Przeciętny śmiertelnik zawsze kochał igrzyska. I te, gdy na śmierć i życie walczyli z sobą gladiatorzy. I te podczas których Rzymianie rzucali pierwszych chrześcijan na żer dzikich zwierząt. Polska, Polacy jeszcze nigdy w swojej historii nie byli gospodarzami takich igrzysk jak Euro 2012. Jeszcze nigdy na polskich lotniskach nie wylądowały tak supernowoczesne samoloty. Jeszcze nigdy w tym samym miejscu i w tym samym czasie nie znalazło się tylu światowych rekinów finansowych. Jeszcze nigdy nie przyjechało do tej części Europy tyle piłkarskich gwiazd, (którym – odnotujmy – towarzyszą piękne gwiazdy i gwiazdeczki – żony lub narzeczone).
Polska i Ukraina przez cztery tygodnie będą na ustach całego świata. Jeszcze nigdy nie byliśmy tak blisko świata. To jest dla nas święto i okazja. Aby jej nie stracić nie wystarczy paradować z biało-czerwoną. Często patriotyzm piłkarski przeradza się w nienawiść. Ci wszyscy, których uniesie złość z niekorzystnego wyniku lub niechęci do państwa, które reprezentuje ta czy inna drużyna, prawdziwy wyraz patriotyzmu mogą dać w jedyny sposób. Dżentelmen bije brawo każdemu. Przegranym i wygranym. Łatwo powiedziane i trudne do spełnienia. Ale przecież Polak potrafi.
Być patriotą – to nie znaczy wymachiwać na prawo i lewo biało-czerwoną. Niech trzepocze na wietrze. Nie zbrukajmy jej chamstwem i nienawiścią. Przed kamerą i okiem dziennikarskim nic się nie ukryje. Każdy gest agresji, szowinizmu, ksenofobii, antysemityzmu i innych „anty” zostanie pokazany światu. Zostanie nawet zwielokrotniony. I będzie naszą narodową przegraną. Nawet wtedy gdybyśmy cudem zdobyli mistrzostwo Europy. Przed nami super igrzyska. Możemy je wygrać nie tylko na boisku.
Jerzy Klechta
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy