Musicale nie są dla każdego. Konwencja jest z założenia naiwna, bywa kiczowata. Fabuła sprowadzona jest do prostej, zwykle melodramatycznej historii. Często partie dialogowe także są śpiewane – jak w operze. Niewiele spośród musicali zachwyca w całości. Na domiar złego rzadko trwają krócej niż bite 2 godziny. Próba przełożenia ich na ekran nie zawsze wychodzi.
Najwybitniejsze filmowe wersje musicali – takie jak Kabaret Boba Fosse'a, Skrzypek na dachu oraz Jesus Christ Superstar Normana Jewisona czy Moulin Rouge Baza Luhrmanna – łamią konwencję, albo bawią się nią. Przez to olśniewają. Są to jednak perełki w zalewie fachowej, choć mało błyskotliwej produkcji. W stylu chociażby dobrze skrojonego Chicago Roba Marshalla. Należy o tym pamiętać idąc na musical do kina.
***
Mam do musicali stosunek entuzjastyczny. Z zainteresowaniem wybrałam się więc na nagrodzonych Złotymi Globami i nominowanych do Oscarów Nędzników (Les Misérables), w reżyserii Toma Hoopera – twórcy utytułowanego filmu Jak zostać królem (The King’s Speech) z 2010 roku. I nie rozczarowałam się. Choć zdecydowanie nie jest to autorskie kino artystyczne.
Adaptacja Hoopera to fachowa, brawurowo poprowadzona adaptacja broadwayowskiego przeboju. Ta wersja – nie poraża i nie zaskakuje. Jest gatunkowo klasyczna, utrzymana w operowym stylu i scenograficznym sztafażu. Owszem wzrusza – otwartych na emocje, niestety również nieco nuży.
Nie jest to jednak wina filmu, tylko muzycznego oryginału. Zwyczajnie niektóre partie – przede wszystkim te, w których główni męscy protagoniści mierzą się ze sobą i ze swoim losem – są męczące. I nie pomaga, że wyśpiewują je z przejęciem takie australijskie gwiazdy, jak Russell Crowe czy Hugh Jackman.
***
Musicalem Nędznicy (Les Misérables) zainteresowałam się dzięki brytyjskiej edycji telewizyjnego programu Mam Talent, kiedy to rozbłysła gwiazda Susan Boyle. Jej pamiętne wykonanie I Dreamed a Dream, Susan zapewniło pierwszy intratny kontrakt płytowy, a mnie zachęciło do dowiedzenia się więcej na temat tego musicalu.
Autorem muzyki jest Claud-Michel Schönberg. Pierwowzór libretta w języku francuskim napisał Alain Boublil. Angielską, autorską wersję libretta przygotował Herbert Kretzmer. Musical po raz pierwszy wystawiono w Paryżu, w 1980 roku. Odnosił potem sukcesy w Wielkiej Brytanii i USA. Pobił kilka światowych rekordów oglądalności. Nie dziwi więc fakt, że Tom Hooper właśnie Nędzników wziął na warsztat.
Reżyser w jednym z wywiadów przyznał, że od początku widział Anne Hathaway w roli Fantyny. Wybór Heleny Bohnam Carter też wydawał się oczywisty. Współpracowała z nim przy poprzednim filmie Jak zostać królem. Co do reszty obsady, Hooper postawił na gwiazdy. O doborze aktorów nie zdecydowała siła ich głosu, tylko magia nazwiska. Było to dobrym posunięciem marketingowym. Sama wybrałam się do kina, zaciekawiona, jak wyśpiewuje swoje partie Russell Crowe.
O sukcesie tej adaptacji zadecydował właśnie trafny dobór aktorów. W rolach protagonistów obsadzeni zostali dwaj australijscy przystojniacy: Hugh Jackman jako Jean Valjean – ex-skazaniec o złotym sercu i Russell Crowe – jako tropiący go, bezwzględny i zimny inspektor Javert. Mariusza, ukochanego Kozety – zagrał Anglik Eddie Redmayne, w Polsce rozpoznawany dzięki występowi w serialu Filary Ziemi (The Pillars of the Earth). Dwie główne kobiece role przypadły urodziwym Amerykankom: Anne Hathaway – w roli doświadczonej przez okrutny los Fantyny oraz Amandzie Seyfried grającej jej córkę – słodką, złotowłosą Kozetę, wychowanicę Jeana Valjeana.
Wszyscy wyżej wymienieni w swoich rolach spisują się znakomicie. Grają z pasją. Nie przeszkadza mi nawet ich brak talentu do śpiewania. Dobrze bawiłam się oglądając ich zmagania. Show zdecydowanie ukradł jednak brytyjski duet – Helena Bohnam Carter i Sacha Baron Cohen. Brawurowo odstawiający szemrane małżeństwo Thénardier – karczmarzy i oszustów. Ich partie utrzymane w konwencji pastiszu napędzają akcję i nadają lekkości, momentami ciężkiej od patosu, fabule Nędzników. Mistrzowsko zagrane zostały także sceny zbiorowe, w których wyróżniają się Aaron Tveit – jako rewolucjonista Enjorlas i Daniel Huttlestone – w roli dzielnego Gawrosza. W pamięci zapadła mi również Samantha Barks – jako nieszczęśliwie zakochana Eponina.
W warstwie fabularnej – libretto musicalu sprowadza wielowymiarową powieść Victora Hugo do ram ckliwego melodramatu, ukazanego na tle wzburzonej politycznie XIX-wiecznej Francji. Oglądając film wróciłam pamięcią do mojej pierwszej lektury tej powieści, w wieku lat nastu. Kiedy to relacje – Fantyna-Jean Valjean, Kozeta-Mariusz – były dla mnie najistotniejsze. I dałam się na nowo ponieść tej sentymentalnej, chwytającej za serce historii, gdzie Jean Valjean gra z Javertem o życie. Z przyjemnością.
Nędznicy Hoopera, mimo że nie do końca są ucztą dla ucha, robią wrażenie. Następnego dnia po wyjściu z kina, przyłapałam się na nuceniu przebojowych piosenek. Niewątpiwie ten film stanowi smakowity kąsek dla oka. Uwagę zwraca rozbuchana, komputerowa oprawa scenograficzna. Zwłaszcza w scenie otwierającej, umieszczonej w dokach czy w ujęciach powstania 1832 roku, rozgrywających się w detalicznie odtworzonym Paryżu tamtych lat. To epopeja filmowa zrobiona z hollywodzkim rozmachem, z niemałą armią trzecioplanowych aktorów i statystów. Do oglądania na dużym ekranie.
Jeśli nie straszne Wam musicale, zachęcam do obejrzenia Nędzników Toma Hoopera. Nie tylko dla nietypowo obsadzonego Crowe’a oraz dla reszty gwiazdorskiej obsady, raczej nie kojarzącej się dotąd ze śpiewem. Ta adaptacja tchnie optymizmem, bawi i wzrusza. Ten film polecam na romantyczny wypad do kina. To godna rozważenia propozycja na nadchodzące Walentynki.
Na Nędzników trzeba iść do kina wyposażonego w nowoczesne nagłośnienie, a co istotniejsze – w wygodne fotele i sprawną klimatyzację. Film trwa ponad dwie godziny, z reklamami prawie trzy.
Anetta Łyżwa - Piber
SydneyExpress
_____________________________
Nędznicy (Les Misérables) – reżyseria Tom Hooper, scenariusz: William Nicholson, produkcja: Tim Bevan, Eric Fellner, muzyka: Claude-Michel Schönberg, zdjęcia: Danny Cohen, montaż: Chris Dickens, scenografia: Eve Stewart, obsada: Hugh Jackman, Russell Crowe, Anne Hathaway, Amanda Seyfried, Helena Bonham Carter, Sacha Baron Cohen, Eddie Redmayne, Aaron Tveit, Samantha Barks i Daniel Huttlestone, Wielka Brytania, premiera światowa: 5 grudnia 2012 roku, 158 min.
No comments:
Post a Comment
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy