polish internet magazine in australia

Sponsors

NEWS: POLSKA: Polska może stanąć przed poważnym wyzwaniem, jeśli chodzi o dostawy energii elektrycznej już w 2026 roku. Jak podała "Rzeczpospolita", Polska może zmagać się z deficytem na poziomie prawie 9,5 GW w stabilnych źródłach energii. "Rzeczpospolita" zwróciła uwagę, że rząd musi przestać rozważać różne scenariusze i przejść do konkretnych działań, które zapewnią Polsce stabilne dostawy energii. Jeśli tego nie zrobi, może być zmuszony do wprowadzenia reglamentacji prądu z powodu tzw. luki mocowej. * * * AUSTRALIA: Wybuch upałów w Australii może doprowadzić do niebezpiecznych warunków w ciągu najbliższych 48 godzin, z potencjalnie najwcześniejszymi 40-stopniowymi letnimi dniami w Adelajdzie i Melbourne od prawie dwóch dekad. W niedzielę w Adelajdzie może osiągnąć 40 stopni Celsjusza, co byłoby o 13 stopni powyżej średniej. Podczas gdy w niektórych częściach Wiktorii w poniedziałek może przekroczyć 45 stopni Celsjusza. * * * SWIAT: Islamiści wkroczyli do Damaszku i ogłosili go "wolnym", dodając, że prezydent Baszar Asad uciekł ze stolicy. Były prezydent otrzymał azyl w Rosji i przybył do Moskwy wraz z rodziną - poinformowały w niedzielę rosyjskie agencje informacyjne RIA Novosti i TASS, powołując się na źródła kremlowskie. Szybkie zajęcie syryjskiej stolicy stanowi kulminację zakrojonej na szeroką skalę ofensywy przeprowadzonej przez Hayat Tahrir al-Sham (HTS). Dowodzone przez byłego dowódcę Al-Kaidy, wcześniej znanego jako Dżabhat an-Nusra, ugrupowanie rozpoczęło w zeszłym tygodniu niespodziewaną ofensywę z kontrolowanej przez opozycję prowincji Idlib w północnej Syrii. Wcześniej dżihadyści wyparli armię syryjską z miast Aleppo, Hama, Homs i Al-Kusajr na granicy z Libanem, zanim wkroczyli do Damaszku.* Rosyjski minister spraw zagranicznych, Siergiej Ławrow, w opublikowanym wywiadzie dla Tucker Carlsona, stwierdził, że kluczowym warunkiem zakończenia wojny na Ukrainie jest uznanie jej za "państwo nieblokowe". Ławrow przekonywał, że Rosja jest gotowa dołączyć do grupy krajów, które zapewnią Ukrainie zbiorowe gwarancje bezpieczeństwa.
POLONIA INFO: Spotkanie poetycko-muzyczne z Ludwiką Amber: Kołysanka dla Jezusa - Sala JP2 w Marayong, 1.12, godz. 12:30

wtorek, 31 lipca 2012

PolArt 2012: Cele pozwalają zmienić energię w działanie


Myślę, źe ta ważka sentencja Les'a Browna najlepiej oddaje osiągnięcia Komitetu Organizacyjnego PolArt 2012 i Sekcji Roboczych w minionym miesiacu. Nasz zasadniczy cel, by XXII Festiwal PolArt odniósł niezapomniany sukces, mobilizował nas do wmożonej pracy przy realizacji naszych zadań. Jednym ze żródeł tej eksplozji energii jest owocna współpraca z Tony’m i Lauren ze Stageworks, naszej agencji eventowej. Dzięki ich przewodnictwu, profesjonalnemu doradztwu i organizacji, wszystkie wysiłki Komitetu i Sekcji Roboczych mogą iść we właściwym kierunku. Tony i Lauren wspierali również Henryka Kurylewskiego, dyrektora artystycznego tańca ludowego, podczas jego wizyty w Perth.

Z zadowoleniem pragnę poinformować o dwóch imprezach fundraisingowych, planowanych na wrzesień i pażdziernik. We wrześniu w Cracovia Club dzięki uprzejmosci zespołu bedzie miał miejsce występ „Kukułeczki”, a w pażdzierniku w Callaway Auditorium University of Western Australia odbędzie się recital fortepianowy Petera de Jager, laureata Australian International  2011 Chopin Piano Competition. W programie znajdą się najznamienitsze utwory polskiego kompozytora.

Poznań przykładem sukcesu Polski

Tramwaje Solaris przykładem sukcesu Poznania.
Fot.  K.Bajkowski
By zrozumieć, jak Polsce udało się prześcignąć równych sobie i stać się promykiem nadziei w pogrążonej w kryzysie Europie, należy przeanalizować sukces Poznania - pisze w wydaniu  z 17 lipca "New York Times" w reportażu z tego miasta.

Położony na drodze między Warszawą a Berlinem "Poznań stał się głównym beneficjentem znacząco polepszonych stosunków między obydwoma krajami (Polską i Niemcami), otwarcie granic zniosło utrudnienia w handlu, a członkowstwo Polski w UE przyciągnęło inwestycje" - podkreśla gazeta.

poniedziałek, 30 lipca 2012

Zmarł August Kowalczyk - znany aktor, były więzień Auschwitz

 August Kowalczyk (1921 - 2012)
 Fot. PAP/ Paweł Kula
August Kowalczyk - aktor, były więzień niemieckiego obozu Auschwitz, z którego uciekł, żołnierz AK zmarł w niedzielę po południu w Oświęcimiu. Miał 90 lat. Od dawna zmagał się z chorobą nowotworową. Widzowie znają go z ról w serialach telewizyjnych, między innymi „Stawce większej niż życie”, „Tajemnicy Enigmy”, „Znaku Orła”, „Układzie krążenia”, „Polskich drogach”, „Janosiku” czy „Chłopach”.


August Kowalczyk zmarł w otoczeniu najbliższych w oświęcimskim hospicjum, którego był pomysłodawcą i współtwórcą. Placówka jest podziękowaniem byłych więźniów Auschwitz dla niosących im pomoc podczas okupacji oświęcimian. Aktor przez wiele lat zabiegał o jej realizację. Hospicjum zostało oficjalnie otwarte w czerwcu bieżącego roku. Życzeniem Augusta Kowalczyka było spędzić w nim ostatnie dni.

niedziela, 29 lipca 2012

Mitt Romney od poniedziałku w Polsce

Mitt Romney. Fot. G.Skidmore
Spotkania z prezydentem, premierem, Lechem Wałęsą, wystąpienie publiczne w Warszawie, a także uczczenie miejsc pamięci w stolicy i Gdańsku wypełnią program dwudniowej wizyty kandydata Partii Republikańskiej w wyborach prezydenckich w USA Mitta Romney'a w Polsce.


Romney przyleci do Polski na zaproszenie byłego prezydenta Lecha Wałęsy w poniedziałek po południu prosto z Izraela. Według amerykańskich mediów w Gdańsku i Warszawie będzie przekonywał, że jest lepszym przyjacielem Polaków niż prezydent Barack Obama.
Swoją wizytę Romney zacznie się od rozmów z premierem Donaldem Tuskiem na starym mieście w Gdańsku. Później w Dworze Artusa Romney spotka się z byłym prezydentem Lechem Wałęsą.
Zarówno Tusk, jak i Wałęsa podkreślają, że będą chcieli poznać poglądy Romney’a na Europę i Polskę. "Dla mnie rzeczą bardzo interesującą będzie poznać poglądy kandydata na prezydenta Stanów Zjednoczonych na Europę, a w szczególności na nasz region w kontekście naszego bezpieczeństwa" - powiedział w piątek dziennikarzom Donald Tusk. "Będzie nas interesowało, co kandydat ma do powiedzenia w sprawach, które dotyczą żywotnie Polski" - dodał.
Były przywódca Solidarności w rozmowie z PAP nie wykluczył, że poruszy sprawę zniesienia wiz dla Polaków oraz budowy tarczy antyrakietowej.
Wałęsa chce poznać poglądy swojego rozmówcy na to jak ma wyglądać gospodarka w epoce globalizacji "wobec klęski kapitalizmu w dotychczasowej formule". Zamierza też zapytać o demokrację i powiększającą się rolę Chin na świecie. Były prezydent chciałby również, by Romney zaprezentował mu swój pogląd na "zasady, na jakich ma się rozwijać świat".
"Dobrze zrobił, że przyjeżdża do Europy środkowo-wschodniej i na moje zaproszenie - to też dużo mówi. Ja na razie nie mówię, że będę go popierał. Ja na razie sprawdzam" - zaznaczył laureat Pokojowej Nagrody Nobla. Podczas zeszłorocznej wizyty prezydenta USA w Polsce Wałęsa odmówił spotkania z Barackiem Obamą.
Romney odwiedzi też Westerplatte, gdzie w towarzystwie prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza i dyrektora Muzeum II Wojny Światowej Pawła Machcewicza, złoży wieniec przed pomnikiem Obrońców Wybrzeża. Były gubernator Massachusetts odwiedzi też kolebkę Solidarności i złoży wiązankę kwiatów przed Pomnikiem Poległych Stoczniowców. W poniedziałek wieczorem odlatuje do Warszawy.
We wtorek przed południem w Belwederze Romney’a przyjmie prezydent Bronisław Komorowski. Prawdopodobny kandydat republikanów na urząd prezydenta USA spotka się też z szefem MSZ Radosławem Sikorskim.
W samo południe Romney będzie miał wystąpienie w Bibliotece Uniwersytetu Warszawskiego zatytułowane: "Stany Zjednoczone - Polska: Relacje i Wartości Wolności" (The U.S. - Poland Relationship & The Values Of Liberty).
Organizatorami otwartego spotkania są Polski Instytut Spraw Międzynarodowych, German Marshall Fund of the United States oraz Instytut Lecha Wałęsy. Słowo wstępne wygłoszą: Marcin Zaborowski (dyrektor PISM), Andrew Michta (dyrektor biura GMF w Warszawie) oraz Piotr Gulczyński (prezes Fundacji Lecha Wałęsy).
W programie pobytu Amerykanina nie ma na razie spotkania z opozycją. Szef PiS Jarosław Kaczyński podkreśla jednak, że nie oczekiwał spotkania, a ważne jest, iż kandydat republikański wybrał Polskę jako jeden z trzech krajów które odwiedzi w trakcie swojej podróży. "To, że wybrał Anglię, Izrael i Polskę jest to dobry sygnał, jestem tym ucieszony" - powiedział PAP Kaczyński.
"Wybór (rozmówców) z wewnętrznego punktu widzenia może być kontrowersyjny. Na to trzeba patrzeć z punktu widzenia Stanów Zjednoczonych i on jest dosyć logiczny" - ocenił szef PiS. Zapewniał, że nie czuje się rozczarowany, tym że Romney spotka się z przedstawicielami partii opozycyjnych w Izraelu i Wielkiej Brytanii, a w Polsce nie. "Relacje Polska-Stany Zjednoczone, a Izrael-Stany Zjednoczone to są zupełnie inne relacje" - podkreślił Kaczyński.
W Warszawie podobnie jak dzień wcześniej w Gdańsku Romney ma uczcić miejsca pamięci. W planach ma złożenie kwiatów przed pomnikami Bohaterów Getta i Powstania Warszawskiego, a także przy Grobie Nieznanego Żołnierza. Romney wyleci ze stolicy do Stanów Zjednoczonych we wtorek po południu.
Czołowe dzienniki w USA oceniały w zeszłym tygodniu, że obecny prezydent USA Barack Obama cieszy się w Polsce znacznie mniejszym poparciem niż w mniej konserwatywnej Europie Zachodniej. Ułatwia to zadanie Romneyowi, który do Warszawy przybędzie pod koniec swej podróży, po pobycie w Wielkiej Brytanii i Izraelu.
Politolog, amerykanista z Uczelni Vistula dr Grzegorz Kostrzewa-Zorbas uważa, że wizyta bardzo wzmocni pozycję Polski wobec Stanów Zjednoczonych oraz w Europie i na świecie niezależnie od wyniku wyborów. "Demokraci nie będą mogli Polski lekceważyć, tak jak to zaczęła robić większość z nich w czasie prezydentury Obamy" - przekonuje w rozmowie z PAP.
Eksperci zwracają uwagę, że Romney liczy na zdobycie głosów 10-milionowej Polonii, dlatego zdecydował się odwiedzić nasz kraj. W zeszłotygodniowym przemówieniu do weteranów atakując politykę zagraniczną Obamy, oskarżył go o "porzucenie sojuszników" - Polski i Czech - przez odwołanie pierwotnego planu budowy tarczy antyrakietowej w Europie, która miała się znaleźć w obu tych krajach.
(PAP)

sobota, 28 lipca 2012

Pełna patriotycznych wątków inauguracja Olimpiady w Londynie



Siłą rzeczy, poszukiwało się analogii do niedawnej inauguracji w Euro 2012 w Warszawie, oczywiście znacznie krótszej i skromniejszej ale trudno było ją znaleźć, bo nasza uroczystość była przecież europejska.

1. Wielka Brytania pokazała jak ważna dla ich kraju jest historia i tożsamość narodowa. Inauguracja XXX olimpiady w Londynie zawierała ponad godzinną prezentację dziejów tego kraju.
Przy użyciu wyszukanych zdobyczy techniki na stadionie zaprezentowano w całej okazałości dziewiętnastowieczną angielską wieś z wielkimi połaciami pokrytych naturalną trawą łąk i sporych rozmiarów trawiastą górą z wyrastającym na jej szczycie ogromnych rozmiarów drzewem (na tej górze później zatknięto flagi wszystkich państw, których reprezentanci wnieśli je na stadion), wiejskie zagrody, a także życie i pracę ówczesnych mieszkańców.
          
Później na oczach 80 tysięcy widzów na stadionie, ta wieś została zamieniona w wielkie, naszpikowane dymiącymi kominami miasto, obrazujące proces uprzemysłowienia tego kraju na przełomie XIX i XX wieku. Była lejąca się z pieca hutniczego surówka z której natychmiast „wykuto” 5 olbrzymich olimpijskich kół.
Było także wiele wątków literackich z udziałem słynnych aktorów, pisarzy i samej Królowej Elżbiety II, która razem z pilnującym ją Jamesem Bondem na filmie wyskoczyła na spadochronie ze zbliżającego się do stadionu olimpijskiego, helikoptera, a w rzeczywistości za chwilę weszła do loży honorowej na stadionie, by podziwiać ten imponujący spektakl.
Były także wątki wojenne z czerwonymi makami, które i nam Polakom kojarzą się z walką na śmierć i życie, było śpiewane przez widzów „Boże chroń Królową” i wniesienie przy jej dźwiękach na na stadion brytyjskiej flagi przez żołnierzy reprezentujących wszystkie formacje wojskowe i jej wciągniecie na maszt.
Później był muzyczny Londyn lat 60- tych i 70-tych z muzyką The Beatles i Queen, a także muzyka symfoniczna z sympatycznym udziałem jako muzyka słynnego Jasia Fasoli.

2. Anglicy pokazali całemu światu przyzwyczajonemu do muzycznych klipów z szalejącymi obrazami, kawał swojej historii w dynamicznym ale jednocześnie spokojnym i łopatologicznym wywodzie.
Widać było, że nie wstydzą się swojej historii, choć przecież doskonale wiemy, że ta historia to także ciemiężenie i wyzysk wielu innych narodów, cały świat zobaczył że są dumni ze swojego patriotyzmu i na każdym kroku go podkreślają.
Siłą rzeczy, poszukiwało się analogii do niedawnej inauguracji w Euro 2012 w Warszawie, oczywiście znacznie krótszej i skromniejszej ale trudno było ją znaleźć, bo nasza uroczystość była przecież europejska.

3. Igrzyska w Londynie już imponują swoim rozmachem, widać jak ogromną część infrastruktury sportowej i technicznej, wybudowano przez 7 lat przygotowań.
Łączny szacunkowy ich koszt wyniósł 15 mld funtów i pewnie prędko się nie zwróci ale Anglicy podeszli do tej organizacji niezwykle praktycznie.
Za te wielkie pieniądze nie tylko zmodernizowali i wybudowali nowe obiekty sportowe ale zmodernizowali także zaniedbaną i biedną dotąd, wschodnią część Londynu.
Ważną częścią tych inwestycji było wybudowanie największej galerii handlowej w Europie, która dała tej biednej i z wysokim bezrobociem dzielnicy, aż 10 tysięcy nowych stałych miejsc pracy.
Wybudowana wioska olimpijska, ma być po zakończeniu igrzysk udostępniona do zamieszkania zwykłym ludziom, bo ceny po jakich będzie można kupić lokale dzięki wsparciu miasta, będą w zasięgu i tych mniej zamożnych rodzin.
Wiele obiektów sportowych ma być udostępnionych po igrzyskach w całości londyńczykom do rekreacji i hobbystycznego uprawiania sportu, co da szansę, żeby te obiekty sportowe tętniły po igrzyskach życiem, a nie były zamknięte na zardzewiałe kłódki jak to niedawno pokazała telewizja w Atenach.

Oby się Anglikom udało, bo podjęli się zorganizowania olimpiady w wyjątkowo niestabilnych gospodarczo i finansowo, czasach.



piątek, 27 lipca 2012

Rusza Polonijne Centrum Olimpijskie w Londynie

Z okazji rozpoczynających się dzisiaj Igrzysk XXX Olimpiady oraz Igrzysk Paraolimpijskich w Londynie działające w tym mieście Polski Ośrodek Społeczno-Kulturalny, Polski Ośrodek Informacji Turystycznej, Wydział Konsularny Ambasady RP, Instytut Kultury Polskiej, Instytut Adama Mickiewicza, Zjednoczenie Polskie w Wielkiej Brytanii oraz Stowarzyszenie „Wspólnota Polska” i Polski Komitet Olimpijski przygotowały szereg imprez i wydarzeń towarzyszących temu prestiżowemu wydarzeniu pn. „Polonijne Centrum Olimpijskie”.
W załączeniu prezentujemy szczegółowy program inicjatywy. Polecamy go wszystkim polonijnym kibicom odwiedzających w tych dniach Londyn.
iuve.pl

Polonijne Centrum Olimpijskie - program imprez i wydarzeń

czwartek, 26 lipca 2012

Audiobook pierwszej nagrody konkursu "Moja Emigracja"

Historia opisana w pracy Mariana Brzezińskiego, który został zwycięzcą niedawnego konkursu literackiego "Moja Emigracja", organizowanego przez portal Favoryta , zostala profesjonalnie nagrana przez Andrzeja Siedleckiego. Audiobook stanowi dodatkową nagrodę ufundowaną przez autora nagrania.
 Andrzej Siedlecki znany czytelnikom Bumeranga Polskiego z wielu zamieszczonych tu tekstów jest polskim aktorem, autorem książek i wykładowcą na Macquarie University w Sydney.  Audiobook nagrodzonej pracy konkursowej został nagrany w Amaroo Studio w Sydney. Zapraszamy do posłuchania:

Audiobook: Marian Brzeziński "Nowy Świat"



Przy okazji przypominamy, że ksiązkę "Moja Emigracja" - wydanie polsko-angielskie, zawierającą wszystkie prace konkursowe można zamawiać na stronie Favoryta . Zachęcamy do kupowania tej pięknie wydanej książki, pełnej niesamowitych i fascynujących historii polskich emigrantów w Australii.
Przy zamawianiu prosimy dopisać przy nazwisku: "bumerang". Wówczas część dochodu ze sprzedaży zostanie przeznaczona na rozwój naszego portalu. Liczymy na Wasze poparcie!

Bumerang Polski był patronem medialnym Konkursu "Moja Emigracja".


środa, 25 lipca 2012

Lekowe restrykcje dla australijskich sportowców

Australijski Komitet Olimpijski (AOC) zakazał sportowcom stosowania niektórych leków uspokajających. Uczestnicy igrzysk w Londynie mogą się spodziewać przeszukiwania pokoi, a w przypadku złamania zakazu nawet wykluczenia z zawodów.

Decyzja AOC jest konsekwencją wywiadu, jakiego Grant Hackett udzielił gazecie "Sunday Herald Sun". Mistrz olimpijski w pływaniu z Sydney i Atlanty przyznał się do uzależnienia od leku o nazwie Stilnox. Nie jest on zabroniony przez Światową Agencję Antydopingową (WADA).

Hackett, który w Pekinie nie zdołał już stanąć na najwyższym stopniu podium, miał problemy z bezsennością, ale przepisany przez lekarza medykament nazwał "złem".

"Jesteśmy zaniepokojeni tym, że wielu sportowców wpada w błędne koło. Najpierw zażywają duże dawki kofeiny, by pobudzić organizm, a następnie farmaceutycznie zwalczają bezsenność. Teraz sztab medyczny będzie przepisywał leki uspokajające tylko w wyjątkowych sytuacjach. Nie mogą to być jednak substancje tego typu, co Stilnox, czyli wywołujące halucynacje i uzależniające" - powiedział przewodniczący Australijskiego Komitetu Olimpijskiego John Coates.

Coates poinformował też, że Hackett w rozmowie z nim przyznał, iż stosowanie Stilnoxu w trakcie igrzysk w Pekinie przez australijskich pływaków było powszechne, a pierwszy raz miał z nim styczność już w 2003 roku.
(PAP)

wtorek, 24 lipca 2012

Kino śmierci

Śmier­telne strzały wcie­lo­nego w czer­wo­no­wło­sego mor­dercę z serii fil­mów, któ­rej kolejny odci­nek oglą­dali widzo­wie w Colo­rado i wszystko, co się po tym dzieje na ekra­nach tele­wi­zyj­nych, obnaża wiek, w któ­rym żyjemy, W poprzed­nich epo­kach czło­wiek zamie­niał się w wariata w wyniku dete­rio­ra­cji mózgu, a potem roz­wi­ja­nia cho­rej wyobraźni, która mogła pro­wa­dzić do zbrodni. Po bada­niach psy­chia­trów, czer­wo­no­włosy z kina „Cen­tury” może oka­zać się psy­chicz­nie zdrowy. Pomy­słu na zbrod­nię dostar­czyło mu oto­cze­nie: sce­na­rzy­ści fil­mowi, któ­rzy co naj­mniej dzie­sięć już poko­leń nauczyli utoż­sa­mia­nia się z w prze­mocą na ekra­nie i cała reszta twór­ców maso­wej wyobraźni, któ­rzy pro­stemu czło­wie­kowi poka­zują drogę do bły­ska­wicz­nej sławy.
Śmierć jest ciszą i tylko cisza może ja uczcić. Praw­dziwa żałoba rodzin i przy­ja­ciół dwu­na­stu ofiar tego dwu­dzie­sto­jed­no­wiecz­nego wariac­twa trwała zale­d­wie dzie­sięć minut, zanim na ekra­nie tele­wi­zyj­nym poja­wił się przy­stojny sze­ryf. Jesz­cze nic nie wiemy o ofia­rach, a już sze­ryf opo­wiada o swo­jej karie­rze poli­cjanta w Nowym Jorku i o boha­ter­stwie swo­ich ludzi, któ­rzy poja­wili się po dwóch minu­tach i zaaresz­to­wali mor­dercę, gdy zbli­ża­jąc się do swego samo­chodu nie sta­wiał oporu…

poniedziałek, 23 lipca 2012

Wiktoria: Czy spowiednicy będą musieli donosić na policję?

fot.masimilianogalardo (Wikimedia Commons)
Setki lat tradycji tajemnicy katolickiej  spowiedzi świętej mogą zostać pogwałcone poprzez wprowadzenie w życie projektu ustawy nakazującej spowiednikom informowania policji  o przypadkach pedofilii . W stanie Wiktoria trwa wlaśnie spór nad projektem takiej  ustawy. – To krok w kierunku mentalności państwa policyjnego - krytykuje ten projekt ksiądz i profesor prawa, Fr. Frank Brennan z Katolickiego Uniwersytetu Australii .

Projekt ustawy, który przygotowały władze Wiktorii przewiduje  zmuszanie kapłanów do informowania o przypadkach przestępstw pedofilii, o jakich dowiedzieli się wysłuchując spowiedzi. Katoliccy duchowni uznali to za pogwałcenie zasady wolności religijnej.

Stanowa komisja parlamentarna prowadzi dyskusje na temat legalności wprowadzania tego typu przepisów. Fr. Frank Brennan zapowiada, że nie podporządkuje się nowemu prawu. - Jeśli będzie trzeba, pójdę do więzienia - dodaje. Jezuita porównał pomysł nowej ustawy do metod stosowanych przez Sowietów.

niedziela, 22 lipca 2012

Umarł aktor - legenda

Andrzej Łapicki (1924 - 2012)
Dla mojego poko­le­nia Andrzej Łapicki był akto­rem wiel­kim, takim też pozo­sta­nie w histo­rii pol­skiego teatru. Zapi­sał się wiel­kimi lite­rami w histo­rii naro­do­wej kul­tury. Pew­nie jesz­cze inni moi kole­dzy ze SO będą Go wspo­mi­nać, zatem ogra­ni­czę się do słów kilku. Przez lat kilka widy­wa­łem Go codzien­nie, gdy wraz ze swo­imi nie­od­łącz­nymi przy­ja­ciółmi Gusta­wem Holo­ub­kiem i Tade­uszem Kon­wic­kim przy­cho­dził w godzi­nach połu­dnio­wych do kawiarni „Czy­tel­nika” przy Wiej­skiej, gdzie znaj­do­wała się redak­cja „Radaru”, któ­rej byłem redak­to­rem. Nie­raz roz­ma­wia­li­śmy. Wycią­ga­łem Go „na języki”, a był roz­mówcą naj­wyż­szego lotu, inte­li­gent cza­sów przed­wo­jen­nych. Aktor jedyny w swoim rodzaju. Nie tylko amant, za jakiego zresztą słusz­nie ucho­dził. Patrzył na życie  pogod­nie i z pobłaż­li­wym dystan­sem. Gdy trzeba było, sta­wał w szeregu.

sobota, 21 lipca 2012

Idzie czas olimpijski

 „Był i odszedł. Gdy wyda­wało się, że wraca…” – tak napi­sa­łem na Face­bo­oku, gdy doszła wieść, że Jurek Kulej, dwu­krotny mistrz olim­pij­ski poże­gnał nasz świat. Jakby docho­dził do sie­bie po zawala i śmierci kli­nicz­nej. Bywał nawet tu i tam, sta­rał się swemu życiu przy­da­wać aktyw­no­ści, a tu nie­spo­dziany kry­zys powa­lił go na zawsze. Co mia­łem napi­sać o Mistrzu Ringu i o peł­no­krwi­stym czło­wieku – napi­sa­łem. Teraz dodam tylko, iż czy­ta­jąc, obser­wu­jąc reak­cje, zbie­ra­jąc reflek­sje zasły­szane w roz­mo­wach docho­dzę do wnio­sku, że Jerzy otrzy­mał – pośmiert­nie – jesz­cze jedną nagrodę. Jest nią roz­miar spo­łecz­nego żalu oraz tak powszech­nej i jed­no­znacz­nej w wymo­wie sym­pa­tii, że śmiem mówić, iż pamięć zosta­wił w spadku jesz­cze bar­dziej błysz­czącą niż medale…
 Idzie wyż olim­pij­ski. 27 bm. – Lon­dyn – wiel­kie otwar­cie. O aspi­ra­cjach (i oba­wach) jesz­cze będzie czas napi­sać… Teraz – raduję się, czy­ta­jąc skład rodzi­mej ekipy. Na czele – pani Marzenna Koszew­ska (de domo Nowa­kowska), jako sze­fowa misji lon­dyń­skiej. Bar­dzo mi się to podoba, jako że świet­nie doku­men­tuje wier­ność zasa­dzie cią­gło­ści misji olim­pij­skiej. Wśród innych waż­nych osób towa­rzy­szą­cych znajdę jakieś nazwi­ska ludzi, któ­rzy znów – i kolejny raz – jadą „w nagrodę”;  nie do roboty, lecz „do zaszczy­ca­nia”, ale będę wspa­nia­ło­myślny – tu jesz­cze nie wymie­nię… Takie było oraz jest życie… Za to Panią Marzennę już sła­wię. I to wcale nie awan­sem, lecz na pod­sta­wie tego, co wiem, i co widzia­łem. Kilku sze­fów PKOl powinno Pani M. słać złote dyplomy, bo od lat dziew­czę­cych była ich pod­porą, i pod­porą PKOl. Jako drze­wiej prze­śliczne dziew­czę i jako wiel­kiej wciąż dziś urody doro­sła pani… Oddana pracy oraz ruchowi olim­pij­skiemu, skrzęt­nie gro­ma­dząca doświad­cze­nia, wykształ­cona, mądra i tak­towna… Stop. Koniec z kom­ple­men­tami. Za to słowo pew­no­ści, że lon­dyń­ska pol­ska misja olim­pij­ska będzie dobrze funk­cjo­no­wała. To nie nomi­na­cja á la mini­ste­rium, to natu­ralny ciąg wydarzeń…

piątek, 20 lipca 2012

Polityczne echa afery taśmowej w PSL

Minister rolnictwa Marek Sawicki (PSL) podał sie do dymisji po ujawnieniu kompromitujących rozmów prominentnych działaczy Polskiego Stronnictwa Ludowego. Do akcji wkroczyła prokuratura i CBA. Premier przyznał, że "afera taśmowa" to bulwersująca sprawa. Opozycja  mówi o "aferze Rywina" bis i żąda komisji śledczej.
Dymisja Sawickiego to pokłosie publikacji "Pulsu Biznesu", który ujawnił rozmowy Władysława Serafina, szefa kółek rolniczych, z Władysławem Łukasikiem, byłym prezesem Agencji Rynku Rolnego na temat możliwych nieprawidłowości w instytucjach związanych z ministerstwem rolnictwa; w tym kontekście pojawił się wątek spółki Elewarr, należącej do Agencji Rynku Rolnego i wykorzystywania majątku państwowego przez niektórych działaczy Polskiego Stronnictwa Ludowego dla własnych korzyści.
Wicepremier Waldemar Pawlak broni swojej partii i nazywa taśmy „rozmową dwóch sfrustrowanych ludzi".
Dziś agenci CBA wkroczyli do siedziby spólki zbożowej Elewarr. Premier Donald Tusk, który od odwołania ministra rolnictwa  osobiście będzie kierował resortem, zapowiedział, że Elewarr będzie "najbardziej prześwietloną" polską spółką. Kontrola potrwa do 19 września.
kb/PAP




Komentarz Azraela Kubackiego:
Norma PSL, norma polityczna
Prak­tyka pol­skiej admi­ni­stra­cji pań­stwo­wej i samo­rzą­do­wej, dzia­ła­ją­cej w oto­cze­niu poli­tyki i biz­nesu, jest pełna dzia­łań, które można nazwać sze­roko rozu­mianą korup­cją poli­tyczną. Nepo­tyzm jest skład­ni­kiem szer­szej for­muły kup­cze­nia sta­no­wi­skami i przy­wi­le­jami, czyli kumo­ter­stwa. I dla­tego ujaw­nione wczo­raj taśmy ze spo­tka­nia Wła­dy­sława Łuka­sika, byłego szefa Agen­cji Rynku Rol­nego i Wła­dy­sława Sera­fina, szefa kółek rol­ni­czych, nie są czymś wyjąt­ko­wym. Sądzę, że są tylko przy­kła­dem pato­lo­gii, jaka toczy pol­skie życie publiczne – na każ­dym szczeblu.

czwartek, 19 lipca 2012

Census 2011: Polonia australijska kurczy się

Pod koniec czerwca Australian Bureau of Statistics (ABS) opublikowalo pierwszy raport wynikający z przeprowadzonego w ub. r. spisu ludności Australii - Census 2011. Wg ujawnionych danych w dzień spisu w Australii mieszkało  21 727 158 osób. To więcej o 8.3% w stosunku do danych ze spisu w 2006 roku. 0,7% Australijczyków przyznaje się do polskich korzeni ale coraz mniej z nich mówi po polsku.


Polonijne spotkanie na Górze Kościuszki. Fot. K.Bajkowski

 170 347 osób w Australii deklaruje swoje polskie pochodzenie, czyli  blisko 7 tys. więcej  niż  pokazują statystyki z 2006 roku. Ale tylko  50 692 z nich  mówi  w domu po polsku – o 3 tys mniej niz 5 lat temu. Tak więc kurczymy się jako społeczność etniczna.
Gdzie mieszkają Polacy w Australii? Najwięcej w stolicach stanowych:  Melbourne i Sydney. Dzielnice, gdzie najwięcej osób mówi po polsku to melbourneński Endeavour Hills-Rowville: 749 i sydnejski Liverpool-Casula: 437 osób mówiących na co dzień po polsku.

wtorek, 17 lipca 2012

Przygotowania i ostatni trening przed australijską wyprawą rowerową

Bartek Naglewicz, wolontariusz w projekcie "Właśnie zwyciężam ze swoim rakiem" – kilkumiesięcznej rowerowej wyprawy rehabilitacyjnej 22-letniego Joachima z Poznania  po Australii, która niedługo rozpocznie się w Perth, pisze do Bumeranga Polskiego o zmianach terminu i o aktualnych przygotowaniach.

 Przypomnijmy: Joachim przeszedł skomplikowaną operację ratujacą życie, po której dostał jednak  paraliżu nóg.  Dzieki żmudnej rehabilitacji dziś chodzi o własnych siłach. Rehabilitacja polega na leczeniu spastyczności kończyn dolnych poprzez długotrwałą jazdę na rowerze. (Zob: Rehabilitacyjna wyprawa rowerowa po Australii)
Wyprawa - jak wynika z naszych wcześniejszych informacji miała wlaściwie się już rozpocząć, ale jak pisze Bartek termin  został przesunięty ze względu na kłopoty z dopięciem budżetu. „ Mamy nadzieję, że termin 10-15 sierpnia już będzie tym czasem, kiedy dotrzemy do Australii i po aklimatyzacji ruszymy w trasę” – pisze Bartek Naglewicz.

Co zawierają archiwa Polonii? Spotkanie z archiwistami

Konsul Generalny RP w Sydney, Daniel Gromann zaprasza serdecznie na spotkanie z dr Hanną Krajewską, dyrektorem Archiwum Polskiej Akademii Nauk w Warszawie i prezesem Polskiego Towarzystwa Archiwalnego oraz jej współpracownikami, dr Julią Dziwoki i mgr Maciejem Jasińskim, realizującymi projekt „Informator o archiwach Polonii w Australii i Nowej Zelandii” – w środę 8 sierpnia o godz. 19.00. Spotkanie odbędzie się w jęz. polskim.


poniedziałek, 16 lipca 2012

Katyń – wspólny ból polskiego i rosyjskiego narodu


Katyń - miejsce wspólnego bólu. Fot. M.Faustova

Miejscem wspólnego bólu i wspólnej ofiary Patriarcha Cyryl nazwał kompleks memorialny w Katyniu, leżący 20 kilometrów od rosyjskiego Smoleńska. Głowa Rosyjskiej Cerkwi poświęcił tutaj wczoraj prawosławną świątynię oraz wezwał narody Rosji i Polski do jedności.
Niewielka białośnieżna cerkiew mieszcząca nie więcej niż 500 osób, dzis była po brzegi wypełniona wiernymi. Nie bacząc na deszczową pogodę i wilgoć, ludzie kilka godzin spędzili koło świątyni, pod gołym niebem. Katyń to miejsce masowych rozstrzelań obywateli Polski i Rosji w latach 30-ych i 40-ych XX wieku, do którego w Smoleńsku odnoszą się ze szczególną czcią. Jeszcze będąc metropolitą Smoleńskim i Kaliningradzkim, Patriarcha Cyryl nie raz podnosił kwestię postawienia znaku upamiętniającego miejsce tragedii i wreszcie decyzję podjęto.

niedziela, 15 lipca 2012

Legenda polskiego boksu, Jerzy Kulej nie żyje


Jerzy Kulej (1940 - 2012). Zmarl w piątek, 13 lipca.
Bezpośrednią przyczyną zgonu była choroba nowotworowa.
Grubą, żałobną ramką opa­truję tę wieść. 71 pra­co­wi­tych lat. Na ringu aż 348 walk. 317 wygrał, 6 zre­mi­so­wał i 25 prze­grał. Dwa złote medale olim­pij­skie, dwa pasy mistrza Europy. Nigdy nie zaznał gory­czy licze­nia przez sędziego. Kochał aktyw­ność. Jako bok­ser– wul­kan impetu, lecz wyro­zu­mo­wa­nego. Poza rin­giem wciąż bar­dzo żywotny. Na wielu polach. Nie­tu­zin­kowy, nie­sza­blo­nowy, wciąż gorącokrwisty…
Tre­ner – magi­ster, komen­ta­tor, dzia­łacz, autor pamięt­nika, nawet aktor fil­mowy i poli­tyk – w roli posła. Miał bar­dzo wielu przy­ja­ciół w prze­róż­nych śro­do­wi­skach, i był przy­ja­cie­lem dla wielu. Ambitny, pra­co­wity, skory do uśmie­chu. W grud­niu dopadł Go ciężki zawał. Na oczach gości jubi­le­uszu Daniela Olbrych­skiego. Było bar­dzo źle. Ale szybka fachowa inter­wen­cja oraz tera­pia pod­po­wia­dały, że i ten zakręt uda się pomyśl­nie pokonać.
Rela­cjo­no­wa­łem wiele walk Jerzego. Poczy­na­jąc od pierw­szej w repre­zen­ta­cji. W Byd­gosz­czy, gdzie debiu­tant mie­rzył się z doświad­czo­nym jugo­sło­wiań­skim zabi­jaką rin­go­wym. Mło­dziak „miał prawo” prze­grać, a ON ręka­wicę pod­jął i bramę do wiel­kich suk­ce­sów sze­roko otworzył.
Był i odszedł. Gdy wyda­wało się, że wraca…

Andrzej Lewandowski
Studio Opinii
________________________
Andrzej Lewandowski - polski dziennikarz sportowy. Relacjonował m.in. Igrzyska Olimpijskie (1972-1992), mistrzostwa świata w szermierce, hokeju, podnoszeniu ciężarów i kolarstwie. Był członkiem komitetu organizacyjnego Wyścigu Pokoju, współorganizatorem Turnieju im. Feliksa Stamma, działaczem Polskiego Komitetu Olimpijskiego.

Polonia wciąż bez pieniędzy z MSZ


Janusz Cisek - podsekretarz stanu
ds. konsularnych, Polonii i informacji
europejskiej w MSZ - Janusz Cisek
 Fot. Wikimedia Commons
  Środowiska polonijne skrytykowały podczas piątkowego  posiedzenia sejmowej komisji tegoroczne zmiany zasad finansowania Polonii. Według nich w tym roku nie uzyskały jeszcze budżetowych środków na działanie i wydawnictwa. MSZ tłumaczy to późnym uchwaleniem budżetu.

 Sejmowa komisja ds. łączności z Polakami za granicą do 25 lipca przerwała swoje posiedzenie, podczas którego chciała ocenić, jak po zmianach funkcjonuje system rozdziału środków dla środowisk oraz mediów polonijnych.
Wcześniej rozdzielaniem finansów zajmował się tym Senat, a od tego roku rozdziela je resort spraw zagranicznych z udziałem organizacji pozarządowych.
Przedstawiciele Polonii tłumaczyli w piątek, że ich organizacje i środowiska są w trudnej sytuacji finansowej, ponieważ w związku z brakiem pieniędzy z MSZ są zmuszeni m.in. wstrzymać wydawanie pism lub ograniczać ich nakład czy częstotliwość ukazywania się. Jedna z polskich fundacji pomagających Polakom na Wschodzie z własnych pieniędzy wydała kolejne numery gazety, zaciągnęła też zobowiązania w drukarni, licząc, że odzyska środki z MSZ - poinformował jej przedstawiciel podczas posiedzenia komisji.
Również opozycja podczas posiedzenia miała pretensje do rządu, że po zmianie systemu finansowania środowiska polonijne i redakcje od początku roku do teraz jeszcze nie uzyskały pieniędzy.
"Przestrzegaliśmy przed takim rozwiązaniem" - podkreślał poseł Artur Górski (PiS). "Wiele czasopism i mediów, które wspaniale wspierają tkankę naszego narodu na Wschodzie, mogą po prostu raz na zawsze i ostatecznie zniknąć, co będzie niepowetowana stratą i za co rząd będzie odpowiadał" - mówił.
Wiceminister spraw zagranicznych Janusz Cisek przypomniał, że idea zmian polegała na tym, by zgodnie z zasadami podziału władzy, to administracja rządowa, a nie Senat, który ma rolę nadzorująca i kontrolną, była odpowiedzialna za wydawanie tych pieniędzy.
"W zmianach systemu finansowania chodziło też o to, by umożliwić aplikowanie o środki wszystkim instytucjom i organizacjom działającym w zgodzie z ustawą o organizacjach pożytku publicznego i wolontariacie, samorządom czy uczelniom wyższym. Te organizacje nie musiałyby ubiegać się o środki w dużych fundacjach zajmujących się pomocą Polonii - głównie na Wschodzie, które - jak słyszymy - mają organizacyjne kłopoty z podpisaniem dużej liczby umów z wykonawcami działań" - mówił.

sobota, 14 lipca 2012

Polacy na podium konkursu Imagine Cup 2012 w Sydney

Fot. Materiały prasowe
Podczas odbywającej się we wtorek w Sydney gali światowego finału konkursu Imagine Cup 2012 dwie polskie drużyny zajęły miejsca na podium: za projekt umożliwiający osobom niewidomym "czytanie" na ekranie telefonu oraz za grę wspomagającą rehabilitację dzieci

The Stack, jednoosobowa drużyna studenta Politechniki Gdańskiej Karola Stosika, zajęła drugie miejsce w kategorii Windows Phone Challenge za projekt ZZ Braille Reader. Umożliwia on niewidomemu użytkownikowi smartphonu lub tabletu odczytanie tekstów za pomocą alfabetu Braille''a. W tej kategorii, the Stack wyprzedzony został jedynie przez egipski zespół Vivid.
Drugi zakwalifikowany do finałowych szóstek polski zespół, Flexify z Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, zajął trzecie miejsce w kategorii Kinect Fun Labs za projekt Reh the Dragon. Jest to gra skierowana do dzieci przechodzących rehabilitację, które grając w nią jednocześnie wykonują ćwiczenia niezbędne do odzyskania sprawności fizycznej. Program wykorzystuje konsolę do gier Xbox 360 i kontroler Kinect oparty o technologie wykrywania ruchu. Drugie miejsce zajął zespół Whiteboard Pirates z USA, a pierwsze - Interlab z Brazylii.
Pierwsze miejsce w najważniejszej kategorii Projektowanie Oprogramowania (Software Design) i puchar Imagine Cup 2012 zdobył zespół Quad Squad z Ukrainy. Ich projekt to specjalna rękawica, która dzięki zainstalowanym czujnikom odczytuje ruchy użytkownika i przekłada język migowy na mowę.

piątek, 13 lipca 2012

Koncert przebojów starej Warszawy - Powróćmy jak za dawnych lat

Prezydent Komorowski zaprosił papieża Benedykta XVI do Polski

Benedykt XVI na Jasnej Gorze w 2006 r. podczas
swej pierwszej wizyty w Polsce. Fot..P.Grębowiec
Prezydent Bronisław Komorowski zaprosił papieża Benedykta XVI do złożenia wizyty w Polsce - poinformowała w czwartek Kancelaria Prezydenta.

Jak podano, Komorowski wystosował do papieża list, w którym podkreślił, że Polacy z wdzięcznością i wzruszeniem wspominają pierwszą pielgrzymkę Benedykta XVI do naszego kraju w 2006 roku.
„Będziemy zaszczyceni i szczęśliwi, mogąc ponownie podejmować Ojca Świętego w naszej Ojczyźnie, dzieląc się z Nim naszymi radościami i troskami” – napisał Bronisław Komorowski.
W październiku 2010 roku podczas wizyty w Watykanie prezydent zaprosił Benedykta XVI do Polski. Jak podkreślał, zaproszenie to ma charakter stały.
Natomiast oficjalne zaproszenie dla Benedykta XVI do złożenia oficjalnej wizyty w Polsce było tematem majowego spotkania prezydenta z przewodniczącym Konferencji Episkopatu Polski abp. Józefem Michalikiem.
Według podawanych wówczas informacji papież miałby odwiedzić nasz kraj w 2015 r. z okazji 1050. rocznicy Chrztu Polski i Światowych Dni Młodzieży. Wprawdzie wypada ona w 2016 r., ale obchody zaczną się rok wcześniej.
Sekretarz Konferencji Episkopatu Polski bp. Wojciech Polak ocenił w rozmowie z PAP, że zaproszenie, które skierował Komorowski do papieża, to "ważny gest pana prezydenta w stronę Ojca Świętego Benedykta XVI". "Wiemy, że pan prezydent powołuje się na poprzednią pielgrzymkę, która w jego ocenia była niezwykle ważna" - powiedział bp Polak.
Przypomniał, że KEP skierowała już do Benedykta XVI zaproszenie związane ze Światowymi Dniami Młodzieży, które mogłyby się odbyć w Polsce w 2015 r. Dodał, że na razie nie ma odpowiedzi Watykanu. Bp Polak podkreślił, że przygotowaniem ŚDM zajmuje się Papieska Rada ds. Świeckich, a oficjalne ogłoszenie kolejnego ich organizatora odbędzie się w 2013 r. podczas ŚDM w Rio de Janeiro.

czwartek, 12 lipca 2012

Barnaby Joyce: O kłamstwach i złudzeniach Julii Gillard

Senator Barnaby Joyce. Fot. Bidgee (Wikimedia Commons)
Na szczycie G20 – przywódców 19 najlepiej rozwiniętych gospodarczo państw świata i Unii Europejskiej, który odbył się w drugiej połowie czerwca w Los Cabos w Meksyku , premier Australii Julia Gillard wzywała borykające się z kryzysem ekonomicznym państwa europejskie, aby wzorowały się na australijskim doświadczeniu i obrały tzw. „Australian Way” w polityce fiskalnej.
 Wypowiedzi Gillard zaszokowały australijskich liderów biznesu, uczestniczących w szczycie i spotkały się z oburzeniem mediów australijskich oraz polityków opozycji w kraju. The Daily Telegrph określił ton przemówienia Gillard jako szowinistyczny a   skarbnik w gabinecie cieni, Joe Hockey powiedział, że pouczanie światowych przywódcow, co mają robić świadczy o wysokim poziomie arogancji Julii Gillard i jej skarbnika Wayne Swan’a, zwlaszcza,że bardzo dobry stan gospodarki Australii rządząca obecnie Partia Pracy oddziedziczyła po rządzie Johna Howarda, a słowa lekcji dla liderów europejskich padają w przeddzień wprowadzenia w Australii największego na świecie podatku od CO2.

Barnaby Joyce, lider Nationals w Senacie, 21 czerwca opublikował specjalny komentarz w Canberra Times. Prezentujemy go w luźnym tłumaczeniu Włodzimierza Wnuka.



O kłamstwach, przeklętych kłamstwach i złudzeniach

Myślę, że pouczanie przez Julię Gillard całego świata podczas konferencji  G20 w Meksyku na temat ekonomicznych osiągnięć Partii Pracy, mieszczą się w rejonie pomiędzy zaambarasowaniem a złudzeniem.
Pod rządami Partii Pracy osiągnęliśmy kolejne cztery największe deficyty w historii tego kraju, najwyższy dług i trzy razy podwyższaliśmy maksymalnie dopuszczalne roczne zadłużenie budżetu.
Obecnie pani Gillard i pan Swan twierdza, ze to, co działo się w erach permu i prekambru, kiedy pokłady węgla odkładały się 300 milionów lat temu, a pokłady rudy żelaza o 300 milionów lat wcześniej - jest ich zasługą, gdyż chwalą się stanem australijskiej ekonomii.  
Bowiem to właśnie te dwa związki chemiczne, jeden - diabelski, jakoby szkodliwy węgiel, a drugi odpowiedzialny za masowe emisje dwutlenku węgla, podczas zamiany rudy na stal w Chinach, dały nam pomyślność gospodarczą, gdy cena tony koksu podskoczyła z 50 do 300 dolarów za tonę, a rudy z 40 do 160 dolarów za tonę.

środa, 11 lipca 2012

Australijscy naukowcy sfotografowali pojedynczy atom

Cień rzucany przez atom.
Fot. Griffith University
Naukowcy z australijskiego Griffith University jako pierwsi na świecie sfotografowali cień rzucany przez pojedynczy atom.
Chcieliśmy sprawdzić, ilu atomów trzeba, by rzucić cień. Wykazaliśmy, że wystarczy jeden - podkreśla prof. Dave Kielpinski z uniwersyteckiego Centrum Dynamiki Kwantowej w Brisbane. Artykuł pt. "Obrazowanie absorpcyjne pojedynczego atomu", który ukazał się w piśmie Nature Communications, stanowi podsumowanie 5 lat badań Kielpinskiego i doktora Erika Streeda.
Chcąc wykonać fotografię, akademicy musieli dysponować mikroskopem o bardzo wysokiej rozdzielczości. Dzięki niemu cienie stały na tyle ciemne, by w ogóle dało się je dostrzec.
Podczas eksperymentów do pułapek trafiały jony iterbu. Wystawiano je na oddziaływanie fali świetlnej o określonej częstotliwości. Cień padał wprost na detektor, przez co aparat cyfrowy mógł wykonać jego zdjęcie.
Gdybyśmy zmienili częstotliwość światła padającego na atom zaledwie o jedną część na miliard, obraz nie byłby już widoczny - wyjaśnia Kielpinski.
Streed dodaje, że zdjęcie to klucz do prawdziwego sukcesu, bo dzięki niemu można potwierdzić tezy fizyki atomowej, a także usprawnić obliczenia kwantowe. Na tym jednak nie koniec. Skoro jesteśmy w stanie przewidzieć, jak ciemny powinien być pojedynczy atom (lub inaczej mówiąc, ile światła powinien pochłonąć, tworząc cień), umiemy stwierdzić, czy mikroskop osiągnął maksymalny dopuszczany przez fizykę kontrast. To bardzo istotne, jeśli chce się oglądać bardzo małe i delikatne próbki biologiczne, takie jak nici DNA, gdzie ekspozycja na zbyt dużą dawkę UV lub promieni rentgenowskich mogłaby uszkodzić materiał.

Anna Błońska
Kopalnia Wiedzy.pl

wtorek, 10 lipca 2012

Historyczny triumf biało-czerwonych w siatkówce

Polski zespół cieszy się zwycięstwem w Lidze Światowej
 po meczu z drużyną USA. Fot. PAP/EPA
Polscy siatkarze po raz pierwszy w historii zwyciężyli w rozgrywkach Ligi Światowej. W niedzielnym finale w Sofii pokonali mistrzów olimpijskich Amerykanów 3:0 (25:17, 26:24, 25:20) - donosi korespondentka PAP ze stolicy Bułgarii.

Polska: Piotr Nowakowski (8), Michał Winiarski (9), Bartosz Kurek (15), Zbigniew Bartman (16), Łukasz Żygadło (2), Marcin Możdżonek (2) i Krzysztof Ignaczak (libero) oraz Grzegorz Kosok (5), Michał Ruciak (2).
USA: Matthew Anderson (8), Sean Rooney (2), David Lee (4), Donald Suxho, Russell Holmes (7), Clayton Stanley (15) i Richard Lambourne (libero) oraz William Priddy (5), David McKenzie, Paul Lotman (1), Brian Thorton.
Trener Polaków Andrea Anastasi przed meczem przestrzegał, że psychologiczną przewagę mają Amerykanie, którzy ten turniej wygrali już cztery lata temu. Biało-czerwoni do finału awansowali po raz pierwszy. "Dlatego musimy podejść do meczu z należytą skromnością" - powiedział Włoch.
Jego zawodnicy zagrali jednak bez kompleksów i odnieśli pewne zwycięstwo. W turnieju finałowym nie przegrali żadnego spotkania, a dwa sety oddali tylko Brazylijczykom na inaugurację.
W pierwszym secie finału Polacy całkowicie zdominowali rywali. Prowadzili od samego początku, a do wyrównania doszło tylko raz (9:9). Chwilę później, po bloku, na boisko upadł Marcin Możdżonek. Kapitan drużyny doznał urazu stawu skokowego i już do gry nie wrócił. Zastąpił go Grzegorz Kosok, który podołał zadaniu.

poniedziałek, 9 lipca 2012

Aga gra

Mistrzyni i wicemistrzyni Wimbledonu w 2012 r.
Fot: PAP/EPA
Agnieszka Radwańska – „Aga” jak ją nazywają w Londynie, została wicemistrzynią Wimbledonu w 2012 r. To wielki sukces 23-letniej polskiej tenisistki. To także sukces Polski i tenisa.

Przy okazji przypomina się, że w 1937 r. Jadwiga Jędrzejowska także była wicemistrzynią Wimbledonu (przegrała z Amerykanką Dorothy Round, prowadząc w trzecim secie 4:1).
Jest to zwycięstwo tenisa, bowiem Agnieszka przypomniała, że tenis jest także grą, w której liczy się taktyka a nie tylko siła uderzeń specjalnie dostosowanymi rakietami. Tenis bowiem jest jakby połączeniem gry „w karty” z lekkoatletyką. Ale obecnie dzięki coraz to technicznie lepszym rakietom i twardej nawierzchni rośnie siła uderzeń a maleje inteligencja gry. W latach 1950-70 do szczytu wyników dochodzili tenisiści po trzydziestce, bowiem wówczas stawali się świetnymi taktykami. Dziś w tym wieku nieraz zaczynają przechodzić na emeryturę. Młodsi biją ich tenisem a la „bum bum.”
Tenis siłowy reprezentuje Syrena Williams (USA), która pokonała polską tenisistkę, i która jest cięższa od Agnieszki prawie o 20 kilogramów. Jej tenis opiera się na silnych serwach (prawie na poziomie mężczyzn) i mocnych uderzeniach, jeśli jest w dobrym nastroju i wszystko jej wychodzi. Amerykanka wygrała 13 wielkoszlemowych turniejów i była zdecydowaną faworytką. Co sprawdziło się w praktyce!

niedziela, 8 lipca 2012

Koncert w hołdzie Irenie Sendlerowej

Irena Sendler (1910-2008), Polish social worker and activist, Righteous Among the Nations. Fot. Mariusz Kubik
Na czwartek 5 lipca wieczorem zaprosiły mnie ambasady Polski i Izraela, które - korzystając z wielu sponsorów - zorganizowały premierę widowiska pt. "Irena's Song - a ray of light through the darkness". Prapremiera odbyła się 3 lata temu w Polsce. Był to hołd oddany Irenie Sendler (z domu Krzyżanowskiej), skromnej polskiej kobiecie, która w ciągu półtora roku pomogła ocalić dwa i pół tysiąca dzieci żydowskich, większość z nich szmuglując z warszawskiego getta. Oczywiście, nie byłoby to możliwe bez odważnej decyzji Matyldy Getter, naczelnej matki przełożonej prowincji warszawskiej Zgromadzenia Sióstr Franciszkanek Rodziny Maryi, która zobowiązała się przyjąć każde dziecko przemycone z getta.

sobota, 7 lipca 2012

Mecz Radwańskiej o najwyższą stawkę

Agnieszka Radwańska (L) podczas
spotaknia z Polonią w Sydney
w styczniu b.r. Fot.K. Bajkowski
Wyjątkowe wydarzenie w polskim tenisie - najlepsza polska rakieta, Agnieszka Radwańska zmierzy się dzisiaj w finale wielkoszlemowego turnieju tenisowego rozgrywanego na trawiastych kortach Wimbledonu z Amerykanką Sereną Williams, nazywaną "tenisową królową".

Dla Wiliams to walka o 14. wielkoszlemowy tytuł. Polka po raz pierwszy bierze udział w finale Wielkiego Szlema. Zwycięstwo da jej prowadzenie w rankingu tenisistek i 1,84 mln dolarów premii. Byłoby to największe osiągnięcie w historii polskiego tenisa od 75 lat.
 Poprzednio tej sztuki dokonała Jadwiga Jędrzejowska.
. Jeśli Polka poniesie porażkę, będzie numerem dwa na świecie.

W Australii  bezpośrednią transmisję telewizyjną z tego pojedynku przeprowadzi Kanał 7 dzisiaj  od 23.00 do 4.00.

Wimbledon to najstarszy i najbardziej prestiżowy turniej na świecie. Triumf w nim jest marzeniem niemal każdego tenisisty, ze względu na najbardziej nieobliczalną z nawierzchni, która często sprawia kłopoty najlepszym.
kb/BumerangMedia/PolskieRadio/onet.pl

Dziś inauguracja książki "Moja Emigracja"

W imieniu twórców, jurorów konkursu literackiego oraz autorów komentarzy i wszystkich osób zaangażowanych przy realizacji projektu „Moja Emigracja” mamy przyjemność ogłosić, ze książka "Moja Emigracja" jest już dostępna w sieci.
"Oto przed Państwem zbiór bardzo osobistych świadectw będących zapisem doświadczeń osób, które wiatr dziejów lub oka życiowych cyklonów wywiały na Antypody. Ich lektura nie pozostawi czytelnika obojętnym – szczególnie tego, który albo doświadczył emigracji, albo kiedykolwiek z jej zamiarem się nosił. Dla osób, które z nią się zmierzyły, przeżywanie jej skutków stało się nieodłączną częścią emocjonalnych rytuałów, o których tak udatnie piszą autorzy zawartych w tym zbiorze wspomnień." (Janusz Wróbel)

Oto fragment zwycieskiego utworu Mariana Brzezińskiego: "Status nasz zmieniał się z biegiem czasu. Najpierw nazywano nas “Aliens” potem “Foreigners” i “Migrants”, następnie “New Commers”, “New Australians” i wreszcie “Ethnics”. Nie wiem czym, ale wiem, kim teraz jesteśmy."

Pierwsze strony książki (włącznie ze spisem treści) można zobaczyć w formie e-booka:
Samą książke można zakupić w Bookstore na http://www.favoryta.com/ (wersja ang) już od dziś. Książka ma 374 strony, jest dwujęzyczna. Mamy wielką nadzieję, że będzie interesującą lekturą dla każdego Czytelnika.
Kasia Wasilewska
_________________________
Bumerang Polski był patronem medialnym konkursu, którego zwieńczeniem jest książka "Moja Emigracja". Wiecej o tym konkursie pod etykietą: Konkursy.

czwartek, 5 lipca 2012

Klęska, czyli sukces

fot. Piotr Drabik
Kiedy zaczynały się mistrzostwa piłkarskie w Polsce i na Ukrainie, postanowiłem sobie, że będę się dobrze bawił i będę dumny. Dumny z tego, co się udało nam zrobić i z tego, że inni to zobaczą. I udało się, zarówno jeżeli chodzi o powody do dumy i zabawę. Szczególnie dobrze bawili się goście.
Wszystko jednak się kończy, szczególnie szybko mija to, co dobre. Ostatni mecz półfinałowy w Polsce był w czwartek, a już dnia następnego była konferencja prasowa Jarosława Kaczyńskiego. Jeszcze rankiem, w jednej ze stacji telewizyjnych, dziennikarze zapowiadający tę konferencję wymieniali się opiniami, że nawet Jarosław Kaczyński nie jest wstanie doszukać się negatywów w minionych trzech tygodniach święta piłkarskiego, ale cóż – geniusz Prezesa jest niedościgniony, a myśl przebogata. Pan prezes wystąpienie zakończył zdaniem, że Euro2012 to klęska.
Klęska ma wynikać z tego, że mistrzostwa nie przyniosły skoku cywilizacyjnego (Prezes nie określił, do jakiej cywilizacji), a dróg nie zbudowano tyle co trzeba. Więc, panie, klęska. Miało być 4000 kilometrów, było gotowe tylko 600. Przy tych 7 (siedmiu) kilometrach oddanych za czasów rządów ciemno oświeconej IV RP to rzeczywiście nic. Na odniesienie się do reszty – organizacji, atmosfery, opinii Polaków i turystów zagranicznych, a przede wszystkim opinii mediów o Euro2012 w Polsce – Kaczyńskiemu czasu zbrakło.

środa, 4 lipca 2012

Prawdopodobnie największe odkrycie naukowe XXI wieku




Chyba – mamy go. Jesz­cze nie ma pew­no­ści, ale już się naukowe media roz­pa­liły do bia­ło­ści. Pół roku temu w CERN już ska­kali z rado­ści, ale entu­zjazm oka­zał się przed­wcze­sny; teraz mamy nie­za­leżne potwier­dze­nie odkry­cie z dwóch źró­deł po obu stro­nach oce­anu. Praw­do­po­do­bień­stwo błędu jesz­cze jest, ale zni­kome. Ktoś zła­mał embargo, bo wia­do­mość miała się uka­zać dopiero w środę, ale przy­znam, że to rozumiem.Od czter­dzie­stu lat szu­kano tego prze­dziw­nego tworu, bozonu Hig­gsa, zwa­nego także boską cząstką. Bez jej ist­nie­nia naj­waż­niej­sza teo­ria współ­cze­snej fizyki, tzw. model stan­dar­dowy – byłby do wyrzu­ce­nia. Uczeni w grun­cie rze­czy nie wie­dzie­liby o świe­cie nic. On musiał ist­nieć – tyle, że udo­wod­nie­nie jego ist­nie­nia wyma­gało nie­praw­do­po­dob­nie pre­cy­zyj­nych doświad­czeń z uży­ciem urzą­dzeń o nie­wy­obra­żal­nych dla laika roz­mia­rach i mocach, jak Wielki Zder­zacz Hadro­nów czy ame­ry­kań­ski Tevatron.
No i - jest. Dziś donie­śli o tym odkry­ciu jed­no­cze­śnie uczeni ame­ry­kań­scy (wła­snie ci od Teva­tronu – który aku­rat został ze względu na ogromne koszta eks­plo­ata­cyjne… zamknięty; ale swoje zdą­żył zro­bić i dane zebrał) i ich kole­dzy z genew­skiego CERN. Obli­cze­nia i doświad­cze­nia obu zespo­łów pięk­nie się uzu­peł­niają i dają nie­mal pew­ność, że nie zoba­czy­li­śmy kolej­nego artefaktu.
Posta­ramy się o tym napi­sać sze­rzej. To jest naprawdę strasz­li­wie ważne odkry­cie, o kolo­sal­nej wręcz donio­sło­ści filo­zo­ficz­nej. Oka­zuje się, mówiąc pate­tycz­nie, że rozu­miemy Wszech­świat; wszystko się zga­dza, wszystko pasuje. Miło mi, że infor­mu­jemy o tym jedni z pierw­szych. Jeśli rzecz się potwier­dzi – od jutra żyjemy w innym, bar­dziej kom­plet­nym i logicz­nym świe­cie. Cuda prze­stają nam być potrzebne – jesz­cze bardziej.
Nobel jest za to – muro­wany. Tylko dla kogo?

Bogdan Miś (3.07.2012)
Studio Opinii

Więcej: Naukowcy odnaleźli boską cząstkę?
 Boska cząstka? Fizycy tak nie mówią

Teatralne popołudnie z poezją ks. Twardowskiego

wtorek, 3 lipca 2012

Prezydent i premier podziękowali Polakom i piłkarzom za Euro 2012

 - To było wspaniałe widowisko, widać po grze, że warto dominować w środku pola - mówił prezydent Bronisław Komorowski po niedzielnym meczu finałowym Euro2012, w którym Hiszpania zwyciężyła z Włochami 4:0 , zdobywając tym samym  ponownie mistrzostwo Europy.
 Wczoraj w ogrodach Pałacu Prezydenckiego prezydent i premier spotkali się z okazji zakończenia Euro 2012 z piłkarzami polskiej reprezentacji, przedstawicielami miast, w których odbywały się mecze oraz wolontariuszami turnieju.



"Chcę wyrazić - mam nadzieję - przekonanie wszystkich, że daliśmy radę, że udźwignęliśmy to piękne, ale wielkie zadanie. Możemy dziś myśleć z dumą o Polsce, którą zobaczyła Europa, zobaczył świat i zobaczyli Polacy" - powiedział Komorowski.
Polska - ocenił prezydent - zaprezentowała się jako kraj ludzi gościnnych, pogodnych, chcących i potrafiących się cieszyć. "Pokazaliśmy światu Polskę dążącą ku nowoczesności" - zaznaczył Komorowski .

niedziela, 1 lipca 2012

Dwutlenek węgla opodatkowany



Od 1 lipca czyli od dzisiaj  w Australii wchodzi w życie  kontrowersyjny  podatek od emisji dwutlenku węgla. Zapłacą go największe koncerny kraju , ale odczuje to każdy w swojej kieszeni. Spodziewany jest generalny  wzrost cen . Uważa się, że każde gospodarstwo domowe będzie musiało wydawać o 10 dol. tygodniowo więcej, ale osoby o niskich dochodach otrzymają  rekompensatę rządową. 

- To zwyczajna niedziela, gdy Australijczycy zajmują się swoimi sprawami. Ale to także dzień w którym zabezpieczyliśmy naszą przyszłość; przyszłość czystej energetyki . Ludzie sami będą mogli to ocenić. – powiedziała wczoraj premier  Julia Gillard zagorzała zwolenniczka walki ze zmianami klimatu.