Mezo podczas występu w Ashfield. Fot K.Bajkowski |
Tuż przed koncertem hip-hopowym , chyba pierwszym tego rodzaju w Klubie Polskim w Ashfield rozmawiałem z jego głównym wykonawcą - Mezo czyli Jackiem Mejerem , znanym poznańskim raperem, który kilka ostatnich tygodni spędził w Australii.
Krzysztof Bajkowski: Czym dla Ciebie jest hip-hop?
Mezo: Generalnie jest to muzyka, którą kiedyś w młodych latach interesowałem się i jest to wygodna forma przekazu treści, czyli pozwala ona przekazac dużo treści. Dla mnie najważniejszy jest tu rymowany message w oprawie muzycznej. Hip-hop jak wiadomo to jest szerokie pojęcie. Jest to całe kultura ze swą modą, grafitti, breakdance itd.
Jaki talent trzeba miec aby być dobrym hip-hopowcem?
Mezo: Raczej używam określenia raper niż hip-hopowiec. Raper to po prostu ten, który rapuje. A ja rapuję. Jaki talent? No trzeba miec jakieś tam poczucie rytmu, to jest niezbędne. Czuć muzykę ogólnie. A poza tym mieć głowę otwartą na świat, potrafić przekazywać swoje wnioski z obserwacji właśnie wpostaci fajnych zwrotek. Rap podobny jest trochę do dziennikarstwa, trochę do pisarstwa. Wszystko zależy jak się uprawia rap. Bo można uprawiać publicystycznie, można rapować o miłości. Rap pozwala na wiele. Ktoś kto jest tzw. hardcorowym raperem może rapować o życiu na pograniczu prawa. Z tego też rap jest znany na ogół i tak postrzegany. Rap daje pełną ofertą wypowiedzi . Potrzeba tylko trochę talentu, samozaparcia i konsekwencji w działaniu.
Kiedy zaczęleś interesować się rapem?
Mezo: To była połowa lat 90-tych. Miałem wtedy 12 lat. Pokazywały się pierwsze kasety, jeszcze pirackie i po przesłuchaniu ich zaczęłem nieudolnie rapować. Potem wiele lat praktyki, nagrywanie płyt tzw. własnym sumptem dla ludzi z bloku, ulicy, osiedla. W końcu poznałem ludzi, którzy mają swoją wytwórnię muzyczną. W 2003 roku wydałem pierwszą prawdziwą płytę, która okazała się sukcesem i od tej pory działam zawodowo na tym polu. Jest to moja główna praca, źródło dochodów i źródło realizacji pasji.
Studiowałeś politologię na Uniwersytecie Adama Mickiewicza. Skończyłeś ?
Mezo: Byłem tzw. wiecznym studentem. Od pól roku - przykro mi - nie jestem nim. Dziewięć lat studiowałem w sumie. Gdy wydałem płytę w 2003 roku zrobiło się takie zamieszanie, że nie byłem w stanie chodzić na zajęcia, na egzaminy. Muzyka pochłonęła mnie na całe cztery lata. Po czterech latach udało mi się wrócic z sukcesem. W zeszłym roku obroniłem pracę magisaterską. Tak więc jestem magistrem politologii. W sumie warto mieć kontakt z wyższą uczelnią, nie wykluczam, że jeszcze postudiuję. Lubię uczyć się, studiować , choć, muszę przyznać, nie lubię czekania na dyżurze po wpis do indeksu.
Można powiedzieć, że jesteś politologiem mówiącym językiem hip-hopu...
Mezo: Można. Jestem takim obserwatorem życia społecznego.
Czy jesteś rozpoznawalny w polskim środowisku hip-hopu?
Mezo: No chyba tak. Wystepowałem na festiwalu w Sopocie, dwa razy w Opolu. Tak więc mam odbiór nie tylko wsród nastolatków, ale również wsród starszej publiki. Tak wiec przez te udziały w festiwalach, choć nie wszyscy to popierają, uważając to za skok zbyt za daleko, w jakiś sposób jestem rozpoznawalny. Czasem jest to miłe, czasem nie.
Jaki jest Twój głowny cel tego co robisz?
Mezo: wiesz co, po pierwsze przekaz, bo to co robię daje wiele materiału do refleksji nad życiem. Często dostaję emaile, gdzie ktoś pisze: w tym numerze było coś, jabyś opisywał moje życie. Lub: coś mi to pomogło, zmotywowało. Tak więc często robi się materiał czysto motywacyjny. Pisałem pracę magisterską n.t. motywacji. Pobudzanie ludzi do życia,. To jest ciekawe. Rano ktoś wstaje, puści sobie moją piosenkę i jest gotowy na nowe wezwania, które niesie dzień.
W 2006 roku uczestniczyłeś w projekcie Poznański Czerwiec 56. Co to było?
Mezo: to było świetne doświadczenie. Obdywało się to w ramach obchodów 50 rocznicy Poznańskiego Czerwca. Wymyśliliśmy wraz z moim kolegą Owalem, też raperem, specjalny utwór na tę okazję. Utwór, który nie miał specjalnej promocji. Był zagrany w finale koncertu jubileuszowgo. I numer zostal bardzo dobrze przyjęty. Graliśmy go później na obchodach 30 rocznicy Solidarności. Bardzo sobie go cenię. Wydaje mi sie całkiem dobry i przede wszystkim ważny, bo nie wszyscy młodzi ludzie są świadomi istoty tych wydarzeń. Dla nich to już prehistoria, dla mnie też znana tylko z książek, filmów i dokumentów.
Jesteś tu w Australii właściwie na wakacjach. Pierwszy raz na antypodach?
Mezo: Tak . Pierwszy raz.
Jak odbierasz ten kraj?
Mezo: To już końcówka naszych ( bo jestem tu z żoną) wakacji . To było fantastyczne 6 tygodni. Widziałem pewnie małą część Australii. Większość czasu spędziłem w Sydney. Tydzień w Melbourne i tam miałem okazję być na turnieju tenisowym Australia Open. Jestem wielkim fanem tenisa, bo gram w tenisa. Byłem świadkiem na tamtejszych kortach świetnych meczy. Obejrzałem grę Agnieszki Radwańskiej. Odwiedziłem Agnieszkę osobiście i zobaczyłem od kuchni jak wygląda ten turniej. Tak więc pobyt w Melbourne, to był numer 1 podczas tego wyjazdu. A oprócz tego standardowo zwiedzilismy tutejsze parki, byliśmy dwa tygodznie na Gold Coast. Ta wiec w sume świetny czas, który pozwolił ominąć nam Polską zimę. Zamiast -minus 20 st.C, doświadczałem ciepła trzydziestostopniowego. I to jest miłe.
Jeszcze wróćmy do hip-hopu. Jak sądzisz, w jaki sposób hip-hop zapisze się w historii muzyki rozrywkowej, tak jak powiedzmy jazz, rock, soul?
Mezo: Dla mnie hip-hop jest kolejnym krokiem jakby w tworzeniu muzy równej dla wszystkich. Nie musisz mieć wielkich zdolności wokalnych aby rapować. Jeśli masz dobrze poukładane w głowie, jakiś talent liryczny, możesz rapować o wszystkim co cię otacza. Nie musisz mieć specjalnie drogiego sprzętu . Rap daje duże szanse każdemu nastolatkowi, niezależnie od statusu materialnego, od jakichś historii rodzinnych itd. Możesz pokazać się światu w bardzo prosty sposób. To jest podobnie jak z piłką nożną w sporcie. Po prostu możesz kopać piłkę, którą kupisz w każdym sklepie za 10 złotych. Tak też jest w hip-hopie: nie potrzba dużo: kartka papieru i długopis. Potem już idzie wszystko samo, jeśli jesteś wystarczająco zmotywowany.
Jak przewidujesz? Co będzie po hip-hopie?
Mezo: Obawiam się, że to już się dzieje, bo jest teraz w muzyce taki przepych technicznych nowinek, głos można modulować przez wokadery, autotuny. To już jest tak futurystyczne, że ja sam do końca tego wszystkiego nie rozumiem mimo, że jestem stosunkowo młodym człowiekiem.
W ramach Twoich wakacji również występujesz . Dziś w Ashfield.
Mezo: Tak. No nie mam tu swojego zespołu i wokalistki. Ale ten dzisiejszy koncert może się odbyć dzięki pomocy Ani Spice, wokalistki, która będzie mnie wspierać na mikrofonie, ktora kiedyś probowała swych sił w Polsce a od 7 lat mieszka w Australii. Chciałbym przy tej okazji jej bardzo podziękować jak również DJowi Ice.
Dziekuje za rozmowę, życzę dobrych rymów, sukcesów w karierze, niezatartych miłych wspomnień z Australii i szczęśliwego powrotu do Poznania. Pozdrów ziomków. Też stamtąd pochodzę!
Rozmawiał Krzysztof Bajkowski
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy