W Warszawie odbył się dziś wielki protest NSZZ "Solidarność" przeciwko polityce rządu pod hasłem "Polityka Wasza, Bieda Nasza". Ok 80 tys związkowców zjechało sie z całego kraju i przemaszerowało ulicami Warszawy od Placu Piłsudskiego do kancelarii premiera. Na Pl. Piłsudskiego odbył się koncert. Wystąpił Paweł Kukiz z zespołem Piersi. Przemawial m.in. przewodniczący związku Piotr Duda podziękując zebranym za tak liczny udział w manifestacji.
Związek domagał się podniesienia płacy minimalnej do poziomu 50 procent średniej krajowej, zwiększenia liczby osób upoważnionych do korzystania z pomocy społecznej, czasowego obniżenia akcyzy na paliwa i przeznaczenia większych środków na walkę z bezrobociem.
W całej Polsce zbierane były podpisy pod obywatelskim projektem ustawy o podniesieniu płacy minimalnej do 1600 złotych. Przedstawiciele "Solidarności" przekazali petycję ze swoimi postulatami premierowi Donaldowi Tuskowi oraz ministrowi w kancelarii szefa rządu Michałowi Boniemu.
Atmosfera manifestacji była raczej radosna i piknikowa, przypominajaca dawne pochody 1-majowe, choc doszlo do incydentu spalenia plastikowych krzeseł pod Sejmem. Manifestację wspomagali warszawscy kibice głośno krzycząc hasło: "Donald matole, twój rząd obalą kibole". Ich pojawienie wspierane było z trybuny ustawionej na przeciwko kancelarii premiera przez działaczy zwiazkowych.
Oto fotoreportaż z Warszawy Krzysztofa Bajkowskiego.
czwartek, 30 czerwca 2011
wtorek, 28 czerwca 2011
Poznański Czerwiec - 55 lat po
Protesty robotników poznańskich w czerwcu 1956 roku stały się symbolem niezadowolenia a przede wszystkim zawodu z obiecanego systemu sprawiedlowości społecznej. Był to poczatek pasma okresowych wybuchów przeciw rządom partii, która z założenia miała reprezentowac robotników. 55 lat po tych wydarzenach wolni od komunistychnych dyktatow Polacy świętuja i wspominają tamten moment historii Polski. 28 czerwca, w rocznicowy dzień wybuchu protestów w Zakladach Cegielskiego w Poznaniu , poznaniacy składali kwiaty pod pomnikiem dwóch krzyży na Pl. Mickiewicza, gdzie wypisano daty wszystkich przełomowych momentów wspólczesnej Polski, które doprowadziły do tego, ze Ojczyzna nasza cieszy się najlepszymi chwilami wolości w zjednoczonej, bez granic Europie.
Dzisiaj wieczorem W aulii UAM , odbył sie specjalny koncert ku czci Bohaterów Poznanskiego Czerwca, który wypełnila monumentalna Missa 1956 Jacka Sykulskiego w wykonaniu Poznańskich Chórów: Chłopiencego, Kameralnego i Akademickiego (UAM) pod dyr. kompozytora, wzbogacona recytacjami wierszy z ksiązki " Czarny Czwartek" w interpretacji aktora Jerzego Zelnika.
Oto fotoreportaż z Poznania Krzysztofa Bajkowskiego
Dzisiaj wieczorem W aulii UAM , odbył sie specjalny koncert ku czci Bohaterów Poznanskiego Czerwca, który wypełnila monumentalna Missa 1956 Jacka Sykulskiego w wykonaniu Poznańskich Chórów: Chłopiencego, Kameralnego i Akademickiego (UAM) pod dyr. kompozytora, wzbogacona recytacjami wierszy z ksiązki " Czarny Czwartek" w interpretacji aktora Jerzego Zelnika.
Oto fotoreportaż z Poznania Krzysztofa Bajkowskiego
środa, 22 czerwca 2011
Tysiące lampionów na początek lata
Takiego widowiska jeszcze w Poznaniu nie było. W najkrótszą noc w roku w niebo wniosło się kilka tysięcy lampionów. W ten sposób uczczono wczoraj Noc Kupały, najkrótszą noc w roku i początek lata. Najbardziej romantyczną noc nad Wartą przy moście Św Rocha zorganizował Poznanski Dreptak Kultury.
Lampiony, a dokładniej papierowe balony na ogrzane powietrze, można było kupić na miejscu, nad brzegiem Warty. Do stoisk ustawiały się długie kolejki. Około godz. 22.20 organizatorzy wezwali do zapalenia lampionów, a kilka minut później tysiące migoczących światełek uniosło się w niebo.
Organizatorzy zapewnili, że sprzedali prawie 7 tys. lampionów. Zapowiedzieli, że w przyszłym roku podejmą próbę pobicia rekordu Guinessa i wypuszczenia jednocześnie ponad 12 tysięcy balonów.
fot. K.Bajkowski
poniedziałek, 20 czerwca 2011
2011 Archibald People’s Choice Prize
Sydney artist Adam Chang has won the 2011 Archibald People’s Choice Prize for his portrait of acclaimed novelist and academic J M Coetzee.
J M Coetzee migrated from South Africa to Australia in 2002 and became an Australian citizen in 2006. Currently an honorary visiting research fellow in the English Department at the University of Adelaide, Coetzee was awarded the 2003 Nobel Prize in Literature and has the rare distinction of winning the Man Booker Prize twice, in 1983 for Life & times of Michael K and in 1999 for Disgrace.
Coetzee and Adam Chang are both supporters of Voiceless, the independent, non-profit organisation dedicated to alleviating the suffering of animals in Australia. They hold similar values concerning the protection of animals and are also united by their spirit of compassion and kindness towards their fellow human beings.
While Coetzee is a very private person, Chang was fortunate to enjoy an afternoon with him in Adelaide and found that his eyes reveal a deep serenity and an insight into the human condition, qualities the artist has attempted to capture in this portrait. In contrast, the strong, red brushstrokes act as a powerful symbol of both artist’s and subject’s sensitivity to, and experience of, the violence and discrimination that exist in our world.
Chang (Hong Jun Zhang) was born in Shanghai in 1960 and is now based in Sydney. He researched world painting at Shanghai University from 1989 to 1993. Since the early 1980s, he has been represented at major national exhibitions throughout China. Awards include the 1992 Shanghai Art Prize. Chang migrated to Australia in 1997. He has twice been selected as a finalist in the Doug Moran National Portrait Prize, where he was highly commended by the international judge in 1998 and voted as a favourite portrait in 2000. He recently held a solo exhibition called Mao, terracotta warriors & myself, which showcased his new, strong and resonant experimental work. This is his fifth time as a finalist in the Archibald Prize.
Adam Chang receives $2500 and a $1000 ANZ Visa Debit Card.
Each year a voter for the Archibald painting that receives the most votes is selected to win a prize – this year, $2500 plus a $1000 ANZ Visa Debit Card and one nights accommodation at the Sofitel Sydney Wentworth. The lucky winner is Ruth Anstice from Mosman.
This is the 23rd year of the People’s Choice, with 22 593 people voting. Jenny Sages’ portrait of her late husband Jack was the second most popular painting.
J M Coetzee migrated from South Africa to Australia in 2002 and became an Australian citizen in 2006. Currently an honorary visiting research fellow in the English Department at the University of Adelaide, Coetzee was awarded the 2003 Nobel Prize in Literature and has the rare distinction of winning the Man Booker Prize twice, in 1983 for Life & times of Michael K and in 1999 for Disgrace.
Coetzee and Adam Chang are both supporters of Voiceless, the independent, non-profit organisation dedicated to alleviating the suffering of animals in Australia. They hold similar values concerning the protection of animals and are also united by their spirit of compassion and kindness towards their fellow human beings.
While Coetzee is a very private person, Chang was fortunate to enjoy an afternoon with him in Adelaide and found that his eyes reveal a deep serenity and an insight into the human condition, qualities the artist has attempted to capture in this portrait. In contrast, the strong, red brushstrokes act as a powerful symbol of both artist’s and subject’s sensitivity to, and experience of, the violence and discrimination that exist in our world.
Chang (Hong Jun Zhang) was born in Shanghai in 1960 and is now based in Sydney. He researched world painting at Shanghai University from 1989 to 1993. Since the early 1980s, he has been represented at major national exhibitions throughout China. Awards include the 1992 Shanghai Art Prize. Chang migrated to Australia in 1997. He has twice been selected as a finalist in the Doug Moran National Portrait Prize, where he was highly commended by the international judge in 1998 and voted as a favourite portrait in 2000. He recently held a solo exhibition called Mao, terracotta warriors & myself, which showcased his new, strong and resonant experimental work. This is his fifth time as a finalist in the Archibald Prize.
Adam Chang receives $2500 and a $1000 ANZ Visa Debit Card.
Each year a voter for the Archibald painting that receives the most votes is selected to win a prize – this year, $2500 plus a $1000 ANZ Visa Debit Card and one nights accommodation at the Sofitel Sydney Wentworth. The lucky winner is Ruth Anstice from Mosman.
This is the 23rd year of the People’s Choice, with 22 593 people voting. Jenny Sages’ portrait of her late husband Jack was the second most popular painting.
On view
until 26 Jun 2011
Art Gallery of New South Wales
Art Gallery Road, The Domain, Sydney
Admission
$10.00, $7.00 concession
until 26 Jun 2011
Art Gallery of New South Wales
Art Gallery Road, The Domain, Sydney
Admission
$10.00, $7.00 concession
niedziela, 19 czerwca 2011
Reportaż emigracyjny "Duńska Odyseja"
Nazywam się Marlena Gałczyńska i jestem polska dziennikarką, mieszkającą na stałe w Danii. Chciałabym zainteresować Państwa moją debiutancką książką. Duńska Odyseja dopiero co ukazała się na e-booku nakładem Wydawnictwa Albatros.
To emigracyjny reportaż wcieleniowy, oparty o moją własną historię. A wcieleniowy dlatego, ponieważ opowiadam, jak zostałam kierowcą autobusu i zaczęłam pracować w duńskim transporcie publicznym. Wesoła historia o dzisiejszej Danii i o wkraczaniu w zupełnie nową rolę, niż przywykło się w życiu wykonywać. To opowiedziana historia mamy dwójki dzieci, której świat - delikatnie mówiąc - stanął na głowie. Na swój sposób to też ważna wiadomość od Polonii duńskiej dla Polaków w kraju i na calym swiecie. Dość ciekawa narracja.
To emigracyjny reportaż wcieleniowy, oparty o moją własną historię. A wcieleniowy dlatego, ponieważ opowiadam, jak zostałam kierowcą autobusu i zaczęłam pracować w duńskim transporcie publicznym. Wesoła historia o dzisiejszej Danii i o wkraczaniu w zupełnie nową rolę, niż przywykło się w życiu wykonywać. To opowiedziana historia mamy dwójki dzieci, której świat - delikatnie mówiąc - stanął na głowie. Na swój sposób to też ważna wiadomość od Polonii duńskiej dla Polaków w kraju i na calym swiecie. Dość ciekawa narracja.
Marlena Gałczyńska
Opowieść emigracyjna o Danii.
Duńska Odyseja jest powieścią emigracyjną, a jednocześnie autobiografią Marleny Gałczyńskiej. Opowiada historię 30-letniej dziennikarki, mamy dwóch chłopców, która wymęczona tempem pracy warszawskich korporacji, postanawia rzucić wszystko i rozpocząć życie od nowa. W efekcie wyjeżdża do Danii, gdzie wywracając swój własny świat do góry nogami – zostaje kierowcą autobusu miejskiego.
Duńska Odyseja to dziennikarski reportaż wcieleniowy. Ciepły obraz dzisiejszej Skandynawii, pokazany przez pryzmat życia emigrantów z całego świata. Szkół zawodowych i językowych, działalności urzędów miejskich i całego przemyślanego systemu wdrażania nowo przybyłych do życia w nowym kraju.
Jest to napisana z dużym humorem opowieść o wielkiej miłości, poświęceniu i odwadze. O determinacji młodej kobiety, która na przekór szaleństwu dzisiejszego świata, chce być matką i stworzyć swoim dzieciom jak najlepszy świat. Nawet, jeśli ceną ma być zrujnowanie własnego poukładanego życia.
Wątki biograficzne z życia autorki i jej rodziny, codzienność i zwykłość życia Kopenhagi i małych miasteczek na Zelandii przeplatają się z rozmową liryczną, jaką bohaterka prowadzi z Diabłem - swoim wewnętrznym głosem i drugą, ukrytą naturą.
Historia podroży nie tylko na mapie Europy, ale co ważniejsze – w głąb samego siebie. Emigracja uruchomiła w bohaterce proces głębokiej analizy egzystencjalnej i poszukiwania odpowiedzi na pytanie o to, co decyduje o naszym losie? Dlaczego toczy się on akurat tak, a nie inaczej? I czy my w ogóle mamy na to jakiś wpływ, skoro zwykły wróżbita potrafi wywróżyć nam ja z kart lub ręki?
Ta podroż psychologiczna kończy się wielkim sukcesem i odpowiedzią na dręczące pytania. A Marlena odnajduje dom i schronienie w buddyzmie Diamentowej Drogi – to tybetańska szkoła buddyzmu, którą w latach 70-tych przynieśli do Danii Ole i Hannah Nydahl, tworząc tu pierwsze europejskie ośrodki.
Książka 15 maja ukazała się na e-booku nakładem szczecińskiego Wydawnictwa Promocyjnego Albatros.
Link do sprzedaży:
__________
Marlena Gałczyńska urodziła się w 1976 roku w Łodzi. Ukończyła politologię na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza w Poznaniu.
Jest dziennikarką, fotoreporterem i korespondentką zagraniczną. Związana od początku z ogólnopolską prasą ekonomiczną. Pisała m.in. dla Pulsu Biznesu, miesięcznika Forbes, Gazety Finansowej i innych wydawnictw.
W 2007 roku wraz z mężem i dwójką synów wyemigrowała do Danii, gdzie powstała jej książka ,,Duńska Odysea,,.
czwartek, 16 czerwca 2011
Back to Bach
The Sydney Consort warmly invites you to its concert Back to Bach with Italian music, which strongly influenced the great master. Timeless, fresh, vibrant and always popular, the Italian extravaganza combined with the deepness of German eloquence will ignite fireworks during this performance. Hans-Dieter Michatz -recorder, Stan Kornel - violin & viola d'amore, Monika Kornel - harpsichord.
When: Friday, 17th June 2011 at 8 PM
Where: St Augustine�s Catholic Church � BALMAIN, Eaton Street
Tickets: $30/$20(con.)
Enquiries:0416 345 489
Please, join us to share our music making.
wtorek, 14 czerwca 2011
Euro 2012 - One Year to Go
Równo rok pozostał do rozpoczęcia Mistrzostw Europy w piłce nożnej. Poznań jako jedno z miast-gospodarzy zorganizował z tej okazji nad Maltą plenerową imprezę pod hasłem „One year to go”. Jak wcześniej podkreślał prezydent Poznania Ryszard Grobelny, ten plenerowy festyn dla całej rodziny ma „wykreować atmosferę wspólnego piłkarskiego świętowania”.
Slavko i Slawek - maskotki Euro 2012 podczas poznańskiego festynu. Fot. K.Bajkowski |
poniedziałek, 13 czerwca 2011
Skrzypek na dachu Starego Browaru
Stary Browar to słynne poznańskie centrum handlowe, nagradzane w międzynarodowych konkursach architektonicznych, m.in. dwukrotnie jako najlepsze tego rodzaju centrum na świecie. To takze przestrzeń, ktora staje się pretekstem do spotkań ze sztuką. W miniony sobotni wieczór na dachu Starego Browaru odbyło się niezwykłe przedstawienie. Pod rozgwieżdzonym niebem 200 artystów poznańskiego Teatru Wielkiego przedstawilo musical zachwycający kolejne pokolenia widzów - "Skrzypek na Dachu" Jerry'ego Bocka i Josepha Staina.
Muzyczna opowieść o relacjach między tradycją a nowoczesnością na przykladzie żydowskiej spoleczności w małej wiosce Anatewka w carskiej Rosji, na prawdziwym dachu handlowego centrum, nieprzypadkowo pasującego do opisywanej spoleczności, opatrzona była bogatym słowem wstępnym Bogusława Kaczynskiego, dziś schorowanego ale zawsze gotowego do dzielenia się ze słychaczami ciekawymi anegdotami ze świata muzyki.
Partię tytułową spektaklu zagrał Piotr Kostrzewski. Całością dyrygował Aleksander Gref.
Fotoreportaż z tego wyjątkowego spektaklu Krzysztofa Bajkowskiego.
niedziela, 12 czerwca 2011
(Nie) Przejdziemy do Historii - nowa płyta
Właśnie ukazala sie w Polsce nowa plyta wydana przez Polskie Radio, w ktorej nagrywaniu brał udział mieszkający w Australii Grzegorz Andrian. Zostala nagrana na 30 rocznice smierci Krzysztofa Klenczona.
To nie jest zwyczajna płyta z okazji trzydziestej rocznicy smierci artysty; kolekcja wszystkiego co dalo się znaleźć, rzeczy dobrych i złych, bez względu na okoliczności, w jakich powstały. Ta płyta jest inna – pokazuje to, co u Krzysztofa Klenczona było najlepsze i najciekawsze - talent rockmana, miłość do rocka
Utwory na tej płycie pochodzą z nagrań dokonanych w Polskim Radiu. Zostały starannie odświeżone. Dwa nagrania są zupełnie nowe: „Droga pełna słońca” i „Popatrz prawdzie w oczy” mają nowe ścieżki instrumentalne stworzone przez Formację Trzy Korony zachowując oryginalną ścieżkę głosową w wykonaniu Krzysztofa Klenczona
Utwory na tej płycie pochodzą z nagrań dokonanych w Polskim Radiu. Zostały starannie odświeżone. Dwa nagrania są zupełnie nowe: „Droga pełna słońca” i „Popatrz prawdzie w oczy” mają nowe ścieżki instrumentalne stworzone przez Formację Trzy Korony zachowując oryginalną ścieżkę głosową w wykonaniu Krzysztofa Klenczona
Z Trzema Koronami Krzysztof Klenczon wypłynął pełna parą na wody polskiego rocka. O swoich planach mówił wtedy tak: „Już od dawna myślałem o takim składzie instrumentalnym, który pozwoli swobodniej rozwinąć myśl improwizacyjna a tym samym wziść na warsztat utwory trudniejsze i ciekawsze. A co do stylu jaki będziemy uprawiać [...] będzie to w jakimś sensie wypośrodkowanie muzyki jazzowej, beatu, soul i muzyki poważnej”.
Wykonawca: Klenczon Krzysztof, Trzy Korony
Data premiery: 2011-06-06
sobota, 11 czerwca 2011
Pamięci Małgosi Dydek
W zwiazku z zblizajacym sie pogrzebem naszej najlepszej koszykarki w historii tego sportu w Polsce,milosnicy sportu w Sydney chcieli uczcic ten dzien Msza Swieta celebrowana w niedziele 19 czerwca. Adres kosciola: 44.Willoughby St,Kirribilly.
Msza bedzie celebrowana przez Ksiedza Artura o godz. 10.00.
Udzial w Mszy Swietej wezmie czlonek rodziny Gosi ,kolezanka z boiska oraz wielu znanych sportowcow mieszkajacych w Australii.
Serdecznie zapraszamy wszystkich tych, ktorym sport polski jest bliski, zeby polaczyc sie w tym dniu z Olimpijska Rodzina w kraju.
Jurek Maciejak
piątek, 10 czerwca 2011
RAFW - Foxton Danger
Kolejne zdjecia z majowego Australian Fashion Week w Sydney. Kilka propozycji na sezon wiosna/lato 2011/12 Foxton Danger.
Fot. Krzysztof Bajkowski
czwartek, 9 czerwca 2011
Makabryczne sceny z islamskich rzeźni
W australijskich mediach pojawiły się filmy z islamskich rzeźni. Widać na nich, jak w nieludzki sposób traktowane jest bydło tuż przed ubojem. Zwierzęta są bite, kopane, a na koniec podrzyna im się gardło.
Wiele krów zostawianych jest, by się wykrwawiły. Australijski rząd postanowił działać i zawiesił eksport żywego bydła do Indonezji. To odważna decyzja, bo Australia eksportuje do tego kraju ponad pół miliona krów rocznie - informuje BBC. Decyzja rządu oczywiście uderzyła w gospodarkę kraju.
Więcej: Sfora.pl
Wiele krów zostawianych jest, by się wykrwawiły. Australijski rząd postanowił działać i zawiesił eksport
Więcej: Sfora.pl
środa, 8 czerwca 2011
Polskie filmy na Sydney Film Festival
W ramach rozpoczynającego się dzisiaj w sydney festiwalu filmowego zostaną zaprezentowane cztery polskie filmy: "Smolarze" Piotra Zlotorowicza, "The Mill at the Cross" Lecha Majewskiego, "Path of Hate" Damiana Nenowa i "Seans w kinie Tatry" Igora Chojny.
Więcej: Sydney Film Festival
Więcej: Sydney Film Festival
poniedziałek, 6 czerwca 2011
Cud podania ręki
Właśnie wróciłam ze słonecznej Katalonii. Byłam tam wyłącznie w celach turystycznych, więc nie śledziłam protestów politycznych w Madrycie ani euforii kibiców po zwycięstwie Barcelony. Byłam za krótko by obserwować zwyczaje Hiszpanów. ale ponieważ podróże kształcą więc czegoś się nowego dowiedziałam. Nie jesteśmy jedynym krajem na świecie świętującym klęski. Największym świętem Katalończyków jest 11 września, data zdobycia Barcelony przez Burbonów w 1714 r i porażka Katalończyków. Patronką Katalonii jest Czarna Madonna z górskiego klasztoru w Montserrat. To takie tylko powierzchowne skojarzenia.
Po powrocie do kraju zaskoczyło mnie ostudzenie emocji politycznych. Dopiero po chwili zdałam sobie sprawę, że to Obama łagodzi obyczaje. W prasie najważniejszą sprawą stał się problem – przyjdzie czy nie przyjdzie? A jeśli przyjdzie czy poda rękę czy nie poda? A potem te zachwyty że zachował się jak prawdziwy mąż stanu. I tak sensownie gadał i to bez pomocy cytatów wieszczów narodowych. Cud podania ręki i nazwanie pana z wąsami PREZYDENTEM. Cud nad cudy. Prezes znów nas oczarował. Jest nadzieja, że długo nie wytrzyma bo jesienią Premier miałby kłopot. Ale nie bójmy się - minister Waszczykowski nas uspokoił i już tego samego dnia w telewizji oznajmił, że to był wyjątek - prezes do BBN nie przyjdzie i w sprawach krajowych będzie tak jak dawniej. Odetchnęłam z ulgą.
Przeglądając prasę i wpisy internautów po wizycie prezydenta Baracka Obamy widać jak dłoni nasze miotanie się między megalomańskim poczuciem wyjątkowości jako narodu, a zaściankowymi kompleksami. W naszym myśleniu o nas samych obciążeniem jest sprzeczność miedzy naszą pamięcią o Rzeczypospolitej Obojga Narodów i tym, że obecnie jesteśmy krajem średniej wielkości i średniego znaczenia. Ni to ni sio. W tym rozdarciu bliżej nam do Węgier z ich wspomnieniem po Monarchii Austro – Węgierskiej, niż do Czechów, których symbolem ( bez urazy sąsiedzi) stał się bohater literacki – dobry wojak Szwejk.
Wizyta prezydenta Obamy pokazała też, że wahadło nastrojów ze ślepej miłości do wielkiego Brata wychyliło się nieco w drugą stronę. Odreagowujemy dawne uczucia uwielbienia z lekkim zażenowaniem i jakby lekko zawstydzeni. Coś jak zawiedziona miłość. Widać to po reakcjach na decyzję Wałęsy któremu „nie pasowało” stanie w kolejce po uścisk reki prezydenta największego mocarstwa. Pozostałości dawnej fascynacji widać w zachowaniach niektórych członków rodzin, a właściwie ich politycznych wyrazicieli w sprawie katastrofy smoleńskiej . Dobrze, że prezydent tu był, ”bo to oznacza, że także w skali międzynarodowej, na tym ważniejszym szczeblu, sprawa smoleńska istnieje” – stwierdził prezes PiS. Takie zachowanie to jak skarga małego na trochę większego do dużego. To kompromitujące, to nie przysparza powagi Polsce, to budzi litość – to jest właśnie działanie antypaństwowe. Zwracanie się do obcego mocarstwa, (choćby i zaprzyjaźnionego) ze skargą na demokratyczne władze, poddawanie w wątpliwość niezależności prokuratury i państwowych komisji - to żenujące . I ta zapowiedź, że jeśli wygra wybory to”wystąpi do NATO o współdziałanie w dotarciu do prawdy ,bo ta prawda jest w tej chwili po prostu nieznana”. Zawsze mi się wydawało, że NATO to organizacja, która ma spełniać rolę stabilizacyjna i zapobiegać konfliktom lokalnym. Ale, żeby aż na tak lokalnym szczeblu. Nie wiem tylko czy NATO wie swoich nowych zadaniach.
„Nie pasuje mi” megalomania narodowa. Katastrofy obok beznadziejnych powstań to nasza narodowa specjalność. Nasze katastrofy zawsze są wyjątkowe. Co tam Japonia, co tam huragany w Stanach. A jeśli nasze jest najważniejsze to stąd się biorą megalomańskie wizje zamachu i spisku przeciwko polityce prezydenta tysiąclecia. Śmierć za ojczyznę to także nasza narodowa specjalność a bo przecież „Śmierć nie może być daremna”, jak bredzili niektórzy proboszczowie. Otóż przyjmijmy wreszcie do wiadomości ,że śmierć może być daremna i ,że często jest bez sensu, jest niepotrzebna i banalna - także w czasie służby dla kraju.
Na ochłodzenie jednostronnej miłości Polaków do USA wpłynęła wiecznie międlona sprawa wiz, nasze nieudane interesy offsetowe przy zakupie nieszczęsnych samolotów, zległe w gruzach wizje pól naftowych w Iraku, tarcze przeciwrakietowe, baterie, stacjonujące wojska. Trochę się tego uzbierało. Dlatego też nauczeni doświadczeniem, powinniśmy pamiętać, że państwa kierują się głównie własnym interesem, w tym gospodarczym. Patrzmy więc uważnie na kontrakty łupkowe, żebyśmy nie zostali bez spodziewanych zysków i ze zrujnowanym środowiskiem. USA dba o własne interesy i nie ma się co obrażać . My dbajmy o swoje.
Przy okazji tej wizyty polska prawica powinna też stracić złudzenia, że Polska jest strategicznym sojusznikiem USA. Polska to nie Japonia, Korea, Izrael. Prezydent Obama w czasie pobytu w Polsce zwrócił się także do Rosji. „Reset stosunków z Rosją” – to powiedział nasz gość i to powinni wbić sobie do głowy nasi polityczni marzyciele. USA wycofują się ze wszystkich militarnych obietnic wobec Polski zostawiając niewiele na otarcie łez. Nie dąsajmy się, to polityka. Polska tylko w ramach NATO może coś zdziałać. Czeka nas sojusznicza obrona przeciwrakietowa i to prawdopodobnie z Rosją a nie przeciw niej. Własna polityka obronna dziś jest nierealna. USA nic nie zrobi by zdenerwować Rosję. Potrzebuje Rosji do wspólnej polityki na bliski wschodzie, Afryce, Azji.
I to dla nas bezpieczniej.
„Nie pasuje mi” odradzanie się nacjonalizmów i stałe ,podskórne ich pulsowanie i obecność w wielu, kiedyś wielkich terytorialnie narodach - Polsce, Węgrach, Serbii. „Nie pasuje mi” ta bezwstydna manifestacja 10 tys osób na ulicach Belgradu w proteście aresztowania rzeźnika Bałkanów i ”nie pasują mi” wpisy polskich internautów w praktyce popierających hasło tamtejszych nacjonalistów „niech żyje wielka Serbia”. Wiem, że bardzo trudno jest zachować proporcje miedzy poczuciem dumy z przynależności do narodu i jego chwały, a gloryfikowaniem całej jego historii bez zastrzeżeń. Poczucie wstydu z niechlubnych chwil własnego kraju i własnych rodaków to wyraz dojrzałości narodu. Nie należy wypierać się własnej historii. Bo z historią narodu jest tak jak z życiem człowieka – raz jest dobre i piękne a raz paskudne. C’est la vie.
Justyna Ziółkowska, dziennikarz redakcji kultury TVP
Studio Opinii
Po powrocie do kraju zaskoczyło mnie ostudzenie emocji politycznych. Dopiero po chwili zdałam sobie sprawę, że to Obama łagodzi obyczaje. W prasie najważniejszą sprawą stał się problem – przyjdzie czy nie przyjdzie? A jeśli przyjdzie czy poda rękę czy nie poda? A potem te zachwyty że zachował się jak prawdziwy mąż stanu. I tak sensownie gadał i to bez pomocy cytatów wieszczów narodowych. Cud podania ręki i nazwanie pana z wąsami PREZYDENTEM. Cud nad cudy. Prezes znów nas oczarował. Jest nadzieja, że długo nie wytrzyma bo jesienią Premier miałby kłopot. Ale nie bójmy się - minister Waszczykowski nas uspokoił i już tego samego dnia w telewizji oznajmił, że to był wyjątek - prezes do BBN nie przyjdzie i w sprawach krajowych będzie tak jak dawniej. Odetchnęłam z ulgą.
Przeglądając prasę i wpisy internautów po wizycie prezydenta Baracka Obamy widać jak dłoni nasze miotanie się między megalomańskim poczuciem wyjątkowości jako narodu, a zaściankowymi kompleksami. W naszym myśleniu o nas samych obciążeniem jest sprzeczność miedzy naszą pamięcią o Rzeczypospolitej Obojga Narodów i tym, że obecnie jesteśmy krajem średniej wielkości i średniego znaczenia. Ni to ni sio. W tym rozdarciu bliżej nam do Węgier z ich wspomnieniem po Monarchii Austro – Węgierskiej, niż do Czechów, których symbolem ( bez urazy sąsiedzi) stał się bohater literacki – dobry wojak Szwejk.
Wizyta prezydenta Obamy pokazała też, że wahadło nastrojów ze ślepej miłości do wielkiego Brata wychyliło się nieco w drugą stronę. Odreagowujemy dawne uczucia uwielbienia z lekkim zażenowaniem i jakby lekko zawstydzeni. Coś jak zawiedziona miłość. Widać to po reakcjach na decyzję Wałęsy któremu „nie pasowało” stanie w kolejce po uścisk reki prezydenta największego mocarstwa. Pozostałości dawnej fascynacji widać w zachowaniach niektórych członków rodzin, a właściwie ich politycznych wyrazicieli w sprawie katastrofy smoleńskiej . Dobrze, że prezydent tu był, ”bo to oznacza, że także w skali międzynarodowej, na tym ważniejszym szczeblu, sprawa smoleńska istnieje” – stwierdził prezes PiS. Takie zachowanie to jak skarga małego na trochę większego do dużego. To kompromitujące, to nie przysparza powagi Polsce, to budzi litość – to jest właśnie działanie antypaństwowe. Zwracanie się do obcego mocarstwa, (choćby i zaprzyjaźnionego) ze skargą na demokratyczne władze, poddawanie w wątpliwość niezależności prokuratury i państwowych komisji - to żenujące . I ta zapowiedź, że jeśli wygra wybory to”wystąpi do NATO o współdziałanie w dotarciu do prawdy ,bo ta prawda jest w tej chwili po prostu nieznana”. Zawsze mi się wydawało, że NATO to organizacja, która ma spełniać rolę stabilizacyjna i zapobiegać konfliktom lokalnym. Ale, żeby aż na tak lokalnym szczeblu. Nie wiem tylko czy NATO wie swoich nowych zadaniach.
„Nie pasuje mi” megalomania narodowa. Katastrofy obok beznadziejnych powstań to nasza narodowa specjalność. Nasze katastrofy zawsze są wyjątkowe. Co tam Japonia, co tam huragany w Stanach. A jeśli nasze jest najważniejsze to stąd się biorą megalomańskie wizje zamachu i spisku przeciwko polityce prezydenta tysiąclecia. Śmierć za ojczyznę to także nasza narodowa specjalność a bo przecież „Śmierć nie może być daremna”, jak bredzili niektórzy proboszczowie. Otóż przyjmijmy wreszcie do wiadomości ,że śmierć może być daremna i ,że często jest bez sensu, jest niepotrzebna i banalna - także w czasie służby dla kraju.
Na ochłodzenie jednostronnej miłości Polaków do USA wpłynęła wiecznie międlona sprawa wiz, nasze nieudane interesy offsetowe przy zakupie nieszczęsnych samolotów, zległe w gruzach wizje pól naftowych w Iraku, tarcze przeciwrakietowe, baterie, stacjonujące wojska. Trochę się tego uzbierało. Dlatego też nauczeni doświadczeniem, powinniśmy pamiętać, że państwa kierują się głównie własnym interesem, w tym gospodarczym. Patrzmy więc uważnie na kontrakty łupkowe, żebyśmy nie zostali bez spodziewanych zysków i ze zrujnowanym środowiskiem. USA dba o własne interesy i nie ma się co obrażać . My dbajmy o swoje.
Przy okazji tej wizyty polska prawica powinna też stracić złudzenia, że Polska jest strategicznym sojusznikiem USA. Polska to nie Japonia, Korea, Izrael. Prezydent Obama w czasie pobytu w Polsce zwrócił się także do Rosji. „Reset stosunków z Rosją” – to powiedział nasz gość i to powinni wbić sobie do głowy nasi polityczni marzyciele. USA wycofują się ze wszystkich militarnych obietnic wobec Polski zostawiając niewiele na otarcie łez. Nie dąsajmy się, to polityka. Polska tylko w ramach NATO może coś zdziałać. Czeka nas sojusznicza obrona przeciwrakietowa i to prawdopodobnie z Rosją a nie przeciw niej. Własna polityka obronna dziś jest nierealna. USA nic nie zrobi by zdenerwować Rosję. Potrzebuje Rosji do wspólnej polityki na bliski wschodzie, Afryce, Azji.
I to dla nas bezpieczniej.
„Nie pasuje mi” odradzanie się nacjonalizmów i stałe ,podskórne ich pulsowanie i obecność w wielu, kiedyś wielkich terytorialnie narodach - Polsce, Węgrach, Serbii. „Nie pasuje mi” ta bezwstydna manifestacja 10 tys osób na ulicach Belgradu w proteście aresztowania rzeźnika Bałkanów i ”nie pasują mi” wpisy polskich internautów w praktyce popierających hasło tamtejszych nacjonalistów „niech żyje wielka Serbia”. Wiem, że bardzo trudno jest zachować proporcje miedzy poczuciem dumy z przynależności do narodu i jego chwały, a gloryfikowaniem całej jego historii bez zastrzeżeń. Poczucie wstydu z niechlubnych chwil własnego kraju i własnych rodaków to wyraz dojrzałości narodu. Nie należy wypierać się własnej historii. Bo z historią narodu jest tak jak z życiem człowieka – raz jest dobre i piękne a raz paskudne. C’est la vie.
Justyna Ziółkowska, dziennikarz redakcji kultury TVP
Studio Opinii
niedziela, 5 czerwca 2011
Smart lights to get Pitt Street Mall glowing
A new design featuring state-of-the art lighting will soon greet shoppers and visitors to Australia's premier shopping precinct - Sydney's Pitt Street Mall.
And the special low-energy LED lights will also be kind to the environment.
The design features a ribbon of 3.5 metre tall coloured light tubes down the centre of the mall.
The new system can also support seasonal displays such as Christmas decorations.
The lights will have a decorative glow as well as a downward component to provide the lighting levels needed for pedestrians.
"The lighting is the finishing touch to the City's major upgrade to Pitt Street Mall which has helped reinvigorate this great retail precinct as the number one shopping destination in Australia," said Lord Mayor Clover Moore MP.
"More than 65,000 people use Pitt Street Mall every day - it's our busiest and most prestigious shopping strip and the retail heartland of our global city."
The smart technology activates the lights only when there's not enough light from surrounding buildings, helping to increase safety in the mall at night.
The decorative LED light tubes will be spaced 7 metres apart along the length of the Mall and can be programmed to change colours.
sobota, 4 czerwca 2011
Lodowy Miś w Sydney
"Inspired by the Arctic landscape, the Sydney Ice Bear is a life-sized representation of a hunting male polar bear. This magnificent life- sized ICE sculpture will be at Customs House, Circular Quay from Friday 3 June to Friday 10 June. Also, be part of a free public event on World Environment Day on Sunday 5 June from 12.30pm and win a trip for two to the Arctic with Aurora Expeditions. Come and see Sydney Ice Bear, touch it, see it melt….. and you’ll want to help."
Iwona Pruszyńska
Więcej: Sydney Ice Bear
Iwona Pruszyńska
Więcej: Sydney Ice Bear
środa, 1 czerwca 2011
Subskrybuj:
Posty (Atom)