polish internet magazine in australia

Sponsors

NEWS: POLSKA: Trybunał Konstytucyjny poinformował w poniedziałek, że Julia Przyłębska nie jest już prezesem, lecz sędzią kierującą pracami Trybunału. W grudniu kończą się kadencje trzech z 15 sędziów zasiadających w TK: 9 grudnia – Julii Przyłębskiej, a 3 grudnia – Mariuszowi Muszyńskiemu i Piotrowi Pszczółkowskiemu. Julia Przyłębska jest sędzią Trybunału Konstytucyjnego od 2015 r. W grudniu 2016 r. została p.o. prezesa, a 21 grudnia 2016 r. – prezesem Trybunału. * * * AUSTRALIA: Nastolatki poniżej 16 roku życia wkrótce zostaną objęte zakazem korzystania z aplikacji społecznościowych, takich jak TikTok, Instagram, Reddit, Snapchat i Facebook. Pierwsze na świecie ustawy przeszły przez parlament australijski w piątek rano. Premier Anthony Albanese powiedział, że zakaz, który wejdzie w życie za rok, pomoże zachęcić młodych Australijczyków do pielęgnowania lepszych relacji z innymi. * * * SWIAT: We wtorek późnym wieczorem czasu koreańskiego prezydent Jun Suk Jeol ogłosił wprowadzenie stanu wojennego a następnego dnia odwołał to, po tym jak Zgromadzenie Narodowe sprzeciwiło się jego decyzji. Yoon Seok-yeol wyjaśnił wprowadzenie stanu wojennego, mówiąc, że od jego inauguracji w 2022 r. złożono 22 wnioski o impeachment przeciwko urzędnikom państwowym. * Nocą na Bałtyku przerwany został kabel telekomunikacyjny między Szwecją a Finlandią. W połowie listopada uszkodzeniu uległy kable telekomunikacyjne łączące Litwę ze Szwecją oraz Finlandię z Niemcami. Niemiecki minister obrony Boris Pistorius uznał przecięcie kabli za sabotaż.
POLONIA INFO: Spotkanie poetycko-muzyczne z Ludwiką Amber: Kołysanka dla Jezusa - Sala JP2 w Marayong, 1.12, godz. 12:30

niedziela, 30 września 2012

Polacy wciąż emigrują

Polska to obecnie jeden z najbardziej dynamicznych gospodarczo krajów Europy. Pod względem poziomu życia obywateli wciąż jednak jest europejskim "średniakiem". A to składnia wielu Polaków do emigracji. Obecna tendencja w tym zakresie nie ma wiele wspólnego z emigracyjnym boomem z 2004 czy 2007 r., ale liczba osób, która wyjeżdża z kraju oku, jest znacząca.
W 2010 roku za granicą było 2 miliony osób, a w 2012 eksperci przewidują, że będzie ich jeszcze więcej. Nadal najchętniej wybieranym kierunkiem jest Wielka Brytania - podaje Główny Urząd Statystyczny. W poszukiwaniu pracy i lepszego życia w 2011 r. liczba przebywających tam Polaków wzrosła, w porównaniu z rokiem poprzednim, o prawie 45 tysięcy.
Oprócz Wysp Brytyjskich Polacy chętnie wyjeżdżają do Niemiec, Norwegii czy Szwecji. Zmalała jednak liczba emigrantów w krajach, gdzie szaleje kryzys. Coraz mniej chętnych wybiera się do Hiszpanii, Portugalii oraz Irlandii. Polacy mieszkający w tych krajach nie wrócili jednak do kraju. Zamienili je na Wielką Brytanię lub popularną ostatnio Skandynawię.
W ostatnich latach  zmienił się profil polskich emigrantów. To już nie są nastolatkowe czy studenci szukający lepiej płatnej pracy.  Coraz częściej z Polski wyjeżdżają całe rodziny żeby zostać za granicą na stałe. Kuszą ich nie tylko większe pieniądze ale i bezpieczne i spokojne życie oraz lepsza edukacja dla dzieci.
IUVE.pl

Ruszyła przedsprzedaż biletów na PolArt 2012

Organizatorzy PolArt 2012 w Perth zapraszają do zakupienia biletów na występy taneczne i przedstawienia teatralne. Bilety zostały objęte rabatem! Czas promocji jest ograniczony.

 Jeśli chcą Państwo skorzystać z oferty i zakupić bilety po niższej cenie, zachęcamy Państwa do nabycia biletu w najbliższym czasie, gdyż ich ceny pójdą w górę już w październiku.
 Mogą Państwo zaoszczędzić jeszcze więcej, kupując bilety na wszystkie trzy występy taneczne lub cztery teatralne przedstawienia. Zakupując taki pakiet można zaoszczędzić nawet $37. Rabatowe ceny nie są dostępne online. Zamawiać należy osobiście w biurach Ticketek w Zachodniej Australii. Nie zwlekaj, oferta promocyjna wygaśnie wkrótce! Aby zakupić bilety online i w celu uzyskania dodatkowych informacji kliknij Ticketek.

Organizatorzy przyjmują również zgłoszenia od osób zainteresowanych posiadaniem stoiska podczas Festynu. Festyn PolArt’u jest bezpłatnym wydarzeniem obejmującym literaturę, muzykę i sztukę polską oraz wydarzenia dla dzieci, które będzie miało miejsce 30 grudnia 2012, w godzinach 10- 16. Organizatorzy spodziewają sie ponad 3,500 odwiedzających.
Namioty dla stoisk będą zapewnione. Sprzedający muszą zorganizować resztę wyposażenia takiego jak stoły, sprzęty, banery itp. Wymagane jest jedzenie nadające się na taką okoliczność, musi też mieć polskie powiązanie. Szczególnie organizatorzy zachęcają osoby zainteresowane sprzedażą: pierogów, bigosu, chleba ze smalcem i kiszonych ogórków, placków ziemniaczanych, typowo polskich slodkosci (sernik, piernik, makowiec, budyń, kisiel), naleśników, polskich napojów bezalkoholowych (koktajl owocowy, gruszczanka), polskiego rzemiosła artystycznego, pamiątek oraz polskiej bizuterii ze srebra i bursztynu.
Wymagane jest przestrzeganie zasad City of Perth Environmental Health Requirements & Events & Beyond Market Rules. Wymagane jest także pozwolenie na handel oraz aktualne ubezpieczenie: (Public Liability). Opłata za zadaszone  stoisko o wymiarach 3x3m wynosi: $200 za stoisko z potrawami / napojami i $150 za stoisko z rękodziełem / pamiątkami. Zapraszamy wszystkich zainteresowanych o zgłoszenie online poprzez Events and Beyond lub wysłanie email do Sally by uzyskać  więcej informacji.
Biuletyn PolArt2012

sobota, 29 września 2012

"Obudź się Polsko" - wielki marsz w Warszawie

W Warszawie trwa wielki marsz pod hasłem "Obudź się Polsko!". W marszu uczestniczą sympatycy PiS, Radia Maryja i telewizji Trwam, a także związkowcy z "Solidarności".  To ma być największa demonstracja ostatnich lat – zapowiadają organizatorzy.
Marsz zarejestrował oficjalnie  poseł PiS Andrzej Jaworski.  Rzecznik "Solidarności" Marek Lewandowski poinformował, że do stolicy autokarami zorganizowanymi przez związek przyjechało 30 tys. osób z całego kraju. Środowiska związane z PiS spodziewają się na ulicach Warszawy  nawet 100 tys. osób.
  Manifestacja skierowana jest  przeciwko - jak to określają organizatorzy - "brakowi dialogu społecznego i podnoszeniu wieku emrytalnego, a także w obronie swobód obywatelskich i pluralizmu mediów".. Marsz rozpoczął sie o 11.30 na Placu Trzech Krzyży koncertem patriotycznym. Równolegle w Sali Kongresowej Pałacu Kultury rozpoczęła się konwencja Prawa i Sprawiedliwości, na której prezes partii Jarosław Kaczyński zapowiedział, że w poniedziałek przedstawi swojego  kandydata na premiera. Poźniej na Placu Zamkowym ma przemówić do demonstrantów.
kb/BumerangMedia/PAP/gazeta.pl
 Relacje na żywo:
Zbierają się przed marszem "Obudź się Polsko" -tvn24.pl

Obudz się Polsko - relacja na niezalezna.pl

Anna "Solidarność" pochowana powtórnie


Anna Walentynowicz - zdjęcie na nagrobku,
na cmentarzu Srebrzysko w Gdańsku. Fot.CC
Na cmentarzu Srebrzysko w Gdańsku-Wrzeszczu odbył się w piątek pogrzeb Anny Walentynowicz, która zginęła 10 kwietnia 2010 r. w katastrofie pod Smoleńskiem. Był to jej drugi pochówek po tym, jak okazało się, że jej ciało zostało zamienione z ciałem innej ofiary.

W ostatniej drodze legendarnej działaczce Solidarności towarzyszyło kilkaset osób; obecni byli m.in. prezes PiS Jarosław Kaczyński oraz kilku parlamentarzystów tej partii, Andrzej i Joanna Gwiazdowie, b. I sekretarz Komitetu Wojewódzkiego PZPR w Gdańsku Tadeusz Fiszbach. Była też Marta Kaczyńska, córka zmarłych w katastrofie smoleńskiej Lecha i Marii Kaczyńskich.
Podczas pogrzebu pojawiły się transparenty - m.in. "Żądamy prawdy o Smoleńsku", "To był zamach". Ten ostatni transparent dwóch mężczyzn trzymało też na placu przed kościołem, gdzie wcześniej odbyła się msza żałobna w intencji Walentynowicz. Gdy nabożeństwo się rozpoczęło, przeszli oni główną nawą świątyni i stanęli za pocztami sztandarowymi w pobliżu ołtarza.
Walentynowicz w trakcie pogrzebu wspominał m.in. Jarosław Kaczyński. Anna Walentynowicz nie miała w życiu żadnych szans, a stała się współtwórcą największego ruchu społecznego w dziejach Polski i jednego z dwóch największych ruchów społecznych na świecie. Nie szła na żadne kompromisy - mówił Kaczyński.

piątek, 28 września 2012

30 lat w Australii - wrażenia i refleksje


dr Kaja Łukaszewicz

Krystyna Węclewska (w środku)



Anna i Zbigniew Szwaja

Krzysztof Sięga







 




















 Są w Australii 30 lub ponad 30 lat. Spotkali się w minioną sobotę na celebracji trzech dekad swych decyzji osiedlenia się na drugim końcu świata. Niewielu Polaków miało odwagę to uczynić. Dziś wspominają tamten czas i dzielą się refleksjami na dziś: Krystyna, Anna, Krzysztof i Kaja mówią dla Bumeranga Polskiego po spotkaniu w Polskim Klubie Bankstown, 22 września.

Zdjęcia i wideo: Krzysztof Bajkowski 

VIDEO YouTube BumerangMedia Channel:


czwartek, 27 września 2012

Prezydent Komorowski w Akademii Wojskowej w West Point



Prezydent Bronisław Komorowski, który uczestniczy w 67. sesji Zgromadzenia Ogólnego ONZ, odwiedził we wtorek przed południem czasu lokalnego Akademię Wojskową Stanów Zjednoczonych w West Point. Jednym z ważnych symboli tej uczelni jest Tadeusz Kościuszko.


Komorowski złożył wieniec pod pomnikiem Kościuszki. Jak podkreślił, Kościuszko to symbol żołnierza, "bojownika o wolność naszą i waszą".
"Akademia w West Point stała się źródłem postaw kolejnych pokoleń amerykańskich żołnierzy. Jest tak samo jak Tadeusz Kościuszko pięknym symbolem kształtowania żołnierzy i kształtowania współpracy polsko-amerykańskiej" - powiedział Komorowski. Wyraził też satysfakcję, że w Polsce na stałe będzie stacjonował pododdział amerykańskich sił powietrznych.
Gen. bryg. Theodore Martin z władz uczelni podkreślał, że Kościuszko odegrał nie tylko kluczową rolę w armii amerykańskiej, ale także przy tworzeniu fortecy West Point. "Bez generała Kościuszki nie byłoby West Point" - powiedział.
Akademia Wojskowa Stanów Zjednoczonych w West Point powstała w 1802 roku. Wśród absolwentów West Point byli m.in. generałowie: George Patton, który dowodził w bitwach II wojny światowej, czy David Petraeus, dowodzący wojskami amerykańskimi w Afganistanie, a także prezydent USA w latach 1953-1961 Dwight Eisenhower i astronauta Buzz Aldrin.
W Akademii łącznie studiuje blisko 4,5 tys. osób. Są wśród nich Amerykanie polskiego pochodzenia. "W sumie nauka w Akademii trwa cztery lata, a potem idzie się do wojska na przynajmniej pięć lat" - mówił polskim dziennikarzom Bartłomiej Czerniak, jeden z kadetów. Jak opowiadał, najcięższy w West Point jest pierwszy rok. "Wstaje się o szóstej, zbiórka, śniadanie, pierwsze zajęcia o 7.30, z reguły do północy ludzie siedzą nad pracą domową" - mówił.
W Akademii studiuje obecnie jeden Polak - Szymon Marcinów z Gliwic, który jest już na ostatnim roku. "Zdobywam doświadczenie z innymi armiami, doświadczenie językowe, uczę się arabskiego, należę do drużyny spadochronowej" - opowiadał. Również jego zdaniem najtrudniejszy w Akademii jest pierwszy rok, a z każdym kolejnym jest coraz łatwiej. "Na pierwszym roku musimy chodzić po jednej stronie korytarza, m.in. zbieramy śmieci, zbieramy pranie i wysyłamy do pralni" - relacjonował.
Po części oficjalnej prezydent zjadł z kadetami lunch, w czasie którego udzielił im amnestii. Darował stu kadetom kary dyscyplinarne za naruszenie regulaminu uczelni. Prezydencki akt łaski wywołał wielkie zadowolenie wśród studentów.

Z West Point Agnieszka Szymańska (PAP)

środa, 26 września 2012

My jesteśmy weterani, z PRL-u i z Australii...

My jesteśmy weterani, z PRL-u i z Australii
Nie potrzeba wielu zdań
żeby wiedzieć skąd jest pan,
tamta pani i ten pan.
- brzmiał w sobotni wieczór nowy refren w piosence do melodii Tanie dranie Jerzego Wasowskiego podczas  występu polonijnego  Teatru Fantazja na Cocktail Party  emigracji lat 80-tych w Klubie Polskim w Bankstown. Nowy tekst jakże trafnie przystający do  wspołczesności zarówno w Australii jak i w Polsce, napisala wspólnie z Bogdanem Piotrowskim  Ela Chylewska. Piosenkę wykonali z kabaretowym temperamentem Michał Macioch i  Bogusław Szpilczak.
Ela Chylewska napisała również specjalnie na tę rocznicową okazję jeszcze jeden tekst do melodii Agnieszki Osieckiej Szpetni Czterdziestoletni, który z  artystycznym uczuciem zaśpiewała Marta Kieć-Gubała.

Bumerang Polski prezentuje oba teksty w całości.
Zdjecia: Krzysztof Bajkowski 


Boguslaw Szpilczak i Michał Macioch



Weterani (Piosenka na melodie „Tanie dranie”)


REF.:
My jesteśmy weterani, z PRL-u i z Australii
Nie potrzeba wielu zdań
żeby wiedzieć skąd jest pan,
tamta pani i ten pan.
Już nie trzeba bić komucha
czy żywego, czy też ducha.
Przeżyliśmy tamte czasy
kiedy wróg był z jednej klasy.
Demokracja dziś króluje,
rządzi, bawi i ucztuje,
wiec pytanie rodzi się
są potrzebne my, czy nie?

wtorek, 25 września 2012

Kabaret Starszych Panów w Canberze


Kaberet  VIS A VIS  -  piorunujaca mieszanka charakterów, mikstura nieprzeciętnych osobowości czyli Iwona Saktura, Piotr Pokorski, Bogumiła Filip, Darek Plust, Jaga Nasielska, Wiesław Rogoliński i Jolanta Komincz (reżyseria)  w najbliższą niedzielę, 30 września wystąpi w Canberze. W programie kultowe, niezapomniane skecze i piosenki  z Kabaretu Starszych Panów.

Australijczyk o Polsce: Czy Polacy powinni czuć się zagrożeni?



Czy Polacy  powinni wciąż żyć w stanie niemal paranoidalnego poczucia zagrożenia? Czy jedynym priorytetem narodowym Polaków jest utrzymanie swej tożsamosci i niepodległości? Jak będzie wygladała dalsza przyszłości Polski w strukturach Unii Europejskiej i NATO? Na te i inne pytania odpowie Colin Chapman, prezes Australian Institute of International Affairs (AIIA) na spotkaniu 2 październka w Sydney. 

 We wtorek 2 października 2012 r. o godz. 18.00 w siedzibie Australian Institute of International Affairs w Sydney odbędzie się spotkanie poświęcone Polsce.  Prezes AIIA w Sydney, Colin Chapman, który odbył w ostatnich tygodniach wizytę studyjną w Polsce, współorganizowaną i współfinansowaną przez Konsulat RP w Sydney, opowie o swoich doświadczeniach i percepcji Polski .

Doniosłe wydarzenie religijne w polskim ośrodku w Keysborough

W polskim ośrodku katolickim w Keysborouth  (Melbourne) , gdzie znajduje się wybudowane w 2006 roku Sanktuarium Miłosierdzia Bozego, odbędzie się w październiku  doniosłe wydarzenie w historii Kościoła australijskiego. Zostanie tam przeprowadzony Kongres Miłosierdzia Bożego.
 W teologii chrześcijańskiej miłosierdzie Boże ma szczególne znaczenie, bo  rozumiane jest jako jeden z trzech największych przymiotów Boga obok świętości i sprawiedliwości. W Kościele katolickim prawda o miłosierdziu Boga względem ludzi jest powszechnie uznawana za sprawą m.in. polskiej zakonnicy, św. Faustyny Kowalskiej,  potwierdzona przez  papieża Jana Pawła II w encyklice Dives in misericordia. Obraz  Eugeniusza Kazimirowskiego - Jezu ufam Tobie, namalowany w 1934 roku wg wskazówek z objawień św. Faustyny  przedstawiający Chrystusa  z białoczerwonymi promieniami znany jest  powszechnie na całym świecie, a jego kopie wiszą w setkach światyń m.in. w Keysborough.

poniedziałek, 24 września 2012

Komorowski nadal liderem rankingu zaufania; Palikot - nieufności

Prezydent Komorowski cieszy się największym zaufaniem Polaków.
Fot. Prezydent.pl
 Największym zaufaniem społecznym wśród polityków cieszył się we wrześniu prezydent Bronisław Komorowski (67 proc.) - wynika z sondażu CBOS. Na drugim miejscu uplasował się szef MSZ Radosław Sikorski (47 proc.). Liderem rankingu nieufności jest Janusz Palikot (51 proc.). Zaraz po nim Jarosław Kaczyński (49 proc.)

Prezydent w porównaniu do badania z sierpnia odnotował jednak spadek zaufania o 4 pkt proc. Z kolei 14 proc. ankietowanych zadeklarowało, że nie ufa Bronisławowi Komorowskiemu.
We wrześniu, w porównaniu do sierpnia, spadło też - o 2 pkt proc. - zaufanie do szefa MSZ. Nie ufa mu z kolei 15 proc. badanych.
Trzecie miejsce w rankingu zaufania przypadło Ryszardowi Kaliszowi z SLD (46 proc.; w porównaniu do sierpnia wzrost o 1 pkt proc.) Temu politykowi nie ufa 19 proc. ankietowanych.
Na pierwszym miejscu pod względem nieufności uplasował się, podobnie jak w sierpniu, Janusz Palikot (51 proc.; wzrost o 1 pkt proc.). Liderowi Ruchu Palikota ufa 23 proc. badanych. Drugie miejsce, jeśli chodzi o nieufność, przypadło prezesowi PiS Jarosławowi Kaczyńskiemu (49 proc.). Polityk ten odnotował we wrześniu spadek poziomu nieufności o 4 pkt proc. Kaczyńskiemu ufa z kolei 30 proc. badanych.
(PAP)

niedziela, 23 września 2012

Trzydzieści lat minęło...Wielkie Cocktail Party w Bankstown

Duet muzyczny Viva na otwarciu Cocktail Party w Klubie Polskim
w Bankstown z okazji 30-lecia przybycia do Australii emigracji lat 80-tych.
Długimi miesiącami czekali w ośrodkach dla uchodżców w Austrii, Niemczech, Grecji i Włoszech na wizy emigracyjne do USA, Kanady i Australii. Gdy w końcu je otrzymali  w przeddzień wyjazdu na lotnisko krzyczeli jak najgłośniej: Leci się!

25 tysięcy Polaków w latach 80-tych udało sie do Australii w poszukiwaniu nowego domu, gdy w starym  wygasły wszelkie nadzieje na lepszą przyszlość. Wprowadzenie stanu wojennego w grudniu 1981 roku dla wielu stalo się punktem zwrotnym w podejmowaniu decyzji, którym  od dawna marzyło się  życie na  tzw. Zachodzie. Pierwsze lata ósmej dekady XX wieku  charakteryzowały się  największą,  lotniczą emigracją Polaków  w całej historii Polski. Tylko większą , ale przybyłą  drogą morską  stanowiła    wczesniej    fala  emigracji żołnierskiej,   głownie tych, ktorzy walczyli  na frontach zachodnich w czasie II wojny światowej.
 
W sobotę, 22 wrzesnia Klub Polski w Bankstown zorganizował wielkie Cocktail Party dla  Polonii lat 80-tych a szczegolnie dla tych, którzy właśnie 30 lat temu przybyli do Sydney. Wtedy byli preważnie młodzi . Szkoda im było tej młodości ,  nie mieli cierpliwości czekania na lepsze czasy, które nastały niespodziewanie dopiero po 89  roku. Każdy marzył o wyjeździe. Słynnym hasłem było powiedzienie: Ostatni gasi światło.  Dziś będąc w średnim wieku, z reguły po piędziesiatce, spotkali się aby powspominać stare „dobre” czasy  przy muzyce Maryli Rodowicz, Budki Suflera, ikon muzycznych tamtych lat, klipów filmowych z kultowej historii inżyniera Karwowskiego czy prezentacji Syreny -hitu motoryacji PRLowskiej.  
Ściany sali klubu na ten dzień wspomnień sprzed 30 lat oblepione zostały wycinkami z  PRL-owskich gazet i  solidarnościowych ulotek , niczym  imitacja murów miast , na których  pisały się zapowiedzi wolności . Ja się później okazało jeszcze nie takiej szybkiej.   Na scenie aktorzy teatru Fantazja  w poetycko-muzyczny sposób przypomnieli dawne czasy nie stroniąc od satyry  współczesnych zachowań nas samych.  30 lat temu konsulat PRL w Sydney był omijany szerokim łukiem. Dziś  tętni życiem kulturalnych spotkań  a obecność konsula już wolnej i demokratycznej   Polski na imprezach poloninych   nikogo nie dziwi. Tymbardziej na tej jubileuszowej.

Dokładnie 22 września, 32 lata temu do Australii przybyła na emigrację  dr Kaja Łukaszewicz – znana w środowisku sydnejskim  lekarka i mecenas wielu polonijnych przedsięwzięć. Ceniona wśrod Polonii sydnejskiej pani doktor miała więc szczególy powód do celebracji tego dnia. (wkrótce wywiad)

W Australii czas przemija szybko, bo szyty jest słoneczną nitką – mówi  Ela Chylewska w wierszu, który specjalnie na tę jubileuszową okazję napisała. Ten i jej  dwa  inne świetne teksy zaprezentował  celebrujacym w Bankstown 30 – lecie swej emigracji Polonusom ,  sydnejski teatr Fantazja.

Krzysztof Bajkowski

Konsul Generalny RP w Sydney, Daniel Gromann przemawia podczas Coctail Party Polonii lat 80-tych.  




AUSSIE SLANG

Szanowni Goście, Gospodarze
jako sydnejski zwyczaj każe,
miast fajerwerki puszczać z dymem,
będziemy Was witali rymem.

W Australii czas przemija szybko
bo szyty jest słoneczną nitką,
co każdy dzień ciepłem przenika
jak słowa kartki pamiętnika.

Mieszkacie tu trzydzieści lat,
wiec już jesteście za pan brat
z gorącym latem, zimą w kwiatach,
co w ciągu dnia się z wiosna brata,

a z rana mrozi niczym luty,
wiecie ze thongsy to są buty,
a barbie to nie jakaś lala,
lecz piec na którym się przypala.

Przy piecu stoi Aussie bloke,
ubrany w stubbies, pije grog.
W ręku ma tinny, piwa puszkę,
drugą odgania jakąś muszkę

która natrętnie lata wokół
burząc ten weekendowy spokój.
Gospodarzowi w gotowaniu
chętnie pomaga kilku Panów.

Mates, czyli kumple, każdy drab
przyniósł ze soba piwa slab,
i podlewają konwersacje,
a przy tym chopsy na kolacje.

A sheilas? Panie mają labę,
siedzą przy cuppa, pija kawę.
Jest tez wineczka pełen jag,
dip, crackie, lammie, w przerwie fag.

Obrazek ten dopełnia woofer
figlarnie drapiąc się za uchem.
Szczeknął na galah, ta coś krzyczy,
bo na backyardzie pełno dzieci.

Sielanka i Fair Dinkum photo.
A opisłam je Wam po to
żeby Down Under obrazowo
i Lucky Country kolorowo
utrwalić w wyobraźni Waszej,
Bo to już wszystko teraz NASZE!

Ela Chylewska


Teatr Fantaja wystąpił z okolicznościowym programem prezentując m.in. wiersz Aussie slang Eli Chylewskiej.
Program wyreżyserowała Joanna Borkowska-Surucic (na zjęciu w srodku)
 Wkrótce kolejne teksty i zdjęcia  z imprezy.
 


Australijska moda: Tribal and Prints Alert

Moda coraz częściej sklania się  ku egzotyce poprzez  korzystastanie z plemiennych wzorów rożnych kultur. Gdy coraz więcej tradycyjnych strojów  na ulicach miast  wieloetnicznej społeczności  Australii , pomysły projektantów na nowe wzory okryć stają się tym samym  bardziej egzotyczne. Teraz kazda pani nowym sezonie  może być śmiało  krolową Amazonii lub japońską gejszą. Charakter egzotyki podkreślają dominujące wszędzie nadrukowane wzory głównie kwiatów  dające przeróżne kompozycje kolorystyczne odzwierciedlając w ten sposob chęć pokazania swej wyjątkowości w rywalizacji kultur plemiennych.
Oto najpopularniejsze projekty w trendzie Tribal  i Print Alert na wiosnę/lato 2012/2013 proponowane przez: Camillę, Akirę i Roopa Pemmaraju.
Zdjęcia: Krzysztof Bajkowski


 

 



sobota, 22 września 2012

Takie same sosny jak w Katyniu - Otwarcie cmentarza w Bykowni



- Na tę chwilę musieliśmy czekać długo, wierząc gorąco, że musi nadejść - powiedział prezydent Bronisław Komorowski podczas uroczystości otwarcia cmentarza wojennego w Bykowni. Tu, jak w żadnym innym miejscu, czujemy wspólnotę naszych polskich i ukraińskich losów - dodał.

Polski prezydent wspólnie z prezydentem Ukrainy Wiktorem Janukowyczem wzięli udział w uroczystości otwarcia cmentarza w Bykowni upamiętniającego ofiary zbrodni stalinowskich. W skład memoriału wchodzi Polski Cmentarz Wojenny, gdzie spoczywa prawie 3,5 tys. polskich ofiar NKWD, zabitych z rozkazu Stalina.
"Takie same sosny, taki sam las, fragment tej samej zbrodni, jaką czcimy i wspominamy w Katyniu. Trudno zatem oddać słowami to co my, Polacy, czujemy w tak wyjątkowym miejscu i tak wyjątkowej chwili" - powiedział Komorowski.
Jak mówił, towarzyszyły nam oczekiwania, emocje, na które składała się rozpacz wywołana brutalnym wymordowaniem znacznej części narodowej elity, ale i pragnienie ukarania sprawców mordu, marzenie o sprawiedliwości, a także lęk przed represjami za przeciwstawienie się katyńskiemu kłamstwu.
"Na tym przecież polegało szczególne okrucieństwo systemu komunistycznego, że swoim ofiarom odbierał nie tylko życie, ale i prawo do ludzkiej pamięci oraz najskromniejszego chociażby pochówku" - powiedział Komorowski. Jak zaznaczył, "ofiary zbrodni katyńskiej miały na zawsze zniknąć w bezimiennych dołach śmierci zapomniane przez ludzi, historię i pana Boga".
"Ale pan Bóg to wszystko widział, Polacy to jednak pamiętali, a i historia w końcu się upomniała" - powiedział prezydent. Podkreślił, że prawdy o zbrodni katyńskiej broniły zwłaszcza rodziny ofiar i za tę obronę w imieniu całej Polski z całego serca im podziękował.
"Dzięki państwu ta prawda mocno zakorzeniła się w narodowej pamięci i legła u fundamentów odrodzonej w 1989 roku, wolnej, demokratycznej i solidarnej ojczyzny" - dodał Komorowski. Podkreślił, że "na nic się zdały wysiłki pracującej na pełnych obrotach sowieckiej maszynerii kłamstwa" i nie przeszkodziło "także milczenie głuchych na prawdę o Katyniu polityków demokratycznego Zachodu".
"Nie było takiej siły, która odebrałaby Polakom prawdę o tej potwornej zbrodni. Nie było takiej siły, bo ta prawda została głęboko wyryta w wielu polskich sercach" - podkreślił Komorowski.
"My, ludzie Solidarności, którzy mieliśmy to wielkie szczęście odbudowywać suwerenną i demokratyczną Polskę widzieliśmy, że jednym ze znaków naszej polskiej wolności musi być dotarcie do bezimiennych katyńskich dołów śmierci i przeistoczenie ich w polskie cmentarze wojenne" - mówił.
Komorowski powiedział, że do końca życia nie zapomni tej chwili, gdy późną jesienią 1989 roku, towarzysząc pierwszemu niekomunistycznemu premierowi Polski Tadeuszowi Mazowieckiemu mógł po raz pierwszy klęknąć i pomodlić się w lesie katyńskim.
"Czuło się tam wtedy jeszcze tchnienie katyńskiego kłamstwa, ale ten fałsz obecny w postaci nieprawdziwych dat, napisów, tylko utwierdzał nas w przekonaniu o potrzebie działania, o potrzebie odsłonięcia całej prawdy" - powiedział Komorowski. Jak dodał, nie było to łatwe, ale suwerenna i demokratyczna Polska realizowała ów cel konsekwentnie i wytrwale.
"Kolejnymi stacjami tej narodowej katyńskiej drogi krzyżowej stawały się cmentarze wojenne w Katyniu, Miednoje i w Charkowie-Piatichatkach" - mówił prezydent.
"Od dzisiaj także ten poruszający serce cmentarz wojenny w Bykowni będzie zaświadczał po wsze czasy, że o katyńskich ofiarach naród polski pamięta, świadomy, że i ofiarom tej zbrodni zawdzięcza swoją determinację w walce o lepszy świat wolnych ludzi i wolnych narodów" - powiedział Komorowski.
Prezydent zaznaczył, że nie byłoby tych katyńskich narodowych sanktuariów bez pracy i wysiłku wielu ludzi. "Chciałbym wymienić i przywołać tutaj w Bykowni jedną postać - świętej pamięci Andrzeja Przewoźnika, to z jego nazwiskiem zawsze będzie związana pamięć i wdzięczność za powstanie trzech pierwszych cmentarzy upamiętniających zbrodnię katyńską" - powiedział Komorowski.
Podziękował też za trud i zaangażowanie następcy Przewoźnika na stanowisku sekretarza Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa profesorowi Andrzejowi Kunertowi i jego współpracownikom.
Komorowski słowa gorących podziękowań skierował też do prezydenta Ukrainy Wiktora Janukowycza "za zrozumienie i wsparcie naszych polskich działań tu w Bykowni" oraz za ofiarną pracę przy wznoszeniu polskiego cmentarza wojennego wykonaną przez wielu ukraińskich partnerów.
"Drodzy ukraińscy przyjaciele, tu w Bykowni, jak w żadnym innym miejscu, czujemy wspólnotę naszych polskich i ukraińskich losów" - powiedział Komorowski.
Jak zaznaczył, "tu, na terenie tej największej ukraińskiej nekropolii ofiar stalinizmu, która poza polskimi grobami skrywa przecież prochy ponad stu tysięcy Ukraińców, razem odkrywamy i razem upamiętniamy najbardziej bolesne karty naszych narodowych dziejów". Prezydent podkreślił, że w Bykowni, "patrząc na braterskie, polskie i ukraińskie mogiły uświadamiamy sobie jak komunistyczny totalitaryzm okrutnie doświadczył obydwa narody".
"Tu najlepiej też rozumiemy jak wielkim zobowiązaniem staje się strzeżenie tej bolesnej pamięci i przekazywanie jej następnym pokoleniom, tak by służyła za osnowę narodowej wspólnoty, tak Polakom, jak i Ukraińcom" - dodał Komorowski.
"Niemy krzyk pochowanych tutaj ofiar jest dla nas wszystkich zobowiązaniem, tak by nasze narody zawsze już cieszyły się wolnością, suwerennością, demokracją i prawami człowieka, rozwijającą się gospodarką i bezpiecznymi relacjami z bliższymi i dalszymi sąsiadami w jednoczącej się Europie" - mówił polski prezydent.
"Kiedy spoglądam na ten kamienny szlak wyznaczony tablicami katyńskich ofiar, zgładzonych na ziemi ukraińskiej, dobrze wiem, że ta droga musi mieć swój dalszy ciąg. Nie wolno nam spocząć dopóki nie dotrzemy do ostatnich miejsc pochówku ofiar zbrodni katyńskiej. W dalszym ciągu pragniemy, by każdy z katyńskich bohaterów był uhonorowany z imienia i z nazwiska, każda katyńska rodzina mogła zapalić znicz upamiętniający najbliższą jej osobę" - powiedział Komorowski.
Jak dodał, "suwerenna, demokratyczna i solidarna Polska zrodziła się także z ofiary ich życia i nie bylibyśmy jej godni, gdybyśmy zapomnieli o tych, którym zawdzięczamy naszą wolność".
"Cześć ich pamięci" - zakończył prezydent.
Nekropolia w Bykowni (teren ten znajduje się obecnie w granicach Kijowa) to czwarty cmentarz polskich ofiar NKWD z 1940 r., po cmentarzach w Lesie Katyńskim, Charkowie i Miednoje.
Polski Cmentarz Wojenny w Bykowni upamiętnia polskich więźniów aresztowanych i zamordowanych przez NKWD na Ukrainie, którzy - tak jak jeńcy obozów w Kozielsku, Starobielsku i Ostaszkowie - zginęli z rozkazu Józefa Stalina i jego politbiura z 5 marca 1940 r.
(PAP)

czwartek, 20 września 2012

Plany i marzenia Pawła Gospodarczyka


Paweł Gospodarczyk, znany Polonii australijskiej organizator dorocznych biegów  w Górach Śnieżnych pn. Kościuszko Run, startowal 9 września w Koral Maraton w Krynicy - Zdroju na Podkarpaciu. Za kilka dni wraca do Australii i zapewne rozpocznie przygotowania do kolejnej imprezy pod Górą Kościuszki. Tymczasem  lokalna gazeta z tamtych pięknych rejonów przy granicy ze Slowacją  -  Kronika  Żegiestowa,  zamieściła  krótki artykuł o Pawle i jego  najbliższych i dalszych  planach.   

Ambasador Żegiestowa
W przyszłym roku w miejscowości Jindabyne w Australii odbędą się uroczystości
25–lecia odsłonięcia pomnika Edmunda Strzeleckiego. Pomnik temu zasłużonemu badaczowi Australii w latach 1839–1840 ufundował polski rząd na wniosek Polonii Australijskiej. Edmund Strzelecki odkrywając najwyższy szczyt Australii nazwał go Górą Kościuszki. Podczas tych uroczystości będzie promowana Sądecczyzna, a szczególnie Muszyna i Żegiestów, za sprawą Paula (Pawła) Gospodarczyka. 53–letni Paweł Gospodarczyk jest fanem biegów maratońskich. Tym razem pojawił się w Krynicy–Zdroju jako uczestnik Festiwalu Biegowego. Wziął udział w Koral Maratonie. W Polsce, w Żegiestowie, przebywa od dwóch miesięcy i za kilka dni powraca do Australii, do Melbourne, gdzie mieszka na co dzień.
– Tutaj jest tak pięknie, że kiedy tylko przejdę na emeryturę, osiądę w Żegiestowie na stałe – mówi Gospodarczyk.
– Postaram się zachęcić Polaków mieszkających w Australii, by zainteresowali się Żegiestowem, być może nawet biznesowo. Bo ja widząc, co się tutaj dzieje, mocno wierzę w odbudowę uzdrowiska. Miłość do naszego regionu zaszczepił mu ojciec Edward, zmarły w 2009 roku. Paul Gospodarczyk urodził się w Radomiu, ale w młodości całą rodziną w wakacje wypoczywali w Łomnicy bądź właśnie Żegiestowie. W 1978 r. ojciec Paula kupił w Żegiestowie Wsi starą połemkowską chatę. W 1979 r. cała rodzina wyemigrowała do Australii, jednakże Edward Gospodarczyk co roku przyjeżdżał do Żegiestowa i na miejscu starej chałupy wybudował nową. Schedę po nim przejął syn i od 2000 r. co roku przyjeżdża tutaj na parę miesięcy, kończąc dzieło ojca. Tak jest i w tym roku.
– W Australii założyliśmy Towarzystwo Dziedzictwa im. Edmunda Strzeleckiego – mówi Gospodarczyk. – Od kilku lat organizujemy biegi na podobieństwo tych w Krynicy na Górę Kościuszki. Spodziewam się, że w przyszłym roku w naszym biegu wezmą udział nie tylko nasi rodacy, ale i Australijczycy pochodzący z różnych nacji. To będzie wspaniała okazja, by im zaprezentować urok Sądecczyzny. Zawiozę do Australii filmy, które tutaj nakręciłem.
Będę ich zachęcał, by tutaj na Sądecczyznę częściej przyjeżdżali. Według moich szacunków w Australii Polonia liczy około 170 tys. osob. 
Kronika Żegiestowa


Pawel Gospodarczyk na finiszu maratonu w Krynicy-Zdroju 9 bm.


środa, 19 września 2012

10 000 km z Darwin do Perth w pogoni za zdrowiem


Robert (L) i Joachim gotowi do australijskiej wyprawy. Fot.Materialy prasowe

Jak już wcześniej  informowaliśmy, trzy lata temu u Joachima Czerniaka z Poznania  zdiagnozowano nowotwór mózgu. Konieczna była natychmiastowa operacja. Guz został usunięty,  jednak doszło do komplikacji i po przebudzeniu Joachim dowiedział się od lekarzy, że do końca życia będzie poruszał się na wózku inwalidzkim. W tym miesiącu wyrusza do Australii, by o własnych siłach przejechać 10 000 km na rowerze.

Ta historia brzmi wręcz nieprawdopodobnie, ale pokazuje jak cenne są determinacja i upór w walce o swoje zdrowie. Młody chłopak, któremu lekarze dawali nikłe szanse na powrót do sprawności, dzisiaj samodzielnie się porusza i stawia sobie wyzwanie: przejechać rowerem Australię, by udowodnić sobie, że choroba to przeszłość. A innym chorym pokazać, że rak to nie wyrok!

Arabska wiosna pokazała swoją twarz

Protest w centrum Sydney  przeciw filmowi " Innocence of Muslims".
Fot. J.Kennedy (CC)
11 lat temu Ara­bo­wie po raz kolejny zaata­ko­wali Zachód. Trzy porwane samo­loty ude­rzyły w dwie wieże World Trade Cen­ter w Nowym Jorku, w Pen­ta­gon w Waszyng­to­nie, a czwarty, który miał ude­rzyć w Biały Dom, roz­bił się o zie­mię w Pen­syl­wa­nii, ponie­waż pasa­że­ro­wie wybrali wcze­śniej­szą śmierć, byleby do tego nie dopuścić.
Nie każdy muzuł­ma­nin to ter­ro­ry­sta, ale więk­szość ter­ro­ry­stów to muzuł­ma­nie – mówi się czę­sto. Cóż pora­dzić: oni nas nie­na­wi­dzą. Nie­na­wi­dzą naszej kul­tury, nie­na­wi­dzą naszej reli­gii, ale przede wszyst­kim, nie­na­wi­dzą naszej wol­no­ści i naszej demo­kra­cji. Ta nie­na­wiść trwa już od stu­leci, prak­tycz­nie odkąd naro­dził się Islam. W każdy pią­tek, w każ­dym nie­mal mecze­cie, ta nie­na­wiść znaj­duje swoje odbi­cie w huc­pie, czyli w kaza­niach, wygła­sza­nych przez ima­mów. Ta nie­na­wiść ma w dużej mie­rze pod­łoże reli­gijne. Nie­które z państw islam­skich z nie­na­wi­ści do Zachodu uczy­niły swoje naro­dowe priorytety.
Przez 11 lat świa­tem arab­skim wstrzą­snęły co naj­mniej trzy wiel­kie fale anty­za­chod­niej histe­rii: po pamięt­nej wypo­wie­dzi Bene­dykta XVI, który, cytu­jąc cesa­rza bizan­tyj­skiego powie­dział: „cóż nowego przy­niósł islam? Tylko prze­moc i nie­na­wiść”; po serii kary­ka­tur Maho­meta, opu­bli­ko­wa­nych przez pro­win­cjo­nalny dzien­nik duń­ski i po akcji pale­nia Koranu przez nie­zbyt roz­gar­nię­tego ame­ry­kań­skiego pastora Terry’ego Jonesa.