polish internet magazine in australia

Sponsors

NEWS: POLSKA: Andrzej Duda wziął udział oficjalnie w otwarciu amerykańskiej bazy wojskowej w Redzikowie k. Słupska. Część tarczy antyrakietowej USA osiągnęła gotowość operacyjną w połowie grudnia 2023 r., z prawie czteroletnim opóźnieniem. To najważniejsza bojowa inwestycja amerykańska w Polsce. Baza dysponuje stacją radarową dalekiego zasięgu i została uzbrojona w pociski przechwytujące, zdolne do zestrzeliwania rakiet międzykontynentalnych. Rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow stwierdził, że otwarcie bazy w Redzikowie jest próbą przesunięcia infrastruktury militarnej USA w kierunku rosyjskiej granicy i zapowiedział, że Moskwa odpowie działaniami, które zmierzą do "zagwarantowania parytetu". * Prezydent Wrocławia Jacek Sutryk został zatrzymany przez funkcjonariuszy CBA. Chodzi o nieprawidłowości w Collegium Humanum, które handlowało dyplomami. Mieli z tego korzystać m. in. Ukraińcy. Oskarżenia dotyczą między innymi przyjęcia ponad miliona złotych za wystawienie tysiąca dyplomów, w tym dyplomów MBA niezbędnych do objęcia posady w radach nadzorczych spółek Skarbu Państwa. * * * AUSTRALIA: Lider opozycji Peter Dutton i premier Anthony Albanese opublikowali w mediach społecznościowych posty, w których gratulują Donaldowi Trumpowi historycznego zwycięstwa w wyborach prezydenckich, podkreślając, że stosunki amerykańsko-australijskie będą nadal prosperować. W niedzilę natomiast wyszło na jaw, że były premier, który obecnie pełni funkcję ambasadora Australii w Stanach Zjednoczonych, po cichu wyczyścił swoje konta w mediach społecznościowych ze wszystkich "paskudnych" postów pełnych obelg pod adresem Donalda Trumpa. Rudd, który uważa się, że zarabia do 400 000 dolarów rocznie za bycie reprezentantem Australii różnych momentach opisywał Trumpa jako "zdrajcę Zachodu" i "problem dla świata". * * * SWIAT: Prezydent Rosji Władimir Putin oficjalnie podpisał nową narodową doktrynę nuklearną, która nakreśla scenariusze, w których Moskwa byłaby upoważniona do użycia swojego arsenału nuklearnego. Dwa głowne punkty odnoszą się do agresji któregokolwiek pojedynczego państwa z koalicji wojskowej (bloku, sojuszu) przeciwko Federacji Rosyjskiej i/lub jej sojusznikom. Będzie to uważane za agresję koalicji jako całości. Agresja jakiegokolwiek państwa nienuklearnego przeciwko Federacji Rosyjskiej i/lub jej sojusznikom przy udziale lub wsparciu państwa nuklearnego będzie uważana za ich wspólny atak. Federacja Rosyjska zastrzega sobie prawo do użycia broni jądrowej w odpowiedzi.
POLONIA INFO: Spotkanie poetycko-muzyczne z Ludwiką Amber: Kołysanka dla Jezusa - Sala JP2 w Marayong, 1.12, godz. 12:30

środa, 29 lutego 2012

Nowa odsłona Kabaretu Starszych Panów

Nowo powstaly sydnejski Kabaret VIS - A - VIS,  przy wspolpracy Klubu Polskiego w Ashfield - serdecznie zaprasza na spektakl KABARETU STARSZYCH PANOW .

Po pelnej sukcesu premierze na POLISH CHRISTMAS NA DARLING HARBOUR – tym razem w obszerniejszej wersji - ze szczegolnym ujeciem tematyki kobiecej w zwiazku z Miedzynarodowym Dniem Kobiet.

Kabaret Starszych Panów – to kabaret dwóch twórców rozrywki telewizyjnej z lat 50-tych i 60-tych XX wieku - J. Przybory i J. Wasowskiego. Spektakle kabaretu nadawano na żywo na antenie telewizyjnej, z wykorzystaniem jako playback piosenek zarejestrowanych wcześniej. Kabaret ukazywał się również na antenie Polskiego Radia, jako przygotowane osobno słuchowiska, powtarzające telewizyjną fabułę z tą samą obsadą.
W sydnejskiej wersji kabaretu wystepują lokalni artyści - wielu z nich to artyści z wyksztalceniem muzycznym – zajmujacych sie tą profesją. Spektakl teatralno - muzyczny w adaptacji Jolanty Komincz - reżyserowany jest przez Dariusza Paczynskiego, absolwenta Wydzialu Teatralnego Uniwersytetu Nowej Poludniowej Walii oraz Szkoly Filmowej w Lodzi.

Spektakl odbędzie się w Klubie Polskim w Ashfield w niedzielę, 11 Marca o godz. 15-tej .



Zakochaj się w życiu! - spotkanie z Ewą Foley

wtorek, 28 lutego 2012

Patience of Paper exhibition opened

Grzegorz Dobiesław Mazurek

On Friday 17 th February at the Queensland College of Art Griffith University, Polish Ambassador H.E. Andrzej Jaroszyński officially opened PATIENCE of PAPER / CIERPLIWOŚĆ PAPIERU exhibition.

This exhibition, by artists from the Fine Arts Faculty of Maria Curie-Sklodowska University in Lublin, Poland ‘provides another step in the reciprocal arrangement currently being negotiated between the QCA Griffith University and UMCS . This sharing of works fuels a continuation of dialogue about the differing cultural visions of Central Europe and Australia, said Mr Earle Bridger, QCA Deputy Director (Development).

PATIENCE of PAPER / CIERPLIWOŚĆ PAPIERU

Continues until 3 March at:

QCA WEBB GALLERY
Queensland College of Art,
Griffith University
Level 2 Webb Centre,
226 Grey Street, South Bank
Brisbane


ARTISTS:
Małgorzata Bałdyga, Krzysztof Bartnik, Mariusz Drzewiński, Jan Ferenc, Donat Kowalski, Danuta Kuciak, Tomasz Malec,Grzegorz Mazurek, Lech Mazurek, Irena Nawrot, Sławomir Plewko, Joanna Polak, Artur Popek, Maria Polakowska, Wiesław Proć, Robert Rabiej, Sebastian Smit, Kamil Stańczak, Anna Waszczuk, Jacek Wojciechowski, Walenty Wróblewski, Agnieszka Zawadzka, Tomasz Zawadzki.


 Renata Buziak
 Photos: Alan Hill, Isaac Brown

Artur Popek

poniedziałek, 27 lutego 2012

X Zimowe Igrzyska Polonijne "Śląsk-Beskidy" - otwarte


Po czterech latach przerwy rodacy mieszkający poza granicami Polski ponownie spotkali się w pięciu miastach Beskidu Śląskiego, by rywalizować w jubileuszowych, X Światowych Zimowych Igrzyskach Polonijnych. Areną zmagań są obiekty sportowe w Bielsku-Białej, Cieszynie, Szczyrku, Wiśle, i Tychach. Polonia z całego świata będzie walczyć o medale w dziesięciu dyscyplinach zimowych. Po raz pierwszy sportowe święto Polonusów potrwa aż 8 dni.

 Otwarcie X Światowych Zimowych Igrzyskach Polonijnych „Śląsk-Beskidy” 2012 odbyło się wczoraj, 26 lutego w Bielsku-Białej. Znicz igrzysk zapalił jeden z najlepszych hokeistów w historii Polski Mariusz Czerkawski. Flagę olimpijską na maszt wciągnął olimpijczyk z Innsbrucku w 1976 roku w biegach narciarskich Wiesław Gębala.
Prezydent Bronisław Komorowski w liście do uczestników zawodów przypomniał, że starożytne igrzyska były czasem wygaszenia sporów i okazją do przyjacielskich spotkań, wzajemnego poznawania się i wspólnego przeżywanie sportowych emocji.
"Dlatego dobrze się stało, że w kalendarzu światowych spotkań Polonii znalazły się i letnie, i zimowe igrzyska sportowe. Dzięki spotkaniom i kontaktom (...) Polacy z zagranicy, także ci osiadli tam od pokoleń, mają szansę poznać to, co łączy ich wszystkich. Mogą mocniej przylgnąć sercem do tego, co tworzy najgłębszą ponadczasową więź polskości, mogą silniej utożsamić się z narodową tradycją, tysiącletnią historią i kulturą, mową i obyczajem naszych ojców" – napisał prezydent.
Prezes stowarzyszenia Wspólnota Polska Longin Komołowski podkreślił, że Igrzyska Polonijne cieszą się niesłabnącym powodzeniem. "Przyjeżdżacie tutaj, by na beskidzkich arenach nie walczyć (...) na śmierć i życie, ale w szlachetnej konkurencji zmagać się ze sobą, odnawiać przyjaźnie, jak również - tym samym – tożsamość; potwierdzić, że jesteśmy sobie nawzajem potrzebni. Potwierdzić, że łączy nas Polska, a wszystko, co robimy jest dla niej" – powiedział.
Sportowe zmagania Polonusi rozpocznają dzisiaj. Powalczą o medale w 10 dyscyplinach. Narciarstwo alpejskie, snowboard i carving zostaną rozegrane na Skrzycznem w Szczyrku, saneczkarze zmierzą się w Górnym Szczyrku, a biegacze narciarscy i biathloniści na Kubalonce. Hokeiści rozegrają turniej w Tychach, w Bielsku-Białej odbędzie się wielobój łyżwiarski, a w Cieszynie rywalizować będą zawodnicy w short-tracku. W rejonie góry Dębowiec w Bielsku-Białej zawodnicy sprawdzą się w nordic-walking

Najliczniejsze reprezentacje przyjechały do Szczyrku, który jest bazą igrzysk, z Litwy – 82 uczestników, Rosji – 75, Ukrainy – 70 oraz Kanady – 69 osób. Są też reprezentanci Australii.

Historia zimowych igrzysk Polonusów nie jest tak długa, jak letnich, które tradycją sięgają roku 1934. Pierwsze Polonijne Igrzyska Zimowe przeprowadzono w 1986 roku w Zakopanem.
kb/PAP

Strona organizatorów: Światowe Zimowe Igrzyska Polonijne

niedziela, 26 lutego 2012

Wielokulturowy festiwal w Canberze

National Multicultural Festival 2012 czyli wielokulturowy festiwal w centrum stolicy Australii,  który odbył się od 10 do 12 lutego przyciagnął ponad 260 tysięcy mieszkańców Canberry i gości z całej Australii. To był istny świat w pigułce. Na czterch scenach zaintalowanych w okolicach Petrie Plaza i London Circuit wystapiły dziesiątki zespołów i indywidualnych artystów przezentujac muzyczne atrakcje narodów, których przedstawiciele zamieszkują Australię. W ciagu tych trzech weekendowych dni na centralnym deptaku miasta City Walk i przyległych ulicach rozlokowantych zostalo ponad 400 stoisk z ofertą kuchni niemal z całego świata oraz atrakcjami kulturalno – turystycznymi. Wśrod tysięcy potraw mozna było spobować słowackie placki ziemniaczane z szynką czy przysmaki tybetańskiej kuchni. Teren festiwalu zamienił się chyba w największy browar Australii. Niemal każdy kraj oferował na swym stoisku autentyczne piwa niewykluczjąc polskiego Zywca i Zamkowego. Festiwalowicze mogli przemieszczać sie z kuflami, kubkami , puszkami lub butelkami złocistego napoju po całym terenie Festiwalu bez ograniczeń co stanowiło niezwykłą atrakcje dla turystów z Sydney, gdzie ogranizatorzy takowych imprez wprowadzają absurdalne restrykcje w tym zakresie. Na styczniowym Sydney Festiwal ogródek piwny w Hyde Park otoczony był podwójnym murem z metalowych barierek a goście byli sprawdzani niemal jak na lotnisku.
Wśrod stoisk stołecznego festynu były również prezentacje poszczególnych placówek dyplomatycznych, mających swe siedziby w Canberze. M.in. było stoisko promocyjne  polskiej ambasady obsługiwane przez radce ds kulturalnych Witloda Krzesińskiego. W strefie kulinarnej członkowie White Eagle Club – tamtejszego klubu polskiego dwoili się i troili przy obsludze kolejki, ktora ustawiała sie po polskie kiełbaski, bigos i oczywiście piwo. Wyraźnie było widać, które piwo jest najlepsze. Osoby spacerujące z Żywcem można bylo spotkać w najdalszych zakątkach festiwalowego terenu.
Do miłego spotkania festiwalowego doszło w sobotę między  uczestnikami  wycieczki autokarowej z Sydney udającej się do Jindabyne na górską imprezę pn. End of Summer on Mt Kosciuszko a przedstawicielami Polonii w Canberze. Nie obyło się bez  wspólnych, sponanicznych śpiewów przy akordeonie i gitarze oraz  toastów.
Potem wspolnie wszyscy obejrzeli występy sydnejskiego zespołu folklorystycznego Lajkonik, jedynego scenicznego akcentu polskiego na tym festiwalu.

Krzysztof Bajkowski

Oto fotoreportaż Jarka Lawońskiego i Krzysztofa Bajkowskiego z Festiwalu w Canberze.    

Polonia z Sydney spotyka się z Polonią kanberską

Na festiwalu wystąpił polonijny zespoł Lajkonik z Sydney

Słowackie placki ziemniaczane z szynką... i do tego czeskie piwo

Macedońskie BBQ

Nigeryjski obiad

Stoisko polskiej ambasady bardzo popularne - zbliża sie Euro 2012

Stoisko Towarzystwa Australijsko - Amerykańskiego

Radośnie przed stoiskiem Polskiego Klubu w Canberze

 




Ukraińskie tańce - Lajkonik na scenie

Hinduskie obrzędy

Karbido z dwumiesięcznym tournee w Australii

Wrocławska formacja Karbido wyruszyła w kolejną zagraniczną trasę koncertową. Tym razem muzycy zaprezentują swój kultowy projekt Stolik w Australii, gdzie w ciągu niemal dwóch miesięcy zagrają ponad trzydzieści koncertów.

Karbido. Fot.materiały prasowe

"Karbido's The Table Australian Tour" jest kontynuacją rozpoczętej w 2006 r międzynarodowej kariery wirtuozerskiego projektu Stolik. W Australii Karbido zaprezentuje go publiczności Perth, Adelaide i Melbourne.
"Stolik" to nowatorski spektakl dźwiękowy, w którym kwartet Karbido wykonuje brawurową repetycję z muzycznych czterech stron świata, grając na unikatowym elektro-akustycznym instrumencie własnego autorstwa: drewnianym stole.

Więcej: OnetMuzyka

sobota, 25 lutego 2012

Say YES Copernicus, say YES Poland


Kilka miesięcy temu powstała w Sydney nowa organizacja pn. YES Copernicus, której działalności przyświeca ambitny cel: promocja i popularyzacja edukacji i kultury polskiej na terenie Australii, a także w Azji i w obu Amerykach. Realizacja tego celu ma odbywać się po przez m.in. organizowanie przyjazdów studentow zagranicznych do Polski na 6-miesięczny program "YES Poland". Program ten obejmuje półroczny pobyt i studia dzienne w języku angielskim na polskich  wyższych uczelniach oraz udział w życiu akademickim i kulturalnym poszczególnych ośrodków uniwersyteckich w Gdańsku, Krakowie, Poznaniu, Warszawie i we Wrocławiu.

Wojtek Wawrzyński, prezes YES Copernicus.
Fot.K.Bajkowski
Jak informuje nas prezes Stowarzyszenia YES Copernicus, Wojciech Wawrzyński  do organizacji tego programu jej członkowie chcą wykorzystać doświadczenia zdobyte w Australii, która jest światowym liderem w dziedzinie sprowadzania zagranicznych studentów na własne uczelnie.
Bogate dziedzictwo kulturowe Polski, wysoki poziom naukowy, świetna lokalizacja geograficzna w centrum Europy i stosunkowo niski koszt życia - to wszystko jest bardzo atrakcyjne dla studentów i młodych ludzi z poza Europy.
 -Projekt jest unikatowy; jesteśmy jedyną organizacją na świecie , która zajmie się promocją polskiej edukacji i kultury w ten właśnie sposób - mówi prezes Wawrzyński. Wg niego sukces tego projektu będzie miał nie tylko pozytywne skutki dla popularyzacji wizerunku Polski na świecie i jej większej rozpoznawalności ale będzie też doskonałym wsparciem dla ekonomii i gospodarki oraz pomoże finansowo polskim uczelniom.

Członkowie Stowarzyszenia YES Copernicus w Canberze. Fot.K.Bajkowski
YES Copernikus planuje też organizacje różnych imprez kulturalnych, konferencji  poświęconych edukacji na terenie Australii jak również aktywny udział w życiu kulturalnym Polonii. Jedną z tych imprez  była organizacja niedawnego  wyjazdu autokarowego do Canberry na Festiwal wielokulturowy Harmony Day i do Jindabyne na weekendową imprezę pn. End of Summer on Mt Kosciuszko.







piątek, 24 lutego 2012

Partyjna walka. Kevin Rudd podał się do dymisji

Szef dyplomacji Australii Kevin Rudd ogłosił w środę, że rezygnuje ze stanowiska. Jako oficjalny powód podał brak wsparcia ze strony premier Julii Gillard, ale spekuluje się, że faktycznym powodem jest rywalizacja Rudda z szefową rządu o przywództwo.

Więcej: Interia.pl


czwartek, 23 lutego 2012

Pisanie historii na nowo

Lecha Wałęsy nie lubię; wła­ści­wie to nigdy go nie lubi­łem. Za pierw­szej „Soli­dar­no­ści”, za tej dru­giej, także w cza­sach kiedy był pre­zy­den­tem. Złym pre­zy­den­tem, ota­cza­ją­cym się ludźmi mier­nego for­matu. Nie lubię go za zaro­zu­mial­stwo, za brak taktu, za zawiść, brak klasy. A ruch „Soli­dar­no­ści” nie był moim ruchem, pomimo, że przez kilka mie­sięcy do związku nale­ża­łem. Zra­ził mnie jako pre­zy­dent, nie zno­si­łem jego wystą­pień, mia­łem za złe ota­cza­nie się ludźmi w stylu Wachow­skiego, Drzy­cim­skiego, czy bra­cia Jaro­sław  i Lech Kaczyńscy.
Ale Wałęsa jest sym­bo­lem prze­łomu, jest czło­wie­kiem, który wynie­siony na szczyt przy­spo­rzył Pol­sce splen­doru – i dzięki temu jest jak jest, od dwu­dzie­stu dwóch lat żyjemy w nor­mal­nym, demo­kra­tycz­nym pań­stwie. Nie on stwo­rzył „Soli­dar­ność”, tak jak nie uczy­niła tego suw­ni­cowa Walen­ty­no­wicz i Andrzej Gwiazda. To tylko ele­menty. Nie oni two­rzyli ideę i pra­wi­dła, nie są auto­rami 21 postu­la­tów, nie wnie­śli do ruchu pier­wiastka inte­lek­tu­al­nego. Ruch spo­łeczny był dzie­łem dorad­ców pierw­szego komi­tetu straj­ko­wego – a jego korze­nie to ROP­CiO, KOR, i inne związki opo­zy­cyjne. Także Kościół Kato­licki. I setki tysięcy aktyw­nych dzia­ła­czy w kraju.

Lech Wałęsa jest popu­larny w Pol­sce i takim pozo­sta­nie już nie jako poli­tyk, lecz jako pewien sym­bol. I nie cho­dzi tu tylko o jego prze­szłość opo­zy­cyjną, czasy „Soli­dar­no­ści”, ale rów­nież cho­dzi o sprawy naj­now­sze, o nagonkę, jaką na niego uczy­niono w ciągu ostat­nich lat. Po kon­flik­cie z braćmi Kaczyń­skimi, a przede wszyst­kim po awan­tu­rach z publi­ka­cjami IPN, jego popu­lar­ność w spo­łe­czeń­stwie znacz­nie wzro­sła. Gdyby był umiesz­czany w ran­kin­gach, zapewne byłby w pierw­szej piątce. Gdyby był dalej aktywny poli­tycz­nie, jego zna­cze­nie byłoby mini­malne, ale popu­lar­ność – dalej wielka.

Kilka lat temu w wywia­dzie dla jed­nej ze sta­cji radio­wych pro­fe­sor socjo­lo­gii z Toru­nia, Andrzej Zyber­to­wicz, były doradca Lecha Kaczyń­skiego do spraw bez­pie­czeń­stwa, także doradca Jaro­sława Kaczyń­skiego, jeden z ide­olo­gów IV RP, czło­wiek, któ­remu wszystko się koja­rzy ze służ­bami, a głów­nie z komu­ni­stycz­nymi służ­bami spe­cjal­nymi – powie­dział, że histo­rię „Soli­dar­no­ści” i histo­rię jej przy­wódcy, Lech Wałęsy trzeba napi­sać na nowo. Pro­szę zwró­cić uwagę na sfor­mu­ło­wa­nie – „napi­sać na nowo”. Cóż za sta­li­now­skie podej­ście do sprawy! Pisa­nie histo­rii – i to naj­now­szej, na nowo! Bo o to wła­śnie cho­dzi w sys­te­ma­tycz­nej nagonce na Lecha Wałęsę, któ­rej mamy teraz kolejną odsłonę, pod posta­cią arty­ku­łów w „Naszym Dzien­niku” i tygo­dniku „Uwa­żam Rze”. Osią mają być doku­menty tak zwa­nej komi­sji Ciem­niew­skiego, bada­ją­cej mate­riały esbec­kie po tak zwa­nej „nocy teczek”, spro­ku­ro­wa­nej przez Anto­niego Macie­re­wi­cza w czerwcu 1992 roku.
Lech Wałęsa był uwi­kłany we współ­pracę z SB. Wię­cej, Lech Wałęsa był w pełni świa­do­mym współ­pra­cow­ni­kiem Służby Bez­pie­czeń­stwa PRL, zare­je­stro­wa­nym w grud­niu 1970 roku i wyre­je­stro­wa­nym w roku 1976.  Został zare­je­stro­wany, praw­do­po­dob­nie pod groźbą kary wię­zie­nia za drobny czyn kry­mi­nalny. Tylko, że nigdzie, i nikt nie widział dowo­dów bez­po­śred­nich tej współ­pracy – i nawet Sła­wo­mir Cenc­kie­wicz z Pio­trem Gon­tar­czy­kiem, w swo­jej pracy “SB a Lech Wałęsa. Przy­czy­nek do bio­gra­fii” nie posta­wili tezy, że uwi­kła­nie mło­dego robot­nika miało wpływ na jego dal­szą dzia­łal­ność. Ina­czej – zabra­kło im odwagi na posta­wie­nie tezy, że wła­śnie wyzwo­le­nie się Lecha Wałęsy ze współ­pracy z SB dało mu siłę do dzia­łal­no­ści opo­zy­cyj­nej w Wol­nych Związ­kach Zawo­do­wych, w trak­cie strajku, potem w pod­zie­miu lat ‘80. Auto­rzy takiej tezy nie mogli jej posta­wić, ponie­waż nie po to pisali swoją książkę. Oni ją pisali dla “prawdy histo­rycz­nej”. Prawdy tak zwa­nej IV RP, takiej jak ją widzi pro­fe­sor Zybertowicz.

Lech Wałęsa jest w trud­nej sytu­acji. Nie, nie trud­nej z punktu widze­nia sie­bie, jako sym­bolu “S” w Pol­sce i na świe­cie. Tego mu nikt nie zabie­rze, nikt nie jest w sta­nie, nawet jego wro­go­wie, zane­go­wać jego pozy­cji. Ludzie tacy, jak Krzysz­tof Wyszkow­ski, mał­żeń­stwo Gwiaz­dów, stada pseudo-patriotów – nie są wsta­nie wyma­zać go z foto­gra­fii lat 70. Lechowi Wałę­sie jest trudno, psy­cho­lo­gicz­nie jest trudno, ponie­waż nie panuje nad sytu­acją – a zawsze, nawet kiedy prze­gry­wał w wybo­rach z Kwa­śniew­skim – miał poczu­cie, że jed­nak nie wszystko stra­cone. Tu jest ina­czej – każda jego reak­cja na oskar­że­nia i oszczer­stwa, każda wypo­wiedź będzie inter­pre­to­wana i ana­li­zo­wana – i odwra­cana na jego niekorzyść.
Z punktu widze­nia dys­ku­sji o tym, czy Wałęsa był dono­si­cie­lem, czy nie – dla stron sporu nie będzie miało to zna­cze­nia. Jasne jest, że były pre­zy­dent był uwi­kłany przez kilka lat, co naj­mniej do 1973 roku, w kon­takty z funk­cjo­na­riu­szami służb. Nie zmie­nia to osądu (i histo­rycz­nej prawdy) na rolę tego czło­wieka we współ­cze­snej histo­rii Pol­ski i jego zna­cze­nie w odzy­ska­niu przez nasz kraj peł­nej suwe­ren­no­ści. Zwo­len­nicy teo­rii spi­sko­wych, dla któ­rych Wałęsa był narzę­dziem w rękach SB, zda­nia nie zmie­nią. Bo dla nich nie ma to zna­cze­nia, dla nich WSZYSTKO było spi­skiem i takim pozo­staje, od samego Sierp­nia ‘80, poprzez Okrą­gły Stół, na III Rzecz­po­spo­li­tej koń­cząc. Dla nich “współ­praca” Wałęsy jest tylko “przy­czyn­kiem”, potwier­dza­ją­cym ich chore roje­nia i teorie.
Ata­ku­jący Lecha Wałęsę mają kolo­salną prze­wagę. Mają za sobą akta SB. Akta ubec­kie, twór­czo i prze­ko­ny­wa­jąco wyko­rzy­sty­wane do sfor­mu­ło­wa­nia oskar­żeń. Mają za sobą także cześć mediów, tych pra­wi­co­wych. Dal nich prawda może być tylko jedna – w tym wypadku prawda oparta na tecz­kach i potwier­dzona przez funk­cjo­na­riu­szy SB. Są jesz­cze robot­nicy, kole­dzy Lecha Wałęsy z wydziału W-4 stoczni im. Lenina, któ­rzy pamię­tają, co i kiedy mówił Wałę­sie pra­wie 40 lat temu, a wła­ści­wie – pamięć odświe­żyły im mate­riały IPN, które usłuż­nie pod­su­nęli Cenc­kie­wicz z Gontarczykiem.
Dziwne, ale Jerzy Borow­czak, były szef „S” w stoczni, który był bli­sko Wałęsy, mówi, że nie wierzy…

Azrael Kubacki
Studio Opinii

Bumerang Polski w radiu SBS

Weekendowa, bardzo udana impreza pn. End of Summer on Mt Kosciuszko w Górach Śnieżnych,  którego patronem medialnym byl Bumerang Polski, wzbudziła zainteresowanie m.in. Polskiego Programu Radia SBS. Andrzej Lubieniecki przeprowadził w tym tygodniu rozmowę o imprezie i przy okazji o Bumerangu Polskim z Krzysztofem Bajkowskim.

wtorek, 21 lutego 2012

PolArt 2012 Perth. Odliczanie rozpoczęte!


Odliczanie rozpoczęte! Już tylko dziesięć miesięcy. Po raz pierwszy festiwal PolArt - jeden z największych festiwali kultury polskiej poza granicami Polski zagości w Perth, stolicy Australii Zachodniej.

Program PolArtu jest już na ukończeniu. Jak informują organizatorzy w swym najnowszym biuletynie Festiwal rozpocznie się w samym sercu miasta paradą idącą ulicami i promenadami Perth. Tętniący życiem i kolorami pochód 500 artystów i wykonawców powiedzie tłumy z głównych ulic centrum miasta do Perth Cultural Centre, gdzie usytuowane będzie Centrum Festiwalowe.
Widzowie będą mogli doświadczyć prawdziwego bogactwa tradycji polskich świąt Bożego Narodzenia. Krótkie plenerowe widowisko teatralno-taneczno-muzyczne porwie ich w magiczną podróż po najpiekniejszej z polskich tradycji - Wigilli Bożego Narodzenia. Na zakończenie uroczystości odbędzie się darmowy pokaz filmowy na wielkim ekranie pod osłoną gwiaździstego australijskiego nieba.

Festiwale PolArt promują polską kulturę i sztukę w Australii od ponad 35 lat. Organizowane są co trzy lata, kolejno w największych miastach Australii, gromadząc nawet do 100 tysięcy widzów.
XII Festiwal of Polish Visual and Performing Arts - PolArt 2012 w Perth rozpocznie się w piątek 28 grudnia 2012 roku i zakończy w sobotę 5 stycznia 2013 roku.

Więcej info: PolArt 2012 Perth News

poniedziałek, 20 lutego 2012

Prof. Bartoszewski kończy 90 lat: Lubię życie i ludzi takich, jacy są

Władysław Bartoszewski. Fot. Mariusz Kubik
- Jest Pan bezcennym dobrem nie tylko narodowym, ale też bezcennym dobrem w życiu wielu z nas - powiedział premier Donald Tusk na jubileuszu 90. urodzin Władysława Bartoszewskiego, zwracając się do jubilata. Uroczystość odbyła się w niedzielę na Zamku Królewskim w Warszawie.  Szef rządu, rozpoczynając swoje wystąpienie, podkreślił, że "na tle takiej biografii wszystkie słowa wypadają blado".
- Nie ma drugiego człowieka, który miałby taki bogaty, piękny życiorys - powiedział z kolei prezydent Bronisław Komorowski podczas niedzielnej uroczystości, przypominając wypowiedź Jana Nowaka-Jeziorańskiego o jubilacie.


W uroczystości wzięła udział także Pierwsza Dama Anna Komorowska, marszałkowie Sejmu i Senatu: Ewa Kopacz i Bogdan Borusewicz, premier  wraz małżonką, ministrowie rządu i prezydenckiej kancelarii, posłowie, duchowni, ludzie świata kultury, w tym m.in. kompozytor Krzysztof Penderecki i reżyser Andrzej Wajda.

- Szanowny Jubilacie, panie ministrze, Władku kochany - takimi słowami prezydent zwrócił się do Bartoszewskiego.

- Twój wybitny przyjaciel Jan Nowak-Jeziorański powiedział, że nie zna drugiego takiego człowieka, który miałby taki bogaty i piękny życiorys. Życiorysu nie dostaje się, nie kupuje się w sklepie, trzeba go samemu wykuć, wyrąbać idąc przez niełatwą rzeczywistość" - mówił prezydent. Dodał, że wszyscy z czystym sumieniem i głębokim przekonaniem mogą te słowa powtórzyć.

Jak zaznaczył, Bartoszewski zawsze w życiu kierował się "niesłychanie silną busolą, kompasem, który pokazuje, gdzie jest słuszna sprawa, słuszna strona". - Nie wszystkim się to udawało. Tobie Władku udało się przez tyle, tyle lat stawać po stronie słusznej sprawy - podkreślił Bronisław Komorowski.

Jak mówił, ludzie pokolenia Solidarności, którzy dzisiaj sprawują odpowiedzialność za polskie państwo, starali się korzystać z tej samej busoli co Bartoszewski i stawać po słusznej stronie. - Będziemy starali się, ale Władku prosimy - troszkę wolniej, bo możemy nie nadążyć - zażartował.

Życzył jubilatowi "Plurimos Annos". Wręczył Władysławowi Bartoszewskiemu medal z jego wizerunkiem i napisem: "Temu, który odważył się być niepokorny".

- Jest Pan bezcennym dobrem nie tylko narodowym, ale też bezcennym dobrem w życiu wielu z nas - powiedział z kolei premier Donald Tusk

- Część z tu obecnych, podobnie jak ja, wchodzi w ten wiek, kiedy traci się te naturalne drogowskazy, kiedy nie ma już dziadków, rodziców, ale my jesteśmy szczęściarzami, bo mamy Pana - powiedział premier.

- W ostatnich latach ciężkiej próby dla wielu z nas traktowaliśmy Pana niezmiennie jak serdeczny i wyjątkowy drogowskaz w życiu i pracy - mówił szef rządu, zaznaczając, że dotyczy to też młodszych pokoleń.

Premier Tusk powiedział, że "życząc wielu, wielu lat, zachowujemy się jak racjonalni egoiści, bo dzięki Panu i nam jest wszystkim lepiej". - Proszę nam ten egoizm wybaczyć, bo mamy tutaj, oczywiście z Panem, wspólny interes - dodał.

- Moja recepta na życie jest receptą umiarkowanego realisty-optymisty, lubię życie i lubię ludzi, lubię ludzi takimi, jakimi są - mówił w swoim wystąpieniu sam Bartoszewski. Podkreślił także, że bardzo lubi młodych ludzi, bo oni są przyszłością.

Podczas uroczystości odczytano fragmenty listów gratulacyjnych dla jubilata od prezydentów Francji, Austrii i Izraela, a także kanclerz Niemiec. "Wzór dla młodych Europejczyków; człowiek honoru, uosabiający gotowość do pojednania" - tak napisali o Bartoszewskim przywódcy. Życzenia w telegramie gratulacyjnym przekazał też jubilatowi papież Benedykt XVI.

W trakcie trwającego półtorej godziny uroczystego jubileuszu wystąpiła Aga Zaryan. "Sto lat" w zmienionej na "dwieście lat" wersji zaintonował piosenkarz Sebastian Karpiel-Bułecka.
 (PAP, Prezydent.pl, premier.gov.pl )




Dla mnie pokutą byłaby bezczynność, czy np. zamknięcie w zakonnej celi trapistów – mówi w wywiadzie dla KAI prof. Władysław Bartoszewski z okazji swych 90. urodzin.
A oto pełen tekst wywiadu:  eKAI
_______________
Władysław Bartoszewski urodził się w 19 lutego 1922 r. w Warszawie. Po 1989 roku był dwukrotnie ministrem spraw zagranicznych, ambasadorem w Austrii, senatorem IV kadencji, a obecnie pełni funkcję sekretarza stanu i pełnomocnika do spraw relacji międzynarodowych w kancelarii premiera Donalda Tuska.

Jest niezłomnym orędownikiem dialogu polsko-niemieckiego i polsko-żydowskiego. Pełni funkcję przewodniczącego Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa oraz Międzynarodowej Rady Oświęcimskiej przy premierze.

Jest  też cenionym historykiem okresu Powstania Warszawskiego oraz losu polskich Żydów. W okresie okupacji hitlerowskiej był więziony w hitlerowskim obozie zagłady Auschwitz-Birkenau. Działał w Radzie Pomocy Żydom „Żegota”. Jako żołnierz Armii Krajowej walczył w Powstaniu Warszawskim. W latach PRL działał w opozycji demokratycznej.
Wykładał na uniwersytetach w Monachium, Eichstaett i Augsburgu. Napisał ponad 40 książek, jest autorem ponad 1500 opracowań i artykułów naukowych, głównie na temat okupacji hitlerowskiej, zagłady Żydów, stosunków polsko-niemieckich i polsko-żydowskich oraz roli intelektualistów w polityce.
Wygłosił szereg odczytów i referatów na różnorodnych forach międzynarodowych, komentując doświadczenia osobiste, snując refleksje na najważniejsze tematy, o odwadze, osądzaniu innych, przyjaźni, uczciwości czy ludzkiej przyzwoitości.

Otrzymał wiele prestiżowych nagród i wyróżnień, w tym najwyższe polskie odznaczenie państwowe, Order Orła Białego. Wyróżniono go także Krzyżem Komandorskim z Gwiazdą Orderu Odrodzenia Polski, Wielkim Krzyżem Zasługi Orderu Republiki Federalnej Niemiec oraz Austriackim Krzyżem Honorowym w Nauce i Sztuce I klasy.
Posiada tytuł profesora uniwersytetu w Bambergu, jest też doktorem honoris causa wielu uniwersytetów, między innymi w: Warszawie, Wrocławiu, Marburgu, Uniwersytetu Żydowskiego w Baltimore, a także honorowym obywatelem kilku polskich miast, jak również honorowym obywatelem państwa Izrael.
W ubiegłym roku został powołany przez prezydenta Bronisława Komorowskiego w skład Kapituły Orderu Orła Białego. Wkrótce objął funkcję Kanclerza Orderu.

 (TVP.info)

niedziela, 19 lutego 2012

Wszystkie drogi prowadzą na Górę Kościuszki

Z rowerem na Górze Kościuszki

Z położonej na wysokości 400 m.n.p.m.  maleńkiej górskiej wioski Geehi i znacznie wyżej umiejscowionego, bo na wys. 1740 m n.p.m.  narciarskiego ośrodka   Charlotte Pass w Kosciuszko National Park, pieszo, z plecakiem i w przemoczonych butach, biegiem i na rowerze - ponad 50–ciu uczestników wielowymiarowej imprezy pn. End of Summer on Mt Kosciuszko przybyło  na najwyższy szczyt  kontynentu australijskiego na wys. 2228 m n.p.m., jednego z punktów , który każdy zdobywca Korony Ziemi musi zaliczyć. Spotkali się niemal w samo południe 12 lutego w 172 rocznicę zdobycia  i nazwania najwyższego szczytu Australii przez polskiego badacza i podróżnika Pawła Edmunda Strzeleckiego*.

Przybyli z najdalszych zakątków Australii i  świata. Z Sydney, Melbourne, Perth a nawet z Polski. Na szczyt wjechała rowerem  najmłodsza uczestniczka imprezy , 13-letnia  Nicola z Melbourne. Pieszo dotarła i to bez pomocy  kijków, 82 letnia p.Jadwiga Samsel z Wyong (Central Coast). 11 km z Charlotte Pass z czasem  55 minut przybiegła na szczyt  Mt Kosciuszko  Hanna Flannery będąc tylko o 44 sekundy gorsza od swego brata Paula Flannery. To ta dwójka zawodników  została zwycięzcami trzeciego dorocznego Kościuszko Run – głównej imprezy End of Summer on Mt Kosciuszko.


Patryk Wasilewski, Oscar Kantor i David Broadfield - uczestnicy Strzelecki Hike

 Wszystko zaczęło się od  organizacji w marcu 2010 roku Kosciuszko Run – biegu górskiego, którego pomysłodawcą i i aktywnym inspiratorem był Paweł Gospodarczyk ze Strzelecki Heritage Inc. z Melbourne. Teraz impreza rozrosła się do cztrech różnych sportowo-turystycznych wymiarów dając swobodę jej uczestnikom w wyborze, w zależności od kondycji fizycznej i preferencji przeżycia weekendowej przygody w jeszcze  letniej, łagodnej aurze Gór Śnieżnych i  Parku Narodowego Kosciuszko.  W tym roku Paweł Gospodarczyk porozumiał się z Oscarem Kantorem , prezesem sydnejskiego  Strzelecki Hiking Club i obaj wielbiciele  gór połączyli swoje siły w realizacji jednego celu: spotkania się na Górze Kosciuszki organizując cztery imprezy pod nazwami: Strzelecki Hike, Kosciuszko Run, Strzelecki Walk i Kosciuszko Ride innymi słowy: pieszo, biegiem, rowerem  i kilkudniową wspinaczką kto żyw na Górę Kosciuszki.

Miało być ich więcej. Zostało przy swojm postanowieniu tylko trzech: David Broadfield, Patryk Wasilewski i Oscar Kantor. Wyruszyli o świcie  w piątek 10 lutego idąc od Geehi dawno nieużywanym, porośniętym chaszczami , z przeszkodami w postaci powalonych drzew, dość stromym w początkowym swym odcinku szlakiem Hannels Spur Track. ( zobacz szczególową relację Oscara Kantora na Bumerangu Polskim) . Na szczyt dotarli w niedzielę  przed południem w przemoczonych butach ale  pełni satysfakcji z męskiej przygody, witani przez Konsula  RP w Sydney Daniela Gromanna i przedstawiciela Rady Naczelnej Polonii Australijskiej Włodzimierza Wnuka oraz dobiegających, dochodzących i dojeżdżających rowerami  pozostałych uczestników imprezy. Bowiem od wczesnych godzin niedzielnego poranka przy pięknej i łagodnej  jak na górski klimat pogodzie piechurzy i rowerzyści wyruszali w kierunku Charlotte Pass z Jindabyne, gdzie mieli zakwaterowanie, aby z tego ostatniego najwyżej położonego górskiego ośrodka rozpocząć pieszą lub rowerowa wędrówkę Summit Track na Mt Kosciuszko. O godzinie 10.00 wystratowało dziesięciu biegaczy w trzecim dorocznym Kosciuszko Run. Organizator Pawel Gospodarczyk, w srednim wieku twardy, nie bojący się ambitnych wyzwań mężczyzna postanowił po raz pierwszy startować w tym naprawdę bardzo trudnym biegu. Na szczyt dobiegł ze słowami : „wody! wody!” z czasem 84 minut, niczym antyczny Filippides    spod Maratonu  wołający:  zwycięstwo! Pawła uratowala  butelką wody Asia - niezwykle sympatyczna medyczna pomoc imprezy.

Jarek i Nikola na trasie Kosciuszko Ride
Kosciuszko Run


Konsul RP Daniel Groman i czlonek RNPA
Włodek Wnuk przemówili oficjalnie na szczycie

Paweł Gospodarczyk z biegaczkami z
Kosciuszko Run

 

End of Summer on Mt Kosciuszko
 

Rozśpiewana Góra Kościuszki - grupa wycieczkowa z Sydney
Część uczestników tego weekendowego wydarzenia, która przyjechała autokarem z Sydney wybrała jednak, jak się później okazało niezbyt szczęśliwe podejście z innej miejscowości – Tredbo i korzystając  ze znajdującego się tam wyciągu krzesełkowego nieznacznie skróciła sobie trasę w zdobyciu Góry Kościuszki. W drodze powrotnej do wyciągu zastał ich deszcz. Ale  to wlaśnie dzieki tej grupie w samo południe Góra Kościuszki ożyła piosenką i wesołością . Wielka chmura, ktora chwyciła szczyt roztaczając dookoła gęstą mgłę rozpierzchła się w chwilę gdy Paulina  Caine  - piosenkarka z Perth zaintonowała australijski i polski hymn a wesoła autokarowa grupa z gitarą zaśpiewała wiazankę polskich piosenek i kultową Waltzing Matildę. Potem dekoracje zwyciązców biegu i oficjalne mowy na szczycie. Konsul Daniel Groman wyraził zadowolenie  z zorganizowania przez Polonię , takiej wielowymiarowej imprezy turystyczno-sportowej, ktorej patronują dwie nazwy miłe Polakom: Strzelecki i Kościuszko. Wyraził też dumę, jaka go ogarnęła  widząc po drodze w  pobliskich miejscowościach  Gór Śnieżnych wiele napisów z nazwiskiem polskiego bohatera narodowego. Z kolei Włodzimierz Wnuk z RNPA  mówił o znaczeniu organizowania tego typu imprez, ktore nie tylko pozwalają kontemplować piękno krajobrazu The Kosciuszko National Park ale  wzbogacają i upowszechniają wiedzę o historii zdobycia i nazwania najwyższego szczytu Australii. Podziekował szczególnie Oscarowi Kantorowi, szefowi Strzelecki Hiking Club za udane próby podążania śladami  Sir Pawła Edmunda Strzeleckiego. Zachęcał również  do organizacji podobnego spotkania na Górze Kościuszki  w przyszłym roku.
Bumerang Polski był patronem medialnym imprezy. Od lewej: Włodzimierz Wnuk, Daniel Gromann,
 Krzysztof Bajkowski, Patryk Wasilewski, David Broadfield i Oscar Kantor
Na zakończenie części oficjalnej spotkania na szczycie, Oscar Kantor podziekowal Pawłowi Gospodarczykowi za udane wspólne przedsięwzięcie łączące Polonię Melburne i Sydney oraz zaprosil na kolejną za rok 12 marca.
                                ***
Kosciuszko Ride. 11 km zjazdu bez pedałowania!
Byłem po raz pierwszy na Górze Kościuszki. Właśnie dzieki Pawłowi i Oscarowi. I dzięki temu, że Pawel - tak jak obiecał w ubiegłym roku, zorganizuje rowery górskie na trasę  Kosciuszko Ride. To dla mnie wielka satysfakcja , że na szczycie Mt Kosciuszko, jednym z  najbardziej ekolegicznych terenów Australii mogłem pojawić się z najbardziej ekologicznym pojazdem. Można wyrazić tylko zdziwienie, ze władze Parku na ostatnie 1500 m przed szczytem wprowadziły zakaz jazdy tymi wlaśnie pojazdami. Być może chodzilo im o bezpieczeństwo niedoświadczonych rowerzystów.

  Tego rodzaju impreza turystyczna bez zbędnej popmaptycznej otoczki festiwalowej  a dająca przyjemny relaks jej uczestnikom, satysfakcję zbobywania dziewiczych terenów i sportowych wyników  w otoczeniu wysokogórskiej przyrody australijskiej a jednocześnie delikatnie i bez nachalności promująca wsród jej australijskich uczestników tego weekendowego, letniego wydarzenia polskie nazwiska: Strzeleckiego i Kościuszki powinna byc kontynuowana i popierana w każdym wymiarze. Do zobaczenia za rok.


Krzysztof Bajkowski
zdjęcia: J.Lawoński, K.Bajkowski i M. Gornisiewicz
____________
*) dokladna data wejścia przez Strzeleckiego na Mt Kosciuszko - 12marca 1840 r.

Organizatorzy imprezy wydali broszurę w jez. angielskim z informacjami o zdobyciu przez Strzeleckiego
Mt Kosciuszko i informacjami o znanych Polakach od Mieszka I do Roberta Kubicy



 Wszystkie nasze relacje z End of Summer on Mt Kosciuszko są pod tagiem Kosciuszko Run.