Praktycznie od początku Euro2012, a właściwie dłużej żyjemy pod presją oczekiwania na przemarsz, manifestację czy też pochód rosyjskich kibiców przez Warszawę. Ma się on odbyć dziś, w rocznicę święta państwowego Federacji Rosyjskiej, upamiętniającego rozwiązanie Związku Radzieckiego (Sowieckiego, jak chcą niektórzy…) – czyli upadku komunizmu w jego kolebce.
Marsz przedstawiany jest jako apokalipsa i manifestacja… no, właśnie czego? Polscy „patrioci” obawiają się, że Rosjanie w dniu upadku ZSRR będą manifestować przywiązanie do symboli komunistycznych, sierpa i młota, co już jest kuriozalne. Marsz ma się odbywać w cieniu czerwonych sztandarów, a Rosjanie mają Polaków prowokować – także na samym Stadionie Narodowym, gdzie dziś wieczorem rozgrywany jest mecz reprezentacji Polski i Rosji. Prowokacje mają ponoć polegać na puszczaniu papierowych samolocików i podpalaniu ich, co ma nawiązywać wiadomo do czego…
Aby nas Rosjanie nie prowokowali, to koniecznie musimy im przypominać, co krok, co w Polsce jest niedozwolone. Wyraźnie i dobitnie. Polska demokracja przecież nie może narazić się na despekt i zagrożenia koszulkami z sierpem i młotem, lub, co gorsza, artefaktami Lenina, kiedy był dzieckiem. Czynić to musiał nawet polski ambasador w Moskwie, aby przypadkiem ci, którzy to zamierzali, do Polski nie przyjechali.
W Polsce, kraju miłującym demokrację i prawo do wolności wyrażania opinii kombinowano, jak zakazać marszu. Nie dało, się, ponieważ prawo jest prawem, a Rosjanie robią perfidnie wszystko, aby zamazać niecne intencje. Złożyli kwiaty pod tablicą na Pałacu Prezydenckim upamiętniającym tragicznie zmarłych w katastrofie smoleńskiej, a sami kibice złożyli wieniec, ozdobiony rosyjskim i polskim szalikiem pod pomnikiem Powstania Warszawskiego. Nie dość tego – ukrywając swoje prawdziwe oblicza postanowili nie wnosić na stadion swojej tradycyjnej flagi, na której kibice ze Smoleńska umieszczają nazwę swojego miasta. Co za maskirowka prawdziwych intencji!
Nie dajmy się zwieść. ONI coś wymyślą. Przecież nie może tak być, że po 23 latach od zakończenia dominacji Kremla nad Polską zwykły, tradycyjny przedmeczowy marsz fanów rosyjskiej zbornej nie ma na celu prowokacji i nie jest szerszym planem politycznym Putina zniewolenia Polski, pardon – Polszy… Wie o tym Ewa Stankiewicz.
Ewa Stankiewicz i jej stowarzyszenie Solidarni 2010 przygotowali się na Euro2012 jak nikt. Między innym wydrukowali ulotki, plakaty, bannery, na których informują, także w języku rosyjskim, że polski prezydent został 10 kwietnia 2010 roku zamordowany. W Smoleńsku, w Rosji – czytaj – przez Rosjan. I z takim niewinnym przesłaniem p. Ewa z gromadką swoich zwolenników zamierza stanąć dziś przed Stadionem Narodowym na Saskiej Kępie, aby godnie przyjąć marsz Rosjan, nadciągający Mostem Poniatowskiego. Motywy naszej „niezależnej dziennikarki” są czyste i jasne, co przedstawiła w wywiadzie dla jednego z portali, także oczywiście niezależnego. Otóż zamierza przypomnieć, że Władimir Putin, prezydent, jest powiązany ze światowym terroryzmem, a poza tym duża część maszerujących Rosjan to oczywiści prowokatorzy rosyjskich służb, a jak nie – to pospolici bandyci.
Euro2012, jak na razie, w Polsce udaje się znakomicie. Incydenty bandyckie, czy rasistowskie są marginesem. Mniejszym, niż się spodziewały polskie służby. Polacy i goście bawią się doskonale. Dla niektórych – za dobrze. W jednym z tygodników ukazał się rysunek, w którym przeciwstawiono Polskę „fajną”, jaką dziś mamy przy okazji Euro2012, Polsce „tajnej”, pełnej zdrad, spisków i zamachów. To ta Polska, do której należy Ewa Stankiewicz. Kraj podejrzeć, szarych sieci, prowokacji. Dla nich dzisiejszy mecz to nie piłka nożna, sport. To powtórka z roku 1920, Bitwy Warszawskiej…
Dziś prowokacji, przed meczem dwóch nacji, które naturalnie powinny do siebie lgnąć, do meczu przyjaźni, mogą dokonać tylko ludzie o mentalności Ewy Stankiewicz.
Azrael Kubacki
Studio Opinii
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy