Już od wczesnych godzin
popołudniowych pomieszczenia Klubowe rozkwitły wszystkimi kolorami tęczy – tak
jak piękne i kolorowe są stroje różnych regionów Polski.
Minęła godzina 14.30,
czyli zapowiadany czas rozpoczęcia Koncertu.
Na parkiet wybiegła grupka dziewcząt. Długie, białe sukienki, przepasane
krajką, bez zbędnych haftów czy koronek– zdobiła je młodość, uroda, szczery
uśmiech, sznury czerwonych korali, kokardy we włosach i wianki z kolorowych
kwiatów na głowach. Zwiewne i leciutkie, jak leśne boginki z prehistorycznej
legendy. Wydawało się, że tańcząc ledwo dotykają parkietu.
Nie, to nie miał być
tylko taniec dziewcząt. Ze chwilę wybiegli zza kulis chłopcy – również w
niewyszukanych strojach. Brązowe, na
pewno odświętne sukmany ubrane na białe
spodnie i takież koszule. Fantazyjne czapki podkreślały niezwykłość zabawy, w
której mieli wziąć udział. A ta zabawa, to Tańce Biłgorajskie, do których
choreografię opracowała Anna Iskra.
Biłgoraj jest
miasteczkiem w południowo – wschodniej części
województwa lubelskiego. Region ten zasłynął od kilku wieków jako
miejsce tzw. sitarzy – rzemieślników wyrabiających sita i przetaki. Tam
odbywały się targi, na które zjeżdżali kupcy z okolicznych terenów. Stąd też w
muzyce i figurach typowo polskich Tańców Biłgorajskich widoczny jest także wpływ
kultury ukraińskiej i żydowskiej. To czyni je unikalnymi – i właśnie tę
unikalność Tańców Biłgorajskich przedstawili w swoim popisowym punkcie programu
tancerze najstarszej grupy Syrenki.
Kiedy roześmiani i
rozbawieni tancerze zeszli z parkietu, a jeszcze nie umilkły całkowicie brawa
publiczności, na podium przy mikrofonach stanęło dwoje młodych ludzi - Dorota
Banasiak i Paul Mulcahy, którzy w serdeczny, sympatyczny sposób poprowadzili w
dwu językach Świąteczny Koncert Syrenki.
Dorota, to na codzień
redaktor Polskiego Programu Radia SBS. Tutaj
jest mamą 4 - letniego Sebastiana, tancerza
najmłodszej grupy. Mąż Doroty nie jest Polakiem, a mały Sebastian wychowuje się
w 3 językach – polskim, francuskim i angielskim. Dzięki Syrence oraz babci Lucynie,
polski na razie przoduje.
Paul, Australijczyk, ojciec dwojga tancerzy ze
średniej grupy Syrenki. Twierdzi, że polskie tańce pokochał wraz ze swoją
dziewczyną, od kilkunastu lat żoną - dr Heleną Torpińską. Z radością i
niekłamaną dumą patrzy na swoje dzieci - Florę i Leona ubranych w piękne,
polskie stroje ludowe. Zachęca ich także do uczęszczania na lekcje polskiego.
Tuż po ceremonii powitań
na parkiet, w takt skocznej muzyki wbiegło ponad trzydzieścio małych tancerzy.
Urodziwi chłopcy w szafirowych kamizelkach oraz dziewczynki w białych
haftowanych bluzeczkach i kolorowych spódniczkach, ozdobionych również
haftowanymi fartuszkami, z wiankami we włoskach - to najmłodsza grupa Syrenki. Prowadzi tę
grupę Halina Borysiewicz z pomocą Ani Kulesz i Tadka Spurtacza. Dla wygody
rodziców oraz dzieci, próby odbywają się w dwu miejscach, w Ashfield i North
Ryde (po zajęciach w Polskiej Szkole). Tańce Kaszubskie, jakie przedstawili
najmłodsi uczestnicy Syrenki spotkały się z niekłamanym aplauzem publiczności.
Szczególnie, że było wśród nich wiele rodzin z dziećmi, które z wypiekami na
buziach, a może i z odrobiną zazdrości obserwowały swoich tańczących
rówieśników.
Potem było wspólne
śpiewanie kolęd a za chwilę mogliśmy znowu podziwiać Grupę Najstarszą.
Zagrała skoczna muzyka.
Zza kulis wybiegła urocza dziewczyna i w takt oberka zaczęła wirować na
parkiecie. Tańczyła cała, każdą cząsteczką swojego posłusznego muzyce ciała. Jak
czarodziejski parasol, albo niezwykły jakiś kwiat wirowała jej pasiasta haftowana
spódnica, bufiaste rękawy pięknej bluzki, fartuch, korale, uśmiechnięta buzia,
ręce wykonujące płynne taneczne ruchy oraz stopki, obute w czerwone buciki. Bez
żadnej przesady można było przypuszczać, że jest zawodową tancerką. Ale wiemy,
że nie. Sylvia to absolwentka studiów medycznych. Właśnie zaczęła swoją
pierwszą pracę.
Wybiegli chłopcy i
stanęli półkolem, przytupując w takt muzyki. Ciekawe, który ze śmiałków porwie
uroczą tancerkę. Jakoż znalazł się jeden, a za chwilę otoczyły ich inne,
podobnie ubrane dziewczęta. Każdy z chłopców porwał swoją partnerkę i rozpoczęła
się wspaniała zabawa – to Oberek na Pastwisku. Chłopcy podrzucali do góry swoje
leciutkie jak piórka partnerki, one odpłacały im skocznymi przyśpiewkami.
Podziwialiśmy zręczność chłopców, powab,
urok i tęczowe kolory kostiumów dziewcząt.
Potem było znowu
śpiewanie kolęd, prowadzone przez poszczególne grupy tancerzy i tancerek
Syrenki.
Pierwszą część Koncertu
zakończyły Tańce Spiskie w wykonaniu najstarszej grupy. Choreografię tych
tańców opracowała Iwona Kower w konsultacji z Marią Wnęk – etnografem regionu Spisza. Parę
lat temu Iwona była gościem Marii Wnęk . Przez tydzień przebywała w wiosce
Krępuchy na Spiszu zgłębiając teorię oraz praktyczne tajniki folkloru spiskiego.
Oparte na folklorze polskich górali spiskie tańce do łatwych nie należą.
Zawierają one w swoim rytmie, figurach oraz muzyce elementy słowackie,
węgierskie, ukraińskie a także i niemieckie.
Skomplikowane kroki i niełatwe figury tych tańców wymagają trenowania
oraz nieustannego utrwalania zdobytych umiejętności. Nic więc dziwnego, że
Tańce Spiskie wykonują pary, które od lat należą do Syrenki. Z pełnym zaangażowaniem uczą się niełatwych
kroków i figur. Rezultat jest imponujący. Pełne wigoru, tryskające energią
skomplikowane figury wydają się być naturalną zabawą grupy młodzieży.
Oczywiście tańce te Syrenka wykonuje w takt oryginalnej spiskiej muzyki
nagranej w tamtym regionie Polski. Oryginalne są także stroje wykonawców.
Po przerwie znów zauroczyła nas najstarsza grupa, wykonując
skocznego Kujawiaka – Oberka.
Po nich średnia grupa
wystąpiła z tańcem Kurpie. Kiedy wchodzili na parkiet w takt muzyki, nie można
było oderwać oczu od ich przepięknych strojów. Szczególnie dziewczynki
wyglądały niezwykle dostojnie w swoich kurpiowskich czepeczkach, a chłopcy
dumnie prowadzili swoje młodziutkie partnerki poprzez serię ciekawie
opracowanych figur tanecznych.
Kolejne śpiewanie kolęd
dało wystarczająco czasu, aby zmienić kostiumy i tancerze z najstarszej grupy
wystąpili z Tańcami Warmińskimi w choreografii Jaclyny Krasińskiej. Jaclyna jest wnuczką autentycznej
etnochoreografki Warmii. Ivona Kover,
dyrektor artystyczny Syrenki miała szczęście być studentką słynnej babci
podczas swoich studiów na lubelskim UMCS-ie w Międzynarodowej Szkole dla Instruktorów
Zespołów Folklorystycznych w 1990 roku. Tańce warmińskie, to przede wszystkim
radosna, beztroska zabawa. Jest w nich pełno śmiechu. Syrenka pokaże je po raz
pierwszy na Pol-Art.
Syrenka słynie z tego,
że tańce jakie wystawia na scenie są urokliwe, pełne wdzięku, radości i przede
wszystkim mają jakiś temat, coś do przekazania dla widowni. Tancerze wykonują
swoje nieraz bardzo skomplikowane figury leciutko i z uśmiechem. Doskonale mają
także opanowane przyśpiewki. Wykonują je melodyjnie i z poprawną dykcją.
Wspaniały Świąteczny
Koncert Syrenki zakończył taniec Cygański. I znowu zafurkotały falbany,
zaszeleściły jedwabie kolorowych spódnic. Widownia patrzyła zauroczona na
kilkanaście tancerek, powtarzających słowa cygańskiej przyśpiewki, która
brzmiała niby jakieś magiczne zaklęcia. Do uroczych Cyganek dołączyli chłopcy,
ubrani w kolorowe kamizelki. Szalony taniec, jaki wykonali pozwolił na chwilę
przenieść się wyobraźni do cygańskiego taboru, płonącego ogniska i księżyca w
pełni na wieczornym niebie...
Umilkła muzyka,
uśmiechnięte pary zmierzały już do wyjścia, kiedy od urokliwego korowodu
odłączył sie jeden z tancerzy. Jeszcze leciutko zadyszany wbiegł na scenę i
najczystszą polszczyzną, z bezbłędną wymową podziękował wszystkim uczestnikom
Świątecznego Koncertu oraz wszystkim osobom, które przyczyniły się do sukcesu
tego Koncertu. To Filip Kidoń, prezes Zespołu Folklorystycznego Syrenka. W
zespole tańczy chyba odkąd skończył pięć lat i zaczął chodzić do szkoły. Tutaj
paręnaście lat później poznał swoją uroczą żonę, Olivię. Na codzień Filip Kidoń
pełni odpowiedzialne stanowisko jednego z finansowych dyrektorów QANTAS.
Dyrektorem Artystycznym najstarszej
i średniej grupy Syrenki jest Iwona Kower, od lat związana z Zespołem najpierw
jako tancerka a od kilkunastu lat jako utalentowany choreograf. Dyrektorem
Artystycznym grupy najmłodszej jest Halina Borysiewicz. Funkcję Dyrektora
Muzycznego od lat z doskonałymi wynikami pełni Jurek Ścisłowski.
Koncert Świąteczny, to
kolejny sukces tego najstarszego naszego Zespołu Folklorystycznego. Za parę
miesięcy będzie obchodził swoje 45. Urodziny. W międzyczasie tancerze Syrenki
lecą na Festiwal POLART do Perth. Syrenka jest jedną z niewielu grup
tanecznych, które brały udział w każdym z dotychczasowych festiwali POLART.
Marianna ŁacekZdjęcia: Maja Baska
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy