polish internet magazine in australia

Sponsors

NEWS: POLSKA: Minister Spraw Zagranicznych Radosław Sikorski podjął decyzję o zamknięciu konsulatu Federacji Rosyjskiej w Poznaniu. Personel placówki dyplomatycznej mocarstwa nuklearnego ma być wg Sikorskiego uznany za "osoby nie pożądane na terytorium Polski". Rosja zapowiedziała, że odpowiedź Moskwy na decyzje Sikorskiego będzie bolesna dla Polski. * * * AUSTRALIA: Aborygeńska senatorka zakłóciła w poniedziałek uroczystość w australijskim parlamencie z udziałem króla Karola III, krzycząc, że on tu nie jest królem, i żądając od niego zwrotu zagrabionych przez Wielką Brytanię przedmiotów. Król Karol przybyl do Australii w piątek. To najdalsza i najdłuższa podróż króla od czasu, gdy we wrześniu 2022 roku objął tron, a także pierwsza podróż poza Europę, odkąd w lutym wykryto u niego nowotwór. * * * SWIAT: W Kazaniu odbywa się szczyt państw BRICS, przybyli przewodniczący ChRL Xi Jinping, premier Indii Narendra Modi, prezydent Egiptu Abdel Fattah al-Sisi, prezydent Iranu Masud Pezeszkian oraz prezydent RPA Cyril Ramaphosa. W szczycie biorą udział przedstawiciele ponad 30 krajów. Na szczyt przybył też sekretarz generalny ONZ António Guterres. Wczoraj Xi Jinping i Władimir Putin po raz kolejny ogłosili, że w relacjach Chin i Rosji “nastała nowa era".
POLONIA INFO: Polski Festiwal w Plumpton - 27.10, godz. 11:30 - 17:00

sobota, 28 kwietnia 2012

Łagodność bin Ladena

Macie­re­wicz niczym Rap­tu­sie­wicz zapo­wie­dział pro­ces, nie­po­mny, że wyto­czy go także lite­ra­tu­rze… 
Lite­ra­tura zawsze anty­cy­po­wała pol­ski los. W sta­nie wojen­nym krą­żył wier­szyk: „Gdyby Urban nosił tur­ban, to ze świni byłby Cho­me­ini”. Przed paru laty Janusz Gło­wacki powie­dział o Anto­nim Macie­re­wi­czu, że „ma w twa­rzy łagod­ność bin Ladena”. Teraz Lis, który za zasługi Macie­re­wi­cza w walce z komuną mógłby mu wią­zać sznu­ro­wa­dła, powią­zał wątki z Urbana i z Głowy i zawią­zał panu Anto­niemu tur­ban na gło­wie, pró­bu­jąc zwią­zać jego wize­ru­nek  z bin Lade­nem, a co gor­sza – z Urba­nem, dru­ku­jąc na okładce pol­skiego „New­swe­eka” podo­bi­znę taliba-Macierewicza. Powo­dem pro­wo­ka­cji miały być zda­nia, które padły w moim rodzin­nym Kro­śnie: „Czymże innym jest sytu­acja, w któ­rej ginie cała elita, w któ­rej odcięta zostaje głowa narodu? To jest wypo­wie­dze­nie wojny”.

Tak donio­słe słowa na pewno na długo pozo­staną w pamięci Pola­ków, a może i Rosjan, jak ich ode­przemy po kolej­nym cudzie nad Wisłą. Jestem jed­nak lekko zawie­dziony, że w swoim pło­mien­nym wystą­pie­niu pan Antoni nie się­gnął po lokalne źró­dła do snu­cia wybu­cho­wych porów­nań. Prze­cież w Kro­śnie uro­dził się Wła­dy­sław Gomułka, któ­rego wspo­mniał ledwo jed­nym zdaniem:„Nawet Gomułka by tego nie zro­bił, co zro­bił Tusk” – czyli zaprze­dał się Ruskim. Gomułka, panie Antoni, robił rze­czy o wiele gor­sze, na przy­kład kradł jabłka w sadzie mojego dziadka. Moja świę­tej pamięci bab­cia Cecy­lia długo dziad­kowi nie mogła wyba­czyć, że nie zatłukł lagą małego urwisa-Wiesia, bo nie byłoby dużego Wie­sława, a tak? Tra­fił do wię­zie­nia nie za jabłka, a za swój krnąbrny sto­su­nek do kie­row­ni­czej roli zwią­zu­nia sowiec­kiego. Doma­gał się od Bie­ruta ogra­ni­cze­nia sowie­tom inge­ren­cji w sprawy pol­skie. Bie­rut niczym Tusk ustę­po­wał we wszyst­kim Rosja­nom, czego Gomułka nie umiał, dla­tego poszedł siedzieć.
Pan Antoni nie nawią­zał też do pobli­skiego Nowego Łup­kowa, gdzie w sta­nie wojen­nym sie­dział w „wię­zien­nym gospo­dar­stwie rol­nym” razem z moim przy­ja­cie­lem, który teraz sie­dzi w znacz­nie gor­szym wię­zie­niu, bo na emi­gra­cji. Obaj poku­tują za swoją naiw­ność rewo­lu­cyjną, bo wal­czyli o wolną Pol­skę, a teraz są zwal­czani przez zawłasz­cza­ją­cych ojczy­znę nie­gdyś cichych i robią­cych w majtki ze stra­chu gęga­czy. W sierp­niu 1982 obaj rewo­lu­cjo­ni­ści opa­lali się pół­nago w Łup­ko­wie, nucąc pio­senkę Mły­nar­skiego „jeste­śmy na wcza­sach w tych biesz­czadz­kich lasach, w pro­mie­niach sło­necz­nych opa­lamy się”, a pan Antoni czy­tał, spryt­nie wło­żoną w okładki Putra­menta albo innego Żukrow­skiego, zaka­zaną sztukę Janu­sza Szpo­tań­skiego Cisi i gęga­cze, czyli bal u pre­zy­denta, będącą pam­fle­tem na komu­nizm i Gomułkę, nazwa­nego Gnomem.
Pan Antoni nie wyko­rzy­stał też faktu, że Nowy Łup­ków leży nie­da­leko Komań­czy, gdzie był także przez rok inter­no­wany Pry­mas Tysiąc­le­cia, i nie zaszko­dzi­łoby nawią­za­nie do chlub­nej tra­dy­cji męczeń­stwa. Pomi­nął też mil­cze­niem zato­nię­cie Tita­nica, a prze­cież spo­tka­nie w Kro­śnie miał 15 kwiet­nia, czyli w setną rocz­nicę pój­ścia na dno tematu filmu Came­rona. Tita­nic i Tupo­lew – aż się prosi o udu­cho­wione para­lele! Prze­cież Tita­nic wyru­szył w swój tra­giczny rejs 10 kwiet­nia, tak jak Tupo­lew z pre­zy­den­tem i elitą narodu na pokła­dzie. Na pokła­dzie Tita­nica też był kwiat ówcze­snej Anglii i Ame­ryki, a jed­nak poja­wiła się sztuczna mgła, z wieży kon­tro­l­nej nie widzieli góry lodo­wej z lodową brzozą u szczytu tejże, bo ktoś zabrał lor­netkę a nawi­ga­tor był zalany, nastą­piły dwa wybu­chy, które roze­rwały sta­tek na pół i ideał się­gnął dna. Oraz druku. Tita­nic to także ale­go­ria idą­cej na dno Pol­ski, a Tusk to kapi­tan Smith, lek­ce­wa­żący opo­zy­cję na rufie. Para­lele pomię­dzy tra­ge­dią Tita­nica i Tupo­lewa są ude­rza­jące i tak wytrwawny poli­tyk powi­nien był je wykorzystać.
Nie wyko­rzy­stał też faktu, że w pod­kro­śnień­skim Odrzy­ko­niu Alek­san­der Fre­dro umie­ścił akcję Zemsty, czyli histo­rię dwóch zwa­śnio­nych ze sobą rodów (Fir­lej nale­żał do PiS, a Skot­nicki do PO), napi­saną w opar­ciu o raport komi­sji (z pro­cesu o stud­nię zam­kową, w sztuce: mur gra­niczny). Prze­cież Cze­śnik Rap­tu­sie­wicz to współ­cze­sny Macie­re­wicz, bun­tow­nik, rap­tus, łatwo wybu­cha gnie­wem, wysoki, czer­stwy, dobrze zbu­do­wany, w śred­nim wieku, szczery, dążący wprost do celu – jak pisał Fre­dro. Poza tym kon­fe­de­rat bar­ski, za młodu wal­czył z Moska­lami, nie to co Rejent Milczek-Tusk, cho­wa­jący głowę w pia­sek, a wysta­wia­jący Donal­dzi kuper do bicia. Obaj, Rap­tu­sie­wicz i Macie­re­wicz mają więc tego samego, znie­na­wi­dzo­nego wroga.
Macie­re­wicz niczym Rap­tu­sie­wicz już zapo­wie­dział pro­ces, nie pomny, że wyto­czy pro­ces także lite­ra­tu­rze, która zawsze anty­cy­po­wała pol­ski los. Wystar­czy przy­wo­łać Cze­śnika: „Ja – z nim w zgo­dzie? – Mocium panie, wprzódy słońce w miej­scu sta­nie, wprzódy w morzu wyschnie woda, nim tu u nas będzie zgoda”, albo Raptusiewicza-Macierewicza: „Od powie­trza, ognia, wojny i od Tuska, co się Ruskim nisko kła­nia niech nas zawsze Bóg ochrania”…
Coś mi się widzi, że pan Antoni to późny wnuk hra­biego Alek­san­dra, bo pisze współ­cze­sną wer­sję kome­dii Gwałtu, co się dzieje!…

Marek Kusiba
Studio Opinii
___________________________
Marek Kusiba, ur. 1951 w Krośnie, reporter i poeta, absolwent filologii polskiej     Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie. Wydał zbiory wierszy: Tratwa (1975), Wszystkie działa na mnie (1983), Samobójstwo Marsjan (1987), Rozwiązać siebie (1994), Inne powody (2005), Admiral Road (2006). Opublikował również biografię zatytułowaną Janusz Żurakowski. From Avro Arrow to Arrow Drive (2003). Marek Kusiba jest tłumaczem wierszy i reportaży Ryszarda Kapuścińskiego (m. in. wspólnie z Dianą Kuprel przygotował tom I Wrote Stone. The Selected Poetry of Ryszard Kapuściński, 2007). Od roku 1984 mieszka w Toronto.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy