„... A ponad nami wiatr huczy wieje ....”
I to wcale nie szkodzi, że huczy ten wiatr w koronach eukaliptusów, nie dębów.
Iskry z płonących polan tak samo strzelają wysoko w niebo i podobnie dym z ogniska można winić za przysłonięte mgłą oczy...
Ognisko rozpaliła dh. Alina – zuch sprzed 50 lat z Cabramatty, gdzie tutejsze harcerstwo rozpoczęło swoją działalność. Poprosiła ją o to hm Marysia Nowak, Przewodnicząca Obwodu, która ze zwykłym sobie entuzjazmem dokonała otwarcia tej pięknej harcerskiej imprezy. Po zaintonowaniu pieśni „Płonie Ognisko”, dh Marysia powitała przybyłych gości – a więc Konsula Generalnego, Daniela Gromanna, obydwu Księży Chrystusowców – ks. Józefa Kołodzieja i ks. Artura Botura; prezesa Fundacji Polskiej, która opiekuje się Bielanami – pana Bronisława Łacka; działacza społecznego, prezesa SPK – pana Mieczysława Swata, zebranych rodziców i przyjaciół harcerstwa oraz brać harcerską – od najmłodszych Skrzatów, po najbardziej zasłużone posiadaczki stopni harcerskich...
A ognisko płonie i już płyną piosenki, żarty oraz zabawy. Rej wodzi dwu harcerzy Robert Grochulski z X Drużyny im. Jana III Sobieskiego oraz Szymon Erdzik – polski harcerz z Kanady, który tutaj studiuje. Dzielnie dotrzymuje im kroku aktywna od ponad ćwierć wieku harcerka, obecnie hufcowa żeńskiego Hufca Kraków, Irenka Waśko (z domu Iskra). Złoty Jubileusz ZHP w NPW celebruje Irenka już z własnymi dwoma Skrzatami, którzy po każdej piosence głośno wznoszą na cześć swej Mamy harcerskie okrzyki. Szkoda, że nie potrafi jeszcze wołać maleńka ufnie przytulona do Mamy, czterotygodniowa Helenka. Podczas kiedy jej dumny Tato, Ryszard Jarek nagradzany jest gromkimi okrzykami, tak za hymn ‘Harcerze Krzyża Południa’, którego jest autorem, jak i za motywacyjną gawędę przygotowaną z myślą o młodszych harcerzach. Ryszard Jarek przez pewien czas pracował także i mieszkał w Sydney. To właśnie on, wspólnie z braćmi – Piotrem, Andrzejem i Tomkiem Łackami ożywili harcerstwo w Sydney, zakładając m. in. w Ashfield aktywną do tej pory X Drużynę im. Jana III Sobieskiego.
Ale oto, dziewięcioletnia Bethany rozpoczyna kolejną zabawę. Pyszny ‘koński ogon’ z ciemnobląd włosów rytmicznie podskakuje w takt śpiewanej przez Bethany piosenki. To ‘Pan Zelman’ angażuje kolejnych członków do ‘swojej rodziny’. Nawet księdzu Arturowi, wśród ogólnej wesołości, udaje się załapać na rolę ‘Teścia’. Kiedy jednak Bethany wybiera prawdziwą Babcię, którą okazuje się Halinka Prociuk – wszystko staje się jasne – to już trzecie pokolenie harcerskich Prociuków! W tym samym przecież miejscu chyba ze 30 lat temu Młodzi Prociukowie – wujkowie i ciocia Bethany prowadzili obóz harcerski. Jej mama, najmłodsza z rodzeństwa Danusia , była wtedy jeszcze zuchem. Oczywiście patronowali wszystkiemu rodzice – Halinka i (śp)Jurek Prociukowie.
A czas nieubłagalnie upływa...
Niebo oświetla jeszcze przedwieczorna jasność, ale słońca już nie widać. Skryło się przed chwilą za otaczające dolinę wzniesienia. Na rozległej polanie wesoło płonie ognisko. Trzask trawionych ogniem polan miesza się z odgłosem dobiegającego spoza ściany zieleni szmeru płynącej wody – to rzeka Colo... a brać harcerska śpiewa: „Tam szum Prutu, Czeremoszu wesoło przygrywa...”. Kiedy milkną ostatnie akordy dumki, dh Marysia intonuje drugą część pieśni Płonie Ognisko: „... każda twarz się uniesieniem płoni ... a z młodzieńczej się piersi wyrywa pieśń potężna pieśń jak dzwon!” Wyrywa się i wypełnia ta pieśń całą dolinę Polskich Bielan nad rzeką Colo.
Wokół ogniska formuje się olbrzymi krąg. Ponad sto osób! Stoją blisko, obok siebie – ludzie starsi, młodzież, ludzie w sile wieku oraz dzieci. Ubrani w harcerskie mundury i po cywilnemu. Mocno trzymają się za skrzyżowane na piersiach ręce. „Idzie noc, słońce już zeszło z gór, zeszło z pól, zeszło z mórz. W cichym śnie spocznij już ... Bóg jest tuż, Bóg jest tuż ...” coraz ciszej i ciszej brzmią słowa harcerskiej pieśni, przechodząc w rozpływające się w półmroku murmurando...
To już zakończenie tego pełnego wrażeń dnia, który był ukoronowaniem uroczystości związanych ze Złotym Jubileuszem Polskiego Harcerstwa w NPW. Wracając, przechodzimy obok zadaszonej przestronnej werandy. To tutaj w samo południe uformowała się niezwykła procesja. Najpierw szła gromadka Skrzatów, za nimi dumne Zuchy, potem Harcerki i Harcerze. Procesję kończyło 50 osób – przedstawicieli naszej społeczności. Każdy dzierżył plakietkę z wyraźnie wypisanym rokiem oraz miejscem organizowanego wówczas obozu harcerskiego. I tak, rozpoczynając rokiem 1962. a kończąc 2012., procesja przeszła do znajdującej sie nieopodal pięknej zakopiańskiej kaplicy. Plakietki postawione we wcześniej przygotowane stojaki stworzyły niezwykle interesującą ścianę tej polowej świątyni.
Rozpoczęła się Msza św. koncelebrowana przez harcerza - seniora, ks. Józefa Kołodzieja oraz obecnego opiekuna sydnejskich Hufców Kraków i Polesie, ks. Artura Botura. Ksiądz Józef poprowadził śpiew. Hufcowy hufca Polesie Ryszard Chawa wyraźnie i głośno odczytał wyznaczony na ten dzień fragment Pisma Świętego. Główny celebrans, ks. Artur jak zwykle potrafił włączyć do Mszy św.wszystkich, zaczynając od najmłodszych a kończąc na seniorach. Podczas homilii padały pytania dotyczące znajomości Biblii, obchodzonych świąt i objawień.
Druhny i druhowie odczytali modlitwy wiernych.
Na zakończenie Mszy św ks. Józef zaitonował hymn „My chcemy Boga”. Natychmiast podchwycili słowa pieśni zebrani wokół ołtarza wierni i chyba z dwustu serc, mocnym czystym, połączonym w jedno głosem uderzyła w błękit australijskiego nieba, najpierw prośba, a potem powtórzone wielokrotnie żądanie: „My chcemy Boga! My poddani! On naszym Królem! On nasz Pan!”
Możemy być pewni, że kiedy dzisiejsze Skrzaty będą celebrować 100-lecie harcerstwa w NPW, we wspomnieniach będą wracać do tych pieśni, które przetrwają tutaj, na polskich Bielanach, nad rzeką Colo w koronach otaczających dolinę australijskich eukaliptusów.
Marianna Łacek
zdjęcia: Henryk Igliński, Marysia Nowak
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy