Główna intryga polityczna w Rosji: kto zostanie jej kolejnym gospodarzem Kremla, została rozstrzygnięta na pół roku przed planowanymi wyborami prezydenckimi.
Rządzący od czterech lat tandem zamieni się miejscami: Dmitrij Miedwiediew zrezygnuje z walki wyborczej i jakichkolwiek samodzielnych ambicji politycznych. Dostanie za to fotel premiera, zajmowany od czterech lat przez Władimira Putina, który powróci na tron kremlowski. Zgodnie z rosyjską konstytucją będzie mógł pełnić funkcję prezydenta przez dwie kolejne, wydłużone do 6 lat kadencje – to jest do 2024 r !
Ta roszada, która – jak wynika ze słów Putina na sobotnim zjeździe rządzącej partii „Jedna Rosja” – była zakładana, już przed czterema laty, gdy kończyły się dopuszczane przez Konstytucję rosyjską pierwsze dwie kadencje Władimira Władimirowicza – jest w istocie porażką Rosji. I nie chodzi o to, że ”autorytarny” Putin zastąpi bardziej „liberalnego” Miedwiediewa.
To, kto będzie rządził na Kremlu jest rzeczą samych Rosjan. Rzecz natomiast w tym, że po raz kolejny triumfuje „demokracja imitacyjna”, a nie ta rzeczywista. Wszystko to zaś, w imię stabilizacji stworzonego przez Putina systemu politycznego, a w istocie – utrzymania władzy przez rządzącą klasę polityczną (na wszystkich szczeblach) i przynależnych jej przywilejów. To także pożegnanie z tak niedawnymi nadziejami i marzeniami o modernizacji i reformowaniu Rosji, skoro – jak się okazuje – mogłoby to zachwiać systemem, grozić utratą władzy oraz nowym podziałem własności… I dlatego należy na lata zakonserwować istniejący układ… Zaczyna się – jak piszą niektórzy – nowa epoka zastoju? Potem będzie kolejny „ruski bunt” i nowa „pieriestrojka”? – Być może. Zwłaszcza, jeśli w wyniku światowej recesji cena ropy spadnie poniżej 60 dolarów za baryłkę.
No i pytanie: jaki będzie wpływ tej roszady, tj. powrotu Putina na Kreml, dla stosunków międzynarodowych? – Dzień po ogłoszeniu decyzji „tandemu”, główni partnerzy zagraniczni Rosji pospieszyli z oświadczeniami, że nie spodziewają się jakichś dramatycznych zakrętów, bo przecież Rosją nadal będzie rządziła ta sama ekipa, w której – jak teraz mówi się już otwarcie – szefem zawsze był Putin.
Dla nas oznacza to jedno: należy oczywiście bacznie obserwować to, co dzieje się u naszego wschodniego sąsiada, ale formuła wygłoszona przed laty w expose premiera Donalda Tuska, że ”trzeba rozmawiać z Rosją taką, jaką jest” – powinna obowiązywać nadal. Inna polityka byłaby czystym awanturnictwem, niezrozumiałym dla innych. Pod groźbą – co już przerabialiśmy – izolacji.
Sławomir Popowski
Studio Opinii
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy