Amerykańskie i brytyjskie okręty wystrzeliły w sobotę 112 pocisków Tomahawk do ponad 20 celów na libijskim wybrzeżu. W atakach sił koalicji międzynarodowej zginęło 48 osób, a 150 uznaje się za zaginione - ogłosiły w nocy z soboty na niedzielę wladze libijskie.
Koalicja USA, Francji, W.Brytanii, Kanady i Włoch przystąpiła w sobotę do operacji "Świt Odysei", mającej - według oficjalnego tłumaczenia - powstrzymać ataki wojsk Kadafiego na ludność cywilną, zwłaszcza wokół opanowanego w ostatnich dniach przez rebeliantów Bengazi. Atak koalicji nastąpił kilkanacie godzin po tym jak Rada Bezpieczeństwa ONZ uchwaliła rezolucję nr 1973, zezwalającą na użycie siły na terytorium Libii.
Libijski przywódca Muammar Kadafi oświadczył w telewizji państwowej, że naloty zachodniego lotnictwa na jego kraj to terroryzm.
- Wojna będzie długa, ale nie zostawimy naszej ziemi i wyzwolimy ją. Rządowe siły zwyciężą - oznajmił Kadafi. Dodał, że wszyscy mieszkańcy noszą odtąd broń w obronie kraju. - Nie pozwolimy eksploatować naszej ropy - oświadczył Kadafi.
Polska nie zaangażuje się w operację zbrojną w Libii - owiadczył polski premier Donald Tusk. Premier zapewnił, że możliwy jest udział w operacji humanitarnej. Poza Polską swój udział w operacji zbrojnej wykluczają m.in. Niemcy, Rosja i Turcja.
Polska nie zaangażuje się w operację zbrojną w Libii - owiadczył polski premier Donald Tusk. Premier zapewnił, że możliwy jest udział w operacji humanitarnej. Poza Polską swój udział w operacji zbrojnej wykluczają m.in. Niemcy, Rosja i Turcja.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy