W 2012 r. ukazał się w Australii tomik poetycki Władysława Szlengela w wersji
dwujęzycznej polskiej i angielskiej. Tłumaczem utworów na język angielski jest
p. Marcel Weyland, który ma w swoim dorobku między innymi, a może przede
wszystkim, tłumaczenie naszego eposu narodowego czyli „Pana Tadeusza” Adama
Mickiewicza (wyd. w Australii w 2004r.)
Władysław Szlengel (1914 – 1943) polski przedwojenny poeta, autor piosenek i tekstów kabaretowych. Od 1937 r. publikował wiersze w gazetach warszawskich, pisał tez teksty piosenek, m.in. Panna Andzia ma wychodne do muzyki Bolesława Mucmana. Po wybuchu II wojny światowej uczestniczył w wojnie obronnej. Potem znalazł się w Warszawskim Getcie, gdzie zaangażował się w kawiarni literackiej Café Sztuka. Był autorem cyklu wierszy dokumentujących zagładę narodu żydowskiego. W czasie powstania w Getcie walczył w oddziałach Żydowskiego Związku Wojskowego. Zginął podczas pacyfikacji Powstania w bunkrze Szymona Kaca na ul. Świętojerskiej 36.
Wszystkie utwory zawarte w tomiku są bardzo emocjonalne, oddają nastrój i uczucia panujące w Getcie Warszawskim w tamtych tragicznych czasach, gdy świat był podzielony na dwie strony, a granice tych światów stanowił mur getta. To wiersze mające wielką siłę, które nie potrzebują komentarza. Trudno mi było zdecydować się, który utwór zacytować. Poniżej przytaczam fragment wiersza p. t. „Telefon”:
„ […] I myślę sobie zadzwonię Do kogoś po tamtej stronie Gdy dyżur mam przy telefonie Wieczorem. I nagle myślę, na Boga Nie mam właściwie do kogo W roku trzydziestym dziewiątym Poszedłem inną drogą. Rozeszły się nasze drogi Przyjaźni ugrzęzły w toni I teraz, no proszę – nie mam Nawet do kogo zadzwonić. […]
W części II tomiku zatytułowanej „Co czytałem umarłym” odnajdujemy prozę poetycką. To kronika Powstania, spisane tragiczne losy tych, którzy chwycili za broń chcąc walczyć o ludzką godność i wolność, o ideały humanizmu… Tych stron nie czyta się łatwo. W końcowej części odnajdujemy ostatnie słowa zapisane przez poetę w czasie tragicznym i najbardziej ostatecznym, w czasie grozy jaką człowiek zgotował człowiekowi:
„ […] Dwadzieścia wieków przekreślonych przez pejcz esesmana.
Epoka Jaskiniowa. Kaganki. Studnie wiejskie. Długa noc.
Ludzie wracają pod ziemię.
Przed zwierzętami.
A za oknem coraz wyższe słońce.
Wyjątkowo ciepły luty.
Przeglądam i segreguję wiersze pisane dla tych, których nie ma.
Te wiersze pisane czytałem ciepłym, żywym ludziom, pełen wiary w przetrwanie, w koniec, w jutro, w zemstę, w radość i budowanie.
Czytajcie.
To nasza historia.
To czytanie umarłym…”
W lutym 2012 r. przeprowadziłam z p. Marcelem Weylandem wywiad, w którym zapowiadał, że dwujęzyczna antologia Władysława Szlengela „ukaże się za parę miesięcy, jeśli możliwe około rocznicy jego śmierci w maju 1943”. Książka ukazała się wcześniej, bo jeszcze w 2012 roku.
Utwory Władysława Szlengela stanowią świadectwo człowieczeństwa nie poddającego się w obliczu najcięższej próby. To teksty pisane dla współtowarzyszy walki, które niosły im pociechę i wzmacniały ich siłę, które dodawały sensu ich życiu, a także ich śmierci. To krzyk zza murów Getta, który przetrwał do naszych czasów.
Dobrze, że te teksty ocalały i dobrze, że znalazł się tłumacz, który udostępnił je całemu anglojęzycznemu światu.
Jurata Bogna Serafińska
(PAP)
______________________________
Władysław Szlengel, What I Read to the Dead / Co czytałem umarłym, translated from Polish by Marcel Weyland, Brandl & Schleisinger 2012, Australia s. 254
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy