Premier Julia Gillard, która rozpoczęła w środę wizytę w Delhi, będzie rozmawiać o sprzedaży uranu do indyjskich elektrowni atomowych. Australia chce rozmawiać o dostawach, choć Indie nie podpisały układu o nierozprzestrzenianiu broni jądrowej.
Jak pisze AP, rozmowy w sprawie dostaw uranu będą głównym tematem trzydniowej wizyty szefowej australijskiego rządu. Władze w Canberze domagają się, by dostawy australijskiego uranu były wykorzystywane wyłącznie w instalacjach cywilnych. Indie, które posiadają broń atomową, muszą zobowiązać się do opracowania procedur bezpieczeństwa uniemożliwiających wykorzystanie uranu przez wojsko.
Zawarcie porozumienia zwiększy wymianę gospodarczą między obu krajami, która w 2011 roku wyniosła 20 mld USD - czterokrotnie więcej niż w 2000 roku. W ciągu następnych trzech lat obroty w handlu mają się zwiększyć do 40 mld USD.
Australia jest jednym z głównych producentów uranu - posiada około 40 proc. światowych zasobów. Eksportuje promieniotwórczy pierwiastek do Chin, Japonii, Tajwanu i USA.
Do grudnia 2011 roku w Australii obowiązywało embargo na sprzedaż uranu do Indii, a obecna zmiana polityki podzieliła rządzącą Partię Pracy.
Australia utrzymywała embargo, ponieważ Indie nie są sygnatariuszem układu o nierozprzestrzenianiu broni jądrowej. Władze Indii uważają, że traktat dyskryminuje państwa, które przeprowadziły testy broni atomowej po 1970 roku.
Pierwszy test broni atomowej, o kryptonimie „Uśmiechnięty Budda”, Indie przeprowadziły w 1974 roku. Udana próba doprowadziła do wyścigu zbrojeń w regionie - sąsiedni Pakistan rozpoczął badania nad bronią atomową w latach 70., ale pierwsze pięć ładunków zdetonował w 1998 roku. Rok później doszło w regionie nadgranicznym Kargil do zbrojnego konfliktu pomiędzy oboma krajami, jednak obie strony powstrzymały się od użycia broni jądrowej.
Ze względu na duże niedobory energii elektrycznej Indie stawiają na rozwój energetyki atomowej. 1 sierpnia br. doszło tam do gigantycznej awarii sieci energetycznej - ponad 600 milionów ludzi zostało pozbawionych prądu.
(PAP)
No comments:
Post a Comment
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy