August Kowalczyk (1921 - 2012) Fot. PAP/ Paweł Kula |
August Kowalczyk zmarł w otoczeniu najbliższych w oświęcimskim hospicjum, którego był pomysłodawcą i współtwórcą. Placówka jest podziękowaniem byłych więźniów Auschwitz dla niosących im pomoc podczas okupacji oświęcimian. Aktor przez wiele lat zabiegał o jej realizację. Hospicjum zostało oficjalnie otwarte w czerwcu bieżącego roku. Życzeniem Augusta Kowalczyka było spędzić w nim ostatnie dni.
Kowalczyk urodził się 15 sierpnia 1921 r. w Tarnawie-Górze. Po maturze zamierzał wstąpić do seminarium, ale na przeszkodzie stanęła wojna. Postanowił walczyć. W 1940 roku przedzierał się do polskiej armii tworzonej we Francji. Został aresztowany na Słowacji podczas próby przekroczenia granicy. Więziony w Dukli, Jaśle i Tarnowie, skąd 4 grudnia 1940 roku został osadzony przez Niemców w KL Auschwitz.
W czerwcu 1942 r., wraz z innymi więźniami, podjął próbę ucieczki z obozu. Ucieczka pochłonęła wiele ofiar. Spośród około 50 więźniów, którzy ją podjęli na wolność wydostało się dziewięciu, jednym z nich był August Kowalczyk.
Jako aktor filmowy Kowalczyk debiutował w 1953 r. rolą Zenona w "Piątce z ulicy Barskiej", wyreżyserowanej przez Aleksandra Forda opowieści o grupie młodych chłopców, którzy - nawykli do wojennego stylu życia - nie potrafią dostosować się do nowych warunków funkcjonowania w społeczeństwie.
W kolejnych latach Kowalczyk wystąpił m.in. w filmach: "Pokolenie" Andrzeja Wajdy (1955), "Kwiecień" Witolda Lesiewicza (1961), "Milczące ślady" Zbigniewa Kuźmińskiego (1961), "Barwy walki" Jerzego Passendorfera (1964) oraz – w 1970 roku – w "Epilogu norymberskim", filmowej wersji głośnego widowiska Jerzego Antczaka, przedstawienia utrzymanego w konwencji teatru faktu, zrealizowanego na podstawie dokumentów z procesu norymberskiego.
W 1976 r. Kowalczyk zagrał w telewizyjnym filmie Ryszarda Bera "Wergili", zrealizowanym na podstawie tekstu Stanisława Grochowiaka.
Ważne miejsce w dorobku Kowalczyka zajmują role serialowe. Aktor wystąpił m.in. w "Chłopach" (1972, jako wójt), "Janosiku" (1973, jako generał austriacki), "Znaku orła" (1977, w roli przeora Wilhelma), "Polskich drogach" (1977, jako gestapowiec Schroeder), "Tajemnicy Enigmy" (1979, w roli pułkownika Riveta ze Sztabu Generalnego armii francuskiej) i "Stawce większej niż życie" (1968, jako Dehne).
W latach 1962-1966 był dyrektorem Teatru im. Adama Mickiewicza w Częstochowie, zaś w latach 1968-1981 szefem artystycznym Teatru Polskiego w Warszawie.
Przez wiele lat był wiceprezesem Zarządu Głównego Towarzystwa Opieki nad Oświęcimiem, stowarzyszenia, którego celem jest przekazywanie pamięci o Auschwitz kolejnym pokoleniom.
August Kowalczyk wiele lat opowiadał – a swoje słowa starał się kierować przede wszystkim do ludzi młodych – o tym, co przed laty wydarzyło się w Auschwitz. Podczas specjalnych spotkań ze słuchaczami w kraju i za granicą (np. w Holandii, Niemczech) wspominał swoje obozowe życie i słynną ucieczkę. "To mi w życiu zostało: dawanie świadectwa. Takich jak ja nazywa się świadkami pamięci lub strażnikami czasu" – mówił w 2005 roku, a pytany, ile razy powtórzył już swoją osobistą gawędę, odparł: "Ponad 6200 razy, w ponad 5000 szkołach całej Polski".
Był głównym inicjatorem budowy "Pomnika-Hospicjum Miastu Oświęcim". Placówka jest darem dla ludności, która podczas niemieckiej okupacji niosła więźniom pomoc. Byli więźniowie Auschwitz nigdy nie zapomnieli, że często tylko dzięki ich pomocy przeżyli wojnę. Oświęcimianie przekazywali im żywność, leki i odzież, pośredniczyli w wymianie informacji, pomagali w organizowaniu ucieczek i dawali schronienie uciekinierom. Wielu z nich przypłaciło odwagę życiem swoim, a nierzadko także swych rodzin.
W 1995 r. Kowalczyk wydał książkę "Refren kolczastego drutu: trylogia prawdziwa", w której zawarł wspomnienia z czasów obozowej przeszłości.
W 2002 roku został odznaczony Krzyżem Komandorskim z Gwiazdą Orderu Odrodzenia Polski.
Prezes Fundacji na Rzecz Międzynarodowego Domu Spotkań Młodzieży w Oświęcimiu, którego przyjacielem był zmarły, Alicja Bartuś, powiedziała o Kowalczyku: "Miał szczęście zdążyć zrobić wszystko czego pragnął. A ja nie zdążyłam z nim dokończyć ostatniej rozmowy. Odłożyliśmy ją do mojego powrotu do kraju. Mieliśmy rozmawiać o spełnieniu...".
(PAP)
No comments:
Post a Comment
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy