Warsztaty prowadzone przez prof. Roberta Dębskiego. Fot. Ż. Branch |
Warsztaty były częścią Projektu finansowanego przez Senat RP w ramach współpracy z Polonią. Działający na Uniwersytecie Jagiellońskim Ośrodek Nauczania Języka i Kultury Polskiej w Świecie, zwrócił się do Zrzeszenia Nauczycieli Polskich w NSW z propozycją partnerstwa w planowanym Projekcie.
Jako prezes Zrzeszenia Nauczycieli nie miałam żadnych obaw co do sposobu prowadzenia ani treści planowanych Warsztatów, ponieważ prof. Roberta Dębskiego mieliśmy przyjemność poznać w ubiegłym roku. Wspólnie organizowaliśmy w stolicach 4 stanów Australii serię paneli dyskusyjnych ‘Dwa języki – Dwie kultury’. Prof. Dębski nie tylko jest doskonałym fachowcem w dziedzinie lingwistyki i logopedii, ale także dobrze zna polonijne środowisko. Jest przy tym niezrównanym erudytą, który potrafi zaangażować słuchaczy w prezentowaną tematykę. Przekonani byliśmy, że i tym razem uczestnicy Warsztatów nie doznają zawodu. Tak też było w sobotę.
Na Warsztaty złożyły się trzy odrębne bloki tematyczne:
1. BLOK PSYCHOLOGICZNO – LOGOPEDYCZNY
· Dwujęzyczność a rozwój poznawczy i językowy dziecka.
· Korzyści i zagrożenia wynikające z dwujęzyczności.
· Diagnostyka i terapia zaburzeń mowy u dzieci dwujęzycznych
2. BLOK INTERKULTUROWY
· Język polski w Australii – zagrożenia i perspektywy.
· Specjalne potrzeby edukacyjne uczniów dwujęzycznych.
· Rodzinna polityka językowa – dyskusja.
· Nauczanie języka polskiego w Australii – dyskusja.
3. BLOK DYDAKTYCZNY
· Nauka czytania jako metoda wczesnej stymullacji umiejętności językowych dziecka.
· Techniki rozwijania świadomości fonologicznej dzieci i nauka czytania przez zabawę.
· Nauka techniki czytania a trening czytelniczy i czytanie ze zrozumieniem.
· Adaptacja tekstów literackich do potrzeb dzieci dwujęzycznych (czytanie poziomowe)
Od samego początku można było dostrzec więź jaka wytworzyła się pomiędzy prezenterem a słuchaczami. Zachęceni przez prof. Dębskiego uczestnicy zadawali w trakcie prelekcji pytania, dodawali własne komentarze lub prosili o dalsze wyjaśnienia.
Nawet w czasie przerw grono uczestników otaczało prelegenta, zadając indywidualne pytania i prosząc o rady. Podobnie było po zakończeniu Warsztatów. Miejmy nadzieję, że te Warsztaty będą początkiem współpracy, którą planujemy w dalszym ciągu rozwijać. Być może kolejne spotkania będą organizowane w innej nieco formie. Najważniejsze, że zawiązała się grupa młodych rodziców, zainteresowanych wychowaniem swoich dzieci w dwujęzyczności. Oczywiście mogą oni liczyć na wsparcie odpowiednio przygotowanych do tego nauczycielek polskich szkół sobotnich, które aktywnie uczestniczyły w sobotnich Warsztatach.
Jako podsumowanie, warto przytoczyć wypowiedzi dwu uczestniczek: Żanety Branch i Pauli Korczyńskiej.
Zagadnienie wychowywania dzieci dwujęzycznych jest stosunkowo nowe i literatura jemu poświęcona wciąż nie jest wystarczająca. A jak się okazuje aktualnie w Australii w co piątym domu mówi się w języku innym niż angielski. Sama również jestem częścią rodziny dwujęzycznej i w dodatku egzogenicznej (czyli mieszanej), mój mąż jest bowiem Australijczykiem. Za naszą strategię wybraliśmy od początku metodę "one parent - one language" wedle której każdy z rodziców w miarę możliwości mówi do dzieci wyłącznie w swoim języku.
Mimo że jestem z wykształcenia filolożką polską, zanim zostałam matką dzieci dwujęzycznych, myślałam, że umiejetność posługiwania się kilkoma językami przychodzi dzieciom żyjącym w środowisku wielojęzycznym, naturalnie i łatwo. Okazuje się jednak, że jeżeli chcemy aby nasze dzieci mówiły w języku mniejszości pięknie, a do tego jeszcze pisały w tym języku i czytały, musimy się wszyscy razem nieźle napracować. Z obserwacji wiem, że dobre chęci i intuicja rodziców bywają niewystarczające aby zapewnić swojemu dziecku optymalne warunki prawidłowego dwujęzycznego rozwoju.
Ze szczególnym zainteresowaniem uczestniczyłam więc dzisiaj w warsztatach poświęconych nauczaniu języka polskiego dzieci dwujęzycznych. Wykłady prowadził dr hab. Robert Dębski, który na co dzień prowadzi katedrę języka polskiego jako drugiego na Uniwersytecie Jagiellońskim. Wspierała go niezastąpiona pani Marianna Łacek, doskonale znana australijskiej Polonii ze swojej szeroko zakrojonej działalności. Warsztaty zorganizowane zostały w ramach projektu "Edukacja dla dwujęzyczności - system wsparcia przedszkoli polskich za granicą i rodzin polskiego pochodzenia. Kraków - Chicago - Sydney 2016".
Najczęściej używane w domach australijskich języki to obecnie język mandaryński na miejscu pierwszym, tuż za nim język włoski i arabski. Język polski plasuje się na miejscu 21. Ponad 50.000 osób deklaruje używanie języka polskiego w domu na terenie Australii. Ja jestem jedną z nich. Jeżeli jesteśmy same w domu mówię do moich córek wyłącznie po polsku. Jeżeli jesteśmy w towarzystwie ludzi nie mówiących po polsku - mówię do nich po angielsku. Madie ma ponad 2,5 roku, do anglojęzycznego przedszkola chodzi dwa dni w tygodniu a pozostałe 5 dni spędza ze mną, z czego 2 dni w domu jest mąż i mówimy wówczas po angielsku. Codziennie spędzamy przeciętnie pół godziny rozmawiając na skajpie po polsku z moją mamą, czytamy polskie książeczki i oglądamy polskie bajki. Regularnie spotykamy się z polskimi znajomymi i przyjaciółmi. Wydawałoby się, że Madie powinna mieć polski opanowany do perfekcji, jednak póki co wcale tak nie jest. Rozumie wszystko doskonale, ale woli mówić po angielsku. Często wplata pojedyncze polskie słowa w angielskie zdania, na przykład ostatnio powiedziała "mummy I've got 'mokre' pants". Często używa również angielskich zasad gramatycznych w odniesieniu do polskich słów, mówi na przykład "I've got two 'torebkas'". Jak podkreśla dr Dębski mieszanie kodów to przejściowy i prawidłowy etap w rozwoju dzieci dwujęzycznych. Stopniowo pojawiają się także małe sukcesy. Ostatnio na przykład Madie zaśpiewała swojej siostrze na urodziny "Sto lat". Madie wie, że bardzo się cieszę, gdy mówi po polsku i widzę, że się stara, jednak nie jest to dla niej bardzo łatwe.
No i nie ma się co dziwić. Angielski jest milion razy prostszy niż polski. Samo zjawisko deklinacji jest czymś co wyróżnia nasz język od wielu innych i sprawia, że plasuje się w czołówce najtrudniejszych języków świata, których obecnie jest około 250. O ileż łatwiej jest nauczyć się kolorów gdy niemal wszystkie są jednosylabowe (red, blue, grey, green etc.) w przeciwieństwie do: czerwony, niebieski czy - Madie "ulubiony" - pomarańczowy.
Jak podkreślał dr Dębski, samo mówienie po polsku nie gwarantuje jednak, że dziecko ten język opanuje. Dlatego też niezwykle istotna jest nauka czytania i pisania. Bardzo ważne jest również, aby dwujęzyczność była równoczesna w obu językach we wszystkich czterech kompetencjach językowych, czyli w mówieniu, czytaniu, rozumieniu i pisaniu. Od czasu do czasu można usłyszeć obawę rodzica czy oby na pewno dwujęzyczność nie prowadzi do zaburzeń językowych. Otóż jak tłumaczy dr Dębski - badania potwierdzają, ze nie. Mało tego, dwujęzyczność wpływa bardzo korzystnie na rozwój mózgu dziecka i ułatwia mu nabycie innych umiejętności takich jak na przykład naukę nowego języka.
Osobiście traktuje naukę moich dzieci polskiego poważnie, ponieważ nie chcę, żeby moje dzieci mogły się po polsku "dogadać". Ja chcę, żeby moje dzieci znały piękną polszczyznę, żeby mogły poznać wyjątkową polską literaturę, żeby czuły się używając polskiego równie naturalnie jak używając angielskiego.
Czy to możliwe? Pewnie! Poznałam tu kilka osób, które urodziły się w Australii i mówią nieskazitelnym polskim, mogliby wręcz zawstydzić niejednego Polaka mieszkającego w kraju.
Ja chcę zabierać moje córki do teatru podczas wizyt w Polsce i chcę, aby zrozumiały nie tylko dosłowne znaczenie obejrzanej sztuki. Chcę, aby dzięki doskonałej znajomosci języka dobrze poznały polską kulturę z całą jej różnorodnością i znakomitością. Chcę, aby przeczytały kiedyś choć jeden tekst Miłosza i Szymborskiej i rozkochały się w ich bogactwie. Chcę posłuchać razem z nimi starych kawałków Nosowskiej i opowiedzieć im jak to było być nastolatką w małym polskim mieście w latach '90. Chcę również, aby same potrafiły napisać piękną kartkę na Dzień Babci. Chcę je zabierać na koncerty, festiwale i targi książek w Polsce. Chcę, aby kochały Polskę tak jak ja, a nie jak turysta w Polsce.
Przekazanie naszego języka następnej generacji to według mnie nie jest wybór. To jest nasz obowiązek wobec tych wszystkich, którzy walczyli i umierali w imię naszej wolności, naszego języka i kraju. Gdy widzę polskie rodziny mówiące do swoich dzieci w domu po angielsku jest mi smutno i jestem zawiedziona. Żyjmy świadomie i bądźmy dumni ze swojej polskości.
Zakończę zdaniem, którym pani Marianna Łacek wprowadziła nas do warsztatów: "Na każdym z nas nie kończy się polskość w Australii!".
A także drugi list:
Szanowna Pani Marianno,
Chciałabym oficjalnie podziękować za możliwość wzięcia udziału w sobotnim spotkaniu w Ashfield. Bardzo wartościowy wykład, doskonale dobrany gość, świetnie zorganizowane spotkanie. Brawo!
Bardzo chętnie wzięłabym udział w podobnych spotkaniach, dlatego bardzo proszę o informacje gdyby coś ciekawego działo się w Sydney. Nie ukrywam że bardzo brakuje mi tu polskości w takim wydaniu. Do tej pory nie miałam okazji spotykać się w tak zacnym gronie i podejmować tematów którymi od lat się pasjonuję.
Jak wspomniałam podczas naszej krótkiej rozmowy, jestem doktorem językoznawstwa, byłym pracownikiem naukowym Uniwersytetu Łódzkiego i nauczycielem języków polskiego i angielskiego jako obcego. Znam metodykę nauczania języków (posiadam certyfikat TESOL i TECSOL) i posiadam sporą praktykę. Moją mocną strona jest także zarządzanie (dyplomy z Management, polski i australijski).
Jak wspomniałam podczas naszej krótkiej rozmowy, jestem doktorem językoznawstwa, byłym pracownikiem naukowym Uniwersytetu Łódzkiego i nauczycielem języków polskiego i angielskiego jako obcego. Znam metodykę nauczania języków (posiadam certyfikat TESOL i TECSOL) i posiadam sporą praktykę. Moją mocną strona jest także zarządzanie (dyplomy z Management, polski i australijski).
Gdyby kiedykolwiek potrzebowała Pani pomocy ze strony osoby takiej jak ja, proszę śmiało do mnie pisać. Widząc Pani zaangażowanie czuję się niejako zobowiązana do zaoferowania swojej pomocy.
Jeszcze raz gratuluję doskonałej organizacji.
Łączę pozdrowienia,
Z poważaniem
Paula Korczyńska
Przytoczone wyżej dwa przykłady wypowiedzi podsumowujących sobotnie Warsztaty Edukacyjne stanowią niezbity dowód na palącą potrzebę organizowania tego rodzaju współpracy pomiędzy Polską i Australią. Prof. Dębski odleciał do Kraju zabierając ze sobą nie tylko listę uczestników, ale także kilkadziesiąt wypełnionych przez nich arkuszy ewaluacji Warsztatów. Wszystko to zostanie przekazane do Senatu w sprawozdaniach oceniających realizację Projektu.
Zrzeszenie Nauczycieli Polskich pragnie wyrazić słowa podziękowania wszystkim osobom oraz instytucjom, które pomogły w rozpropagowaniu organizowanych Warsztatów. Przede wszystkim dziękujemy serdecznie Pani Konsul Generalnej Reginie Jurkowskiej za rozesłanie zaproszeń oraz za wydrukowanie Dyplomów Uczestnictwa. Dziękujemy Radzie Naczelnej, redakcji polskiego programu Radia SBS, Polsko- Australijskiemu Expressowi, Tygodnikowi Polskiemu, Pulsowi Polonii oraz Bumerangowi Polskiemu. Ale przede wszystkim i najgoręcej dziękujemy wszystkim, pięciesięciorgu uczestnikom Warsztatów. Nauczycielkom, które przedłużyły swój dzień intensywnej sobotniej pracy o kolejne 6 godzin, rodzicom, babciom i dziadkom, którzy na to popołudnie musieli przeorganizować swoje obowiązki. Mamy nadzieję, że wysiłek związany z uczestnictwem w tych cennych Warsztatach przyniesie dla każdej rodziny niewspółmierne korzyści.
Marianna Łacek
prezes Zrzeszenia Nauczycieli Polskich
zdjęcia: Żaneta Branch, Albert Vella
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy