VIDEO I:
Na sali był również obecny Azrael Kubacki, który szczęśliwie wrócił do zdrowia po skomplikowanej operacji, o której informowaliśmy wcześniej. Oto jego uwagi na gorąco:
Byłem uczestnikiem tego panelu, jako członek zespołu Studia Opinii i jeden z założycieli konkurencyjnego dla SDP stowarzyszenia dziennikarskiego, Towarzystwa Dziennikarskiego.
Spotkanie, organizowane przez TD w lokalu SO, było ciekawe, ale niezbyt mocno nagłośnione, co uważam za błąd. Temat spotkania zasygnalizowano w tytule, jednak po pierwszych wystąpieniach głównych dyskutantów – Adama Michnika, Jacka Żakowskiego (prowadzącego panel) Igora Jankego, Jarosława Gugały, Stefana Bratkowskiego oraz Wojciecha Mazowieckiego (słowo wprowadzające) wymiana poglądów zeszła trochę na tematy „smoleńskie” i relacje wewnątrz dziennikarskie. W tej części ostre wystąpienie miał Seweryn Blumsztajn, który, będąc szefem TD, oświadczył, że z wieloma ludźmi nie siada wspólnie do dyskursów publicznych czy medialnych. Popieram w dużej mierze ten pogląd.
Kluczem dyskusji była sprawa przyszłości mediów i zawodu. Co ciekawe, dziennikarze nie mieli, według mnie, pomysłu na zdobycie nie tylko czytelników, ale również rynku. Tu zgadzam się z poglądem, że tabloidyzacja nie tylko telewizji, ale również gazet jest problemem, ale również problemem jest brak pomysłu na wyjście z jałowej dyskusji. Miał rację Janke, mówiąc że w programach telewizyjnych, jak napisała „GW”, „zamiast merytorycznych rozmów najczęściej stawia się w studiu dwóch polityków, którzy się „naparzają jak koguty”. Janke ujął to w ten sposób – „Do tego nie potrzeba przygotowanego dziennikarza, a takie dziennikarstwo jest dużo tańsze”.
Następnie była rozmowa o zawziętych kłótniach dziennikarzy i mediów na tematy smoleńskie, którą zainicjował Jan Ordyński. Te tematy zawsze prowadzą do często zupełnie niekontrolowanych wypowiedzi i podziałów dziennikarzy. Czy to jest problem do rozwiązania? Według mnie – tak, o czym wkrótce napiszę.
Spotkanie wielu znanych, klasowych i zaangażowanych dziennikarzy nie doprowadziło jednak ani do konsensusu, ani do sformułowania programu naprawy. Pewno nie jest to do załatwienia w czasie dwugodzinnej dyskusji, ale problem może wynika również z tego, że w spotkaniu uczestniczyli raczej bezpośredni uczestnicy sporów publicystycznych, zawodowi dziennikarze często silnie zaangażowani ideowo – a nie organizatorzy mediów, wydawcy, czy wreszcie ich szefowie.
Może czas na mniej dyskusji, a na więcej realizmu?
Azrael Kubacki
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy