Budynek Parlamentu w Canberze. Fot.K.Bajkowski |
Pierwsze po nagłym opublikowaniu daty wyborów wzkaźniki nastrojów wyborczych nie są obiecujące dla premier mniejszościowego laburzystowskiego federalnego rzadu Julii Gillard. Ani kolejne wskaźniki ekonomiczne. Tak więc zamiast zapowiadanych przez federalne ministerstwo ekonomii (Federal Treasury) ponad $2 mld, zacięcie zwalczany przez opozycję podatek od eksportowych zysków sektora górniczo-wydobywczego wzbogacił skarb państwa o tylko $126 mln. Na początku stycznia br rządowe notowania w ankietach opinii wyborczej raczej niespodziewanie wymiernie poprawiły się. Teraz ponownie runęły w dół. Nastroje wyborcze mogą jeszcze zmienić się. Prawdopodobnie będą zmieniać się - nawet zasadniczo i kilkakrotnie. Natomiast najważniejsze wskaźniki ekonomiczne niestety nie. Niektóre najwyżej ewentualnie może nieco poprawią się. Zresztą, jak słusznie przypomina premier Gillard, Australia nie ma większego wpływu na wiele bardzo istotnych globalnych czynników i tendencji ekonomicznych. Musi dostosowywać się do zmian co dotychczas robi dość skutecznie niezależnie od tego kto rządzi krajem z Canberry. W międzyczasie odleciał do Polski z Canberry bardzo udany dotychczasowy Ambasador RP prof. dr. Andrzej Jaroszyński z małżonką Nunną. Nowy Ambasador Paweł Milewski jest oczekiwany w okresie marzec-maj br. Może nieco przyśpieszy jego przyjazd oczekiwana za kilka tygodni oficjalna wizyta polskiej delegacji parlamentarnej z ministrem spraw zagranicznych RP Radosławem Sikorskim na czele. Wreszcie Kuńci Facaj! Szczęśliwego Nowego Roku. Przy dźwiękach bębnów i petard w wielu krajach, m. in. w Australii, rozpoczął się Nowy Rok (Wodnego Węża) według kalendarza księżycowego: chińskiego, wietnamskiego itd.
Wielokulturowy Festiwal w Canberze
Bardzo udanym, tradycyjnym już corocznym,
lutowym, prawie trzy-dniowym Festiwalem Wielokulturowym oficjalnie otwartym
przez Joy Burch MLA (minister wielokulturowości, sztuki, świadczeń społecznych
oraz zagadnień Aborygenów i Wyspiarzy Cieśniny Torresa w Australijskim
Terytorium Stołecznym ACT) rozpoczęły się obchody stulecia Canberry. Oficjalna
rocznica przypada na 11 marca br. Wspaniale wypadły występy polskich zespołów
artystycznych z Sydney "Syrenka" i "Lajkonik" na
prestiżowej estradzie No. 1 na Garema Place w centrum miasta. W skali
federalnej stolicy liczba bardzo entuzjastycznych (i wzorowo różno-języcznych,
różno-narodowych, różno-etnicznych, wielorasowych itd ) widzów była bardzo duża, ponad 250.000.
Cały plac i okolice były szczelnie wypełnione. Okresowo padało ale mało kto na to
reagował. Było mnóstwo dzieci i jak
zawsze ludzi z całej Australii i zagranicy, których Festiwal Wielokulturowy
zwabia tak jak wiosenny festiwal kwiatów "Floriada".
"Syrence" i "Lajkonikowi" huczno klaskano podczas ich
wspaniałych, z wielkim wdziękim wykonywanych, bardzo kolorowych występów z
wdzięcznym śpiewem. Wyjątkowo udane były tradycyjne, barwne stroje. Precyzja
szybkich, trudnych ruchów była imponująca. Plus piękne, zgrabne dziewczyny i
przystojni chłopcy. Nic dziwnego, że publiczność była zachwycona. Klaskano
potem. I potem. Podziwiam jak te dwa zasłużone zespoły potrafiły tańczyć i
śpiewać w bądź co bądź
"nie-letnich" strojach przy temperaturze ponad 35 stopni Celsjusza. W "Sunday Canberra
Times" już ukazał się ciekawy, ilustrowany kolorowymi zdjęciami reportaż
red. Ewy Kretowicz z tej wielkiej, miłej imprezy. Na jednym ze zdjęć widzimy
przed chwilą oklaskiwane Aleksandrę Gebę, Teresę Marczak i Ewelinę Urbaniak w
pięknych ludowych strojach, kiedy właśnie zeszły z estrady. Należy się uznanie i
podziękowanie inż. arch. S. Kowalskiemu OAM, wieloletniemu działaczowi
wielokulturowemu i polonijnemu (m. in. poprzedniemu prezesowi Rady Organizacji
Polskich w Australijkim Terytorium Stołecznym) jako wieloletniemu inicjatorowi
i koordynatorowi występów z ramienia organizatorów Festiwalu - który wciąż trwa
kiedy to piszę. Istotny, wymierny,
bardzo potrzebny polsko-polonijny wkład
do Festiwali wniosły udane stoiska Ambasady RP i zasłużonego Klubu Orła Białego
(KOB). Stoisko KOB było tak popularne, że wywołało wielkie kwasy kanberskiego
oddziału zreszenia branżowego Australian Hotels Association.
"Hotelarze" nie mogą przeboleć
tego, że na tym i na niektórych innych stoiskach jak poprzednio sprzedawano
zagraniczne piwa, m. in. polski "Żywiec". Urządzenie i obsługiwanie
stoiska (na którym również sprzedawano polskie kiełbaski itd) wymagało dużego
wysiłku. Za ładą stanęli członkowie zarządu KOB. M. in. duży wkład wniosła
w-prezes (b. prezes) Barbara Alwast.
Dopisała liczna i entuzjastyczna polonijna publiczność - i nie tylko z
Canberry, Queanbeyan i okolic.
Niedobra wiadomość
Jest to bardzo niedobra wiadomość, której
nie wolno zlekceważyć. Nagle podstępnie zagrożony od wewnątrz został liberalny
senator z Australijskiego Terytorium Stołecznego (ACT) Garry Humphries
(Komandor Orderu Zasługi RP), wypróbowany od bardzo, bardzo wielu lat
przyjaciel Polonii Australijskiej (nie tylko miejscowej) i Polski. Były udany
Główny Minister (premier) Australijskiego Terytorium Stołecznego, potem przez
10 lat liberalny senator (obecnie również Sekretarz Parlamentarny w opozycyjnym
"gabinecie cieni" Tony
Abbotta) sen. Humphries przez wiele lat wspierał rozwój dwustronnych i
wielostronnych australijsko-polskich stosunków oraz miejscową Polonię. To
właśnie on wniósł jednomyślnie przyjęty projekt uroczystej uchwały
australijskiego Senatu ku czci rocznicy NSZZ "Solidarność" i
demokratycznych przeobrażeń w Polsce. Od lat sen. Humphries regularnie
uczestniczy w wielu polonijnych imprezach. Przeciwko niemu nagle, nader
podstępnie wyskoczył dotychczasowy przywódca liberalnej opozycji w Zgromadzeniu
Ustawodawczym Australijskiego Terytorium Stołecznego (ACT) Zed Seselja. Jeszcze
bardzo niedawno, niecałe parę miesięcy temu stanowczo twierdził, że nie jest
zainteresowany przejśćiem do federalnej areny politycznej. Nawet intensywnie
kontestował niedawne wybory do Rady Ustawodawczej ACT, zmieniając okręg
wyborczy z którego kandydował. Ponownie został członkiem Rady Ustawodawczej i
przywódcą opozycji, zapewniając swoich wyborców że pozostanie na tym stanowisku
całą kadencję. Nagle radykalnie zmienił
zdanie i niespodziewanie oświadczył że będzie kandydował przeciwko sen.
Humphries podczas prawyborów ("preselection") w miejscowej Partii
Liberalnej. Jednocześnie zrezygnował z mandatu w Radzie Ustawoawczej ACT.
Wychodzi na jaw coraz bardziej z dnia na dzień, że było to zagranie od dawna
zaplanowane, obliczone na uśpienie czujności sen. Humphries i jego licznych
zwolenników oraz zapewnienie drogą zakulisowych proceduralnych manipulacji
Seselji i jego politycznym kumplom większości podczas kluczowej nominacyjnej
sesji miejscowej organizacji
Rozgrywki polityczne
Coraz bardziej i z dnia na dzień wyraźniej
zdenerwowana wzrastająco niekorzystnym biegiem politycznych wydarzeń i
krytycznymi relacjami i komentarzami w większości środków przekazu premier
laburzystowskiego mniejszościowego federalnego rzadu Julia Gillard nagle
zuchwale zagrała ryzykowną kartą nagle sensacyjnie wyznaczając datę federalnych
wyborów parlamentarnych na sobotę 14 września br w drugiej części swego kluczowego
przemówienia w Narodowym Klubie Prasowym (National Press Club). Zaryzykowała
nawet wybierając na datę wyborów dzień w którym praktykujący Żydzi w
Izraelu i Diasporze obchodzą bardzo
ważne religijne święto Yom Kippur ("Sądny Dzień"). Wkrótce potem
posypały się dalsze polityczne sensacje, m. in. istotne zmiany w składzie
federalnej rady ministrów, włącznie z niespodziewaną rzygnacją dwóch członków
prezydium rządu.
Ocjalna kampania wyborcza rozpocznie się
dopiero po rozwiązaniu izby niższej (House of Representatives) federalnego
parlamentu w połowie sierpnia. Natomiast praktycznie już rozgorzała wraz ze
rozpoczęciem pierwszej w tym roku po-wakacyjneja sesji federalnego parlamentu.
Jak poprzednio rutynową już połajanką, tym razem udramatyzowaną nowymi
sensacjami. - o które nie było trudno. Najpierw federalna premier Julia
Gillard zapowiedziała, że wystąpi do
Generalnej-Gubernator Quentin Bryce o rozwiązanie federalnego parlamentu 12
sierpnia 2013 a wybory do izby niższej oraz połowy Senatu odbędą się w sobotę
14 września. Skutecznie zaskoczyła tym media i konserwatywną liberalno-narodową
(agraną) polityczną opozycję. Jak również
wielu laburzystowskich posłów, senatorów i innych prominentów. Nie
zawsze mile, wskutek czego mnożą się rozgoryczone pomrukiwania i wredne
przecieki do mediów. Ponownie niebezpiecznie często dla Julii Gillard jest
lansowany jej wewnętrzny rywal Kevin Rudd, wysiodłany przez Julię były federalny premier, potem
minister spraw zagranicznych. Potęguje to wewnętrzne waśnie, kontestacje i
intrygi wśród rozdzieranej osobistymi i frakcyjnymi rozgrywkami
laburzystowskiej Australijskiej Partii Pracy (ALP). Oczywiście przeważnie
skutecznie żeruje na tym obóz liberalno-narodowy (agrarny) na wszystkich
szczeblach politycznych: federalnym, stanowym, terytorialnym i lokalnym. Ma wzrastające
własne kłopoty tego rodzaju, zwłaszcza w Południowej Australii, Victorii i ostatnio w Australijskim
Terytorium Stołecznym (ACT) w którym nagle dokonano wewnętrznego politycznego
zamachu na wieloletniego liberalnego federalnego senatora (i wielkiego
przyjaciela Polski, Polonii i Polaków) Gary Humphries (m. in. Komandora Orderu
Zasługi RP). O tym następnym razem. Jest
to ważny temat dla nas. Podczas swego sensacyjnego przemówienia w Narodowym
Klubie Prasowym (NPC) w Canberze, premier Julia Gillard przedstawiła
mini-streszczenie, podstawowe punkty i przeważnie trafne populistyczne hasła
swego programu wyborczego. Powiedziała entuzjastycznej publiczności, że
Australijczycy mają dość ciągłych rozgrywek politycznych, więc zamiast
"politykowania" pragnie "skupić się na rządzeniu",
istotnych dla kraju zagadnieniach. Nie omieszkała natomiast pochwalić się
niewątpliwymi osiągnięciami swego rządu, zwłaszcza w dziedzinie ekonomicznej.
Słusznie powiedziała, że "ujemne globalne wpływy" które trudno było
przewidzieć istotnie zmieniły uwarunkowania ekonomiczne. Chodzi o możłiwie
zgrabne "wyłganie się" z wielokrotnych i raczej pochopnych
przyrzeczeń uzyskania nadzwyżki budżetowej w fiskalnym roku 2013-14. Zasadniczo
przyrzekła przedstawić kosztorysy swoich programow w federalnym pakiecie
budżetowym 14 maja br., niektóre może wcześniej. Powtarzała podczas swego
premówienia i odpowiadając na pytania, że zdecydowała się na bezprecedensową
zapowiedź daty wyborów siedem i pół miesięcy wcześniej niż odbędą się tym, że
pragnie "skupić się na rządzeniu, zagadnieniach istotnych i ważnych dla
Australii" - zamiast "politykowania" i "spekulowania".
Jednocześnie z szyderczą miną zażądała żeby opozycja wreszcie sprecyzowała swój
program wyborczy i wiarygodnie ujawniła jak go sfinansuje. Zarysowany przez premier Gillard program wyborczy
zasadniczo sprowadza się do unowocześniania i rozwijania przemysłu, edukacji i
infrastruktury (m. in. wprowadzaniu systemu szerokopasmowej telekomunikacji
MBN) oraz utworzeniu Narodowego Systemu Ubezepieczenia Osób Niepełnosprawnych
(NDIS). Programy rządowe mają zostać sfinansowane przez przesadnie ogólnie
określone "nowe strukturalne oszczędności". Już następnego dnia w NPC wystąpił przywódca
federalnej frakcji parlamentarnej Partii Liberalnej i opozycyjnej koalicji Tony
Abbott, wyszydzając wiele aspektów przemówienia premier Gillard. Wypadł bardzo
bojowo, robiąc zmacznie mocniejsze wzrokowe wrażenie, lecz nie powiedział wiele
nowego. Nadal operuje ogólnikami, hasłami, straszeniem wyborców i nieco przesadnie
często szyderstwami. Umie to robić.
Sensacje
Potem przyszły dalsze sensacje. Nagle -
choć może nie dla wszystkich - zrezygnowali min. Nicola Roxon (Generalna
Prokurator - Attorney General) i sen. Chris Evans (minister wyższego
wykształcenia, fachowości, nauki i badań naukowych oraz przywódca frakcji
rządowej w Senacie). Oświadczyli, że nie zamierzają kandydować podczas nadchodzących federalnych wyborów. Dotyczy to
przede wszystkim N. Roxon ponieważ kadencja sen. Evansa dobiega końca dopiero w
czerwcu 2014 r. W tym samym czasie niespodziewanie aresztowano b.
laburzystowskiego, obecnie niezależnego federalnego posla Craiga Thomsona pod
155 zarzutami zdefraudowania australijskiego związku zawodowego pracowników
służby zdrowia HSU. Thomson został aresztowany w bardzo udramatyzowanych i prawdopodobnie z góry wyreżeserowanych
okolicznościach przez stanową policję Nowej Południowej Walii podobno
wykonującą nakaz aresztowania przekazany przez stanową policję Victorii. Potem
został doprowadzony do lokalnego sądu w Wyong. Najpierw rozebrano go do naga
"i zrewidowano w plastikowych rękawiczkach". Postawiono mu jeden
zarzut defraudacji. Bez trudu uzyskał zwolnienie za kaucją. Następne 154
zarzutów postawiono podczas wstępnej rozprawy sądowej w Melbourne 6 lutego br.
na którą Thomson, który stanowczo zaprzecza wszystkim zarzutom, przybył ze
swoją żoną. Przebieg aresztowania Thomsona w Wyong - wśród tłumu zawczasu
zawiadomionych dziennikarzy i fotografów
- oraz wypowiedzi wyższych funkcjonariuszy policji NPW są kontrowersyjne
i stanowią sensacyjny temat per se. Zaczepny i wprawny adwokat Thomsona nie popuszcza. Wielki rozgłos jest
dla niego doskonałą, bezpłatną reklamą.
Zwłaszcza, że nieopatrznie palnął
niezgrabną wypowiedź liberalny
premier NPW Barry O'Farrell. Prawie na
poczekaniu już wydusił parę upokarzających przyznań bardzo wysokiej rangi
funkcjonariusza policji NPW, który pośpiesznie wybełkotał że może nieco się
"przejęzyczył" itd. Tak więc może nie nakaz aresztowania lecz tylko
wezwanie, może "nieco chybiła międzystanowa dokumentacja"
("paperwork") itd. Nie ma to wiele wspólnego z meritum sprawy, z tym
czy Thomson chodził do burdeli płacąc służbową kartą, czy ktoś inny mógł mieć
do dostęp do niej itd itp. Sprawa potrwa. Może zostać cegłą uwiązaną na tonącej
według ostatnich ankiet opinii wyborczej laburzystowskiej szyji. Natomiast
kiedy to piszę wciąż pozostaje sporo niejasnych, wręcz mglistych, zakulisowych
spraw i sprawek powodujących wiele
domysłów i spekulacji. Przeważnie są niekorzystne zarówno dla federalnej
premier Gillard i jej mniejszościowego rządu jak również przesadnie często dla
opozycji i jej przywódców.
Zmiany w składzie federalnego rządu
Wskutek rezygnacji sen. Chrisa Evansa i
Nicoli Roxon premier Julia Gillard dokonała dziewięciu istotnych zmian w
składzie swojej rady ministrów. Awansowała na opuszczone przez Nicolę Roxon
stanowisko Generalnego Prokuratora (Attorney-General) dotychczasowego
parlamentarnego sekretarza prezydium rządu (i d/s zmian klimatycznych i
energetyki), znanego prawnika Marka Dreyfusa co niewątpliwie zostanie bardzo
życzliwie przyjęte przez większość australijsko-żydowskiego społeczeństwa i
część pro-izraleskiego "lobby". Ogólnie prawdopodobnie też, ponieważ
umiarkowany min. Dreyfus cieszy się szacunkiem wśród prawników i wielu
wyborców, szczególnie w Victorii. Na
jego miejsce w resorcie zmian klimatycznych awansowała Yvette D'Ath. Natomiast
nowym sekretarzem prezydium rządu został Jason Clare. Dotychczasowego
sekretarza parlamentarnego w resorcie obrony Mike'a Kelly awansowano na
wpływowe stanowisko ministra zaopatrzenia obronnego (defence materiel).
Praktycznie jest to stanowisko pomocniczego ministra obrony i stanowi duży
awans dla M. Kelly, byłego starszego oficera wojskowego służby czynnej, znanego
z pro-izraelskich sympatii. Jego żona jest spokrewniona z b. izraelskim
premierem Olmertem. Brendan O'Connor
został awansowany z ministra d/s małego biznesu, zagadnień mieszkaniowych i
osób bezdomnych na członka prezydium rządu i ministra imigracji oraz zagadnień
obywatelstwa. Dotychczas piastujący to trudne i mało wdzięczne stanowisko Chris
Bowen został ministrem wyższego wykształcenia, umiejętności zawodowych, nauki i
badań naukowych oraz małego biznesu. Ministrowi d/s zdrowia umysłowego i osób
starzejących się powierzono dodatkowe teki zagadnień mieszkaniowych i osób
bezdomnych. W chwili nadawania tej korespondencji może pozostaje do obsadzenia
poza-ministerialne lecz politycznie i organizacyjnie bardzo ważne stanowisko
przywódcy strony rządowej w Senacie. Chris Evans, który nie zamierza ponownie
kandydować do Senatu, pozostaje senatorem do czerwca 2014 i technicznie może
nadal być przywódcą strony rządowej w federalnej izbie wyższej. Natomiast nie
byloby to praktyczne, zresztą wątpliwe jest czy sen. Evans tego chce. Kelvin
Thomson został nowym sekretarzem parlamentarnym d/s handlu zagranicznego w
federalnym resorcie spraw zagranicznych i handlu (DFAT). Melissa Parke została
parlamentarną sekretarz d/s zdrowia umysłowego, osób starzejących się,
zagadnień mieszkaniowych i osób bezdomnych.
Komentarz
Premier Julia Gillard nie miała czasu porozkoszować się skutkami
swego sensacyjnego zaskoczenia opozycji z datą wuyborów. Już następnego dnia w
wyraźnie z góry odwetowo udramatyzowanych okolicznościach aresztowano (i osobiście
upokorzono) b. laburzystowskiego posła Craiga Thomsona. Był to niewątpliwie
bardzo dotkliwy cios dla federalnej premier Julii Gillard. Zwłaszcza, że
jednocześnie w Sydney mnożą się bardzo szkodliwe dla laburzystów sensacje
związane z przesłuchaniami przez stanową komisję anty-korupcyjną członków
rodziny czołowego prawicowo-laburzystowskiego machera w Nowej Południowej Walii
Eddie Obeida. Wiadomość o aresztowaniu Thomsona dotarła do Tony Abbotta kiedy
on przemawiał dzień po Gillard) w tym
samym Narodowym Klubie Prasowym (NPC). Abbott od razu ruszył do ataku, ostro
kwestionując zdolność Gillard i jej rządu do podejmowania słusznych decyzji i
ocen sytuacji. Oczywiście nie podał żadnych szczegółów dotyczących
sfinansowania swego programu wyborczego, którego zresztą prawdoopdobnie jeszcze
nie miał (i nie ma). Wystąpienie Abbotta
w nawet jeszcze bardziej wypełnionej przez jeszcze bardziej entuzjastyczną
publiczność sali bankietowej NPC w Canberze było bardzo udane pod względem
prezentacji. Abbott jest świetnym mówcą, prezentuje się i posługuje głosem
znacznie lepiej niż Julia Gillard. Natomiast poza zaczepną, aczkolwiek
serwowaną z miłym uśmiechem retoryką nie powiedział wtedy wiele nowego.
Konkretów nie było. Sprytnie nie dał się wywabić na ujawnienie zawczasu
opozycycyjnego programu wyborczego. Tyle, że ponownie przyrzekł skasowanie
podatków od zysków z wydobycia niektórych minerałów oraz wyziewów
ciepliarnianych (Carbon Tax). Pozatem skupil się na hasłach, które w lapidarnym
skrócie brzmią: "Rządowi i premier nie można wierzyć. Nie mówią prawdy.
Nic nie potrafią. Im nie można ufać. Zaufajcie mnie i koalicji. Zasłużyliśmy na
zaufanie. Ufajcie mnie. Ufajcie nam. Nie możecie ufać obecnemu rządowi."
Efektownie, z przekonaniem powtarzał tą mantrę.
Następnym krokiem premier Gillard było przetasowanie składu swego rządu
zaś kolejnym ciosem nagła wypowiedź federalnego prezesa laburzystowskiej ALP
Williamsa apelującego o zasadniczą zmianę kultury politycznej w stronnictwie.
Ankiety Newspoll
Dwie kolejne ankiety opinii wyborczej
Newspoll uwypuklają jak zmienne potrafią być nastroje wyborcze. Pierwsza w tym
roku (przeprowadzonao 11-13 stycznia) wypadła bardzo pomyślnie dla
mniejszościowego laburzystowskiego rządu premier Julii Gillard. Według tego
sondażu Newspoll, laburzystowskie notowania pod względem zasadniczych głosów
(primary vote) podskoczyły z 32% do 38% a opozycyjnej liberalno-narodowej (LNP)
koalicji ześlizgnęły z 46% do 44%. Zieloni i "wszyscy inni" też
spadli z 11% do 9%. Po teoretycznym
podziale preferencyjnych głosów, opozycja wyprzedzała laburzystowski rząd już
tylko w stosunku 51%:49%. Uwzględniając ewentualny błąd statystyczny (3%),
wyniki były wyrównane. Julia Gillard nadal wyprzedzała Tony Abbotta jako
"preferowana" na stanowisko federalnego premiera wysoką marżą 45% do
33%. Natomiast "zadowolonych" z
niej wciąż jest tylko nieco ponad jednej trzeciej wyborców 38%
(poprzednio 36%). "Niezadowolonych" nadal jest połowa (49%,
poprzednio 52%). "Zadowolonych" z Abbotta tym razem było o ździebko
więcej (29%, poprzednio 28%).
Radykalnie inne są wyniki ankiety Newspoll
przeprowadzonej 1-3 lutego br, tuż po sensacyjym występie premier Gillard w
NPC. Laburzystowskie notowania pod względem zasadniczych głosów (primary vote)
gwałtownie spadły 38% z powrotem do 32%
a opozycyjnej liberalno-narodowej (LNP) koalicji wrosły z 44% do 48%. Zieloni
pozostali przy 9%, "wszyscy inni" poprawili się z 9% do 11%. Po teoretycznym
podziale preferencyjnych głosów, opozycja wyprzedzała laburzystowski rząd z
miażdzżca przewagą 56%:44%. Julia Gillard nadal wyprzedzała Tony Abbotta jako
"preferowana" na stanowisko federalnego premiera ale już tylko w
stosunku 41% do 39% (poprzednio 45% do 33%). Po uwzględnieniu zakładanego błędu
statystyczngo (plus/minus pkt. proc.) "Zadowolonych" z Gillard wciąż
jest tylko ździebko ponad jednej
trzeciej ankietowanych (36%, poprzednio 38%). "Niezadowolonych" nadal
jest połowa (52%, poprzednio 49%). "Zadowolonych" z Abbotta tym razem
było nieco więcej (33%, poprzednio 29%). Abbott wymiernie podskoczył jako
preferowany federalny premier lecz, uwględniając zakładany błąd statystyczny
wciąż najwyżej remisuje z Gillard:
Abbott 39% (poprzednio 33%), Gillard 41% (poprzednio 45%). Moim zdaniem, z grubsza odźwierciedla to
nastroje wyborcze. W międzyczasie stanowa ankieta opinii wyborczej w Zachodniej
Australii, gdzie wkrótce odbędą się wybory powszechne, sygnalizuje znaczną
poprawę laburzystowskich notowań w ciągu ostatnich dwóch miesięcy. Natomiast
konserwatywny liberalno-narodowy (agrarny) rząd premiera Colina Barnetta
nadal dysponuje miażdcącą przewagą
zwiastującą zwycięstwo wyborcze: 51% do 35% pod względem zasadniczych głosów
(primary vote) oraz 57% do 43% po teoretycznym podziale preferencyjnych głosów.
Inna ciekawa ankieta Newspoll opublikowana
5 bm podaje wyniki ogólnokrajowego sondażu 1263-osobowego wzorca wyborców na
temat "hierarchii" zagadnień wyborczych oraz zdolności zarządzania
laburzystów i konserwatywnej, liberalno-narodowej opozycji. Pod tym względem
40% preferuje laburzystów a 36% koalicję w dziedzinie opieki zdrowotnej (i
Medicare); 41% laburzystów i 36% koalicję
w dziedzinie edukacji; 28%
laburzystów i 50% w dziedzinie zarządzania gospodarką kraju; 24% laburzystów i
47% koalicję w dziedzinie bezpieczeństwa
narodowego; 37% laburzystów i 41% koalicję w dziedzinie
zatrudnienia/bezrobocia; 20% laburzystów i 47% koalicję w dziedzinie
traktowania nielegalnych azylantów; 41% laburzystów i 36% koalicję w dziedzinie
stosunków między pracodawcami i pracownikami (industrial relations); 28% laburzystów
i 43% koalicję w dziedzinie stopy procentowej; 30% laburzystów i 28% koalicję w
dziedzinie zmian klimatycznych. Odsetek "niezdecydowanych" jest
bardzo wysoki: od 14% do 17%.
Eugeniusz Bajkowski
________________________
Eugeniusz Bajkowski - ekonomista i dziennikarz, ur. w Charbine (Mandżuria, Chiny) 1
sierpnia 1931 r. Mieszkał w Szanghaju do 1952 r.potem wyemigrowal do Australii. Mieszka na stałe w Canberze. Wspołpracownik i korespondent pism w
Australii m.in. The Bulletin, The
Australian, The Sydney Morning Herald i The Canberra Times oraz polonijnych
Tygodnika Polskiego i Expressu Wieczornego. Był
głównym ekonomistą Zrzeszenia Izb Przemysłowych Australii, konsultantem
ekonomicznym dla pretiżowych kwartalnych
sondaży australijskiego przemysłu wytwórczego (ACCI-Westpac Survey of
Industrial Trends). Reprezentował ACMA/CAI na obradach Australijsko-Polskiej
Komisji Mieszanej w Australii i Warszawie. Był
członkiem federalnej Rady Planowania Przemysłu Budowlano-Mieszkaniowego.
Honorowy Federalny Sekretarz Generalny Australijsko-Polskiej Rady Biznesu.
Członek-współzałożyciel Narodowego Klubu Prasy (The National Press Club) w
Canberze. Odznaczony Krzyżem Komandorskim Odrodzenia Polski (Polonia Restituta)
oraz (Złotym) Krzyżem Oficerskim Orderu Zasługi RP.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy