Samolot polskich linii lotniczych LOT Boeing 767 lecący z Newark (USA) do Warszawy wylądował we wtorek awaryjnie na Okęciu. Maszyna nie mogła wysunąć podwozia i lądowała "na brzuchu". Na pokładzie było 220 pasażerów i 11 członków załogi; nikt nie został ranny.
Prezes LOT-u Marcin Piróg powiedział, że było to pierwsze na Okęciu lądowanie samolotu pasażerskiego bez wysuniętego podwozia.
- Tadeusz Wrona - kapitan Boeinga, który lądował awaryjnie w Warszawie- jest jednym z najbardziej doświadczonych pilotów. Od 20 lat lata na Boeingach i jest też szybownikiem. Przeprowadził to lądowanie awaryjne perfekcyjnie. Niestety, rzadko to się tak kończy. Wystarczy zły kąt natarcia, skrzywienie samolotu - powiedział prezes LOT.
Redaktor i wydawca magazynu "RAPORT - wojsko, technika, obronność" Wojciech Łuczak uważa, że przyczyną awarii Boeinga 767 mógł być wyciek płynu z instalacji hydraulicznej.
- Otrzymałem informację, że wyciekł cały płyn hydrauliczny z instalacji operacji podwoziem. To może sugerować, że coś przecięło ją przy starcie z Newark. Moim zdaniem, przy takiej ewentualności nieodzowne jest dochodzenie amerykańskiej FAA - powiedział Łuczak. (Federal Aviation Administration, agendy rządowej, sprawującej kontrolę nad lotnictwem cywilnym).
Więcej: RELACJA NA ŻYWO - Nasze Miasto
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy