Media, politycy, emeszety, prokuratury, internetowe blogi, fora i mnóstwo różnych ludzi luzem zajmuje się dziś z oburzeniem kilkoma paskudnie brzmiącymi zdaniami wygłoszonymi przez panów prezenterów-celebrytów Wojewódzkiego i Figurskiego. Panowie, jak wiadomo, wywołali nieduży polsko-ukraiński skandal, gadając głupoty o Ukrainkach*. Teraz się kajają i tłumaczą, ze to były tylko takie fajne żarciki. Satyra bez nienawiści i ksenofobii. Ktoś się czepia, mówią, chce wprowadzić do satyry cezurę, a to już prosta droga do zahamowania wolności słowa w naszym pięknym kraju.
Cała ta niesmaczna historia stanowi tylko wierzchołek góry lodowej. Jest to, niestety, góra chamstwa, które od jakiegoś czasu w przestrzeni publicznej tolerujemy, produkujemy i bierzemy za nie pieniądze. Względnie płacimy pieniądze.
Pierwszy raz spostrzegłam to zjawisko lata temu w telewizyjnym programie literackim. O paradoksie – w programie o książkach… Dwaj panowie i pani przynosili do studia nowości wydawnicze. Mało jeszcze wtedy znana krytyczka – dziś autorytet i celebrytka w jednej osobie – prezentowała zadziwiająco złe maniery, a chwilami wręcz grubiaństwo. Najwidoczniej zostało to zauważone i odnotowane pozytywnie, bo stacja owa zaangażowała ją niebawem do prowadzenia teleturnieju, w którym rolą prowadzącego było gnojenie ludzi, upokarzanie, brutalne udowadnianie im jak są głupi.
Telewizja jest w dużej mierze odbiciem samego życia. Ktoś chyba doszedł do wniosku, że chamstwo jest fajne.
Po jakimś czasie pojawiło się o wiele więcej programów opartych na chamstwie i prymitywnych zachowaniach – podglądacki „Big Brother”, mnóstwo konkursów, w których jury upokarza coraz to nowe zastępy chętnych – tańczących, śpiewających, gotujących i tak dalej.
Chamstwo w czystej postaci wkroczyło do seriali, codziennej strawy duchowej rodaków – już nie mówię o modelowych „Kiepskich” (Andrzej Grabowski czyli Ferdek Kiepski wyznał w jakimś wywiadzie, że ku swemu przerażeniu naprawdę został idolem wielu widzów – właśnie jako ten prymitywny cham). Ale wejrzyjmy choćby w przesłodki serial „M jak miłość” - tu już realizatorzy chyba sami nie widzą, jak serialowe postacie na siebie krzyczą, jak się do siebie zwracają, jak zachowują, jak nie potrafią normalnie ze sobą rozmawiać.
Nie tylko telewizja jest odbiciem samego życia. Samo życie odwzorowuje telewizję. Sprzężenia zwrotne szaleją. Dzieci wrzeszczą na rodziców, rodzice wrzeszczą na dzieci i na siebie nawzajem, politycy – szkoda gadać, ze scen, ekranów i kart książek wylewają się potoki chamstwa, rzeki chamstwa, oceany chamstwa.
Nie jestem ja niewinną stokrotką, która gubi płatki, kiedy się przy niej rzuci mięsem. Ponad trzydzieści lat pracy w telewizji – w programie, nie w biurze – uodporniło mnie na wiele. Więc żeby nie było, ze jakaś pruderia czy coś.
Chamstwo, wokół nas jest emanacją jakiejś irracjonalnej nienawiści, którą mamy w środku. Jest przerażające.
W polityce chamstwo obejmuje też kłamstwo. Kłamstwo bez zmrużenia oka. Mówienie ludziom nieprawdy dla odniesienia korzyści politycznej. Szczególnie mnie to złości, kiedy jeżdżę po Polsce i widzę jak się zmienia ten „kraj w upadku”.
O tym, co stało się z pojęciem honoru litościwie zmilczę.
Chamstwo, niestety, dobrze się sprzedaje. Taka na przykład telewizja – medium o największej sile bezpośredniego oddziaływania – boi się śmiertelnie jednej rzeczy: że jej się telewidz wyłączy. Powstało nowe kuriozalne kryterium dla wypowiedzi politycznych: mają być interesujące. Czy może zabawne?… Załamałam się na dobre kilka lat temu, kiedy poważny publicysta i decydent TVN24, a więc kanału stricte politycznego, powiedział o długim exposé premiera Tuska obejmującego władzę – że było nudne.
No tak, Tusk mało ma talentów komika, satyryka, kabareciarza i zacieszacza. Ale czyż za to mu płacimy, żeby nas gilgotał żarcikami?
Rola dziennikarzy w zwalczaniu prymitywizmu, brutalności, chamstwa i braku sensu mogłaby być nieprzeceniona. Ino oni nie chcą chcieć.
Monika Szwaja
Studio Opinii
*) W ostatnich dniach w porannym programie radia Eska Rock jego prezenterzy - Jakub Wojewódzki i Michał Figurski rozmawiali o jednym z meczów reprezentacji Ukrainy rozegranym podczas Euro 2012. Wojewódzki mówił m.in., że "zachował się jak prawdziwy Polak" i "wyrzucił swoją Ukrainkę". Figurski dodał: "Ja po złości jej dzisiaj nie zapłacę" oraz: "Powiem ci, że gdyby moja była chociaż odrobinę ładniejsza, to jeszcze bym ją zgwałcił".
Przeciw wypowiedziom Figurskiego i Wojewódzkiego zaprotestowało ukraińskie MSZ, które zażądało przeprosin. Rada Etyki Mediów uznała radiowe wypowiedzi Figurskiego i Wojewódzkiego nt. Ukrainek za przejaw ksenofobii, rażące chamstwo i typową mowę nienawiści.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy