bo jeden daje ściągać matmę, a drugi polaka. A tu afera na wszystkie fajery, wzywanie rodziców, zebranie klasowe, zebranie Rady Pedagogicznej, jednego zawiesić, drugiego wyrzucić! „Ale Baśka naprawdę jest mietła!” – krzyczało pół szkoły. „Chłopak nie może być mietłą, tylko dziewczyna może być mietłą” – krzyczało drugie pół, a trzecie pół uspokajało, że „mietła” to nie jest brzydkie słowo. W ogólnoszkolnym sporze zagubiły się okoliczności dialogu, a przecież wiadomo że dwunastolatki gadają różne głupoty, kiedy wyskakują do kibla na papierosa. W rezultacie Patryk dał Sebastianowi po mordzie, Sebastian walnął Patryka w te… no… wszystko jedno, i wreszcie był rzeczywisty powód żeby chłopaków ukarać.
Podczas debaty nad pkt 17 porządku obrad 32. posiedzenia Sejmu (pierwsze czytanie poselskiego projektu ustawy o związkach partnerskich) w przeznaczonym na to czasie z sali padły zblokowane pytania do przedstawicieli rządu, którzy następnie na nie odpowiadali.
Poseł Tadeusz Woźniak (Solidarna Polska) poprosił ministra sprawiedliwości, jako wytypowanego przez rząd do reprezentowania go w czasie tej debaty, o wyraźne stwierdzenie czy nadanie parom homoseksualnym i parom heteroseksualnym niebędącym małżeństwem praw i przywilejów dotychczas zastrzeżonych wyłącznie dla małżeństw jest zgodne z art. 18 Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej*.
Poseł Wincenty Elsner (Ruch Palikota) spytał premiera, dlaczego rząd w tej tak ważnej sprawie nie ma żadnego stanowiska, nawet w odniesieniu do swojej ustawy.
Minister Jarosław Gowin odpowiedział, że rząd w odniesieniu do projektów nie zajął stanowiska i dodał: „W ocenie ministra sprawiedliwości wszystkie trzy projekty są sprzeczne z art. 18 konstytucji”.
Premier Donald Tusk zaczął odpowiedź od zaznaczenia że wypowiedź ministra Gowina powinna być „właściwie zrozumiana”, ponieważ „padło tu pytanie o stanowisko rządu. Minister Jarosław Gowin wygłosił tutaj swoją osobistą opinię”, a następnie wyjaśnił, że rząd nie zajął stanowiska, ponieważ należą do niego politycy o różnych poglądach w tej kwestii, a Rada Ministrów nie ma zwyczaju głosować większościowo stanowiska rządu, kiedy konsensus nie jest możliwy.
Oto ściągnięty ze stenogramu obrad i odwirowany z wszystkich dodatkowych elementów przebieg utarczki, która przez kilka dni zapełniała a nawet przepełniała media, przedstawiana jako dowód rozłamu w Platformie Obywatelskiej, pucz ministra Gowina, klęska premiera, szarża Gowina, kontratak Tuska, oraz zmowa premiera z ministrem w celu odwrócenia uwagi od trudnej sytuacji gospodarczej kraju.
Mój zdrowy chłopski rozum obarczony jest słabostką, którą można nazwać dobrodusznością: przyjmuje informacje wprost. Być może przez takie widzenie świata częściej od innych jestem oszukiwany, ale i tak uważam, że moje życie ma lepszą jakość niż życie człowieka zawsze czujnego i wszędzie wietrzącego postęp.
Czytam to, co dało się odsączyć ze słowolejstwa w stenogramie i dobrodusznie widzę, że takie sformułowanie pytania przez posła Woźniaka postawiło ministra sprawiedliwości w niezręcznej sytuacji. Mógł poprzestać na powtórzeniu mantry „rząd w odniesieniu do projektów nie zajął stanowiska”, co równałoby się odmowie odpowiedzi na pytanie. Mógł wdać się w szczegółowe wyjaśnianie dlaczego rząd tego stanowiska nie zajął, co prawdopodobnie byłoby najlepszym wyjściem. Ale to nadal nie byłaby odpowiedź na pytanie o zgodność omawianej ustawy z Konstytucją RP. Zrobił więc to, co zrobił: odpowiedział wprost.
Tylko że w polskiej polityce pojęcie „wprost” nie funkcjonuje i taka odpowiedź mogła być fałszywie zinterpretowana. Dlatego wywołany do odpowiedzi na adresowane do siebie pytanie premier zaznaczył że minister sprawiedliwości wyraził osobistą opinię, a z dalszej wypowiedzi wynika, że rząd nie wypracował wspólnego stanowiska właśnie dlatego, że jego członkowie zbyt różnili się osobistymi opiniami. Być może właśnie to powinien był powiedzieć minister sprawiedliwości, ale w tej drobnej utarczce naprawdę nie widzę zalążka skandalu, który stał się najważniejszym elementem pełnej skandalicznych wypowiedzi debaty.
Wszystkie relacje pomijają tak istotne elementy zdarzenia, jak brzmienie pytania na które odpowiadał minister Gowin oraz to, że premier wszedł jako następny na mównicę nie w celu skarcenia ministra, tylko został na nią wywołany przez skierowane bezpośrednio do niego pytanie. Za to w dniu pierwszego posiedzenia rządu po utarczce, czyli cztery dni później, głównym „Wiadomościom” TVP udało się zdobyć sensacyjne ujęcie, w którym premier wchodząc na salę podawał rękę wszystkim ministrom, w tym ministrowi sprawiedliwości.
Zaczyna wyglądać, że z powodu zacytowanej wymiany zdań Platforma Obywatelska się nie rozpadnie. Większym problemem może się wydawać głosowanie 48 parlamentarzystów klubu parlamentarnego PO wbrew stanowisku klubu (według Joanny Kluzik-Rostkowskiej, desygnowanej do przedstawienia tego stanowiska: „(…) Uważamy, że istnieje w Polsce przestrzeń prawna do zagospodarowania, że przyszedł czas na to, żeby taka formuła prawna, jak związek partnerski, mogła w polskich prawie zaistnieć, ale pod jednym fundamentalnym warunkiem. Formuła związku partnerskiego nie może wchodzić na pole małżeństwa. To jest formuła zarezerwowana, usankcjonowana w konstytucji. Mówimy »tak« dla związku partnerskiego, ale czegoś obok, a nie zamiast, czy wchodzącego na pole małżeństwa”). Skoro jednak nie wprowadzono w tym głosowaniu dyscypliny partyjnej – a zaznaczam, ze jestem jej przeciwny w każdym przypadku – to wykazanie odmiennego poglądu przez 48 spośród 206 posłów nie może stanowić tak wielkiego zaskoczenia, jakie okazują politycy innych opcji oraz media. Więcej: można je uznać za kontynuację decyzji rządu, który, jak wyjaśnił premier, „nie zajął stanowiska, ponieważ należą do niego politycy o różnych poglądach w tej kwestii”.
Słowem – Polacy, prawie nic się nie stało!
Ale tylko na zdrowy chłopski rozum.
Cezary Bryka
Studio Opinii
_____________________
*). Art. 18. Małżeństwo jako związek kobiety i mężczyzny, rodzina, macierzyństwo i rodzicielstwo znajdują się pod ochroną i opieką Rzeczypospolitej Polskiej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy