Następnego dnia, w sobotę 20 października po zakończeniu
południowego seansu komedii „Seksmisja” zorganizowane zostało spotkanie z
Jerzym Stuhrem. Rozmowę z gościem z Polski przeprowadziła znana sydnejska
aktorka, polskiego pochodzenia, Gosia Dobrowolska. Uczestnicy tego spotkania
mieli możliwość posłuchać ciekawych
komentarzy na temat filmu, na temat problemów współczesnej polskiej
klimatografii a także współczesnej Polski.( zob. VIDEO Bumeranga Polskiego)
Aż trudno było uwierzyć, że znany reżyser filmowy,
poczytny literat, niezastąpiony wychowawca pokoleń a przede wszystkim doskonały
aktor, Jerzy Stuhr to po prostu bezpośredni, niezwykle sympatyczny człowiek. Od
czasu do czasu dało się słyszeć dochodzące z widowni szepty - Czy on gra, czy
taki jest naprawdę?
Tak, taki jest
naprawdę – nie mają żadnej co do tego wątpliwości goście, którzy uczestniczyli
w pożegnalnym spotkaniu z Barbarą i Jerzym Stuhrami w niedzielne popołudnie, 4
listopada. Spotkanie odbyło się w prywatnym domu Gosi Dobrowolskiej i Michaela
Ihleina. Grupa zaproszonych gości zapełniła przestronne pomieszczenia na
parterze rezydencji znanej polskiej aktorki filmowej i teatralnej.
Przybył Ambasador RP Andrzej Jaroszyński z Małżonką,
Konsul Generalny, Daniel Gromann, dr Borys Trosman z Małżonką, prof. Severyn
Ozdowski z Małżonką, Anną; koordynator polskiego programu radia SBS, Anna
Sadurska z mężem prof. Wojtkiem Sadurskim, prof. Martin Krygier, dwoje reżyserów
filmowych, Sophie Turkiewicz i Rod
Freedman, Ela Chylewska i Bogdan Szymczak, Joanna Borkowska Surucic, Grażyna i
Paweł Otrębscy; Marysia i Edward Czarnoccy; Jurek i Magda Maciejakowie oraz
Bronek i Marianna Łackowie.
Spotkanie uświetniła cała rodzina Dobrowolskich, ta tutejsza a więc córka Gosi, Veronika z Mężem i uroczą, rezolutną Poppy, brat Janusz z Rodziną, Ciocia i Kuzynka z Polski no i oczywiście Rodzice – Andrzej oraz Stasia Dobrowolscy. Tak się bowiem szczęśliwie złożyło, że uroczystość ta była jednocześnie okazją do celebrowania 80. urodzin Pani Stanisławy.
Gościnni gospodarze, Gosia i Michael bezustannie dbali o to, aby każdy czuł się mile widzianym gościem. Bez końca krążyły tace z najprzeróżnorodniejszymi smakołykami a puchary napełniał szampan i najprzedniejsze wina. Leciutka bryza od oceanu roznosiła woń rozkwitłych, jaśminów, które pnąc się po ścianie werandy dodawały jeszcze uroku zewnętrznej oprawie tego spotkania.
Pomiędzy grupkami biesiadników krążyli Państwo Stuhrowie. Pan Jerzy jak zawsze tryskający humorem wywoływał ogólną wesołość swoimi dowcipnymi powiedzonkami. Na komentarz pań, że doskonale wygląda, nawet lepiej niż podczas poprzedniej swojej wizyty w Australii, artysta odpowiadał – Ale wie pani ile osób nad tym pracowało? - A już bardziej serio dodawał, że przeżycia zdrowotne ostatniego roku dobitnie pokazały mu jak wielu ma przyjaciół. Ile życzeń, ile listów, kartek, od ludzi, których nawet nie znał – jego znali i życzyli mu szybkiego powrotu do zdrowia – i na scenę!
Rozmowy toczyły się na przeróżne tematy. Pan Jerzy, niezwykle błyskotliwy, oczytany (absolwent polonistyki UJ) z krakowską Państwową Wyższą Szkołą Teatralną związany nie tylko jako były student i absolwent, ale także jako późniejszy wykładowca oraz rektor w latach 1990 – 1997.
Pytań było wiele. Czy rozpoczynając studia na PWST przypuszczał, że stanie się nie tylko chlubą tej uczelni, ale również stanie na jej czele? Czy studiując polonistykę na UJ przypuszczał, że jednego dnia sam będzie pisał i że jego książki rozchodzić się będą wśród szerokiego grona czytelników? Czy jako początkujący aktor w latach 70. przypuszczał, że będzie grał w tak wielu filmach nie tylko w Polsce, że będzie wiele reżyserował, do wielu pisał scenariusze? Artysta odpowiadał, wyjaśniał, żartował.
Rozmawiano także o Polsce, o Krakowie. Pan Jerzy z humorem wspominał znaną komedię ‘Sexmisja’. Ten film kręcono podczas stanu wojennego. Patrole wojska sprawdzały dokładnie wszystko przed nagrywaniem każdego epizodu. Humor i lekkość filmu skrajnie kontrastowały z otaczającą rzeczywistością. A popularność zyskał sobie ten film między innymi także licznymi aluzjami, które można było sobie tłumaczyć jako podteksty polityczne. Np. po wydostaniu się na wolność panowie dochodzą do wniosku, że udadzą się na wschód, bo tam „musi być chyba jakaś cywilizacja”.
Jerzy Stuhr dzielił się także swoimi planami na
przyszłość. Ma już w głowie nowy film. Jedną z głównych ról chciałby powierzyć
Gosi Dobrowolskiej. Na razie nie zdradza
wielu szczegółów, ale będzie to film częściowo autobiograficzny. Do Australii
zamierza przyjechać powtórnie w przyszłym roku na festiwal swoich filmów. Może
uda się namówić na ten przyjazd również syna – Maćka, który konsekwentnie
wybija się w branży filmowej – to już nie tylko Maciek – syn Stuhra, ale Maciej
Stuhr – znany aktor i twórca filmowy.
Przemiłą, również niepretensjonalną osobą okazała się
Pani Basia Stuhrowa, absolwentka Państwowej Wyższej Szkoły Muzycznej –
skrzypaczka. Pan Jerzy powtarza, że to jego sympatia z przedszkola. Pod adresem
Pani Stuhrowej najczęściej padały pytania, jak to jest być żoną tak sławnego
męża. Odpowiedź Pani Barbary była prosta – Jerzy, to najnormalniejszy człowiek.
On taki jest na codzień. Niezwykle troskliwy ojciec dwojga już dorosłych
dzieci, a obecnie także dziadek dwu wnuczek – od syna i od córki.Spotkanie przeciągnęło się do późnych godzin. Na zakończenie podany został wyśmienity tort. Jubilatka - Pani Stasia Dobrowolska zdmuchnęła całą batalię świeczek a biesiadnicy odśpiewali wszystkie zwrotki polskiego „Sto Lat”. Państwu Stuhrom życzono szczęśliwej podróży oraz powrotu do Australii za rok. Nie po raz pierwszy już, przemili gospodarze, Gosia i Michael od samego początku, do końca spisali się na przysłowiowy medal.
Marianna Łacek
zdjęcia: Bohdan Szymczak
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy