polish internet magazine in australia

NEWS: POLSKA: Radosław Sikorski starł się w niedzielę z sekretarzem stanu USA Marco Rubio i i szefem Departamentu Wydajności Państwa Elonem Muskiem. Musk nazwał Sikorskiego "małym człowieczkiem", Rubio stwierdził, że gdyby nie pomoc USA dla Ukrainy, "Rosja byłaby na granicy z Polską". "Dyplomatyczna wymiana zdań" rozgrzała polską scenę polityczną. * * * AUSTRALIA: Rosja wystosowała ostre ostrzeżenie pod adresem władz Australii przed "poważnymi konsekwencjami", ponieważ premier Anthony Albanese rozważa wysłanie "wojsk pokojowych" na Ukrainę. Rosyjska ambasada w Canberze ostrzegła, że taki plan jest "nie do przyjęcia" i że premier powinien "uniknąć kłopotów", odrzucając ten pomysł. W niedzielę Albanese potwierdził, że odbył nowe rozmowy z brytyjskim premierem na temat przyłączenia się Australii do sił pokojowych w przypadku zawieszenia broni w wojnie na Ukrainie. * * * SWIAT: Rozmawialiśmy z Ukrainą na temat tego, jakie terytorium stracą, a jakie zatrzymają - zdradził w czwartek prezydent USA Donald Trump podczas spotkania z sekretarzem generalnym NATO Markiem Ruttem w Białym Domu. Dodał, że wiele elementów końcowego porozumienia zostało już ustalonych. Prezydent Rosji Władimir Putin podziękował w czwartek prezydentowi USA Donaldowi Trumpowi za jego wysiłki mające na celu zakończenie wojny w Ukrainie. Jednocześnie dodał, że Moskwa i Waszyngton muszą porozmawiać o szczegółach.
POLONIA INFO:

niedziela, 16 stycznia 2011

Spodziewany raport MAK

Raport moskiewskiej komisji, MAK, z założenia międzynarodowej, a de facto rosyjskiej, silnie umocowanej na Kremlu nie powinien nikogo dziwić, kto uważnie śledził wszystkie dostępne informacje i materiały. Śledził i racjonalnie analizował, bez odwoływania się do teorii spisków, zamachów, bomb termicznych, zakłóceń urządzeń samolotu, czy wręcz podstawienia drugiego tupolewa i uprowadzenie pasażerów. Jest zaskoczeniem jednak dla tych, którzy uważali, że Rosjanie pozostaną bezstronni i przyznają się do swoich błędów. Od razu napiszmy – błędów, które nie były główną przyczyną katastrofy Tu-154M, ale tylko błędów pozwalających polskim pilotom na pójście prostą drogą ku  upadkowi samolotu w podmokłym zagajniku.

Jak wielokrotnie już pisałem, przyczyn katastrofy powinniśmy szukać najpierw u siebie, w Polsce, przed wylotem samolotu, może wiele miesięcy, a nawet lat wcześniej. Bo to, że załoga była nieprzygotowana do tego lotu jest wynikiem wcześniejszych zaniedbań w 36. pułku, polskim lotnictwie, systemie szkolenia. To, że lot się w ogóle zaczął, jest winą nie pilotów, ale tych, którzy zdecydowali, że mają oni lecieć bez sprawdzonej i potwierdzonej prognozy pogody, aktualnych kart podejścia na lotnisko, znajomości statusu i wyposażenia lotniska, braku tak zwanego lidera na pokładzie, nie znając procedur lądowania na wojskowym rosyjskim lotnisku, a przede wszystkim bez programu lotu, zakładającego rozwiązania alternatywne, niż tylko lądowanie na lotnisku Sewiernyj. Jeżeli dodamy do tego presję, jaka musiała lotowi towarzyszyć i brawurę polskich pilotów (pamiętajmy, że lądujący wcześniej polski JAK40 też złamał procedury), to do tej katastrofy dojść musiało.
Na pokładzie samolotu znajdował się zwierzchnik sił zbrojnych, prezydent RP, Lech Kaczyński i generał Andrzej Błasik, przełożony i tak naprawdę dowódca lotu. Piloci samolotu, kpt. Arkadiusz Protasiuk i mjr Robert Grzywa mieli świadomość, na jaką uroczystość lecą, że spóźnieni wylecieli z Warszawy i, że pomimo sygnałów i sugestii rosyjskiej służby naziemnej o odejściu na lotniska zapasowe, niewylądowanie może mieć poważne reperkusje. Raport MAK-U nie myli się w tej części, gdzie sugeruje presję na pilotów. Jest jasne, że dowódca załogi poddany był ogromnej presji. Dowódcą tego statku powietrznego nie był kapitan Protasiuk, lecz prezydent Lech Kaczyński, a jego przedstawicielem w kabinie pilotów był właśnie generał Błasik, a kilkanaście minut wcześniej w kabinie pojawił się dyrektor protokołu dyplomatycznego MSZ, Mariusz Kazana. Pilot doskonale zdawał sobie sprawę z tego, jakie będą reperkusje, nie tylko dla niego, jeżeli samolot nie przyziemi na smoleńskim lotnisku…
Piloci prezydenckiego samolotu mieli świadomość tego, jakie warunki panują na lotnisku pod Smoleńskiem w dniu 10 kwietnia 2010 roku. Otrzymali te informacje zarówno od pilota polskiego samolotu Jak-40, który lądował około 70 minut wcześniej, jak i od kontrolerów z wieży – nawet jeżeli te informacje nie były do końca podawane zgodnie ze stanem faktycznym. Na podstawie odtajnionych stenogramów wiemy, że informacje o mgle, o podstawie chmur, o widoczności poniżej warunków minimalnych na tym lotnisku, kazały dowódcy samolotu, kpt. Arkadiuszowi Protasiukowi powiedzieć do dyrektora Kazany, że „W tej chwili w tych warunkach, które są obecnie, nie damy rady usiąść. Spróbujemy podejść, zrobić jedno zajście, ale prawdopodobnie nic z tego nie będzie”. Dyrektor Kazana stwierdził, że „Na razie nie ma decyzji prezydenta, co dalej robić.” To nie jest sygnał, że decyzja o tym, że lądować trzeba, była wyrażona wprost, zanim samolot wystartował z Okęcia. I to nie była decyzja pilota. To właśnie była presja…
Na błędy załogi samolotu składa się wiele spraw różnej natury, jakie rozgrywały się na przestrzeni wielu tygodni przed wylotem feralnego samolotu porankiem 10. kwietnia z lotniska na Okęciu. To są sprawy o charakterze politycznym, organizacyjnym, proceduralnym, decyzyjnym. To splot setek decyzji, a także zaniedbań, w tym w wyszkoleniu załogi samolotu, które doprowadziły do tego, że kpt. Arkadiusz Protasiuk został postawiony przed wyborem zero-jedynkowym nad zamglonym lotniskiem smoleńskim. Działania Kancelarii Prezydenta i KPRM, przygotowanie wyjazdu, jego zabezpieczenie, organizacja. Jeszcze wcześniej czynniki natury politycznej, które doprowadziły do podziału obchodów rocznicy katyńskiej na dwie części. I to są sprawy po stronie POLSKIEJ. Nie rosyjskiej. I nie jest do wyjaśnienia tego potrzebna żadna komisja międzynarodowa, jak sugerują politycy Prawa i Sprawiedliwości.
To wszytko nie zwalnia polskiej strony od zadawania pytań, czy Rosjanie, ich służby lotniskowe i samo lotnisko było przygotowane na przyjęcie polskiego samolotu. Wygląda na to, że Rosjanie zakazując lądowania, zamykając lotnisko przed polskim samolotem mogli zapobiec katastrofie. Nie uczynili tego, ponieważ trzech kontrolerów lotniska było poddanych podobnej presji, jak polscy piloci. Tylko, że oni mogli zrzucić odpowiedzialność na polską załogę Tu-154M – a ta nie mogła już nic innego zrobić, niż podjąć tragiczną próbę lądowania. Niewątpliwie są oni współwinni katastrofie – ale czy Polacy mogą z nich próbować zrobić kozły ofiarne? Raczej nie.
Rosjanie publikując raport, praktycznie bez odniesienia się do polskich uwag, jakie kilka tygodni temu polska strona im przekazała, ze swojego punktu widzenia zamknęli sprawę. Ich wersja poszła w świat, wzmocniona przekazem, że polski generał, traktowany jako dowódca lotu, był pod wpływem alkoholu, a sama załoga była poddana presji. Czy szefowa MAK, Tatiana Anodina kłamała? Nie, ona tylko położyła nacisk na tę część przyczyn, które strona rosyjska uważa za najważniejsze, nie odnosząc się do polskich uwag. Zrobiła to, ponieważ jest to w jej interesie i interesie Rosji. Warto również zauważyć, że raport MAK nie przesądza o winie i odpowiedzialności – jest on stanowiskiem dotyczącym okoliczności i przyczyn katastrofy. To raport techniczny i sprawozdanie z dochodzenia rosyjskich specjalistów. Od stawiania zarzutów i określania winnych jest prokuratura i sąd. W naszym przypadku – polska prokuratura i polski sąd.
Raport MAK zostanie w Polsce wykorzystany politycznie, jest to oczywiste. Po obejrzeniu pierwszych wypowiedzi polityków PiS, PO, czy PSL, widać, że strony pozostaną na swoich pozycjach. Zespół Macierewicza będzie mówił o winie rządu Donalda Tuska, o domniemanym zamachu rosyjskim, strona rządowa dostała za to argumenty, że były naciski ze strony przedstawicieli prezydenta Lecha Kaczyńskiego, a z drugiej strony, że polska strona, reprezentowana przez Edmunda Klicha zrobiła wszystko, aby zmusić Rosjan do uwzględnienia naszych uwag i wniosków. Wbrew pozorom, na polskie spojrzenie i polskie spory raport Anodiny wielkiego wpływu nie ma – ona tylko przerzuciła gorący kartofel na polską stronę.
Sprawa smoleńska będzie dominowała w dyskusjach politycznych i będzie głównym tematem rozgrywki przed jesiennymi wyborami parlamentarnymi – na pewno dla Prawa i Sprawiedliwości i Jarosława Kaczyńskiego. Dyskusje, oskarżenia zaostrzą się i spolaryzują polską politykę jeszcze bardziej, do stanu, gdzie znów będzie się liczyły tylko PO i PiS. To złe dla polskiej polityki i problemów państwa, ale tak będzie do czasu, do kiedy nie powstanie polski raport komisji min. Jerzego Millera i nie zakończy się dochodzenie polskiej prokuratury. A nie nastąpi to do jesiennych wyborów.

Jak jeden z komentatorów zauważył – raport MAK otworzył nowy rozdział wojny polsko-polskiej, tym razem pod rosyjską flagą…

Azrael Kubacki

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy

  • Trump: Zelenski nie jest gotowy na pokój
    Przywódca Ukrainy Wołodymyr Zełenski nie jest gotowy na pokój, ponieważ postrzega zaangażowanie Waszyngtonu w negocjacje w sprawie konfliktu na Ukrainie jako kartę przetargową - powiedział prezydent USA Donald Trump po gorącym i bezprecedensowym spotkaniu w piątek w Bialym Domu. Obaj przywódcy mieli podpisać umowę przyznającą Waszyngtonowi dostęp do zasobów naturalnych Ukrainy. Wizyta Zełenskiego została przerwana po tym, jak wdał się w gorącą wymianę zdań z Trumpem i wiceprezydentem J.D. Vance'em przed kamerami i na oczach całego świata, co doprowadziło do oskarżenia Zełenskiego o "lekceważące" zachowanie w Gabinecie Owalnym. Wymiana zdań doprowadziła do napiętej kłótni. Trump oskarżyl Żelenskiego o to, ze igra o...
    MAR-01 - 2025 | Komentarze (0) | Wiecej ->

  • Łukasz Jastrzębski: Kolejny rok wojny
    Trzy lata temu nasiliła się wojna na Ukrainie, której korzenie sięgają roku 2014. Setki tysięcy ofiar po stronie ukraińskiej i rosyjskiej. Tych po ukraińskiej jest zdecydowanie więcej.Ukraina stała się państwem praktycznie upadłym. Utraciła zapewnię bezpowrotnie wschodnie terytoria, z większością bogactw naturalnych kryjących się w ziemi. To co pozostało zostało posłuży do spłaty pożyczek dla Stanów Zjednoczonych. Lukratywny majątek jest już w znacznej części w łapach rodzimych „ukraińskich” oligarchów i zachodnich biznesmenów. Zmaga się z katastrofą demograficzną, której nie da się odwrócić przez wiele dziesięcioleci. Setki miliardów euro realnej i urojonej pomocy zostało zmarnowanych. Były to również nasze polskie pieniądze, które mogły...
    LUT-25 - 2025 | Komentarze (0) | Wiecej ->

  • Ukraiński okręt tonie. Analiza historyka Włodzimierza Osadczego
     Ukraina, jako państwo upada. I nie chodzi tu jedynie o wojnę, którą bez wsparcia Zachodu nasi wschodni sąsiedzi ewidentnie przegrają. Nawet nie w tym rzecz, że po 3 latach konfliktu między Ukrainą a Rosją świat zdaje się być już znudzony i zmęczony płynącymi z Kijowa notorycznymi żądaniami większego zaangażowania i finansowania walki, którą Ukraińcy mieli rzekomo wziąć na siebie w imieniu wszystkich wolnych ludzi. Chodzi o to, że sami Ukraińcy mają już dość tej wojny, która ostatnio z frontu zdaje się przenosić na salony władzy, gdzie czołowe figury kijowskiego reżimu zaczynają sobie skakać do gardeł, by wyrwać resztki tego, co zostało po wsparciu Zachodu. Oto dwaj byli prezydenci Ukrainy, z których jeden wciąż uzurpuje sobie prawo...
    LUT-23 - 2025 | Komentarze (0) | Wiecej ->

  • P. Lisiecki: Iskrzy na linii Waszyngton - Kijów. Dni Zelenskiego są policzone
     Redaktor naczelny tygodnika DoRzeczy Paweł Lisiecki merytorycznie wyjaśnia obecną sytuację w sprawie Ukrainy, opisuje jak doszło naprawdę do kryzysu i dlaczego nagle iskrzy na linii Waszyngton - Kijów. Obnaża też błędy i wytyka bezmyślność polskich polityków poprzedniej i obecnej ekipy rządzącej.  O tym wszystkim pisaliśmy w Bumerangu Polskim w ostatnich latach. Teraz temat przebija się nagle do mediów głównego nurtu.
    LUT-22 - 2025 | Komentarze (0) | Wiecej ->

  • Leszek Sykulski: Jaka strategia dla Polski?
     Leszek Sykulski – doktor nauk społecznych w dyscyplinie nauki o polityce (w specjalności: geopolityka i geografia polityczna), historyk, nauczyciel akademicki, publicysta komentuje w na Podkaście Geopolitycznym  najnowszą sytuację miedzynarodową  w kontekście kryzysu ukraińskiego,  i negocjacji  USA z Rosją. Proponuje jaką rozsądną strategię powinna przyjąć Polska. 
    LUT-21 - 2025 | Komentarze (0) | Wiecej ->

  • Władimir Putin komentuje negocjacje z Amerykanami
     W poniższym wywiadzie prezydent Rosji Władimir Putin odpowiada na najważniejsze pytania dotyczące negocjacji z Donaldem Trumpem w sprawie zakończenia wojny na Ukrainie. Czy możliwe jest osiągnięcie kompromisu? Jakie są warunki Rosji i USA w tych negocjacjach?Temat wojny na Ukrainie od miesięcy dominuje na arenie międzynarodowej, a wszyscy zadają sobie pytanie: kiedy zakończą się działania zbrojne i jakie rozwiązania zostaną wypracowane w trakcie negocjacji? Putin odnosi się do propozycji Donalda Trumpa, który wielokrotnie deklarował, że jest w stanie doprowadzić do końca wojny w ciągu kilku miesięcy po powrocie do Białego Domu. Czy jednak rzeczywiście taka perspektywa jest realna? Podczas tej rozmowy Putin szczegółowo omawia...
    LUT-20 - 2025 | Komentarze (0) | Wiecej ->

  • Leszak Miller: Ukraina przegrała wojnę
     Ukraina przegrała wojnę - mówił na kanale Super Express były premier Leszek Miller, komentując bieżącą sytuację geopolityczną. Miller widzi dużo słabości w strukturach Unii Europejskiej, która musi szykować się na nową rzeczywistość bez ochrony USA. Były polityk ocenił także, że Karol Nawrocki był pomyłką PiS i wkrótce zostanie wymieniony na innego kandydata w wyborach prezydenckich.
    LUT-20 - 2025 | Komentarze (0) | Wiecej ->