Pod pomnikiem Pawła Strzeleckiego w Jindabyne |
Harcerski Złaz Wędrowny "Strzelecki"
9-go grudnia 2011 wędrowniczki, wędrownicy, instruktorki i instruktorzy Australijskich Chorągwii Harcerzy i Harcerek zjechali się na miejsce rozpoczęcia Złazu do Ośrodka Duszpasterskiego im. Jana Pawła II w Kanberze.
Następnego dnia wcześnie rano ruszyliśmy spakowani z całym ekwipunkiem (jedzenie, namiot, śpiwór itd,około 25kg plecak) do Parku Narodowego Kościuszko aby wspólnie wędrować przez 10 najwyższych szczytów Australii. Najwyższym oczywiście jest Góra Kościuszko (2228m).
Złaz nosił nazwę ‘Strzelecki’ i tematycznie obejmował historię odkrywania niezbadanych terenów Australii. Zwyczajem dawnych odkrywców każdy patrol codziennie musiał przedstawić odkrycia dnia, mapę terenu, znalezione próbki geologiczne, flory i fauny, żeby dostać pozwolenie na dalsze wędrowanie od komendy złazu. Patrole przyjęły nazwy szczytów (nazwanych dla upamiętnienia znanych Australijskich osób: Twynam, Carruthers i Etheridge). Każdy patrol musiał wymyślić piosenkę, okrzyk i pokaz o swojej postaci.
Skład Komendy Wędrownej obejmował: Komendant Główny: ks phm Andrzej Kołaczkowski (obecnie kapelan Obwodu Podhale, Melbourne); Komendantka Wędrowniczek: phm Ola Karwaj (hufcowa Hufca Pomorze, Brisbane) i Komendant Wędrowników: pwd Adam Paszkiewicz (Hufiec Podhale; również kwatermistrz Złazu).
Przy porannym rozkazie, Druh Ks. Andrzej podawał instrukcje dotyczącej dzisiejszej wędrówki i tematu wieczornego ogniska. 22 uczestników przeszło około 45km zaliczając szczyty: Twynam (2195m), Carruthers (2145m), Alice Rawson (2160m), Townsend (2209m), Abbot (2145m), 2 nienazwane (2180m i 2159m), Kościuszko (2228m), Rams Head (2190m), Rams Head North (2177m).
Patrole rywalizowały ze sobą zbierając punkty za różne osiągnięcia np. punktualność, wypełnianie dzienniczków, rysowanie map, przedstawienia i pokazy przy wieczornych ogniskach, mowę polską, dobre uczynki, czystość (śmieci trzeba wynieść z parku), i współpracę (patrol chodził razem i gotował razem). Punktacja była w formie nagród lub medali które Edmund Paweł Strzelecki otrzymał podczas swojego życia np. Złoty Medal Odkrywców, Order Łaźni, i Honorowy doktorat prawa cywilnego z Oxfordu – które patrole wygrywały i ‘symbolicznie’ nosiły na szarfie. Na zakończenie, patrol który miał najwięcej punktów, otrzymał Rycerza Orderu Świętego Michała i Świętego Jerzego od Królowej Wiktorii (w tym wypadku komendantki wędrowniczek phm Oli Karwaj).
Harcerze na szczycie Góry Kosciuszki |
Na drugi dzień Złazu odbyła się gra. Patrole musiały odnaleźć złoto (schowane przez komendę), i za uzyskane pieniądze (złote dukaty) musieli odkupić cześć kolacji od komendy. Program był przygotowany przez główną komendę wraz z Referentami Chorągwii Harcerzy (hm Krzysztof Dutkowski) i Harcerek (hm Alicja Lew-Tabor). Ala podczas Złazu została blisko w Jindabyne jako pomoc w razie jakiegoś nieszczęśliwego wypadku (do którego na szczęście nie doszło) i trzeciego dnia spotkała się z grupą na szczycie Kościuszki i sprawdziła samopoczucie uczestników.
Zakończenie Złazu odbyło się przy pomniku Strzeleckiego w Jindabyne, ztąd uczestnicy pojechali do Kanberry i już do domów w Brisbane, Melbourne i Sydney.
Pogodę mieliśmy bardzo zmienną, od pięknego niebieskiego nieba, przez gęstą mgłę do burz z opadami deszczu i gradu. Temperatura w nocy potrafiła spaść poniżej zera (co pełniący wartę mogą potwierdzić).
Niejednokrotnie brakowało sił lub tchu w piersiach i wiele kropli potu wylano. Mięśnie bolały od wędrówki i dźwigania plecaków a nogi od pęcherzy i odcisków. Ale żadne z tych trudności lub uniedogodnień nie potrafiły złamać naszego ducha, naszej radości, poczucia braterstwa i podziwu dla terenów przez które wędrowaliśmy. Szkoda, że te dni minęły tak szybko. Czas zacząć odliczać dni do następnego Złazu i następnej wspólnej wędrówki.
Do zobaczeniu na szlak
CZUWAJ!
Ks. Andrzej Kołaczkowski phm, Komendant Złazu;
Ala Lew-Tabor hm, sekretarka Złazu oraz Referantka Wędrowniczek Chorągwi Harcerek w Australii
Msza św przy Wilkinson Valley |
Patrol Carruthers gotowy |
CYTATY OSOBISTE:
„Wędrówka ta była jedną z najtrudniejszych rzeczy które kiedykolwiek zrobiłem, ale również jedną z najbardziej satysfakcjonujących i wynagradzających”.
„Po zdobyciu dziesięciu najwyższych szczytów w Australii, czułem się na szczycie świata”
PWD PAWEŁ WŁADYSŁAWSKI (HUFIEC PODHALE, MELBOURNE)
“Często czułam się jak w filmie “Władca Pierścieni” (Lord of the Rings), krajobraz był niesamowity!”, “Jeden z najbardziej wymagających i satysfakcjonujących Złazów w jakich uczestniczyłam”
“Doświadczyliśmy bardzo różnorodne krajobrazy i ekstrymalne zmiany pogodowe, że zdaje się jakbyśmy wędrowali dłużej niż tylko cztery dni”.
PATROL ‘TWYNAM’ (OPIEKUNKA PHM ANNA CHAWA, HUFIEC KRAKÓW, SYDNEY)
“Ogólne doświadczenie było niesamowite. Trudności, które pokonałam i więzi które nawiązałam z członkami mojego patrolu zapamiętam na zawsze. Złaz był wspaniały i każdy uczyniony krok warty bólu. Przypomniało mi to dlaczego należę do Harcerstwa i jakie mam szczęście, że mogę być częścią tego życia.”
AGATA POKORA SAM (HUFIEC POMORZE, BRISBANE)
“Krajobraz był czasem prawie pustynny.”
RITA KURPIEWSKA (HUFIEC KRAKÓW, SYDNEY)
„Byłam już na kilku wędrówkach przed Złazem „Strzelecki”, ale żaden nie był taki trudny ani tak satysfakcjonujący.”
„Jedną z najlepszych chwil na złazie jest koniec złazu; wtedy tylko pamiętamy że zdobyliśmy 10 najwyższych szczytów w Australii z naszymi polskimi przyjaciółmi, i zapominamy wszystkie chwile kiedy myśleliśmy ze nie damy rady iść dalej. Takie jest harcerskie życie.’
MONICA WINCZURA SAM (HUFIEC PODHALE, MELBOURNE)
„Najbardziej wymagająca i jednocześnie najbardziej satysfakcjonująca wędrówka w jakiej kiedykolwiek uczestniczyłam.Widoki były wspaniałe, a uczucie gdy stawałam na kolejnym zdobytym szczycie odbierało mi tchu.”
“Szliśmy przez deszcz, grad, słońce, czasem mgłę która ograniczała widoczność do 10 metrów, aby zdobyć 10 najwyższych szczytów. Uczestnicy uważali, że Złaz był wymagający, ale dzięki temu gdy docierali na kolejny szczyt mieli poczucie że coś osiągnęli.
Najbardziej pamiętne chwile to:
1- rezygnując z szlaku i idąc na przełaj najpierw w dół do doliny i następnie wspinając się na górę zamiast iść dookoła wzdłuż grzbietu, na widoku pozostałych uczestników doszliśmy na szczyt myśląc jacy jesteśmy wspaniali, tylko po to żeby zobaczyć jak mgła się przerzedziła, że prawdziwy szczyt jest jeszcze kilkaset metrów przed nami.
2- To, że nie musieliśmy chodzić wyznaczonymi szlakami, a raczej nawigować za pomocą mapy i kompasu i sami wyznaczaliśmy sobie trasę sprawiło że napotkaliśmy niesamowite widoki, których w innym przypadku nie mielibyśmy szansy widzieć.
3- Ostatni szczyt zdobyty w pełnym słońcu ze wspaniałą scenerią i widok uśmiechniętych twarzy wędrowników i wędrowniczek.
4- W jednej z dolin widok wszystkich patroli wielkości mrówek wędrującyh inną trasą, widok jednego z patroli bawiącego się w śniegu. Każdy patrol wyznaczał sobie własną trasę aby dotrzeć do obozowiska.
OLA KARWAJ PHM (HUFIEC POMORZE, BRISBANE)
"Najwspanialsza wyprawa i ucieczka od rzeczywistości, która sprowadziła mnie na ziemię i pomogła na nowo odkryć proste przyjemności w życiu”.
OLIVIA WEISS (HUFIEC POMORZE, BRISBANE)
"To był wspaniały Złaz – możliwość tworzenia własnej trasy i chodzenia po miejscach, gdzie może nikt wcześniej nigdy nie wędrował było niesamowitym doświadczeniem.”
ADAM PASZKIEWICZ PWD (HUFIEC PODHALE, MELBOURNE)
„Ponadczasowe!! Jedno z najbardziej satysfacjonujących, wyżywających psychicznie i fizycznie doświadczeń. Wszystko jest możliwe !”
MACIEK FIBRICH PHM (KOMENDANT CHORĄGWI HARCERZY W AUSTRALII)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy