sobota, 19 maja 2012
220 lat temu: Wojna z Rosją w obronie Konstytucji 3 Maja
"A że Rzeczpospolita podbita i w rękach swych ciemiężycielów moc całą mająca, własnymi się z niewoli dźwignąć nie może siłami, nic jej innego nie zostaje, tylko uciec się z ufnością do wielkiej Katarzyny, która Narodowi Sąsiedniemu przyjaznemu i sprzymierzonemu z taką sławą i sprawiedliwością panuje” – pisano w akcie konfederacji targowickiej, którą zawiązali polscy magnaci 27 kwietnia 1792 r. w Petersburgu. Konfederaci zapowiadali podjęcie przez Rosję „sojuszniczej” interwencji w Polsce.
Uchwalenie konstytucji 3 maja 1791 r., która formalnie zrzucała protektorat rosyjski nad Polską i zmniejszała wpływy polityczne magnaterii na zarząd kraju spotkało się z protestem prorosyjskiego obozu magnackiego.
Przeciwnicy reform, ze Stanisławem Szczęsnym Potockim i Sewerynem Rzewuskim na czele, zmierzali do unieważnienia Ustawy Rządowej. W tym celu zwrócili się o pomoc do carycy Katarzyny II, a następnie - powołując się na jej gwarancję – zawiązali konfederację targowicką.
Targowiczanie argumentowali, że - ze względu na nieudolne panowanie Stanisława Augusta określanego mianem „despoty” - w Polsce nie szanuje się wolności i praw szlacheckich, czego dowodem jest zniesienie liberum veto i wolnej elekcji.
Przywódcy konfederacji (jej marszałkiem został Stanisław Szczęsny Potocki, a władzę nad wojskiem sprawowali Franciszek Ksawery Branicki i Seweryn Rzewuski) uzgodnili z carycą, że po dotarciu do Polski, przy ochronie Rosjan, ogłoszą jej akt w miejscowości Targowica nad Siniuchą w południowo-wschodniej części Rzeczypospolitej.
Dokument miał zostać wydany pod nieprawdziwą datą – 14 maja. Zadaniem konfederatów było także zachęcanie polskich dowódców do odwrócenia się od króla Stanisława Augusta. „Apele popierali groźbami i obietnicami awansów, zaszczytów i innych dobrodziejstw, w zamian za niestawianie oporu ich sojusznikom, Rosjanom” – pisał Piotr Derdej („Zieleńce-Mir-Dubienka 1792”).
Sytuację Polaków pogarszał fakt, że dowództwo uzyskiwało sprzeczne informacje o zamiarach wroga. Polski poseł w Petersburgu Antoni Deboli pisał, że społeczeństwo rosyjskie było nieprzychylne wojennym planom carycy, a konfederatów witano w Rosji bez entuzjazmu. „Nikomu publiczność nie dawała obficiej imienia zdrajców, jak tym ichmościom, pospólstwo nawet na rynku o nich rozmawia i nazywa ich zdrajcami” – donosił.
Społeczeństwo polskie, ufne w możliwości bojowe rodzimej armii, nie zdawało sobie sprawy z zagrożenia rosyjską interwencją. Na dwa tygodnie przed wojną entuzjazm i pewność siebie towarzyszyły także królowi Stanisławowi Augustowi. 3 maja 1792 r., tydzień po zawiązaniu Targowicy, podczas przedstawienia sztuki Juliana Ursyna Niemcewicza „Kazimierz Wielki” w Warszawie monarcha obiecał, że w przypadku ewentualnego konfliktu z Rosją osobiście stanie do walki. „Stanę i wystawię się” – wykrzyknął spontanicznie.
18 maja 1792 r. ambasador rosyjski Jakow Bułhakow wręczył polskim władzom notę obwieszczającą interwencję, którą określono mianem „przyjacielskiej, sąsiedzkiej pomocy” prowadzącej do obrony wolności i przywrócenia legalnej władzy w Polsce.
Tego samego dnia w liczbie 98 tys. wojsko rosyjskie przekroczyło granice Rzeczpospolitej. Od południowego wschodu Polskę zaatakował korpus dowodzony przez gen. Michaiła Kachowskiego, z kolei od północnego wschodu siły znajdujące się pod komendą gen. Michaiła Krieczetnikowa. Pod względem liczebności, uzbrojenia, a także doświadczenia bitewnego, wojsko polskie w obronie Konstytucji 3 Maja znacznie ustępowało armii rosyjskiej - liczyło ok. 60 tys. (z czego niemal połowę stanowiła armia rezerwowa).
Naczelne dowództwo nad wojskiem sprawował Stanisław August; frontem ukraińskim dowodził ks. Józef Poniatowski, a wojskami na Litwie ks. Ludwik Wirtemberski (po odkryciu jego zdrady zastąpił go gen. Józef Judycki).
Wobec nie udzielenia militarnej pomocy przez Prusy, z którymi w 1790 r. Rzeczpospolita zawarła układ sojuszniczy, celem wojsk polskich było opóźnianie pochodu armii rosyjskiej w kierunku Warszawy. Do większych bitew doszło w czerwcu pod Mirem i pod Zieleńcami (na pamiątkę zwycięstwa król ustanowił Order Virtuti Militari). W lipcu Polacy stoczyli z czterokrotnie większymi siłami rosyjskimi ciężki, nierozstrzygnięty bój pod Dubienką. W walkach wsławił się bohater amerykańskiej wojny o niepodległość Tadeusz Kościuszko.
Od 19 czerwca, na mocy decyzji Straży Praw, Stanisław August prowadził negocjacje w sprawie przerwania działań zbrojnych z Rosją za pośrednictwem Bułkahowa, który – pomimo wojny – nie opuścił polskiej stolicy. Król „zdecydowany był szukać kompromisu z Katarzyną II, łudząc się, że osiągnie się go sprawą następstwa tronu polskiego dla jej wnuka, Konstantego” – wyjaśniał Jerzy Michalski („Stanisław August Poniatowski”).
W sytuacji wojskowej przewagi Rosjan, ponaglany przez carycę, Stanisław August uznał dalszy opór za bezcelowy. 23 lipca przedstawił rosyjskie ultimatum na naradzie Straży Praw zwołanej na Zamku Królewskim. Za jego przyjęciem opowiedziało się siedem osób. Był wśród nich podkanclerzy koronny Hugon Kołłątaj, który ponaglał króla: „Dziś jeszcze, Miłościwy Panie, przystąpić potrzeba do konfederacji targowickiej, nie jutro; każdy moment jest drogi, bo krew Polaków go oblewa”. Pięciu uczestników zebrania, w tym m.in. marszałek sejmu Stanisław Małachowski i Kazimierz Nestor Sapieha głosowało za kontynuowaniem wojny.
Po uzyskaniu zapewnienia o zachowaniu przez Rosję integralności terytorialnej Rzeczpospolitej, mając nadzieję na uratowanie choć części reform Sejmu Czteroletniego, król zadecydował o zakończeniu działań zbrojnych, zgłaszając akces do konfederacji.
W wyrazie sprzeciwu wobec jego decyzji wielu polskich dowódców, w tym ks. Józef Poniatowski i Tadeusz Kościuszko podało się do dymisji. Kraj opuściło spore grono przedstawicieli polskich elit, m.in. marszałek sejmu Stanisław Małachowski oraz marszałek wielki litewski Ignacy Potocki.
Postawa króla Stanisława Augusta podczas wojny wywołuje do dziś skrajne opinie. Przeciwnicy monarchy zarzucają mu brak zdecydowania w działaniu (choć przekonywał, że był gotów osobiście stanąć do walki w obronie kraju) i zbytnią uległość wobec Rosji, z kolei jego zwolennicy przypominają bezsens sytuacji, w jakiej król znalazł się po ogłoszeniu konfederacji i wybuchu wojny z Rosją.
„Czy ustąpię, czy się oprę, zarówno ściągnę na siebie naganę. W pierwszym przypadku będą mi wyrzucali moją słabość, w drugim złożą na karb mego zuchwalstwa wzrost nieszczęścia, jakie stąd wyniknie” – przekonywał po wybuchu wojny z Rosją Stanisław August.
W wyniku klęski w wojnie polsko-rosyjskiej 1792 r. nastąpił II rozbiór Polski, którego dokonały w styczniu 1793 r. Rosja i Prusy.
Waldemar Kowalski (PAP)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy